Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Album roku 1972

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Plebiscyty
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Pawliq88
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 28 Maj 2013
Posty: 1347
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa

PostWysłany: Wto 15:09, 05 Styczeń 2016 Temat postu:

nihil reich napisał:
Kapitan Wołowe Serce napisał:

Les McCann - Invitation to Openness


Fajne, tylko ostatni utwór spartolony przez te kiczowate dźwięki Confused


Dla mnie płyta do pierwszej 10.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:15, 06 Styczeń 2016 Temat postu:

nihil reich napisał:
Kapitan Wołowe Serce napisał:

Les McCann - Invitation to Openness


Fajne, tylko ostatni utwór spartolony przez te kiczowate dźwięki Confused

Powiedziałbym, że gdyby nie te dźwięki z Mooga, byłoby to bardzo dobre. Nie ma na szczęście ich aż tak dużo, nie ma na przykład porównania z "oh-yeah-truliluli" Farlowa, ale i tak ciągnie to album w dół.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nihil reich
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 03 Lip 2013
Posty: 1211
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:55, 09 Styczeń 2016 Temat postu:

mahavishnuu napisał:
Milton Nascimento/Lo Borges – Club da Esquina

Moim zdaniem to jest świetna brazyliana. Klasyka MPB. Jeśli chodzi o muzykę rozrywkową to jest to jeden z najlepszych albumów nagranych w Brazylii. Poza tym w tym kraju w 1972 roku wyszło kilkanaście niezłych albumów, ale raczej nie na listę do pierwszej trzydziestki, czy nawet pięćdziesiątki.


A mi się to niezbyt ciekawe wydaje. Acabou Chorare jest o wiele lepsze - lekkie, zabawne piosenki, chwytliwe melodie i urocze wokale, a Club da Esquina to jakieś płaczliwe smęty rozwleczone do godziny. Jednak wesołych Brazylijczyków słucha się lepiej niż smutnych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rakkenroll
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 16 Sty 2011
Posty: 1356
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 00:47, 10 Styczeń 2016 Temat postu:

Szkoda tylko, że po ostatnim mundialu już nie ma czegoś takiego jak weseli brazylijczycy :DDDDDD

:/


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 01:20, 11 Styczeń 2016 Temat postu:

Kapitan Wołowe Serce napisał:
Khan - Space Shanty

To raczej jest rock-jazz. Jedna z najlepszych płyt kanterberiańskiego towarzystwa. Świetna, rockowa moc, super jazzujący groove. Bardzo to jest ładne.

Nie przesadzasz? Gdzież temu do Soft Machine, Gongu, Egg, czy National Health? Nie jest to złe, parę ładnych motywów jest, słucha się dobrze, ale plasuje się to najwyżej w okolicach Caravana. Przypominając sobie starałem się również dostrzec jazz i szczerze mówiąc nie wiem, czy jest w ogóle tam tego więcej niż na płytach Yes. Jak dla mnie to coś pomiędzy space-rockiem i symfonicznym progresem, łączące toporność pierwszego z rozmachem drugiego. Do Canterbury raczej niezbyt podobne, jeżeli już do kogoś, to jedynie do Caravan, ale i tak nie bardzo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 02:16, 11 Styczeń 2016 Temat postu:

Za to są organy Dave'a Stewarta!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:49, 11 Styczeń 2016 Temat postu:

Filas napisał:
Za to są organy Dave'a Stewarta!

Mało szczerze mówiąc obchodzi mnie kto gra, bardziej jak gra. Khan ma wyborne momenty pod względem kompozycji, natomiast wykonanie i brzmienie pozostawia wiele do życzenia. Organy brzmią jak dla mnie po januszowemu, czyli topornie i patetycznie zarazem. Nie potrafię dosłyszeć się większej różnicy między tym a grą np. Lorda w Deep Purple czy w dziesiątkach innych zespołów symfonicznych i hard-rockowych. Gitara brzmi prawie niemalże jak w jakimś UFO, co w momencie, gdy kompozycje mają bardziej zaawansowane od tych dziadów, brzmi nieprzystająco.

W ogóle stwierdzam, że poza Gongiem, zdecydowanie wolę kosmicznych psychodelików od space-rockowców, bo u tych pierwszych nie dostrzegam dysonansu między materią, na którą się porwali, a umiejętnościami muzyków, czy brzmieniem ich instrumentów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:41, 11 Styczeń 2016 Temat postu:

kobaian napisał:
Kapitan Wołowe Serce napisał:
Khan - Space Shanty

To raczej jest rock-jazz. Jedna z najlepszych płyt kanterberiańskiego towarzystwa. Świetna, rockowa moc, super jazzujący groove. Bardzo to jest ładne.

Nie przesadzasz? Gdzież temu do Soft Machine, Gongu, Egg, czy National Health?


Nigdzie, to zupełnie inna muzyka. Chociaż od National Health bardziej interesująca i generalnie mniej januszowa (kiedy ostatnio ich słuchałeś? Very Happy ). To przecież inne granie. Co nie znaczy, że złe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:29, 11 Styczeń 2016 Temat postu:

Kapitan Wołowe Serce napisał:
kobaian napisał:
Kapitan Wołowe Serce napisał:
Khan - Space Shanty

To raczej jest rock-jazz. Jedna z najlepszych płyt kanterberiańskiego towarzystwa. Świetna, rockowa moc, super jazzujący groove. Bardzo to jest ładne.

Nie przesadzasz? Gdzież temu do Soft Machine, Gongu, Egg, czy National Health?


Nigdzie, to zupełnie inna muzyka. Chociaż od National Health bardziej interesująca i generalnie mniej januszowa (kiedy ostatnio ich słuchałeś? Very Happy ). To przecież inne granie. Co nie znaczy, że złe.

Ja nie mówię że złe. Ale że nie koniecznie na listę i nie koniecznie to najlepsza płyta katerberiańskiego towarzystwa. Wczoraj słuchałem Khan, dziś Il Baletto di Bronzo. Zarówno u jednych jak i u drugich organy grają pierwszoplanową rolę. Tyle że włosi grają na nich dość subtelnie, mają bardzo urozmaicone brzmienie, podczas gdy Khan dla mnie brzmi w stylu: pożyczmy od Heńka z sąsiedztwa Hammonda i udawajmy, że nasz garaż jest kościołem. Gadasz ponadto o jakimś jazzie i groovie w tej muzyce, a ja tam ku mojemu zaskoczeniu słyszę absolutne zero feelingu. Kurcze, przecież nawet w miarę standardowe zespoły rockowe mają często odrobinę feelingu zaczerpniętego z bluesa, a tu nic. Wokal, instrumenty, wszystko gra na raz, dwa, raz dwa, równo jak spod linijki. Równie dobrze można byłoby zaprogramować jakiś sampler albo syntezator.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:37, 11 Styczeń 2016 Temat postu:

Khan to jest granie na zasadzie "prosto i do przodu", tylko, że jak się wsłuchasz, to jednak wcale nie prosto. Jazzowych motywów jest tam sporo, po prostu starannie wpleciono je w rockową tkankę tej muzyki. To trochę takie Colosseum, tylko z innej epoki, więc brzmi jak hard rock z jazzem i progiem, nie jak biały blues. Jak dla mnie jest to chyba najlepszy nieeksperymentalny album z Canterbury.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Pon 18:38, 11 Styczeń 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:58, 11 Styczeń 2016 Temat postu:

Kapitan Wołowe Serce napisał:
Jazzowych motywów jest tam sporo, po prostu starannie wpleciono je w rockową tkankę tej muzyki.

Jak prawie każdy zespół progowy, poza Pink Floyd i jego naśladowcami, którzy akurat bluesa sobie bardziej upatrzyli niż jazz. Mam wrażenie, że wszystko, co jest tam jazzujące w progu lat 70' było właściwie standardem, a już sekcja rytmiczna (vide: rzekomy groove) zwłaszcza. Nie wiem, może słuch straciłem, albo ściągnąłem niewłaściwy album, ale naprawdę jazzu i groove'u dla mnie tu tyle samo, jak wszędzie indziej. W końcu od biedy, nawet Camel ma coś z jazzu, jakby się bardzo mocno dosłuchiwać.

Cytat:
To trochę takie Colosseum, tylko z innej epoki, więc brzmi jak hard rock z jazzem i progiem, nie jak biały blues.

Jeżeli chodzi ci o Coloseum z Farlowem, to może się zgodzę. Jeżeli natomiast o to z dwóch pierwszych albumów, chciałbym słyszeć podobieństwo, ale nie potrafię.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Pon 18:59, 11 Styczeń 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:03, 11 Styczeń 2016 Temat postu:

Kapitan Wołowe Serce napisał:
Il Balletto di Bronzo - Ys

Jak gardzę włoskim progiem, tak tą płytę dość lubię. To coś takiego jak Generator - w sumie prog, ale inspirujący się awangardą. Sprawdźcie sobie.

Powiem tak. Jeżeli ktoś uważa, że prog symfoniczny to pomyłka, a włoski w szczególności, powinien posłuchać i zmienić zdanie. Rock symfoniczny miał ogromny potencjał, tyle że powinien być wykonywany przez odpowiednio utalentowanych i wrażliwych muzyków. Niewielu takich było, ale ten zespół stanowi właśnie taki ewenement. Jedna z najlepszych płyt gatunku. Jak na razie na mojej liście zaraz po oczywistościach w stylu GG czy Zappy a powyżej Yes czy Jethro Tull.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Pon 19:04, 11 Styczeń 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:04, 11 Styczeń 2016 Temat postu:

kobaian napisał:

Jeżeli chodzi ci o Coloseum z Farlowem, to może się zgodzę. Jeżeli natomiast o to z dwóch pierwszych albumów, chciałbym słyszeć podobieństwo, ale nie potrafię.


Chodzi o zasadę, nie o dosłowne podobieństwo (Colosseum z Farlowem jest dokładnie takie samo jak bez Farlowa, tak swoją drogą. Wokal jest inny, cała reszta jest identyczna), tylko o to, że zespół grający normalnego spox rocka dodaje do tego jazzu. Całość jest rozrywkowa, z pierdolnięciem i tak dalej, ale taka trochę inna. Nie wiem co do tej płyty masz. Możliwe, że po prostu generalnie znudził Ci się rock i chciałbyś słuchać co najwyżej Magmy i Henry Cow, ale to nie znaczy, że wszystko co gra prościej jest do dupy i nudne.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Pon 19:05, 11 Styczeń 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:07, 11 Styczeń 2016 Temat postu:

Kapitan Wołowe Serce napisał:
kobaian napisał:

Jeżeli chodzi ci o Coloseum z Farlowem, to może się zgodzę. Jeżeli natomiast o to z dwóch pierwszych albumów, chciałbym słyszeć podobieństwo, ale nie potrafię.


Chodzi o zasadę, nie o dosłowne podobieństwo (Colosseum z Farlowem jest dokładnie takie samo jak bez Farlowa, tak swoją drogą.

Przed Farlowem ponad połowa materiału to blues-hard-rock. W Colosseum z Farlowem bluesa jakby mniej, a u Khan prawie w ogóle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:15, 11 Styczeń 2016 Temat postu:

Kapitan Wołowe Serce napisał:
Możliwe, że po prostu generalnie znudził Ci się rock i chciałbyś słuchać co najwyżej Magmy i Henry Cow, ale to nie znaczy, że wszystko co gra prościej jest do dupy i nudne.

Nie o to chodzi. Po tych wszystkich jazzach słucha mi się znacznie gorzej klawiszy grających równiusieńkim tempem i w dodatku bez dynamiki. Podobnież z gitarą, gdzie każdy dźwięk zdaje się równy jak spod linijki. Znudziły mi się patetyczne wstępy i zakończenia.

Mam ponadto wrażenie, że próbujesz się wymigać od odpowiedzi, odbijając piłeczkę. W dobie ogólnego dostępu muzyki w Internecie przecież nie powinno być trudności ze wskazaniem konkretnego przykładu, gdzie tu jazz, i wyjaśnienie czym się różni od jazzowych inspiracji występujących u prawie każdego w 1 połowie lat 70'.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Pon 19:15, 11 Styczeń 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:26, 11 Styczeń 2016 Temat postu:

kobaian napisał:
gdzie tu jazz, i wyjaśnienie czym się różni od jazzowych inspiracji występujących u prawie każdego w 1 połowie lat 70'.


Nie u każdego. U każdego to były inspiracje progiem, nie jazzem. No, pomyśl sam - w Pink Floyd nie, u ELP nie u Genesis nie, u Jethro Tull w zasadzie tylko na pierwszej / pierwszych dwóch płytach - i już masz w zasadzie połowę tych głównych progowych kapel. To raz

Po drugie nie napisałem przecież, że to jest album jazzowy. Napisałem, cytuję: "To raczej jest rock-jazz".

W czym więc rzecz?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Pon 19:26, 11 Styczeń 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:37, 11 Styczeń 2016 Temat postu:

Kapitan Wołowe Serce napisał:
W czym więc rzecz?

Ale to Ty wyraziłeś jakąś tezę, więc ja się pytam, w czym rzecz. A Ty znów odbijasz piłkę.
Całe Catherbury ma coś jazzu. Yes ma też coś z jazzu. Nawet Camel ma coś. Na czym polega wyjątkowość Khan? Ja jestem naprawdę otwarty. Powiesz mi w którym miejscu, ja dosłucham i jeżeli masz rację przyznam się do błędu. Albowiem odnajdowanie rzeczy wielkich tam, gdzie dosłuchiwałem się wcześniej takich sobie sprawia mi autentyczną przyjemność.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:50, 11 Styczeń 2016 Temat postu:

A, chyba już łapię o co chodzi Smile

Wyjątkowość Khan polega na tym, że muzycy Canterburiańscy ze swoją, bardzo fajną wrażliwością wzięli się za granie spox rocka z gitarami. Zagrali go z jednej strony tak, że to faktycznie jest spox rock z gitarami, a nie coś, co tylko udaje, że nim jest, a w rzeczywistości jest awangardą (u Heńka Krowy też bywało całkiem gitarowo), a ze strony drugiej są tam te wszystkie jazzowo, kosmiczne, luzackie zagrywki i w ogóle jest to specyficzne coś, co zawsze w Canterbury słychać. Uważam, że jest to świetne połączenie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:01, 11 Styczeń 2016 Temat postu:

Proponuję operować konkretami, to może lepiej się zrozumiemy. Pierwszy utwór:
https://www.youtube.com/watch?v=aQ_toJNTEvQ
Rozpoczyna się od patetycznego bum! Takie bum wydaje mi się dość charakterystyczne dla hard rocka i symfonicznego proga. W jazzie też może i występowało czasem, ale na zasadzie - patetyczne bum może występować wszędzie.
Potem mamy typowy hard rockowy riff i hard rockowy wokal. Jazzu wciąż nie ma.
1:30-3:01 pojawia się fajny motyw instrumentalny na gitarze. W moim przekonaniu zagrany bardzo płasko i bez polotu. Uszami wyobraźni słyszę, co mógłby z takim motywem zrobić taki McLaughlin i robi mi się szkoda.
3:02 Pojawia się coś, co może się komuś i kojarzyć z groove czy z jazzem, ale przecież takich fragmentów w progu są setki. Nawet ta perkusja wali w dość typowy dla zwykłego proga sposób. Collins też tak walił w bębny i jakoś nikt jazz-rockowca z niego nie robi.
4:00 Wchodzi rzekomo luźny i jajcarski motyw na organach. Klawiszowiec gra go jednak tak równo i od linijki, że cały luz i jajcarskość w łeb bierze.
4:30 powracamy do hard rocka. Z lekko jajcarską nutą.
5:03 - rockowe walenie konia na gitarze.
6:00 - kolejny motyw. Typowy kanterberiański prog.
6:35 - wracamy do znanego wcześniej fajnego, znów dość topornie odegranego motywu na gitarze.
7:41 do końca - Motyw na gitarze mógłby równie dobrze Iommi zagrać. Pojawia się wokal. Jest przyjemnie Hard-rockowo.
Zgoda, że kawałek jest w sumie mimo niedociągnięć przyjemny, ale co tu jest takiego, aby nazywać to rock-jazzem, jazz-rockiem, rockiem o jazzowych korzeniach itp? Naprawdę nie wiem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Pon 21:01, 11 Styczeń 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:18, 11 Styczeń 2016 Temat postu:

No dobrze, ale na tej samej płycie jest też na przykład ten kawałek:

https://www.youtube.com/watch?v=3NpyVZCDv_k

I on już ma naprawdę sporo wspólnego z jazzem. Są tu także bardzo kanterberiańskie numery, trochę na modłę Caravan, ale nie do końca, bo raczej celujące w kosmiczne klimaty:

https://www.youtube.com/watch?v=sEBdbUbsYXs

Bywa, że zespół w te swoje, spox rockowanie wplata nawet awangardowe motywy (Dave Stewart oczywiście Smile ):

https://www.youtube.com/watch?v=zox8QZDaJLg

We wszystkich tych numerach elementy jazz-rockowe są obecne. Nie dominują (muszą dominować, żeby nadmienić, że istnieją?), ale obecne są.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Pon 21:20, 11 Styczeń 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Plebiscyty Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 17, 18, 19  Następny
Strona 4 z 19


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin