Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Album roku 1972

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Plebiscyty
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:49, 11 Styczeń 2016 Temat postu:

Jak wybitny muzyk zagra równo to od razu jest do dupy, bo "mógł pokombinować". Ajezu!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:01, 11 Styczeń 2016 Temat postu:

Filas napisał:
Jak wybitny muzyk zagra równo to od razu jest do dupy, bo "mógł pokombinować". Ajezu!

W zarzucie równego grania nie chodzi o brak kombinowania. Zdecydowana większość znanych mi muzyków bez względu na poziom ich umiejętności gra raz głośniej, raz ciszej, tu przyspieszy, tam zwolni, stosuje też tzw. feeling (celowe oderwanie się od standardowego tempa, by podkreślić walory danego motywu). Muzycy Khan natomiast grają momentami bardzo maszynowo - niczym syntezatory Kraftwerk. Takie maszynowe granie może mieć swój urok, np. w wypadku Kraftwerk, ale także i w miarę prostego hard-rocka metalu - vide riffy Black Sabbath. Ale jest czymś kompletnie nie na miejscu jak ktoś ma niby łączyć rocka z jazzem, bo jazz jest właśnie permanentnym zaprzeczeniem mechanicznego grania.

Cytat:
https://www.youtube.com/watch?v=3NpyVZCDv_k

Jak dla mnie taki lepszy i zarazem wcześniejszy Camel. Ładne to. Z jazzem coś wspólnego ma, ale, jak już mówiłem, spora część proga też coś ma. Natomiast Khan gra mechanicznie, w uproszczonym tempie i to w moim przekonaniu powoduje, że jest to po prostu symfoniczny prog, a nie jazz-rock, rock-jazz czy jak go tam zwał. Porównaj ten sposób gry choćby z Franciszkiem, rockowcem, co jak jazzował to jazz było w tym rzeczywiście słychać. Nie dziwi mnie fakt, że się tobie Khan podoba, ale nie widzę powodu, aby prezentować to jako nie wiadomo jakie odkrycie. W tym samym momencie najlepsza płyta symfonicznego włoskiego proga i w ogóle jedna z najlepszych płyt rocka symfonicznego jest przez ciebie prezentowana jako ciekawostka, którą sobie tam można obczaić. Aż chce się zacytować ostatni kabaret "znaj proporcje mocium panie!".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 08:07, 12 Styczeń 2016 Temat postu:

No bo w mojej ocenie Ys to wyłącznie ciekawostka zasną Khan super album. Ys to pretensjonalny prog - spoko, hoc bardzo włoski, a Khan to fantastyczne granie, samo w sobie po prostu super, a jeszcze wzbogacone rożnymi ciekawymi rzeczami.Dla mnie jest to jeden z lepszych albumów z Canterbury, powtarzam to jeszcze raz. Stosunek miedzy nim a Brazowym Baletem jest jak oglądanie dobrego, efektownego meczu vs. oglądanie amatorskiego ambitnego kina, co z jednej strony jest ciekawe, ale z drugiej nic wielkiego to to nie jest. Ja jednak wole mecz.

I w ogóle porównywanie Khan do Zappy jest absurdem. Przecież w muzyce Khan chodzi o to, żeby grać normalnie, nie żeby kombinować i komplikować formę. Nie wiem, odnoszę wrażenie, że z niewiadomych dla mnie powodów oczekiwałeś po tym albumie właśnie czegoś takiego jak właśnie Frank Zappa, albo Soft Machine...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Wto 08:36, 12 Styczeń 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zuy_pan
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:15, 12 Styczeń 2016 Temat postu:

No bo wiesz, skoro napisałeś, że rock-jazz i jedna z najlepszych płyt kantenbery, to faktycznie skojarzenie z SM po takim opisie... chociaż równie dobrze można by sobie skojarzyć z Gongiem... no ale nie było to takie nieuzasadnione po tym opisie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:54, 12 Styczeń 2016 Temat postu:

Ale specjalnie postawiłem tam rock przed jazzem, żeby nie kojarzyło się z awangardą tylko z rockiem. Wydawało mi się, że będzie to czytelne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:14, 12 Styczeń 2016 Temat postu:

kobaian napisał:

6:00 - kolejny motyw. Typowy kanterberiański prog.


Nie, żebym się czepiał, ale Stewart to przecież człowiek z Arzachela i z Egga, stąd no po prostu niemożliwe, że Canterbury w wykonaniu jednego z Canterburańskich muzyków brzmi jak Canterbury... Rolling Eyes To wcale nie tak, że po części kreowali ten styl. Wink Brzmi jak Gong sprzed/z 1972? Nie. Brzmi jak Soft Machine? Klawisze - miejscami - jak najbardziej, ale reszta już nie. Też pudło. Dodajmy do tego Steve'a Hillage'a, który jest kolejny tuzem sceny. Dla mnie zupełnie chybione zarzuty. W ogóle, co ciekawe perkusista jest zupełnie z dupy, grał z basistą z Khana - czyli Hillage obydwu wziął z z jednego miejsca - i w sumie nigdzie indziej.
Warto obczaić tą płytę Nicholasa Greenwooda, basisty, Kapitanie?

Kwestie jakościowe w tym wypadku są ciekawszym tematem do rozmowy, bo czepianie się o 'typowość' jest naprawdę nie na miejscu. Fakt faktem, że miejscami całość brzmi trochę kanciasto. Miejscami wokal trochę nie pasuje, moim zdaniem.

Dygresja: Stewart mimo wszystko niestety poddał się naciskowi czasu i w okolicach 1976 zainwestował w syntezatory... Może i nie grał na nich źle, ale nic tak nie wkurwia tak jak one, bo na organach to brzmi dużo lepiej. A taki fajny muzyk był.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Filas dnia Wto 20:40, 12 Styczeń 2016, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 01:29, 13 Styczeń 2016 Temat postu:

Filas napisał:
kobaian napisał:

6:00 - kolejny motyw. Typowy kanterberiański prog.


Nie, żebym się czepiał, ale Stewart to przecież człowiek z Arzachela i z Egga, stąd no po prostu niemożliwe, że Canterbury w wykonaniu jednego z Canterburańskich muzyków brzmi jak Canterbury... Rolling Eyes To wcale nie tak, że po części kreowali ten styl. Wink Brzmi jak Gong sprzed/z 1972? Nie. Brzmi jak Soft Machine?

Szczerze mówiąc Khan mi najbardziej przypomina Caravan. Gdy świetność pierwszego minęła, to objawił się drugi i połączył brzmienie pierwszego z hard-rockiem.

Kapitan Wołowe Serce napisał:
I w ogóle porównywanie Khan do Zappy jest absurdem. Przecież w muzyce Khan chodzi o to, żeby grać normalnie, nie żeby kombinować i komplikować formę. Nie wiem, odnoszę wrażenie, że z niewiadomych dla mnie powodów oczekiwałeś po tym albumie właśnie czegoś takiego jak właśnie Frank Zappa, albo Soft Machine...

Nie chodzi o to, co ja oczekiwałem, tylko co wyczytałem i po czym odniosłem wrażenie, że słuchałem zupełnie innej muzyki. Chwalić toto za "jazz" i "groove"? Dla mnie jaja jakieś. Ja rozumiem, że może się podobać, ale jak chwalić, to za coś co tam jest w większej ilości niż pomarańczy w napoju o smaku pomarańczowym... Jeszcze raz powtórzę tam nie ma jazzu nie tylko awangardowego. Dixielandu i swinga też tam nie słyszę. Billie Holiday również. Więc czego się czepiłeś tej awangardy?
Jeszcze na domiar złego te zachwyty nad jazzowością padają w momencie, gdy rozkwita jazzujący-kraut, Zappa wydaje dwie wspaniałe płyty, a scena Canterbury, gdzie każdy na swój sposób nawiązuje do jazzu, poszerza się.

Filas napisał:
Kwestie jakościowe w tym wypadku są ciekawszym tematem do rozmowy, bo czepianie się o 'typowość' jest naprawdę nie na miejscu.

Jest na miejscu. Tylko Ty jakoś nie rozumiesz, że ja się mniej czepiam Khan niż Kapitana, który jako zasadnicze walory zespołu przedstawił coś, co akurat nie jest tu niczym szczególnym. Oczywiście, że Khan stworzył muzykę na swój sposób oryginalną, ale za tą oryginalność jak dla mnie nie są wcale odpowiedzialne "jazz" i "groove". A jest tak, ponieważ ilość tego "jazzu" w "jazzie" i "groovu" w "groovie" jest mniej więcej taka sama, jak u każdego zespołu progowego, z tych, które się jakoś tam do jazzu odwoływały.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Śro 11:04, 13 Styczeń 2016, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:49, 13 Styczeń 2016 Temat postu:

Kapitan Wołowe Serce napisał:
Matching Mole - Matching Mole

Ta płyta to jedno z większych osiągnięć Wyatta. Liczę, że będzie w dziesiątce. Forumowej, bo w mojej własnej będzie niemal na pewno.

Tu zgoda. Właściwie można powiedzieć, że na tym albumie Wyatt zdefiniował swoją dalszą twórczość, bo w sumie Rock Bottom ma dość podobną budowę, stosuje się podobne rozwiązania muzyczne. W sumie, jakby dać zamiast Karolinki "Sea Song", to mielibyśmy w sumie całego Wyatta w pigułce.

Za to Mała Czerwona Płytka, jest bardziej awangardowa, natomiast z drugiej strony czegoś w niej brak, by zachwyt był permanentny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:48, 13 Styczeń 2016 Temat postu:

Niemniej otwieracz Małej Czerwonej Ksi--- Płyty jest przekozacki.

Taki utwór dla Kwaśniewskiego Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Filas dnia Śro 16:49, 13 Styczeń 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pawliq88
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 28 Maj 2013
Posty: 1347
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa

PostWysłany: Śro 16:54, 13 Styczeń 2016 Temat postu:

Dla mnie Khan - Space Shanty jest bardzo fajną płytą. Tak jak wspomniał Kobaian, przypomina mi to dokonania Caravanu, który lubię, momentami może z większym pierdolnięciem. Mam nadzieję, że Shanty będą dość wysoko na mojej liście ale ciężko powiedzieć bo narazie jestem mocno w dupie z odsłuchiwaniem rocznika.

Całkiem niezły jest Captain Beyond - nie wiedziałem, że Evans poza purplami nagrał coś dobrego.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pawliq88 dnia Czw 16:53, 14 Styczeń 2016, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pawliq88
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 28 Maj 2013
Posty: 1347
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa

PostWysłany: Czw 16:52, 14 Styczeń 2016 Temat postu:

Kapitan Wołowe Serce napisał:


Night Sun - Mournin'

Super granie ostre. Krautrockowcy grają hard rock, ale przez to, że są krautrockowcami wychodzi im z tego prawie że Slayer.



Bardzo fajne. Powiem szczerze, że dawno nie słuchałem tak ostrej wersji hard rocka z przyjemnością. Niby to proste granie a słychać, że to krąg krautowy, nie wiem coś w tym jest. Dla mnie o wiele lepsze niż taki np. German Oak.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pawliq88 dnia Czw 17:02, 14 Styczeń 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pawliq88
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 28 Maj 2013
Posty: 1347
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa

PostWysłany: Pią 17:04, 15 Styczeń 2016 Temat postu:

Kapitan Wołowe Serce napisał:

Airto - Free

Jazz połączony z muzyką brazylijską, ale nie z gunwem z odpustu, tylko z różnymi fajnymi perkusjonaliami. Bardzo spoko album.



Fajniejszy od Seeds on the Ground z poprzedniego rocznika. Te wszechobecne perkusjonalia tworzą tu fajny klimat. Do 30 pewnie nie wejdzie ale zdecydowania warta uwagi rzecz.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pawliq88 dnia Pią 17:05, 15 Styczeń 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nihil reich
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 03 Lip 2013
Posty: 1211
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:03, 23 Styczeń 2016 Temat postu:

Annette Peacock - I'm the One

Śliczne! Chyba nawet fajniejsze niż albumy z Paulem Bleyem. Świetny art-pop/jazz, trochę funku i awangardy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:13, 24 Styczeń 2016 Temat postu:

Dosłuchałem:

Richard Davis - Epistrophy & Now's the Time: Recorded Live! at Jazz City

Bardzo fajny avant, chociaż w drugiej części jest sporo odwołań do jakiegoś jazzu orleańskiego co grały murzyny w stodole miliard lat temu. Zupełnie jest to zbędne i obniża jakość albumu. Ale i tak warto sprawdzić.

Steve Lacy - The Gap

Tutaj nic niczego nie obniża. Rewelacyjny album. Avant jazz jak się patrzy. Takie to jest dobre, że się zastanawiam czy nie dać jakiego punktu. Pewnie nie dam, bo za duża konkurencja, ale w pięćdziesiątce z rocznika, co robię na RYM po każdym finale będzie to niemal na pewno.

A z drugiej strony Catalyst - Catalyst mi się nie podoba. Widziałem, że na RYM dajecie temu 4 gwiazdki. Ja dałem 3, bo tak - pierwszy utwór to jest jakiś podrzędny funk, dalej jest w sumie sporo kosmosu, ale jest też dużo czegoś, co z czasem przerodziło się w smooth. Gdyby nie ten pierwszy numer - naprawdę marny - dałbym pewnie 3,5, ale jako, że on jest dałem 3. Moim zdaniem ten album to strata czasu i kompletnie nie rozumiem o co z nim kaman.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Nie 13:16, 24 Styczeń 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:58, 24 Styczeń 2016 Temat postu:

I jeszcze:

The Revolutionary Ensemble - Vietnam

Bardzo spoko avant na skrzypeczkach. Trochę jak Zbyszek Seifert. A trochę nie. W sumie to bardzo nie, ale trochę tak. Polecam bo spoko.

John Surman - Westering Home

Surman to jest Surman, więc na płycie tej jest to, co się wydaje że jest - ładny jazz awangardowy z nastrojem. Dobre bardzo. Tylko jest tam taki jeden numer grany na harmonijce, albo może to jest akordeon?, ale brzmi to chujowo i psuje album.

W ogóle to jest dosyć częste na tego typu mało znanych albumach, no bo jednak to jest raczej mało znana rzecz, to nie Kind of Blue, że wrzucają tam muzycy rzeczy zupełnie niepotrzebne, co psują całość jakimś dziadostwem. Nie wiem czemu tak.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zuy_pan
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:09, 24 Styczeń 2016 Temat postu:

Bo pewnie trzeba całego winyla było zapełnić, a już pomysłów na fajne rzeczy zabrakło, to wrzucali to co akurat gdzieś tam wymyślili.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Vengeance
Wafel
Wafel



Dołączył: 28 Cze 2015
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:07, 25 Styczeń 2016 Temat postu:

Tbh ja zawsze daję 4.0 podrzędnym funkom, więc wszystko się zgadza Smile

Nie znałam tego Revolutionary Ensemble, dopisuję sobie, thx.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Vengeance
Wafel
Wafel



Dołączył: 28 Cze 2015
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:09, 26 Styczeń 2016 Temat postu:

Chociaż to chyba kwestia choroby, bo ELP też dałam 4 gwiazdki.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Vengeance
Wafel
Wafel



Dołączył: 28 Cze 2015
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:17, 26 Styczeń 2016 Temat postu:

A tak właściwie to dlaczego np. na liście jest The Band a nie ma Pendereckiego z Cherry'm? Wolno na to głosować?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:22, 26 Styczeń 2016 Temat postu:

Wolno na wszystko, chociaż odradzam głosowanie na muzykę poważną, bo to bez sensu. Chociaż, czy Penderecki z Cherrym to faktycznie muzyka poważna...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Plebiscyty Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 17, 18, 19  Następny
Strona 5 z 19


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin