Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Album roku 1970

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Plebiscyty
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:15, 05 Luty 2015 Temat postu:

Bo Hansson - Sagan om ringen

Gratka dla fanów Popol Vuh. Kiedyś to nawet zrecenzowałem, poczytajcie - [link widoczny dla zalogowanych]

George Harrison - All Things Must Pass

Świetny album, choć może trochę za długi. Tak mogliby grać Beatlesi, gdyby tylko chcieli do końca zrzucić z siebie powłokę chłopaków z grzywkami. W dodatku na albumie znajdują się świetne, improwizowane numery grane przez Harrisona i zespół Derek and The Dominos.

Jimi Hendrix - Band of Gypsys

Klasyk jakich mało. Jimi w najlepszym mozliwym wydaniu!

John Lennon / Plastic Ono Band - John Lennon / Plastic Ono Band

Świetny, ascetyczny album, na którym Lennon - podobnie jak Harrison na All Things Must Pass - wreszcie zrzuca do końca głupkowatą maskę "chłopca z Liverpoolu".

Lucifer's Friend - Lucifer's Friend

Stylistyka hard rockowa nie cieszy się szczególnie wielkim uznaniem na naszym forum, ale to jest jeden z topowych albumów gatunku i warto wiedzieć co to jest. Poza tym mamy przecież takich użytkowników, którzy tego typu muzykę mogą jeść łyżkami, a dla nich to będzie rewelacja.

Mountain - Climbing!

Jak wyżej. W zasadzie mógłbym napisać wszystko to samo co o Lucifer's Friend, z tą tylko różnica, że Góra to amerykański zespół, więc gra nieco inaczej - ale też bardzo fajnie.

Nosferatu - Nosferatu

Wspaniała mieszanka krauta, głównego nurtu proga, hard rocka, bluesa i jazzu. Miejscami może trochę to infantylne, ale dla mnie i tak to jest album - diament.

Pan - Pan

Niesamowicie fajne rockowanie z Danii. Do trzydziestki raczej nie, ale posłuchać warto.

Popol Vuh - Affenstunde

Pierwszy Popół Wuj to jeszcze nie jest to, ale i tak bardzo jest to ładne. Poza tym warto znać ich w tej wczesnej, elektronicznej wersji.

Raw Material - Raw Material

Tak zwana "klasyka NKRu". Bardzo miły album, z wieloma naprawdę znakomitymi miejscami, chociaż moim zdaniem słucha się tego jednak bardziej żeby znać.

The Rolling Stones - 'Get Yer Ya-Ya's Out!': The Rolling Stones in Concert

Super koncert Stonesów. Z tych całkiem oficjalnych, które znam chyba najlepszy.

Spooky Tooth & Pierre Henry - Ceremony

O, a to jest mega ciekawa rzecz - zespół blues rockowy, który gra swoje piosenki, a jednocześnie spec od muzyki konkretnej odpala jakieś młoto-wiertarki, stuka, puka i piłuje. Fajnie się tego słucha i jest naprawdę nietypowe.

The Stooges - Fun House

Najlepsza ich płyta. Wspaniały, luzacki, brudny rock wzbogacony o elementy hardego free jazzu.

T2 - It'll All Work Out in Boomland

Jedna z podstawowych płyt heavy proga. Kapitalna! Gdyby nie taki sobie wokal byłoby naprawdę mega. Bardzo przystępne granie, a przy tym naprawdę ambitne.

Traffic - John Barleycorn Must Die

To nie jest moja ulubiona płyta Traffic, ale jest ze wszystkich najbardziej znana. Nie wypada tego nie kojarzyć.

UFO - UFO 1

Jedna z pierwszych płyt stoner rockowych. Połączenie bardzo fajnego hard rockowania z rockiem kosmicznym. Piękna sprawa.

The Who - Live at Leeds

Jeżeli warto znać cokolwiek od The Who, to właśnie ten album. Prosty, bezpretensjonalny, nośny blues rock.

Neil Young - After the Gold Rush

Jedna z najsłynniejszych płyt Younga. Lepsza niż poprzednia, pytanie tylko czy wystarczająco dobra, żeby przebic sie w tak mocnym roczniku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Czw 10:19, 05 Luty 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:51, 05 Luty 2015 Temat postu:

Kapitan Wołowe Serce napisał:

Caravan - If I Could Do It All Over Again, I'd Do It All Over You.

Końcowa suita rewelacyjna, a to co wcześniej też ma swój urok. Dla Bardziej progowego słuchacza.

Kiedyś jeździłem po Caravanie, że najmniej ciekawy z Canterbury. Natomiast ostatnio tego słuchałem i to naprawdę dobre jest. Taki całekiem wysokiej próby prog, do którego właściwie nie ma się za co przyczepić. Brak pioseneczek w stylu uprogresywnionego Beach Boys powoduje również, że płytka zdobywa jak dla mnie sporą przewagę nad różową. No i warto wspomnieć, że w przeciwieństwie do debiutu Egg, gdzie też są przecież fajne rzeczy, nikt tu nie morduje Bacha i generalnie cała muzyka daleka jest od podobnych pomysłów.

Kapitan Wołowe Serce napisał:
Colosseum - Daughter of Time

Ostatnia dobra studyjna płyta Colosseum. Bardzo fajna rzecz, posłuchajcie se.

Słuchałem ostatnio zaraz po Caravanie i mam mieszane uczucia. Przede wszystkim Caravan wydał mi się lepszy. Po drugie, to wcielenie Colosseum wydaje mi się dużo gorsze od poprzedniego. Przede wszystkim mam wrażenie, że zespół mocniej podążył w kierunku mainstreamowego proga, dlatego jazzowo-bluesowych korzeni słychać tu mniej, natomiast wychodzi brzmi to, jak coś pomiędzy Deep Purple a King Crimson (oczywiście ten w bardziej lightowej, rockowej formule). Nowy wokalista trochę mi się kojarzy z różnymi takimi, co mieli dużą skalę i o smokach śpiewali. Z drugiej strony aż tak źle nie jest, bo po przesłuchaniu In Rock Purpli, jak na razie Colos zrobił na mnie lepsze wrażenie.

No właśnie, zauważyłem dziwną rzecz, iż Wykuci w skale zupełnie nie robią na mnie dziś wrażenia. Stwierdziłem wręcz, że gdyby usunąć z tej płyty Child in Time, który jak wiemy jest wariacją na temat It's A Beatiful Day, który sam był wariacją, tyle że bardziej twórczą, na temat jakiegoś jazzu, to tam nie ma żadnych naprawdę dobrych kompozycji. Siła tego albumu polega właściwie na trzech rzeczach - hałaśliwych zagrywkach Blackmore'a, powplatanych gdzie się da orientalnych motywach Lorda i wrzaskach Gillana. To czyni Purpli oryginalnym zjawiskiem, natomiast nie zmienia to faktu, że to wszystko oparte jest na jakimś dość prymitywnym rock'n'rollu, który jak dla mnie w ogóle nie ma startu do splagiowanych, ale jednak znacznie bardziej finezyjnych kompozycji LZ. Co więcej, zaczynam rozumieć, dlaczego fani uznają Perfect Strangers za powrót zespołu do dawnej formy. Mają prawo tak uważać, bo kompozycyjnie większość utworów nie jest lepsza. In Rock ma po prostu dużo fajniejsze brzmienie.

Generalnie zaczynam skłaniać się do twierdzenia, że hard rock to uwsteczniony acid rock.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Czw 15:53, 05 Luty 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
romanzkrainydeszczowców
Wafel
Wafel



Dołączył: 26 Lip 2014
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:06, 05 Luty 2015 Temat postu:

Atomic Rooster - Death Walks Behind You - Jedna z najlepszych rockowych płyt tego rocznika.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez romanzkrainydeszczowców dnia Czw 16:12, 05 Luty 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:13, 05 Luty 2015 Temat postu:

kobaian napisał:
Kiedyś jeździłem po Caravanie, że najmniej ciekawy z Canterbury. Natomiast ostatnio tego słuchałem i to naprawdę dobre jest. Taki całekiem wysokiej próby prog, do którego właściwie nie ma się za co przyczepić.


Przepowiadałem Ci od dawna, że w końcu ich załapiesz. Bardzo fajna, lekka muzyka. Może nic wybitnego tam nie ma, ale jest bardzo porządnie.

Cytat:
No i warto wspomnieć, że w przeciwieństwie do debiutu Egg, gdzie też są przecież fajne rzeczy, nikt tu nie morduje Bacha i generalnie cała muzyka daleka jest od podobnych pomysłów.


No bo debiut Egg to jeszcze nie jest album, który robiłby jakieś wielkie wrażenie. Dobry prog, w którym są świetne momenty, ale są również okropne.

Cytat:
Colosseum słuchałem ostatnio zaraz po Caravanie i mam mieszane uczucia. Przede wszystkim Caravan wydał mi się lepszy.


Pewnie dlatego, że jest leszy.

Cytat:
Po drugie, to wcielenie Colosseum wydaje mi się dużo gorsze od poprzedniego.


Bo jest gorsze od poprzedniego. Może nie jakoś bardzo duzo, ale bez wątpienia to nie jest poziom Valentine Suite.

Cytat:
No właśnie, zauważyłem dziwną rzecz, iż Wykuci w skale zupełnie nie robią na mnie dziś wrażenia. Stwierdziłem wręcz, że gdyby usunąć z tej płyty Child in Time, który jak wiemy jest wariacją na temat It's A Beatiful Day, który sam był wariacją, tyle że bardziej twórczą, na temat jakiegoś jazzu, to tam nie ma żadnych naprawdę dobrych kompozycji. Siła tego albumu polega właściwie na trzech rzeczach - hałaśliwych zagrywkach Blackmore'a, powplatanych gdzie się da orientalnych motywach Lorda i wrzaskach Gillana. To czyni Purpli oryginalnym zjawiskiem, natomiast nie zmienia to faktu, że to wszystko oparte jest na jakimś dość prymitywnym rock'n'rollu


No bo Purple to jednak najmniej ciekawy zespół z wielkiej trójki hard rocka, ale też nie ma co przesadzać. Moim zdaniem kompozycje na In Rock są dobre, a bardzo przyjemna aranżacja sprawia, że płyty słucha się wspaniale. Inna sprawa czy jest to na tyle dobry album, żeby brać go pod uwagę w roczniku, w którym świetnych płyt jest na kopy. U mnie w trzydziestce raczej go nie będzie, ale jak będę sobie układał pięćdziesiątkę rocznika na RYM miejsce dla In Rock się znajdzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nihil reich
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 03 Lip 2013
Posty: 1211
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:30, 05 Luty 2015 Temat postu:

Kapitan Wołowe Serce napisał:
Bo Hansson - Sagan om ringen

Gratka dla fanów Popol Vuh. Kiedyś to nawet zrecenzowałem, poczytajcie - [link widoczny dla zalogowanych]


Wyhaczyłem ten album na liście NKRów, którą zapostowałeś gdzieś na forum. Zainteresował mnie tytuł, spodziewałem się czegoś kiczowatego nadającego się do tego, żeby się z tego pośmiać ze znajomymi, a tu niespodzianka, zamiast Blind Guardian mamy Popol Vuh. Wspaniała rzecz, mocny kandydat do trzydziestki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:56, 05 Luty 2015 Temat postu:

Kapitan Wołowe Serce napisał:
kobaian napisał:
Kiedyś jeździłem po Caravanie, że najmniej ciekawy z Canterbury. Natomiast ostatnio tego słuchałem i to naprawdę dobre jest. Taki całekiem wysokiej próby prog, do którego właściwie nie ma się za co przyczepić.


Przepowiadałem Ci od dawna, że w końcu ich załapiesz. Bardzo fajna, lekka muzyka. Może nic wybitnego tam nie ma, ale jest bardzo porządnie.

Swoją poprzednią opinię o Caravanie oparłem głównie na Różowej płycie, która jest prawie wszędzie uznawana za opus magnum zespołu. I szczerze mówiąc nie wiem, czy fakt, że Zielona jest całkiem zacna, zmieni moją opinię o różowej.

Kapitan Wołowe Serce napisał:

No bo debiut Egg to jeszcze nie jest album, który robiłby jakieś wielkie wrażenie. Dobry prog, w którym są świetne momenty, ale są również okropne.


Debiut Egg o tyle się przydaje, że jest dobrym materiałem porównawczym do Caravan, podczas gdy kolejne płyty, to jest zupełnie coś innego i trudno by było to sensownie zestawić. Kiedyś twierdziłem, że o słabości Caravan świadczy przede wszystkim to, że lightowe utwory tych zespołów, które poszły potem bardziej w kierunku awangardy potrafią być i tak lepsze od ich odpowiedników na płytach Caravan. I twierdzę, że coś w tym jest, bo przecież to: https://www.youtube.com/watch?v=m8mjkzGHwZ8 , choć przecież w sumie proste i melodyjne jest dużo zacniejsze od tego: https://www.youtube.com/watch?v=743WvX97UYw

Ale na Zielonej Płycie akurat tak nijakich pioseneczek właściwie nie ma.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Czw 18:08, 05 Luty 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
John Cipolina
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 21 Maj 2012
Posty: 1066
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: bywam w Krakowie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:03, 05 Luty 2015 Temat postu:

romanzkrainydeszczowców napisał:
Atomic Rooster - Death Walks Behind You - Jedna z najlepszych rockowych płyt tego rocznika.
Podchodziłem kiedyś tego albumu z pozytywnym nastawieniem, ale pamiętam tylko tytułowy kawałek, który jest spoko, a resztę odebrałem jako nudy.

Słuchałem Nucleusa i Santany. Santana jakoś mnie nie przekonuje swoim stylem gry. Na razie tylko do płyty Caravanserai czasami powracam. Z Abraxasem jeszcze się popróbuje, ale pewnie nie wejdzie do trzydziestki.

Nucleus wydał mi się zbyt przystępny i zbyt łatwy (nawet jak na mnie), ale i tak ciekawszy niż Abraxas, ma większe szanse.

Władca Pierścieni a'la Popol Vuh - ciekawe, ale wiszące gdzieś pomiędzy tą właśnie muzyką medytacją a muzyką tła, na razie trochę mnie znudziła ta płyta, ale zobaczymy.

Neil Young - no cóż, gdy pierwszy raz usłyszałem ten album to sobie pomyślałem "Co to za gówno?!" a jak potem zobaczyłem jak to oceniacie na RYMie to pomyślałem, że was pojebało i że ogólnie jakieś zbiorowe omamy słuchowe itd. Posłuchałem jeszcze drugi raz dla pewności i... potem trzeci raz. Dosyć wpadło w ucho. Jednak nie wydaje mi się, żeby ta płyta miała większą wartość niż wpadanie w ucho. Neil Young jak już zdążyłem zauważyć jest 100 razy lepszy gitarzystą niż wokalistą, a tu postanawia sobie nagrać płytę wypchaną, coby nie skłamać, raczej pop-balladami niż o odcieniu country-folkowym (nie jest on tak widoczny), gdzie jego partia jako gitarzysty ogranicza się do gitary rytmicznej. Jak już mówiłem spodobał mi się nawet ten album na zasadzie wpadania w ucho, ale traktuję to jako "guilty pleasure" i nie dopuszczę do swej trzydziestki, ani nawet nie puszczę koledze, bo jeszcze pomyśli, że jestem gejem i zaraz zechcę mu wyznać miłość. Confused

Jeśli chodzi o święta trójcę hard rocka. to ja raczej będę chciał upchać Deep Purple i Black Sabbath a wywalić LZ, bo III jak kiedyś mi się już znudziła, to nigdy potem mi się nie odnudziła. Natomiast In Rock zacząłem bardziej doceniać, zresztą dla mnie głównym utworem nie jest tam Child in Time, tylko Speed King, ikoniczny kawałek dla hałaśliwego hard rocka.


Odświeżyłem sobie album Taste - On The Boards. Bardzo fajny album "zwykło-rockowy", zróżnicowany stylistycznie (jest nawet jeden jazz-rock) i nastrojowo, bez jakichś większych wad. Chociaż jest bardzo fajny, to raczej nic poza tym.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez John Cipolina dnia Czw 17:12, 05 Luty 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niepokonany Herakles
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 15 Gru 2009
Posty: 6136
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Tomyśl
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:15, 05 Luty 2015 Temat postu:

John Cipolina napisał:
nawet nie puszczę koledze, bo jeszcze pomyśli, że jestem gejem


Cala prawda o Neilu Youngu.

Natomiast jesli chodzi o plyte In Rock i wariatow, ktorzy nie upchna jej do trzydziestki, to pozwolcie ze zacytuje moja ulubiona recenzje:

Cytat:
Lata siedemdziesiąte to moja ulubiona muzyczna dekada. Jest na to wiele dowodów m.in. właśnie opisywany przeze mnie album "Deep Purple In Rock"

Płytę rozpoczyna utwór "Speed King". Jest to niesamowite i hałaśliwe dzieło hard rocka. Rozpoczyna się szybkim, cholernie hałaśliwym riffem gitarowy. Po prostu niesamowite. Później usłyszymy dziki wokal Iana Gillana, który sprawia że bardziej lubię ten utwór. Czysty hit. 10/10 - Nic dodać, nic ująć.

Następnie czeka nas "Bloodsucker". Po raz kolejny rozpoczyna się gitarą, ale już zdecydowanie mniej dziką i hałaśliwą niż w Królu Szybkości. I tu będzie drugie 10/10.

"Child In Time" - Jeden z hymnów rocka. Niewątpliwie na to zasługuje. Świetny wokal, tekst, solo i w ogóle to jest czyste z krwi i kości arcydzieło - 10/10.

"Flight Of The Rat" to następny genialny kawałek. Już czwarty na tej płycie zresztą. Rozpoczyna się gitarą, potem dochodzi do tego perkusja itd. Perełka. 10/10.

Następny utwór to "Into The Fire". I tu muszę pochwalić świetny wokal Gillana, ale muzyka również jest niczego sobie. Jak na razie cały czas 10/10. Tym razem też.

Następnie mamy "Living Wreck". Nie zasługuje to na taką pochwałę, ale mimo wszystko trzyma poziom. 9.5/10 - to najwięcej ile mogę dać.

Ostatni utwór to "Hard Lovin' Man". Jest wyjątkowo energiczny. To mi się najbardziej podoba w Deep Purple. Gitara robi swoje, przyjemnie się słucha. 10/10

Podsumowując cały ten album jest to istny geniusz, ambrozja, poemat. To tylko 3 słowa mówiące o tym albumie. Chociaż w jednym kawałku mieliśmy 9.5 to nie przeszkadza to mimo wszystko. 10/10 - Skała Jest Wszechpotężna !


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Niepokonany Herakles dnia Czw 17:27, 05 Luty 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gery
Dżonson
Dżonson



Dołączył: 17 Paź 2011
Posty: 895
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:05, 05 Luty 2015 Temat postu:

Nie wiem jak wam, ale mi ta recenzja dala do myslenia

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Skrzypłocz
Wafel
Wafel



Dołączył: 28 Lut 2014
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:40, 05 Luty 2015 Temat postu:

Ravi Shankar - At the Woodstock Festival - Sitar robi swoje. Aż tak, że niektóre momenty sprawiają wrażenie popisywania się. Rzecz podejrzewam wpływowa, choć pewnie mniej niż wcześniejsze At the Monterey International Pop Festival, z 1967 roku (w głosowaniu na album rocznika pominięty). No i w trzecim utworze Shankar wygrywa Oto jest dzień Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zuy_pan
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:44, 05 Luty 2015 Temat postu:

Z pierwszych mocnych rzeczy co nie znałem:
Blue Effect & Jazz Q Praha - Coniunctio

O kurwa, dobre to jak nie wiem, raz granie takie jak Zorn grał 20 lat później tylko lepsze, ekstremalny nakurw i totalny rozpierdol free jazzowych wymiataczy z pierdolnięciem większym niż u jakichkolwiek metalóf, a innym razem po prostu super fusionowe free granie, jedna z lepszych free-jazzowych płyt jakie słyszałem.

Art Ensemble of Chicago - Les stances a Sophie

Nie tak dobre jak Modry Efekt, ale też wspaniały album, jak na razie te płyty chyba będą się bić z Hutchersonem o podium, bo na razie mimo wszystko 1 mam zarezerwowane dla klasyga klasygów, więc w pierwszej 3 są 2 miejsca.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
romanzkrainydeszczowców
Wafel
Wafel



Dołączył: 26 Lip 2014
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:51, 05 Luty 2015 Temat postu:

Bo Hansson - Sagan om ringen. Fajne to. Tak sobie płynie ta płyta przez me trzewia. Bardzo delikatne dla ucha, w sam raz na drugi plan.

Nikt nie pisze o debiucie Gentle Giant, a to przecież też mocna pozycja tego rocznika. Do mojej 30tki na pewno się zmieści.

O Magmie pewno nie trzeba przypominać....

Ponty grający Zappę to też zacna płyta. Warto znać - zwłaszcza fanatycy Franka.

McCoy Tyner - Expansions. Tyner to genialny klawiszowiec. Owa płyta jest trochę jak dla mnie na modłę Jazz Messengers Blakeya. Kawał dobrego jazzu

Z Zappy mi się na pewno Frank Zappa - Burnt Weeny Sandwich do 30tki zmieści. Bardzo lubię klimat płyt pierwszych Matek. Solo z Theme From Burnt Weeny Sandwich majstersztyk Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez romanzkrainydeszczowców dnia Czw 22:09, 05 Luty 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pawliq88
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 28 Maj 2013
Posty: 1347
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa

PostWysłany: Czw 22:23, 05 Luty 2015 Temat postu:

romanzkrainydeszczowców napisał:


Nikt nie pisze o debiucie Gentle Giant, a to przecież też mocna pozycja tego rocznika. Do mojej 30tki na pewno się zmieści.


U mnie gigant pewnie się załapie myślę na jakieś punkty, ale jeszcze za wcześnie żeby oszacować coś dokładniej, bo masę płyt przede mną.

Dziś łyknąłem Colosseum - Daughter of Time, bardzo przyzwoity album, będę go chciał też zapunktować ale się zobaczy. Na Rym jest jeszcze The Grass Is Greener z 1970 ta płyta została celowo pominięta na liście, zapomniana, czy po prostu jest tak słaba?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pawliq88 dnia Czw 22:24, 05 Luty 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pawliq88
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 28 Maj 2013
Posty: 1347
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa

PostWysłany: Czw 22:26, 05 Luty 2015 Temat postu:

A teraz zobaczyłem to jest jakiś składak, ten The Grass Is Greener?

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pawliq88 dnia Czw 22:27, 05 Luty 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
romanzkrainydeszczowców
Wafel
Wafel



Dołączył: 26 Lip 2014
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:30, 05 Luty 2015 Temat postu:

Spejses Coryell'a to rok 69. Tak przynajmniej pisze na odwrocie płyty i tak podaje większość stron Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:35, 05 Luty 2015 Temat postu:

Pawliq88 napisał:
Na Rym jest jeszcze The Grass Is Greener z 1970 ta płyta została celowo pominięta na liście, zapomniana, czy po prostu jest tak słaba?


Celowo pominięta. Ten album nieprzypadkowo ma niemal identyczną okładkę do Walentyny - trudno rozstrzygnąć na ile jest to pełnoprawny album, a na ile amerykańska wersja Valentyne Suite. Część tracklisty się pokrywa (50%), warto także zwrócić uwagę, że album ten ukazał się pierwotnie tylko w USA - i że nigdy nie wydano tam Valentyne Suite. To jest trudna sprawa, a płyta, choć są tam mocne rzeczy (Lost Angeles, Rope Ladder to the Moon) nie jest na tyle ciekawa - zwłaszcza, że połowa numerów już była gdzie indziej - żeby ktokolwiek przyznał jej choćby punkt, więc myślę, że nie ma się co wygłupiać.

romanzkrainydeszczowców napisał:
Spejses Coryell'a to rok 69. Tak przynajmniej pisze na odwrocie płyty i tak podaje większość stron Smile


69 to z całą pewnością data nagrania, natomiast data wydanie to chyba 1970. Zresztą i tak w plebiscycie 69 już na to nie zagłosujemy, więc niech zostanie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Czw 22:37, 05 Luty 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pawliq88
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 28 Maj 2013
Posty: 1347
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa

PostWysłany: Czw 22:39, 05 Luty 2015 Temat postu:

Dzięki za wyjaśnienie, taka ciekawostka historyczna. Właśnie po chwili się pokapowałem, że część numerów jest tych samych, potem patrze jednak nie wszystkie. Ale Daughter of Time jest bardzo fajna polecam wszystkim którzy nie słyszeli jeszcze.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pawliq88 dnia Czw 22:42, 05 Luty 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tuqutsiarivaa
Nosal
Nosal



Dołączył: 05 Gru 2014
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:17, 05 Luty 2015 Temat postu:

Jak się panowie zapatrują na Desertshore?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:19, 05 Luty 2015 Temat postu:

Hauru napisał:
Jak się panowie zapatrują na Desertshore?


Fajna płyta, na pewno jeszcze ją sobie odświeżę. Póki co nie ma jej w gronie sześćdziesięciu paru, które biorę pod uwagę w kontekście swej listy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pawliq88
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 28 Maj 2013
Posty: 1347
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa

PostWysłany: Czw 23:23, 05 Luty 2015 Temat postu:

Kapitan Wołowe Serce napisał:



Lucifer's Friend - Lucifer's Friend

Stylistyka hard rockowa nie cieszy się szczególnie wielkim uznaniem na naszym forum, ale to jest jeden z topowych albumów gatunku i warto wiedzieć co to jest. Poza tym mamy przecież takich użytkowników, którzy tego typu muzykę mogą jeść łyżkami, a dla nich to będzie rewelacja.

Mountain - Climbing!

Jak wyżej. W zasadzie mógłbym napisać wszystko to samo co o Lucifer's Friend, z tą tylko różnica, że Góra to amerykański zespół, więc gra nieco inaczej - ale też bardzo fajnie.



Zarówno Lucifer jak i Climbing! to mocne hard rockowe pozycje, których zresztą nie brakuje w roczniku. Mountain znałem wcześniej, ale Lucifera łykłem dopiero z twojego polecenia. Powiem szczerze, że po tym co napisałeś spodziewałem się więcej. Płyta jest rzeczywiście bardzo dobra ale nie rewelacyjna. Powinna mieć u mnie jakieś szanse na 30.

Ze stylistyki hard rockowej mamy w roczniku jeszcze debiut Cactusa, Cactus . Według mnie jest to pozycja słabsza od dwóch wspomnianych wyżej albumów i jak komuś nie starczy czasu może sobie bez wyrzutów sumienia ten album pominąć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Plebiscyty Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 34, 35, 36  Następny
Strona 5 z 36


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin