Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Karlheinz Stockhausen

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Muzyka klasyczna
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
MadziaHuzarZKosmetologii
Wafel
Wafel



Dołączył: 30 Lis 2016
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:29, 06 Styczeń 2017 Temat postu:

doggod napisał:
Zjawisko awangardy zmieniło to "docieranie" poprzez to, że operuje całkiem nowymi artefaktami


Artefaktami?

Cytat:
Ale żeś dobrał przykład, Matejko to malarz technicznie średni, a formalnie mocno archaiczny na swoje czasy, malowanie nośnych historycznych obrazków spowodowało, że jest znany w Polsce i się go pokazuje w szkole, ale jak człowiek popatrzy na obrazy więcej niż to co w szkole pokazują, to przestaje Matejkę doceniać. Tak mówię, żebyś wiedział.


Niekoniecznie. Po artystach takich jak Matejko czy Moniuszko jeździ właściwie każdy, kto odkrył sztukę poza szkołą i z gniewem stwierdził: "dlaczego w szkole pokazywali i zanudzali nas takimi gównami, podczas gdy jest tyle ciekawych rzeczy?". Jasne, że to żadni światowego formatu geniusze, ale nienawiść i pogarda do nich są mocno wyolbrzymione.

Niby dlaczego Matejko był 'technicznie średni'? Jeżeli już, to powiedziałabym, że aspekty techniczne malarstwa opanował doskonale, za to często brakowało mu wizji czysto artystycznej, stąd obrazy takie jak Grunwald, które imponują rozmachem ale są po prostu chujowe, przeładowane i niesmaczne.

I nie przesadzałabym z archaicznością, bo o ile mocno za ówczesną awangardą (xDDDD) to w podobnym stylu malowało się wtedy powszechnie również na zachodzie, w krajach, które wyprodukowały już wtedy nowsze i bardziej postępowe szkoły.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez MadziaHuzarZKosmetologii dnia Pią 20:33, 06 Styczeń 2017, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:48, 06 Styczeń 2017 Temat postu:

MadziaHuzarZkosmetologii napisał:
kobaian napisał:
Jak cię pies obwącha, to też uznasz, że to czyn jakże ludzki, bo obwąchuje człowieka, by dowiedzieć się "cóż to za osobnik i co mu w głowie siedzi"? Wink


Tak, o ile rzeczywiście będzie zastanawiał się co mi w głowie siedzi i jaka jest geneza moich dziwnych w jego odczuciu poglądów, co według naukowców rzadko zaprząta myśli psa w momencie obwąchiwania.


Ludzie mają po prostu lepsze narzędzia w postaci mózgu i języka, które można jak najbardziej wykorzystywać w tym samym celu, któremu służy obwąchiwanie - ustalenie własnej postawy wobec obwąchiwanego i jego miejsca w hierarchii. Nie ma z resztą nic zdrożnego w tym, że ludzie tak swoich władz używają. Podludzizm pojawia się wtedy, gdy w związku z obwąchiwaniem przy pomocy tychże lepszych środków, zmienia się przebieg dyskusji z ad rem (czyli ze specyficznie ludzkiej dziedziny zwanej poznaniem intelektualnym) na ad hominem, w sytuacji, gdy naprawdę nie trzeba tego robić, bo mamy do dyspozycji wiele różnych posunięć w aktualnej grze językowej. (Oczywiście, gdy już dyskusja jest ad hominem, to w dalszym dyskutowaniu ad hominem nie ma nic zdrożnego.)

I oczywiście, że istnieje działalność polegająca na próbie przedstawienia sobie myśli i wyobrażeń oponenta, którą można zaliczyć do porządku poznania intelektualnego, a nie obwąchiwania. Tyle, że przebieg takiej rozmowy nie wygląda tak, że wysuwa się od razu oceny pod adresem interlokutora i każe mu się do nich ustosunkowywać i udowadniać, że nie jest wielbłądem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Pią 20:49, 06 Styczeń 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nihil reich
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 03 Lip 2013
Posty: 1211
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:53, 06 Styczeń 2017 Temat postu:

MadziaHuzarZkosmetologii napisał:
doggod napisał:
Zjawisko awangardy zmieniło to "docieranie" poprzez to, że operuje całkiem nowymi artefaktami


Artefaktami?




Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
doggod
Wafel
Wafel



Dołączył: 04 Sty 2017
Posty: 461
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 21:04, 06 Styczeń 2017 Temat postu:

kobaian napisał:

Ale znów, tu nie była mowa o "pomyleńcu" w kontekście epitetu, tylko w kontekście uznawania zjawiska tańczenia do disco-polo i słuchania czegoś bardziej wyrafinowanego równocześnie, za "schizofreniczną" percepcję.
Otóż przestawianie percepcji jest cechą dość naturalną. Inaczej smakuje jedzenie, gdy się zaspokaja głód, a inaczej, gdy oczekuje się uczty kulinarnej.


Drogi Mikołaju, "schizofrenia", która nieopatrznie pojawiła się w moim komentarzu dotyczyła sytuacji, kiedy odbiorca, powiedzmy że teoretyk sztuki, sympatyk mimo wszystko sztuki klasycznej, ale doskonale znający historię awangardy i jej założenia estetyczne, jedynie na poziomie intelektu odbiera (pojmuje awangardę). Trudno mi jest wyobrazić sobie taką oto sytuację, że taki teoretyk jest np. w galerii i ogląda obrazy, załóżmy, ze na ścianach są wymieszane, te klasyczne z tymi w konwencji awangardowej. Staje przed jednym obrazem, np. tym klasycznym, pojawia się mu rogal na twarzy, automatycznie zdekodyfikował zawartość, zauważył momentalnie właściwą grę cieni, regularność linii, harmonię, symetrię i umiejscowienie perspektywy. Wszystko zadziałało zgodnie z wyuczonymi kryteriami oceny krytycznej obrazu i dokonał szybkiej analizy estetycznej i tak oto pojawił się mu rogal na twarzy, efekt pewnego, udanego związku, relacji: ARTYSTA-OBRAZ- ODBIORCA. Przechodzi do następnego obrazu, tego awangardowego, jeszcze przed oczami ma poprzedni, jeszcze cieszy się jego pięknem, a tu jakieś bohomazy... Aha, zaraz, zaraz, to coś awangardowego - myśli sobie (albo tak mu intuicja szybko podpowiada)... wypiera automatyzm, i szuka narzędzi do zdekodyfikowania, kiwa głową ze zrozumieniem, że przecież nie musi tu niczego szukać w tym obrazie, bo on programowo musi być źle namalowany... Hmm... se myśli, ale w sumie, te plamy kolorowe? Czemu nie... Oooo, a tu jakieś druty i blachy zamocowane do płótna, gazety powycinane i poprzyklejane... Hmmm, fajne, mało oryginalne, bo Joseph BEUYS już coś takiego robił 50 lat temu, ale ok... może być...
Dla mnie to jest schizofrenia, bo nie ma automatyzmu. Ten teoretyk nie ma we krwi tej wrażliwości, o której cały czas myślę. Jego odbiór ma jedynie wymiar intelektualny, dodatkowo zredukowany do wyuczonych w szkole (studiach) pojęć oraz pustych desygnatów. Oczywiście, fajnie byłoby, gdyby inni ludzie w ten sposób podchodzili do odbioru sztuki, ale przecież nie o tym tu mówimy. Mówimy cały czas o automatyźmie percepcyjnym, który nie da się załatwić jedynie wiedzą, pozostawiając wrażliwość na starych fundamentach, nieutwierdzoną permanentną stycznością z taką estetyką, językiem, i co najważniejsze - emocjonalnym zidentyfikowaniem z tego typu poetyką.


kobaian napisał:

Magritte wymaga dostrzeżenia w jego dziele innych walorów, niż w wypadku malarstwa tradycyjnego, ale w jego obrazie występuje przecież i harmonia, i mimetyzm (swoisty, ale jednak), i regularność i balans. Tak samo jak w znacznej większości innych obrazów surrealistycznych. Więc choć występuje tu coś, co wymaga nieco innego podejścia, to nie dostrzegam niczego, co wymaga radykalnego odrzucenia określonych kryteriów w ogóle.


Sam wymieniasz cechy malarstwa klasycznego, które nie wymagają odrzucenia tradycyjnego postrzegania sztuki. To, że pojawiły się na jakimś obrazie malarza zaliczanego do awangardy, niczego nie tu nie zmienia. To nie malarz, i jego życiorys, związek z srodowiskiem etc. determinuje sposób, jak mamy odczytywać dzieło, ale sam obraz , to co widnieje na nim. Może twój automatyzm percepcyjny tak pozytywnie zaakceptował ten obraz, bo zawiera dużo elementów malarstwa tradycyjnego?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez doggod dnia Pią 21:45, 06 Styczeń 2017, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
doggod
Wafel
Wafel



Dołączył: 04 Sty 2017
Posty: 461
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 21:33, 06 Styczeń 2017 Temat postu:

MadziaHuzarZkosmetologii napisał:
doggod napisał:
Zjawisko awangardy zmieniło to "docieranie" poprzez to, że operuje całkiem nowymi artefaktami


Artefaktami?


Nie wiesz, czym jest artefakt w sztuce? Czy może wątpisz, że awangarda takimi nowymi artefaktami dysponowała?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MadziaHuzarZKosmetologii
Wafel
Wafel



Dołączył: 30 Lis 2016
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:51, 06 Styczeń 2017 Temat postu:

doggod napisał:
Nie wiesz, czym jest artefakt w sztuce? Czy może wątpisz, że awangarda takimi nowymi artefaktami dysponowała?


Wedle znanej mi definicji, dzieło sztuki jest artefaktem, za to w kontekście, w którym ty go użyłeś (artefakt jako coś, czym operuje nurt artystyczny w docieraniu do odbiorcy) nie pasuje żadne ze znaczeń tego słowa, które znaleźć można w słowniku języka polskiego.

Co podałbyś jako przykład artefaktu z własnego, zacytowanego zdania?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
doggod
Wafel
Wafel



Dołączył: 04 Sty 2017
Posty: 461
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 22:07, 06 Styczeń 2017 Temat postu:

MadziaHuzarZkosmetologii napisał:
doggod napisał:
Nie wiesz, czym jest artefakt w sztuce? Czy może wątpisz, że awangarda takimi nowymi artefaktami dysponowała?


Wedle znanej mi definicji, dzieło sztuki jest artefaktem, za to w kontekście, w którym ty go użyłeś (artefakt jako coś, czym operuje nurt artystyczny w docieraniu do odbiorcy) nie pasuje żadne ze znaczeń tego słowa, które znaleźć można w słowniku języka polskiego.

Co podałbyś jako przykład artefaktu z własnego, zacytowanego zdania?


Artefaktem w malarstwie klasycznym jest obraz (układ linii na płótnie, ścianie, szybie, drewnie). Artefaktem w malarstwie awangardowym jest wszystko, nawet pisuar, krwawiace ciało artysty lub zlepek wyciętych innych obrazów lub zdjęć. A sam obraz, jakim go pamiętała sztuka klasyczna, nie musi mieć jedynie plastycznych środków ekspresji, ale elementy np. rzeźby, albo ... muzyki... bo niektóre obrazy np. są ściśle wystawiane z określoną muzyką, nie inaczej. Albo, tworzywem plastycznym takiego obrazu, są "nieplastyczne" ekskrementy.. Juz jest jaśniej?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MadziaHuzarZKosmetologii
Wafel
Wafel



Dołączył: 30 Lis 2016
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:11, 06 Styczeń 2017 Temat postu:

A, no spoko. Dopytywałam bo za pierwszym razem tak to sformułowałeś, że zabrzmiało nawet mądrze. Powyższe rozwinięcie wszystko wyjaśnia, bo jest to wszystkim znane cliché sztuki współczesnej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:07, 06 Styczeń 2017 Temat postu:

doggod napisał:
Trudno mi jest wyobrazić sobie taką oto sytuację, że taki teoretyk jest np. w galerii i ogląda obrazy, załóżmy, ze na ścianach są wymieszane, te klasyczne z tymi w konwencji awangardowej. Staje przed jednym obrazem, np. tym klasycznym, pojawia się mu rogal na twarzy, automatycznie zdekodyfikował zawartość, zauważył momentalnie właściwą grę cieni, regularność linii, harmonię, symetrię i umiejscowienie perspektywy. Wszystko zadziałało zgodnie z wyuczonymi kryteriami oceny krytycznej obrazu i dokonał szybkiej analizy estetycznej i tak oto pojawił się mu rogal na twarzy, efekt pewnego, udanego związku, relacji: ARTYSTA-OBRAZ- ODBIORCA. Przechodzi do następnego obrazu, tego awangardowego, jeszcze przed oczami ma poprzedni, jeszcze cieszy się jego pięknem, a tu jakieś bohomazy... Aha, zaraz, zaraz, to coś awangardowego - myśli sobie (albo tak mu intuicja szybko podpowiada)... wypiera automatyzm, i szuka narzędzi do zdekodyfikowania, kiwa głową ze zrozumieniem, że przecież nie musi tu niczego szukać w tym obrazie, bo on programowo musi być źle namalowany... Hmm... se myśli, ale w sumie, te plamy kolorowe? Czemu nie... Oooo, a tu jakieś druty i blachy zamocowane do płótna, gazety powycinane i poprzyklejane... Hmmm, fajne, mało oryginalne, bo Joseph BEUYS już coś takiego robił 50 lat temu, ale ok... może być...
Dla mnie to jest schizofrenia, bo nie ma automatyzmu. Ten teoretyk nie ma we krwi tej wrażliwości, o której cały czas myślę. Jego odbiór ma jedynie wymiar intelektualny, dodatkowo zredukowany do wyuczonych w szkole (studiach) pojęć oraz pustych desygnatów.

Wyobraźmy sobie zatem inną sytuację. Staję przed obrazem Bruegla. Widzę wzgórza, drzewka, morze, jakiś chłop orze ziemię, pejzaż sielski i przyjemny, ptaszki latają, gdyby obraz mógł wydawać dźwięki, to pewnie by i ćwierkały. O zaraz, tam w prawym dolnym rogu coś dziwnego. Jakaś postać w wodzie, chyba tonie, ale taka trochę rozmyta jest, nie widać za bardzo, o co chodzi. Czytam podpis - "Ikar". Myślę sobie, jakie to piękne i prawdziwe dzieło. Twórcy mają zwyczaj eksponować jednostkową tragedię, a to dzieło ukazuje, że wielkie tragedie rozgrywają się obok życia i pozostają niezauważone.
Idę i patrzę na drugi obraz. Widzę na nim fajkę. Namalowaną w stylu, jak się maluje plakaty zachęcające do pójścia na jakąś sztukę teatralną, albo dawne reklamy. Czytam napis "To nie jest fajka". Chwila zastanowienia. Skoro nie fajka, to co? Jakaś aluzja do czegoś, jakiś podtekst? Ale przecież nie mam żadnych wskazówek, co to ma być. Może tu nie chodzi o to czym to jest, ale właśnie czym nie jest? Zwykliśmy obrazy postrzegać przez pryzmat przedmiotu, który przedstawiają, uznawać przedmiot przedstawiony za coś oczywistego. Już chyba rozumiem, chodzi po prostu o zakwestionowanie przezroczystości semantycznej obrazu w ogóle. Dobre to. Daje do myślenia i pobudza wyobraźnię. Cieszę się, że miałem okazję to zobaczyć.
Nie wiem. Może coś z moją percepcją sztuki jest nie tak, ale jakoś ani nie zwykłem przymierzać Platona, nauki o harmonii, kompozycji etc. do oceny dzieł sztuki przedawangardowej, jak i nie widzę powodu do wywracania własnej percepcji do góry nogami, gdy stykam się z dziełem awangardowym.
Pewnym problemem naszej dyskusji jest też to, że operujemy tu strasznymi ogólnikami i uproszczeniami. Zestawienie awangarda-nieawangarda nie wydaje mi się wyczerpujące w wypadku rozmowy o konkretnym twórcy, czy dziele awangardowym. Z zakwestionowania tradycyjnych środków bowiem jeszcze nie wynika ani to, co ma być zakwestionowane, ani to, co się proponuje w zamian. Pisuar Duchampa z jednej strony, a obrazy Magritte'a z drugiej wymagają odmiennego podejścia i kto wie, czy ta odmienność nie jest nawet większa od tej, gdy zestawiamy obrazy Bruegla i Magritte'a.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Pią 23:08, 06 Styczeń 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
doggod
Wafel
Wafel



Dołączył: 04 Sty 2017
Posty: 461
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 00:00, 07 Styczeń 2017 Temat postu:

kobaian napisał:

Nie wiem. Może coś z moją percepcją sztuki jest nie tak, ale jakoś ani nie zwykłem przymierzać Platona, nauki o harmonii, kompozycji etc. do oceny dzieł sztuki przedawangardowej, jak i nie widzę powodu do wywracania własnej percepcji do góry nogami, gdy stykam się z dziełem awangardowym.
Pewnym problemem naszej dyskusji jest też to, że operujemy tu strasznymi ogólnikami i uproszczeniami. Zestawienie awangarda-nieawangarda nie wydaje mi się wyczerpujące w wypadku rozmowy o konkretnym twórcy, czy dziele awangardowym. Z zakwestionowania tradycyjnych środków bowiem jeszcze nie wynika ani to, co ma być zakwestionowane, ani to, co się proponuje w zamian. Pisuar Duchampa z jednej strony, a obrazy Magritte'a z drugiej wymagają odmiennego podejścia i kto wie, czy ta odmienność nie jest nawet większa od tej, gdy zestawiamy obrazy Bruegla i Magritte'a.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez doggod dnia Nie 02:58, 12 Marzec 2017, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zuy_pan
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 00:31, 07 Styczeń 2017 Temat postu:

Jakby Duchamp to przeczytał, to by się zeszczał ze śmiechu, bynajmniej nie do pisuaru, bo by nie zdążył.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MadziaHuzarZKosmetologii
Wafel
Wafel



Dołączył: 30 Lis 2016
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 00:35, 07 Styczeń 2017 Temat postu:

doggod napisał:
Mamy PISUAR. PISUAR, który burzy układ ARTYSTA-DZIEŁO-ODBIORCA. Burzy cały system komunikacji w sztuce, tej sztuce, którą znaliśmy dotychczas. Burzy, bo samo dzieło okazuje się TAJEMNICĄ, poprzez wieloznaczność ... wieloznaczność uzależnioną każdym odbiorcą z osobna. Wyobraź sobie, że idziesz do tej galerii z tym PISUAREM. Nie idziesz tam, by pośmiać się z jajcarza, który chciał zrobić w konia odbiorcę. Nie idziesz tam, by zetknąć się z legendarnym artefaktem, bo przecież nie wypada nie pójść, skoro było to takie przełomowe w historii sztuki. Nie idziesz tam z nastawieniem, by zobaczyć reakcję innych ludzi. Idziesz tam całkowicie zresetowany, skupiony, w stanie, który można porównać do pierwszego etapu kontemplacji, modlitwy. Musisz sie odłączyć od otoczenia i bodźców... Stajesz w końcu przed tym PISUAREM i ten zresetowany umysł, bez zbędnych oczekiwań, wyobrażeń, kalek, stereotypów stapia się z tym co, wydobywa się z tym, co ciebie zaskakuje....Zaczynasz myśleć o tym PISUARZE, czuć go....zastanawiasz się, ilu ludzi do niego szczało, czy w ogóle szczało? Czy jest brudny od uryny, czy wypolerowany? Dlaczego kurwa go wyczyścili? A jesli jest brudny - zaczynasz analizować te zacieki. Wygladają jak łzy? Krew? I uświadamiasz sobie wtedy, dlaczego takie skojarzenia ci umysł stopiony z intuicją podsuwa? Uświadamiasz sobie, że to TY, twoje doswiadczenie, twoje tajemnice intymne, te skrywane najgłębiej wychodzą i oblepiają ten PISUAR, bo ten PISUAR wyciąga z ciebie to, czego nie jestes na co dzień świadomy. I wtedy sobie myślisz, kurwa, przecież to ma taki power!!! Obiekt artystyczny bez żadnego znaczenia, a każdy człowiek, który przyjdzie i go zobaczy, w skupieniu i zamyśleniu, nadaje mu swoje, skrajnie zsubiektywizowane znaczenie, czyniąc z tego obiektu kurwa taką potęgę, że żaden symbolizm, żaden inny obraz, w którym zamknięta jest konkretna sytuacja z tysiącem ludzi i eksponatów, nie jest w stanie równać się z tym, co PISUAR wywołuje u ludzi i jak ci ludzie (odbiorcy) WSPÓWTWORZĄ sztukę, nadajac sobie, artyście i temu dziełu za każdym razem nowe znaczenie, bo każdy odbiorca, który zobaczy ten PISUAR nadaje mu kolejne znaczenie... nową prawdę o sztuce... o sobie..


Kolego doggod.

Dziękuję ci za twoją obecność tutaj.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
doggod
Wafel
Wafel



Dołączył: 04 Sty 2017
Posty: 461
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 00:39, 07 Styczeń 2017 Temat postu:

zuy_pan napisał:
Jakby Duchamp to przeczytał, to by się zeszczał ze śmiechu, bynajmniej nie do pisuaru, bo by nie zdążył.


Mam taką nadzieję!!! Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez doggod dnia Sob 00:39, 07 Styczeń 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nihil reich
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 03 Lip 2013
Posty: 1211
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 01:00, 07 Styczeń 2017 Temat postu:

doggod napisał:
Stajesz w końcu przed tym PISUAREM i ten zresetowany umysł, bez zbędnych oczekiwań, wyobrażeń, kalek, stereotypów stapia się z tym co, wydobywa się z tym, co ciebie zaskakuje....Zaczynasz myśleć o tym PISUARZE, czuć go....zastanawiasz się, ilu ludzi do niego szczało, czy w ogóle szczało? Czy jest brudny od uryny, czy wypolerowany? Dlaczego kurwa go wyczyścili? A jesli jest brudny - zaczynasz analizować te zacieki. Wygladają jak łzy? Krew? I uświadamiasz sobie wtedy, dlaczego takie skojarzenia ci umysł stopiony z intuicją podsuwa? Uświadamiasz sobie, że to TY, twoje doswiadczenie, twoje tajemnice intymne, te skrywane najgłębiej wychodzą i oblepiają ten PISUAR, bo ten PISUAR wyciąga z ciebie to, czego nie jestes na co dzień świadomy.




Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gharvelt
Dżonson
Dżonson



Dołączył: 24 Lip 2013
Posty: 681
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 01:36, 07 Styczeń 2017 Temat postu:

doggod napisał:
Mamy PISUAR. PISUAR, który burzy układ ARTYSTA-DZIEŁO-ODBIORCA. Burzy cały system komunikacji w sztuce, tej sztuce, którą znaliśmy dotychczas. Burzy, bo samo dzieło okazuje się TAJEMNICĄ, poprzez wieloznaczność ... wieloznaczność uzależnioną każdym odbiorcą z osobna. Wyobraź sobie, że idziesz do tej galerii z tym PISUAREM. Nie idziesz tam, by pośmiać się z jajcarza, który chciał zrobić w konia odbiorcę. Nie idziesz tam, by zetknąć się z legendarnym artefaktem, bo przecież nie wypada nie pójść, skoro było to takie przełomowe w historii sztuki. Nie idziesz tam z nastawieniem, by zobaczyć reakcję innych ludzi. Idziesz tam całkowicie zresetowany, skupiony, w stanie, który można porównać do pierwszego etapu kontemplacji, modlitwy. Musisz sie odłączyć od otoczenia i bodźców... Stajesz w końcu przed tym PISUAREM i ten zresetowany umysł, bez zbędnych oczekiwań, wyobrażeń, kalek, stereotypów stapia się z tym co, wydobywa się z tym, co ciebie zaskakuje....Zaczynasz myśleć o tym PISUARZE, czuć go....zastanawiasz się, ilu ludzi do niego szczało, czy w ogóle szczało? Czy jest brudny od uryny, czy wypolerowany? Dlaczego kurwa go wyczyścili? A jesli jest brudny - zaczynasz analizować te zacieki. Wygladają jak łzy? Krew? I uświadamiasz sobie wtedy, dlaczego takie skojarzenia ci umysł stopiony z intuicją podsuwa? Uświadamiasz sobie, że to TY, twoje doswiadczenie, twoje tajemnice intymne, te skrywane najgłębiej wychodzą i oblepiają ten PISUAR, bo ten PISUAR wyciąga z ciebie to, czego nie jestes na co dzień świadomy. I wtedy sobie myślisz, kurwa, przecież to ma taki power!!! Obiekt artystyczny bez żadnego znaczenia, a każdy człowiek, który przyjdzie i go zobaczy, w skupieniu i zamyśleniu, nadaje mu swoje, skrajnie zsubiektywizowane znaczenie, czyniąc z tego obiektu kurwa taką potęgę, że żaden symbolizm, żaden inny obraz, w którym zamknięta jest konkretna sytuacja z tysiącem ludzi i eksponatów, nie jest w stanie równać się z tym, co PISUAR wywołuje u ludzi i jak ci ludzie (odbiorcy) WSPÓWTWORZĄ sztukę, nadajac sobie, artyście i temu dziełu za każdym razem nowe znaczenie, bo każdy odbiorca, który zobaczy ten PISUAR nadaje mu kolejne znaczenie... nową prawdę o sztuce... o sobie..
Ten układ ARTYSTA-DZIEŁO-ODBIORCA wali się, bo odbiorca staje sie jednoczesnie artystą nadając swemu dziełu nową jakość i znaczenie. Artysta staje się odbiorcą, bo stracił kompletnie swoje prawa twórcy, stajac sie takim samym odbiorcą, jak każdy inny, przypadkowy człowiek. A to DZIEŁO? Czysta magia.... To dzieło staje sie wehikułem, które zmienia naszą percepcję, oferuje nowy świat doznań, nowy swiat znaczeń.... nowe, pozazmysłowe kanały komunikacji.... Dzieło to niszczy, to co znamy, ale oferuje coś nowego.... wolność, brak zasad... stanowi idealny wehikuł do tego, co sztuka klasyczna tłumiła, do prawdziwych, pierwotnych i dzikich przestrzeni naszej świadomości i podświadomości. Czyż to nie jest piękne?


Wyborna pasta!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niepokonany Herakles
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 15 Gru 2009
Posty: 6136
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Tomyśl
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 02:39, 07 Styczeń 2017 Temat postu:

doggod napisał:
PISUAR wyciąga z ciebie to, czego nie jestes na co dzień świadomy. I wtedy sobie myślisz, kurwa, przecież to ma taki power!!!



https://youtu.be/Jo2o_T9kZUI?t=9m20s


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mahavishnuu
Dżonson
Dżonson



Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 60 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 02:55, 07 Styczeń 2017 Temat postu:

doggod napisał:
Otóż sprawa wygląda tak, że historia sztuki od antyku do początku XX wieku, a więc do chwili narodzenia się pierwszych nurtów awangardowych, miała swoją linearną ciągłość. Wychodząc od klasycznych (platońskich) koncepcji piękna oraz mimetyzmu, artyści z kolejnych epok rozwijali na swój sposób te kanony piękna. Oczywiście każda epoka miała swoje style, swoje techniki kompozytorskie, malarskie, muzyczne etc., ale żadne z nich nie były awangardowe do poprzednich, bo wszyscy kolejni artyści rozwijali, ale tkwili w kanonie aksjomatów estetycznych. Od antyku po ten koniec XIX wieku wszyscy dążyli do odwzorowania rzeczywistości, raz bardziej realistycznie, raz mniej symbolicznie, ale zawsze dostosowując się do klasycznych kanonów piękna. Awangarda została "awangardą" bo zerwała po raz pierwszy od kilku tysięcy lat z tymi kanonami piękna. Sztuki wizualne, które były do tej pory skrajnie mimetyczne (wedle klasycznych kanonów piękna), teraz zrobiły się abstrakcyjne, a muzyka, która była do tej pory najbardziej abstrakcyjną z dziedzin sztuki , teraz zrobiła się mimetyczna. Nigdy takiej wolty nie było. Było to totalne zerwanie z historią, nie tylko z jakimś stylem, techniką... Ale całym pojęciem piękna. Dlatego awangarda tak różni się od sztuki klasycznej.

I znowu pojawiają się kontrowersje w kontekście pojęcia „awangarda”. Tym razem nie chodzi jednak o jakieś detale. Kolega doggod (przy okazji witam!) przedstawił dość radykalną interpretację tego zjawiska. Istotnie, różne dwudziestowieczne nurty awangardowe miały wyjątkowo wywrotowy charakter. Tylko czy w związku z tym oznacza to, że wszelkiej maści awangardyzm należy kojarzyć tylko z nimi? Link, który zapodałeś (http://www.ejournals.eu/Principia/2010/Tom-53-2010/art/948) odnosi się do teorii, które snują filozofowie. Ano właśnie. Można oczywiście powoływać się na Gadamera czy też Blumenberga, ale pamiętajmy o jednej podstawowej rzeczy – to są filozofowie, a nie specjaliści od muzykologii. W obrębie tej ostatniej problem przedstawiany jest jednak nieco inaczej. Muszę przyznać, że na polu muzycznym po raz pierwszy spotkałem się z takim maksymalistycznym podejściem do terminu „awangarda”. Mam na myśli stanowisko speców w tym temacie - ludzi z Polski i zagranicy, konserwatystów, umiarkowanych i radykałów, osoby piszące o muzyce dawnej, romantycznej, dwudziestowiecznej… W związku z tym mam pytanie – jaki autorytet muzykologiczny głosi takie poglądy na temat awangardy? Czy mógłbyś podać jakieś nazwiska, tytuły książek, esejów? Mam nadzieję, że nie będzie to jakiś akademicki no name. Nie przypominam sobie, aby Adorno, Schaeffer, Chłopecki, Pociej i inne reprezentatywne osoby głosiły tego typu poglądy. Może jednak coś istotnego przeoczyłem, stąd pytanie.

Moje doświadczenie w tej kwestii jest odmienne. W książkach poświęconych sztuce dźwięku z okresu średniowiecza znajdziesz analizy awangardowych tendencji w twórczości Adama de la Halle (początki faktury polifonicznej w twórczości świeckiej), mnóstwo przykładów na bazie działalności innych nowatorów (Machaut, Leonin, Perotin), paradoksy ars subtilior (nurt de facto pełną gębą awangardowy, jednak z racji tego, że nie znalazł swoich kontynuatorów budzi kontrowersje, no bo czy może istnieć awangarda bez następców?). Innym znamiennym przykładem niech będzie tu choćby Monteverdi. Czym innym jak nie muzyczną awangardą była jego „seconda prattica”? Estetyczne dylematy tamtych czasów, gdy renesans z wolna przechodził w barok, świetnie opisała Ewa Obniska w swojej monografii poświęconej Monteverdiemu. I tak można mnożyć przykłady z różnych epok (Dufay, Josquin des Pres, Gesualdo, Debussy, Schönberg). Fakty są takie - w fachowej literaturze muzycznej „awangarda” nigdy nie była pojęciem związanym li tylko z muzyką dwudziestowieczną.

Jeśli chodzi o radykalne zerwanie z przeszłością to oczywiście w sferze werbalnej jest to bardzo efektowne, jednak proza życia jest nieubłagana. Praktycznie, z różnych względów, jest to niemożliwe. Zawsze będą występować większe lub mniejsze powiązania estetyczne ze światem przeszłości. Dobrym przykładem niech będzie tu przywołany przez Ciebie Stockhausen. Jego punktualistyczne kompozycje (vide Klavierstücke) były niejako dalszym ciągiem eksploracji, które szczególnie w latach 30. i 40. uskuteczniał Webern. Totalny serializm nie powstał więc z niczego (instruktywne są szczególnie Wariacje fortepianowe Weberna). Inny przykład – muzyka przestrzenna. Gdy poznałem stockhausenowskie Gruppen myślałem, że ten niemiecki twórca jako pierwszy pokusił się o stworzenie tego typu kompozycji. Po latach poznałem jednak twórczość artystów z kręgu tzw. „szkoły weneckiej” (II połowa XVI wieku i początek następnego stulecia) i musiałem nieco zmienić pogląd w tej kwestii. Inny przykład to Xenakis i jego muzyka stochastyczna. Już w dobie średniowiecza pojawiały się silne tendencje do tego, aby tworzyć skomplikowane konstrukty formalne na bazie różnych wzorów matematycznych. Takie rozwiązania zauważalne są już we wczesnej polifonii (vide organum), a bodaj najpełniejszy wyraz znalazły w motecie izorytmicznym. Generalnie jest tak, że im lepiej znasz historię rozwoju sztuki dźwięku tym więcej dostrzegasz związków „nowego” ze „starym”. Nie jestem przeciwnikiem dwudziestowiecznej awangardy, ba!, wręcz przeciwnie, jednak nie można popadać w przesadę i absolutyzować jakąś epokę, tylko dlatego, że w sensie estetycznym najbardziej nam odpowiada. Podobny błąd popełniają zresztą konserwatyści potępiający w czambuł dorobek dwudziestowiecznych eksperymentatorów. Stockhausen był jednym z najbardziej oryginalnych kompozytorów XX wieku, był znakomitym konceptualistą – na tym polu był naprawdę kreatywny. Doskonale widać to na przykładzie jego dzieł z lat 1951-1965.

I tak na koniec, wracając jeszcze do kwestii związanej z postrzeganiem pojęcia „awangarda”. Moim zdaniem problem polega także na tym, że z dzisiejszej perspektywy zmiany z odległej przeszłości nie są dla współczesnego słuchacza tak wyraziste, niektóre wątki mogą zupełnie uciekać. Ze średniowiecznych traktatów muzykologicznych można się na przykład dowiedzieć, jak ludzie z okresu ars nova postrzegali muzykę z okresu ars antiqua. Wedle ich ujęcia, zmiany które się dokonywały były wręcz fundamentalne. Muzyka sprzed 50 lat była im zupełnie obca. Pisali wręcz, że nie da się jej już słuchać. O tej perspektywie warto pamiętać, choćby dlatego aby nie popełnić błędu ahistorycznego myślenia.


Post został pochwalony 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
doggod
Wafel
Wafel



Dołączył: 04 Sty 2017
Posty: 461
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 09:08, 07 Styczeń 2017 Temat postu:

????

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez doggod dnia Sob 17:53, 08 Kwiecień 2017, w całości zmieniany 19 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MadziaHuzarZKosmetologii
Wafel
Wafel



Dołączył: 30 Lis 2016
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:38, 07 Styczeń 2017 Temat postu:

https://www.youtube.com/watch?v=TkwgvFrIy3s

Gimby nie pamiętajo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zuy_pan
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:27, 07 Styczeń 2017 Temat postu:

https://www.youtube.com/watch?v=zXvGgb-P_7Y

Ale Ty jesteś Dogdog pojebany, kolejna osoba ci mówi, że twierdzenie, że XX wieczna awangarda to nie jest ogólna definicja awangardy, bo awangardą jest każdy nowatorski, wyprzedzający epokę nurt artystyczny, a Ty wyciągasz z tego sens taki, że w średniowieczu ktoś grał jak Stockhausen albo Webern.
Tak jak z tym słuchaniem muzyki, ktoś ci mówi, że po prostu przez ideologizowanie nie czaisz muzyki, pisząc, że "jej nie słuchasz", a ty rozumiesz to tak, że nie słuchasz muzyki wcale i piszesz "hmm mam w chuj płyt, więc słucham muzyki"

Powiedz Ty mi, jak ty bez elementarnego wyczucia metafory i zrozumienia tekstu pisanego w ogóle zajmujesz się sztuką? Wyobrażam sobie jak czytasz futurystyczny wiersz i nie łapiesz metafor i myślisz, że to wszystko dosłownie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Muzyka klasyczna Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 4 z 7


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin