Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Temat o lewakach, post-modernizmie i przyszłości cywilizacji

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Offtopic
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
stary znajomy
Wafel
Wafel



Dołączył: 06 Cze 2013
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Neostrada
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:42, 20 Styczeń 2014 Temat postu:

Jeśli nie musi być bezwzględna, to nawet pobliski basen mogę nazwać moją własnością, tylko z pewnymi ograniczeniami. Mogę przecież w nim pływać z zastrzeżeniem, że muszę płacić jakieś symboliczne kwoty. Nie mogę go zburzyć, ale to tak, jak właściciel zabytku, który też nie może przecież zburzyć zabytku, którego jest właścicielem. Takie są konsekwencje rozmywania pojęć.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zuy_pan
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:48, 20 Styczeń 2014 Temat postu:

Nie, bo basen jest własnością kogoś innego i ty możesz tam iść jeżeli właściciel ci pozwoli, a jak ci nie pozwoli, to możesz sobie nagwizdać, jeżeli dziecko nie jest twoją własnością, to nie możesz w ogóle nim dysponować, ani o nim decydować, bo nie jest twoje. Właściciel zabytku jest prawnie właścicielem, ma akt notarialny, ma umowy, może robić z tym budynkiem tysiące rzeczy, nie może go zniszczyć, ale oprócz tego może wiele, może w tym budynku nawet grać w piczi polo na żużlu jak będzie miał ochotę, a ty z ulicy nie możesz, jeżeli on ci nie pozwoli, bo to on jest właścicielem, a nie ty, nawet jeżeli prawo nieco ogranicza jego możliwości w kwestii gospodarowania swoją własnością.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
stary znajomy
Wafel
Wafel



Dołączył: 06 Cze 2013
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Neostrada
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:00, 20 Styczeń 2014 Temat postu:

zuy_pan napisał:
Nie, bo basen jest własnością kogoś innego

Może być np. miejski, czyli ciężko powiedzieć, czyj, bo urząd miasta nie może zakazać mi chodzenia na ten basen ze względu na swój urzędowy kaprys. Więc czuję się właścicielem basenu, tylko z pewnymi (faktycznie dużymi) ograniczeniami.
zuy_pan napisał:
jeżeli dziecko nie jest twoją własnością, to nie możesz w ogóle nim dysponować, ani o nim decydować, bo nie jest twoje.

Fałszywa implikacja. Ja np. nie jestem własnością premiera Polski, a ten jednak może sporo o moich sprawach decydować. Mieszkanie komunalne nie jest własnością jego mieszkańca, a ten jednak może liczne decyzje podejmować odnośnie koloru jego ścian, umeblowania itp.
zuy_pan napisał:
Właściciel zabytku jest prawnie właścicielem, ma akt notarialny, ma umowy, może robić z tym budynkiem tysiące rzeczy, nie może go zniszczyć, ale oprócz tego może wiele

Problem w tym, że "wiele" jest pojęciem względnym i skrajnie nieprecyzyjnym, nie może być elementem definicji.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez stary znajomy dnia Pon 17:01, 20 Styczeń 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seb
Gość






PostWysłany: Pon 17:32, 20 Styczeń 2014 Temat postu:

Dziecko własnością, pojeby kurwa.
Tu macie:
[link widoczny dla zalogowanych]
i do szkoły naprzód marsz, psie łajna!
Powrót do góry
rakkenroll
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 16 Sty 2011
Posty: 1356
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:34, 20 Styczeń 2014 Temat postu:

Sebastianie, czemu jesteś taki agresywny?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:37, 20 Styczeń 2014 Temat postu:

Rzucam mintaje, łapcie mintaje i bijcie się na mintaje.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seb
Gość






PostWysłany: Pon 17:37, 20 Styczeń 2014 Temat postu:

Cytat:
="rakkenroll"
Sebastianie, czemu jesteś taki agresywny?


Ponieważ z tą hołotą inaczej się nie da, serio. Wybadane Smile
Zwróć jednak uwagę, że z tym, którzy zachowują elementarne zasady przyzwoitości w wypowiedziach odpłacam tym samym.


Ostatnio zmieniony przez Seb dnia Pon 17:41, 20 Styczeń 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Johanan
Wafel
Wafel



Dołączył: 30 Lis 2013
Posty: 387
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 17:44, 20 Styczeń 2014 Temat postu:

Drogi Sebo!
Skoro dziecko nie powinno mieć właściciela, co zrobiłbyś z dziećmi bez rodziców, które nie chcą iść do domów dziecka?

Dodam jeszcze, jak ja postrzegam kwestię "posiadania dziecka". Otóż działa to na takiej zasadzie - możesz naginać wolę danej osoby, możesz ją u siebie więzić, możesz zapewniać jej edukację etc. Jednakowoż, że jest to osoba i obywatel RP, możesz działać na dziecko tylko zgodnie z prawem - tzn. nie możesz go zabijać, więzić w lochu ( Wink ), nie karmić, etc. Może lepiej pasowało by tu słowo "patronat'', a nawet "odpowiedzialność". I tutaj nasuwa się pytanie - kto powinien być odpowiedzialny za dziecko ( czyli w praktyce je posiadać) - abstrakcyjna wręcz instytucja państwa, czy może rodzic, który sprawuję pieczę nad dzieckiem od setek tysięcy lat?

Dochodzi jeszcze jedno pytanie, a dokładnie - co jeśli w 1 domu na 100 jest patologia. Trudno, zdarza się, świat nie jest idealna. Poza tym - rodzic może zostać pozwany, a dziecko przekazane krewnym. A co, jeśli w państwie jest patologia i to właśnie ono sprawuje pieczę nad dziećmi?
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Johanan dnia Pon 17:52, 20 Styczeń 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:51, 20 Styczeń 2014 Temat postu:

Johanan napisał:
tzn. nie możesz go zabijać, więzić w loch




Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Johanan
Wafel
Wafel



Dołączył: 30 Lis 2013
Posty: 387
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 17:53, 20 Styczeń 2014 Temat postu:

Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seb
Gość






PostWysłany: Pon 17:57, 20 Styczeń 2014 Temat postu:

Johanan napisał:
Drogi Sebo!
Skoro dziecko nie powinno mieć właściciela, co zrobiłbyś z dziećmi bez rodziców, które nie chcą iść do domów dziecka?

Oddał pod opiekę rodzinie zastępczej.

Cytat:
Dodam jeszcze, jak ja postrzegam kwestię "posiadania dziecka". Otóż działa to na takiej zasadzie - możesz naginać wolę danej osoby, możesz ją u siebie więzić, możesz zapewniać jej edukację etc. Jednakowoż, że jest to osoba i obywatel RP, możesz działać na dziecko tylko zgodnie z prawem - tzn. nie możesz go zabijać, więzić w lochu ( Wink ), nie karmić, etc. Może lepiej pasowało by tu słowo "patronat'', a nawet "odpowiedzialność".

Pasowałoby, pasowało, a nawet bardzo pasuje w przeciwieństwie do "własność".
Cytat:
I tutaj nasuwa się pytanie - kto powinien być odpowiedzialny za dziecko ( czyli w praktyce je posiadać) - abstrakcyjna wręcz instytucja państwa, czy może rodzic, który sprawuję pieczę nad dzieckiem od setek tysięcy lat?

Naprawdę nie słyszałeś o czymś takim jak współodpowiedzialność?
Od setek tysięcy lat dzieci były skazane na rodziców, obojętnie jacy by oni nie byli. Stosunkowo niedawno się to zmieniło i całe szczęście, natomiast rodzą się pomysły aby do tego wrócić...to, że coś było od setek tysięcy lat nie oznacza, że zmiana tego jest zła.

Cytat:
Dochodzi jeszcze jedno pytanie, a dokładnie - co jeśli w 1 domu na 100 jest patologia. Otóż, tak jak napisałem - rodzic może zostać pozwany, a dziecko przekazane krewnym. A co, jeśli w państwie jest patologia i to właśnie ono sprawuje pieczę nad dziećmi?

Ale gdzie państwo pozbawia wszystkich rodziców opieki nad dziećmi?
Powrót do góry
Johanan
Wafel
Wafel



Dołączył: 30 Lis 2013
Posty: 387
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 18:08, 20 Styczeń 2014 Temat postu:

Jak masz oddać pod opiekę rodziny zastępczej kogoś, kto jest absolutnie wolny i niezależny???

To już zależy od interpretacji słowa...

Tylko czy to jest sprawiedliwe, żeby ktoś, kto urodził dziecko, wychował je i płacił na nie do ukończenia dorosłości, musiał oddawać swoje dziecko do szkoły, w której wpajane są np. obce dorosłemu ideały? Musiał je szczepić, płacić na nie ubezpieczenia itd. Dlaczego przykładowo dziecko nie może kształcić się tylko u prywatnych nauczycieli ( choć tu nie jestem pewien, czy tak jest). To, że całe społeczeństwo otrzymało by edukację, jest pewne, bo w dzisiejszych czasach rodzice widzę przyszłość dzieci własnie w nauce i wykształceniu. Oczywiście, są patologie... ale przynajmniej nieinteligentne dzieci nie musiały by uczyć się rzeczy, których nie dość że nie zrozumieją, to nie zapamiętają... nie wiem jak ze szkołami podstawowymi ( chodzi mi głównie o naukę pisania i czytania).. choć niewielu rodziców nie zapewniło by takiego wykształcenia swoim dzieciom ( nawet najbardziej ułomnym)

Ogranicza tę opiekę. A gdzie ograniczało całkowicie - masz przykład w nazistowskich Niemczech, Hitlerjugend. Gdy szkoły stają się państwowe, można znacznie łatwiej manipulować ludźmi. Gdy szkoły są zaś prywatne, nie ma takiej opcji, ponieważ szkoła, która tak by robiła, straciła by niestety uczniów.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seb
Gość






PostWysłany: Pon 18:45, 20 Styczeń 2014 Temat postu:

Johanan napisał:
Jak masz oddać pod opiekę rodziny zastępczej kogoś, kto jest absolutnie wolny i niezależny???

Nikt nie jest absolutnie wolny i niezależny Smile

Cytat:
To już zależy od interpretacji słowa...

Nie, jak słowa interpretuje się zgodnie z widzimisię to powstaje językowy chaos i wypacza znaczenia. Nie mniej wiem o co Ci chodzi.

Cytat:
Tylko czy to jest sprawiedliwe, żeby ktoś, kto urodził dziecko, wychował je i płacił na nie do ukończenia dorosłości, musiał oddawać swoje dziecko do szkoły, w której wpajane są np. obce dorosłemu ideały?

Dziecko powinno mieć możliwość poznania innych punktów widzenia niż jego rodzic. Zgadzam się, że w postaci współczesnej szkoły przynosi to więcej szkody niż pożytku. Nie powinny być wpajane ideały jedynie słuszne, ale kulturoznawstwo, języki obce jak najbardziej.

Cytat:
Musiał je szczepić, płacić na nie ubezpieczenia itd.

Jestem temu przeciwny, tym bardziej, że nie ma pewności co do bezpieczeństwa szczepionek.

Cytat:
Dlaczego przykładowo dziecko nie może kształcić się tylko u prywatnych nauczycieli ( choć tu nie jestem pewien, czy tak jest). To, że całe społeczeństwo otrzymało by edukację, jest pewne, bo w dzisiejszych czasach rodzice widzę przyszłość dzieci własnie w nauce i wykształceniu. Oczywiście, są patologie... ale przynajmniej nieinteligentne dzieci nie musiały by uczyć się rzeczy, których nie dość że nie zrozumieją, to nie zapamiętają... nie wiem jak ze szkołami podstawowymi ( chodzi mi głównie o naukę pisania i czytania).. choć niewielu rodziców nie zapewniło by takiego wykształcenia swoim dzieciom ( nawet najbardziej ułomnym)

Być może masz rację, przymus państwa przynosi w tym wypadku więcej szkody. Ale jestem za rozwiązaniem, że jeżeli dziecko chce się uczyć to powinno.

Cytat:
Ogranicza tę opiekę. A gdzie ograniczało całkowicie - masz przykład w nazistowskich Niemczech, Hitlerjugend.

A w dzisiejszych czasach (prawie że) Korea Północna np, zgadza się i to jest straszne.

Cytat:
Gdy szkoły stają się państwowe, można znacznie łatwiej manipulować ludźmi. Gdy szkoły są zaś prywatne, nie ma takiej opcji, ponieważ szkoła, która tak by robiła, straciła by niestety uczniów.

Of kors, jednak państwo powinno sprawować pieczę nad tym, aby w takich szkołach nie podżegano do nienawiści na tle rasowym, etnicznym czy światopoglądowym. Wreszcie sam program, w jednej szkole uczono by o teorii ewolucji, w innej, że człowiek to glina, a może jeszcze w innej, że Ziemia jest płaska. Obawiam się, że mógłby narobić się jeszcze większy bajzel niż teraz.
Powrót do góry
lomyrin
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 30 Lis 2012
Posty: 1097
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 19:18, 20 Styczeń 2014 Temat postu:

rakkenroll napisał:
Sebastianie, czemu jesteś taki agresywny?


Chociaż mam swoje uprzedzenia do Seba to chciałbym zauważyć, że nie tylko on jest agresywny w tym wątku.

A jeśli chodzi o "posiadanie dziecka" to wydaje mi się, że wszyscy mają podobne zdanie na ten temat (poza Sebem może), a walka toczy się tylko na płaszczyźnie poprawnego nazewnictwa i niektórzy nie potrafią albo nie chcą dostrzec różnic w znaczeniu wyrazów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Johanan
Wafel
Wafel



Dołączył: 30 Lis 2013
Posty: 387
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 20:12, 20 Styczeń 2014 Temat postu:

Dobry wieczór!

1. A raczej - żadne dziecko w Europie nie jest niezależne. Przynajmniej normalne..

2. Być może.

3. Jeżeli dziecko jest inteligentne, z pewnością określi sobie swój punkt widzenia samo. Odnośnie kulturoznastwa i języków obcych ( a szczególnie tego drugiego), to jest oczywiście podstawa i chyba każdy rodzic... i każda szkoła zapewniła by uczniom naukę min. 1 języka dodatkowego.

4. Smile

5. Owszem. Ale to nie jest kwestia tego czy dziecko tego chce czy nie. Dzisiaj też, jeśli dziecko nie chce się uczyć, musi się uczyć. Ponieważ dziecko nie jest niezależnym obywatelem, a jedynie, jak pisaliśmy, obywatelem-dzieckiem, posiadającym opiekuna.
Dodam jeszcze, że raczej rodzic, o ile jest po prostu dobry, zapewni swemu dziecku edukację, jeśli dziecko ma do tego zapędy

6. Zgadza się.

7. Uwierz mi - rodzice nie pozwolili by w dzisiejszych czasach, by w szkołach dzieci uczyli "gdzie murzynów miejsce''. Podobnie to z gliną ( choć słyszałem o Amerykanach, co chcieli u siebie wprowadzić ewolucjonizm... przegrali głosowanie Neutral ).


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Johanan dnia Pon 20:14, 20 Styczeń 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zuy_pan
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:34, 20 Styczeń 2014 Temat postu:

stary znajomy napisał:
zuy_pan napisał:
Nie, bo basen jest własnością kogoś innego

Może być np. miejski, czyli ciężko powiedzieć, czyj, bo urząd miasta nie może zakazać mi chodzenia na ten basen ze względu na swój urzędowy kaprys. Więc czuję się właścicielem basenu, tylko z pewnymi (faktycznie dużymi) ograniczeniami.
zuy_pan napisał:
jeżeli dziecko nie jest twoją własnością, to nie możesz w ogóle nim dysponować, ani o nim decydować, bo nie jest twoje.

Fałszywa implikacja. Ja np. nie jestem własnością premiera Polski, a ten jednak może sporo o moich sprawach decydować. Mieszkanie komunalne nie jest własnością jego mieszkańca, a ten jednak może liczne decyzje podejmować odnośnie koloru jego ścian, umeblowania itp.
zuy_pan napisał:
Właściciel zabytku jest prawnie właścicielem, ma akt notarialny, ma umowy, może robić z tym budynkiem tysiące rzeczy, nie może go zniszczyć, ale oprócz tego może wiele

Problem w tym, że "wiele" jest pojęciem względnym i skrajnie nieprecyzyjnym, nie może być elementem definicji.



Owszem, basen miejski jest częściowo twój, bo płacisz na niego podatki, miasto=mieszkańcy, a nie jakaś spersonifikowana potwora mieszkająca w lochach, w stylu mezopotamskiego Kur, że była kraina umarłych, ale był zarazem smok co był krainą umarłych, normalnie tak nie ma, coś co jest miejskie należy do mieszkańców miasta i generalnie w demokracji pojętej np na sposób Szwajcarski, mógłbyś w wielu sprawach decydować.

Niestety, wszyscy jesteśmy własnością polityków, w dzisiejszej Polsce tak już jest, przykro mi, że ci psuję światopogląd.
Natomiast co do mieszkania komunalnego to dwie sprawy:
a) właściciel (miasto) pozwala ci na to, więc możesz.
b) patrz punkt o basenie.

Ja tutaj nie piszę o definicjach, tylko skrótowo o stanie prawnym, jesteś ciekaw co może, zapraszam do studiowania odpowiedniej ustawy, a nie łapiesz za słówka, jak zwykła kurwa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
stary znajomy
Wafel
Wafel



Dołączył: 06 Cze 2013
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Neostrada
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 00:09, 21 Styczeń 2014 Temat postu:

Johanan napisał:
Dodam jeszcze, jak ja postrzegam kwestię "posiadania dziecka". Otóż działa to na takiej zasadzie - możesz naginać wolę danej osoby, możesz ją u siebie więzić, możesz zapewniać jej edukację etc. Jednakowoż, że jest to osoba i obywatel RP, możesz działać na dziecko tylko zgodnie z prawem -

Generalnie w każdej dziedzinie życia mogę działać działać tylko zgodnie z prawem, relacja "rodzic - dziecko" nie jest pod tym względem niczym wyjątkowym, więc ta uwaga nic nie wnosi.

Johanan napisał:
tzn. nie możesz go zabijać, więzić w lochu ( Wink ), nie karmić, etc.

Czyli wcale nie mogę z nim robić, co mi się żywnie podoba, a z własnością bym mógł (byleby nie naruszyć praw osoby trzeciej, która nie jest moją własnością). Zatem dziecko nie jest własnością.

Johanan napisał:
Może lepiej pasowało by tu słowo "patronat'', a nawet "odpowiedzialność".

Te określenia pasują dużo lepiej niż własność.

Johanan napisał:
I tutaj nasuwa się pytanie - kto powinien być odpowiedzialny za dziecko ( czyli w praktyce je posiadać)

No właśnie cały czas tłumaczę, że to nie są zamienne, równoważne pojęcia. Sprawuję nad dzieckiem pewnego rodzaju, jak to ująłeś, "patronat" - posyłam je do szkoły, którą ja wybiorę, decyduję o tym, co może robić, a czego nie może, mówię mu, co jest złe, a co jest dobre, pilnuję, żeby się bachor uczył i czytał mądre książki, pozwalam lub zabraniam mu pić wódkę itd itp etc - ale jeśli przekroczę pewną granicę (np. dla jaj wypalę dzieciakowi mordę kwasem), to wtedy ja odpowiadam karnie przed sądem, bo najwyraźniej dziecko to nie jest moja własność i nie mogę go tak po prostu polewać kwasem solnym dla zabawy. Swój telewizor bym mógł, ale swojego dziecka nie - bo telewizor to moja własność, a dziecko nie.

Johanan napisał:
Jak masz oddać pod opiekę rodziny zastępczej kogoś, kto jest absolutnie wolny i niezależny???

No tak, bo albo jest się "absolutnie wolnym i niezależnym", albo jest się czyjąś własnością...
Dziecko nie jest ani wolne i niezależne, ani nie jest czyjąś własnością, po prostu. Zresztą nawet dorosły, choć jest milion razy bardziej wolny i niezależny niż dziecko, to i tak nie jest w pełni wolny, mimo że nie jest niczyją własnością.

zuy_pan napisał:
Owszem, basen miejski jest częściowo twój, bo płacisz na niego podatki, miasto=mieszkańcy, a nie jakaś spersonifikowana potwora mieszkająca w lochach, w stylu mezopotamskiego Kur, że była kraina umarłych, ale był zarazem smok co był krainą umarłych, normalnie tak nie ma, coś co jest miejskie należy do mieszkańców miasta i generalnie w demokracji pojętej np na sposób Szwajcarski, mógłbyś w wielu sprawach decydować.

Niestety, wszyscy jesteśmy własnością polityków, w dzisiejszej Polsce tak już jest, przykro mi, że ci psuję światopogląd.
Natomiast co do mieszkania komunalnego to dwie sprawy:
a) właściciel (miasto) pozwala ci na to, więc możesz.
b) patrz punkt o basenie.

I spójrz teraz na to wszystko, co napisałeś. Tak interpretując pojęcie własności, niszczymy jakiekolwiek jego znaczenie. Okazuje się, że pan premier jest moim właścicielem, a z kolei ja jestem właścicielem pobliskiego basenu, miejskiego domu kultury i Bóg wie czego jeszcze. W chuj majętny jestem. No ciężko to wszystko brać na poważnie - gdy postawimy sprawę tak, jak Ty proponujesz, to własność już praktycznie nic nie oznacza. Bo wybacz, ale musiałbym chyba ciężko zachorować, by rzeczywiście poczuć się właścicielem liceum, do którego niegdyś uczęszczałem.
Ale to tak samo, jak ze wspomnianą przeze mnie "wolnością słowa". Oczywiście jest wolność słowa, ale jednocześnie jest "obrażanie uczuć religijnych", "mowa nienawiści" i "propagowanie systemów totalitarnych". Tak samo jest "wolny rynek", ale nie mogę wyjebać z mojej firmy geja, kierując się jedynie moją niechęcią do jego orientacji seksualnej, bo byłaby to dyskryminacja, byłbym homofobem i tak nie można, bo się do więzienia pójdzie. I ludzie są już tak przesiąknięci tym prawnym bełkotem, że mimo 20-godzinnej rozmowy nie są w stanie dostrzec tu sprzeczności i absurdu.

zuy_pan napisał:
Ja tutaj nie piszę o definicjach, tylko skrótowo o stanie prawnym

No jeśli w zwykłej dyskusji światopoglądowej mamy rozmawiać ze sobą językiem prawniczym, to nie wróżę logicznej, sensownej dyskusji - skończy się gigantycznym gównem, pełnym przeuroczych sprzeczności i absurdów. A tak na marginesie - skoro kierujesz się "sensem prawnym", to tym bardziej nie powinieneś głosić opinii, że dziecko jest własnością rodziców. W polskim systemie prawnym chyba tak nie jest, ani w żadnym europejskim, ani w amerykańskim. Zwracam honor, jeśli znajdziesz taki zapis.

zuy_pan napisał:
jesteś ciekaw co może, zapraszam do studiowania odpowiedniej ustawy, a nie łapiesz za słówka, jak zwykła kurwa.

Lekceważysz kwestię językowej precyzji - to, jakim językiem się ludzie posługują i jak nazywają różne zjawiska, kształtuje ich zdolność do logicznego rozumowania i spójność światopoglądową. Dzisiaj wypacza się znaczenia wszystkich możliwych słów i rozmydla się wszystkie możliwe pojęcia, wskutek czego wszelkie dyskusje polityków, dziennikarzy i innych działaczy na przykładowym tefałenie zamieniają się w jeden gigantyczny bełkot i żonglerkę pustymi sloganami, w kółko pojawiają się stwierdzenia, do których nie sposób się z sensem odnieść. Dzisiaj w przeciętnej dyskusji, używając słowa "własność", "wolność", "równość", "tolerancja", "dyskryminacja", "rasizm", "antysemityzm" itp, przeciętny człowiek nie zastanawia się nawet nad znaczeniem pojęcia, którego używa, bo te słowa to po prostu takie już standardowe narzędzia do bezmózgiego napierdalania się w dyskusji i nikogo nie obchodzi, co one dokładnie znaczą. To wynik totalnego niechlujstwa i niedbałości językowej, debata publiczna zamienia się w jeden wielki burdel.


Post został pochwalony 2 razy

Ostatnio zmieniony przez stary znajomy dnia Wto 00:10, 21 Styczeń 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zuy_pan
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 00:27, 21 Styczeń 2014 Temat postu:

Weź pod uwagę, że jedno słowo w j. polskim ma wiele znaczeń, a ty nie umiesz czytać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
stary znajomy
Wafel
Wafel



Dołączył: 06 Cze 2013
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Neostrada
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 00:36, 21 Styczeń 2014 Temat postu:

Są słowa, które mają kilka znaczeń, są słowa jednoznaczne, a są takie, których znaczeń tak się ostatnio namnożyło, że nie ma sensu już ich używać, chyba że się wróci do pierwotnego, naturalnego rozumienia. Naturalne rozumienie pojęcia własności jest takie, że skoro to moja własność, to mogę ją wyrzucić na śmietnik lub podpalić, albo poćwiartować siekierą. Jeśli nie mogę, no to jest to coś innego niż własność, jakaś bardziej skomplikowana zależność.
Ty wybierasz natomiast opcję, w której ogół mieszkańców może być czegoś właścicielem, a obywatel jest własnością premiera, prezydenta, posła i senatora - w takiej sytuacji "własność" przestaje cokolwiek znaczyć. Bo nazywam własnością swój długopis i telewizor, ale zarazem moją własnością (oczywiście częściowo!) jest szkoła na moim osiedlu, a jeśli jestem premierem, to w dodatku wszyscy obywatele. Ale wesoło!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez stary znajomy dnia Wto 00:46, 21 Styczeń 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seb
Gość






PostWysłany: Wto 00:39, 21 Styczeń 2014 Temat postu:

zuy_pan napisał:
Weź pod uwagę, że jedno słowo w j. polskim ma wiele znaczeń, a ty nie umiesz czytać.

No to śmiało, przytocz jakiś przykład definicji własności prywatnej która zawiera dziecko, zabryluj. Tylko jakieś rzetelne źródło, a nie wypowiedź oszołoma ala Kurwin Mycke. Są słowniki, encyklopedie, może potrafisz z nich korzystać Smile
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Offtopic Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 17, 18, 19  Następny
Strona 4 z 19


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin