Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

David Lynch

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Inne dziedziny sztuki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
doggod
Wafel
Wafel



Dołączył: 04 Sty 2017
Posty: 461
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 20:55, 05 Wrzesień 2017 Temat postu:

Kłopoty z Myszami napisał:
A jeszcze co do różnych nie mających sensu scen: nie wiem za bardzo jaki był sens ich pojawiania się w sezonie drugim (chyba wtedy Lynch nie za bardzo to trzymał w kupie wszystko), natomiast wydaje mi się, że sceny z sezonu trzeciego rzeczywiście nie miały żadnego sensu. Gdybym był Lynchem to miałbym ochotę nakręcić różne sceny, ot tak, jako swego rodzaju krótkie formy. Nie da się tego sprzedać, więc można wsadzić do filmu, a mam radość z nakręcenia czegoś fajnego, bez konieczności opakowania tego 1,5 godzinnym filmem.

Sceny z Jamesem na motorze u tej bogatej panny to były najgorsze momenty starego TP.



Moim zdaniem miała sens. Po pierwsze dlatego, że był poruszany problem miłości i jej możliwości przeciwstawienia sie złu (o czym Garland zaraz po tym wątku wyraził przy Windomie Earlu. Komentarz do tego pytania był jasny i klarowny. Kobieta, widząc dobro i kochając Jamesa, poświeciłą swoje życia by go ratować. Drugie uzasadnienie polega na ucieczce Jamesa z TP, ale jednocześnie ucieczce od własnej przeszłosci i samego siebie. A wiec wątek ściśle opisujący chociażby problem Laury Palmer, która w obliczu wszechobecnego zła na tym świecie też uciekała, w prostytucje czy narkotyki. Wątek z Jamesem, który chciał wyjechać z TP, podpowiadał nam, jaka jest natura człowieka, który zamiast zmierzyć się z własną przeszłoscią, woli uciekać lub zmieniać tożsamośc. To się nie udaje, bo, np. w przypadku Jamesa, którego piętnem były wadliwe relacje ze swoją matką, trafił w ramiona dużo starszej kobiety - jakby jego matki, której miłości szukał zapewne w swoim realnym zyciu, a której nie doświadczył. Nie mówiąc o tym, że ten wątek Jamesa i jego chęci ucieczki zwiastuje nam też to, co dotyczyło Coopera - i jego ucieczki z TP, porzuceniu przyjaciół etc.
Inna sprawa jest to, jak ten aktor zagrał swoją rolę. Ale jeśli szukamy sensu i uzsadnienia tego watku w kontekście wiodącej historii TP, to jest on tu jak najbardziej widoczny i uzasadniony.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez doggod dnia Wto 21:12, 05 Wrzesień 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:23, 05 Wrzesień 2017 Temat postu:

doggod napisał:
Rozmawiajmy o takich sprawach, a nie o tym, czy efekty był fajne czy niefajne, bo Lynch miał tak niski budżet. W 1977 roku miał dużo mniejszy budżet i wykonał zajebiste efekty. Naprawdę musimy zajmować sie takimi bzdetami?


na polski:
Cytat:
Nie rozmawiajmy o warstwie techniczno-estetycznej serialu, bo przecież jesteśmy z poważnej intelektualnej Europy, a ja jestem inteligentnym poważnym europejczykiem i nie obchodzi mnie estetyka ani strona wizualna kina, tylko to co sobie wymyśliłem, że za tym wszystkim stoi w głowie pana z amerykie, bo w końcu jestem taki kumaty i inteligentny i pewnie mam rację, poczytajcie!


BARDZO BRZYDKI DOGGOD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Filas dnia Wto 21:26, 05 Wrzesień 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
doggod
Wafel
Wafel



Dołączył: 04 Sty 2017
Posty: 461
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 21:27, 05 Wrzesień 2017 Temat postu:

Filas napisał:
doggod napisał:
Rozmawiajmy o takich sprawach, a nie o tym, czy efekty był fajne czy niefajne, bo Lynch miał tak niski budżet. W 1977 roku miał dużo mniejszy budżet i wykonał zajebiste efekty. Naprawdę musimy zajmować sie takimi bzdetami?


na polski:
Cytat:
Nie rozmawiajmy o warstwie techniczno-estetycznej serialu, bo przecież jesteśmy z poważnej intelektualnej Europy, a ja jestem inteligentnym poważnym europejczykiem i nie obchodzi mnie estetyka ani strona wizualna kina, tylko to co sobie wymyśliłem, że za tym wszystkim stoi w głowie pana z amerykie, bo w końcu jestem taki kumaty i inteligentny i pewnie mam rację, poczytajcie!


BARDZO BRZYDKI DOGGOD


A ty wiesz w ogóle, co to jest estetyka, piekny Filasie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kłopoty z Myszami
Dżonson
Dżonson



Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:27, 05 Wrzesień 2017 Temat postu:

vv

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kłopoty z Myszami dnia Pią 02:10, 17 Listopad 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
doggod
Wafel
Wafel



Dołączył: 04 Sty 2017
Posty: 461
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 21:36, 05 Wrzesień 2017 Temat postu:

Kłopoty z Myszami napisał:
Nie, no tak to pewnie, że można wszystko wyjaśniać i na swój sposób ma sens.
Przepraszam, bo dawno nie widziałem pierwszego TP i niestety niewiele już z tego pamiętam. Pamiętam, że irytowały mnie wątki Jamesa, nudziły wszelkie sprawy związane z tartakiem, Donna krzątająca się tu i tam, gdyby je wyciąć nic by się nie stało, nie mniej jakoś tam trzymały się kupy.

Jeśli idzie o scenariusz TP3 to daję jedynkę, raczej nie zamierzam tu dyskutować, bo to było denne, nie jest to jednak dla mnie problem. Chłonąłem sobie serial jako taki długi teledysk, wartościową prace audio-wizualną. Staram się nie myśleć nad wątkami, bo wychodzi mi na to, że dałem się zrobić w balona, a całość jest po prostu infantylna Smile


Oczywiście, że można sobie różne sprawy tłumaczyć i ja to robię, ty to możesz robić i każdy inny. Postarajmy się tak tłumaczyć to, co nas / mnie irytowało z trzeciej serii. No, chyba że traktujemy 18 godzin znoju całej ekipy reżysersiej, aktorskiej, technicznej, ich wysiłek i wydane tysięce dolarów jako kaprys i spontaniczne kręcenie scen, co do których Lynch nie miał żadnych oczekiwań, nie przykładał do nich sensu i uzasadnienia.... Ot, takie tam kaprycho. A moze szukał jednak jakiś sposob dotarcia do widza? A jeśli tak, to moze dlatego raz wycinał sceny z pierwszych dwóch sezonów, by łopatologicznie wklerjać je dio wybranych odcinków trzeciej serii i coś nam przypominac, a innym razem robił irracjonalne bździny, by zagrać nam nosie i powiedzieć, że przecież to jest bez sensu i by nie szukac tam żadnego znaczenia?
A może zwyczajnie, niekiedy zabrakło polotu i pomysłu u wielkiego "miszcza"?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez doggod dnia Wto 21:41, 05 Wrzesień 2017, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:44, 05 Wrzesień 2017 Temat postu:

doggod napisał:
Filas napisał:
doggod napisał:
Rozmawiajmy o takich sprawach, a nie o tym, czy efekty był fajne czy niefajne, bo Lynch miał tak niski budżet. W 1977 roku miał dużo mniejszy budżet i wykonał zajebiste efekty. Naprawdę musimy zajmować sie takimi bzdetami?


na polski:
Cytat:
Nie rozmawiajmy o warstwie techniczno-estetycznej serialu, bo przecież jesteśmy z poważnej intelektualnej Europy, a ja jestem inteligentnym poważnym europejczykiem i nie obchodzi mnie estetyka ani strona wizualna kina, tylko to co sobie wymyśliłem, że za tym wszystkim stoi w głowie pana z amerykie, bo w końcu jestem taki kumaty i inteligentny i pewnie mam rację, poczytajcie!


BARDZO BRZYDKI DOGGOD


A ty wiesz w ogóle, co to jest estetyka, piekny Filasie?


Oświeć mnie jak to pojmujesz, bo dla mnie to jest kwestia bardzo intuicyjna, podręcznikowo: zero.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
doggod
Wafel
Wafel



Dołączył: 04 Sty 2017
Posty: 461
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 21:46, 05 Wrzesień 2017 Temat postu:

Filas napisał:
doggod napisał:
Filas napisał:
doggod napisał:
Rozmawiajmy o takich sprawach, a nie o tym, czy efekty był fajne czy niefajne, bo Lynch miał tak niski budżet. W 1977 roku miał dużo mniejszy budżet i wykonał zajebiste efekty. Naprawdę musimy zajmować sie takimi bzdetami?


na polski:
Cytat:
Nie rozmawiajmy o warstwie techniczno-estetycznej serialu, bo przecież jesteśmy z poważnej intelektualnej Europy, a ja jestem inteligentnym poważnym europejczykiem i nie obchodzi mnie estetyka ani strona wizualna kina, tylko to co sobie wymyśliłem, że za tym wszystkim stoi w głowie pana z amerykie, bo w końcu jestem taki kumaty i inteligentny i pewnie mam rację, poczytajcie!


BARDZO BRZYDKI DOGGOD


A ty wiesz w ogóle, co to jest estetyka, piekny Filasie?


Oświeć mnie jak to pojmujesz, bo dla mnie to jest kwestia bardzo intuicyjna, podręcznikowo: zero.


Sam się oświeć... podręcznikowo Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:44, 05 Wrzesień 2017 Temat postu:

Kojarzy mi się z takim pewnym panem, który wszędzie wplata Hitlera, że on to nie będzie robił za czyichś nauczycieli.

Skoro już o tym wzmiankujesz, to łaskawie nakreśl jaki to ma związek z tematem, bo póki co to bardziej leży w gestii zdyskredytowania mnie niż tego, o czym się wypowiadam. To już jest bardzo brzydka erystyka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zuy_pan
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:27, 05 Wrzesień 2017 Temat postu:

>w1977 zrobił dobre efekty bez budżetu
>w 2017 zrobił chujowe efekty

No, to na pewno nie specjalnie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
doggod
Wafel
Wafel



Dołączył: 04 Sty 2017
Posty: 461
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 23:54, 05 Wrzesień 2017 Temat postu:

Filas napisał:
Kojarzy mi się z takim pewnym panem, który wszędzie wplata Hitlera, że on to nie będzie robił za czyichś nauczycieli.

Skoro już o tym wzmiankujesz, to łaskawie nakreśl jaki to ma związek z tematem, bo póki co to bardziej leży w gestii zdyskredytowania mnie niż tego, o czym się wypowiadam. To już jest bardzo brzydka erystyka.


Przypomnij swoj komentarz na temat wykopywania sie z gówna. Mam nadzieję, ze widzisz przyczynowo-skutkowe powiązanie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 00:41, 06 Wrzesień 2017 Temat postu:

A, okej, to jesteśmy kwita, ma to sens.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:08, 06 Wrzesień 2017 Temat postu:

Widzę, że dyskusja została nieźle strollowana.
Uwielbiam argumenty negujące podstawy jakiejkolwiek dyskusji.

1. Skoro Lynch użył jakiś środek, to znaczy że zrobił on celowo i jest to dobre.
Podoba mi się argument. Rozumujmy dalej. Skoro Black Sabbath nagrał płyty z DIO i zmienił stylistykę, to jest to celowe i dobre. Przecież wcześniej grał dobrze, więc to co grał potem też musi być dobre.

2. Ciesze się, że Wam się nie podoba, bo Wy byście tylko wszystko interpretowali, a że ja nie potrafię interpretować, to mnie się podoba i lepiej na tym wychodzę.

Obawiam się, że także słuchacz disco-polo też generalnie lepiej wychodzi od słuchacza free-jazzu, bo znajdzie w swoim otoczeniu więcej muzyki, która mu się spodoba, a ten od free-jazzu co rusz będzie musiał zatykać uszy. Tylko co to niby ma wspólnego z jakością samej muzyki?

3. Wisienka na torcie: "za mało filmu".
Można zawsze nakręcić film o filmie, ręczę, że będzie w tym więcej filmu niż w jakiejkolwiek dyskusji o filmie.

-------------------------

Główny wątek w TP3 wygląda następująco: mamy Coopera rozdwojonego na Dougiego i Mr C. My wiemy, że jest dwóch Cooperów, ale inni nie wiedzą i obserwujemy, jak ustalają kolejne fakty. Czyli jak w tandetnym kinie sensacyjnym, gdzie najpierw widzisz, kto zabił, a potem kibicujesz detektywowi, gdy ten tropi sprawcę.
Po drodze obserwujemy różne sceny z udziałem naszego podwójnego bohatera, które tak naprawdę niewiele wnoszą do jego/ich charakterystyki. Tzn. są takie, które wnoszą, gdzie dowiadujesz się czegoś nowego, ale większość po prostu utwierdza widza, że ma z jednej strony do czynienia z dobrodusznym głupkiem mającym szczęście, z drugiej z wyrachowaną maszyną do zabijania. W dodatku film obfituje w jakąś nachalną, oczywistą dla widza symbolikę. Mr C to doppelganger zamieszkały przez BOBa. Nie domyśliłbyś się drogi widzu, więc twórcy ci pokażą to ze 100 razy. Czerwony pokój to miejsce, gdzie bohaterowie czują się zagubieni i tracą grunt pod nogami. Nie domyślisz się tego widzu, więc twórcy pokażą ci, jak podłoga się pod Cooperem rozstępuje. Itd, itp, przykładów można mnożyć.
Widz oczekuje nie tylko tego, aby Gordon ze swoją ekipą wreszcie dowiedzieli się tego, co i my od początku wiemy, ale także, a może nawet przede wszystkim, czeka na konfrontację dobrego Coopera ze Złym. Problem z gościem w zielonej rękawicy nie polega na tym jak dla mnie, że wygląda jak wygląda, bo jest to zapewne rzeczywiście jakiś celowy zabieg, lecz na tym, że tak naprawdę, dzięki niemu, do oczekiwanej konfrontacji nie dochodzi. Tzn. mało wymagający widz, może jest i zadowolony, bo Mr C został pokonany, ale skoro już jesteśmy męczeni tematem rozdwojenia, to wypadałoby zobaczyć dobrego Coopera, który musi zmierzyć się z bagażem związanym z działalnością Mr C - swojej ciemnej strony. Zamiast tego, Cooper przyłazi na gotowe, najpierw Lucy strzela do Mr C a potem gość z zieloną rękawicą rozprawia się z BOBem. Dzięki temu temat rozdwojenia osobowości Coopera można uznać za całkowicie zmarnowany, a z mordęgi widza, który cały serial był utwierdzany, że ten dobry jest taki, a zły taki - nie wynika absolutnie nic. Można było to pokazać w kilku scenach w jednym odcinku i wyszłoby na to samo.
Ale żeby nie było tak łatwo, mamy motyw śniącego i przejście przez drzwi. No, pomyśli sobie widz, zaczyna się ten Lynch, którego znamy z poprzednich filmów. Mamy tu niby typową Lynchowską woltę. Okazuje się, że centralną postacią nie jest Cooper, tak jak się nam wydawało, tylko Laura. Problem w tym, że perypetie dwóch Cooperów nic szczególnego nam o Laurze nie mówią. I to jest zasadnicza różnica między tym zwrotem akcji, a zwrotami z ZA czy MD.

Oczywiście zawsze można mówić, że fajne, bo Lynch robi sobie jaja z telewizji, kinematografii, ma dystans do samego siebie. Ale czy w poprzednich dziełach tego naprawdę nie było? Było to i było dużo więcej innych rzeczy. W TP z tego, co więcej, niewiele się ostało, jak na mój gust.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Śro 11:09, 06 Wrzesień 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
doggod
Wafel
Wafel



Dołączył: 04 Sty 2017
Posty: 461
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 12:01, 06 Wrzesień 2017 Temat postu:

kobaian napisał:


Główny wątek w TP3 wygląda następująco: mamy Coopera rozdwojonego na Dougiego i Mr C. My wiemy, że jest dwóch Cooperów, ale inni nie wiedzą i obserwujemy, jak ustalają kolejne fakty. Czyli jak w tandetnym kinie sensacyjnym, gdzie najpierw widzisz, kto zabił, a potem kibicujesz detektywowi, gdy ten tropi sprawcę.
.


Ha! Cooperów jest więcej ! Smile Mamy poczciwego Coopera, tego, znanego z dwóch pierwszych sezonów, który okazał się ulubieńcem gawiedzi. Mamy jego mrocznego sobowtóra, który zwyciężył w tej wewnętrznej batalii z tym rzekomo dobrym Cooperem w Czarnej Chacie. Który w trzeciej serii zapuścił włosy jak Bob, nałożył koszulę z wężowej skóry, jak Sailor z Dzikości Serca, i całkowicie porzucił dotychczasowe środowisko, znajomych, przyjaciół z Twin Peaks, ukrywając się pod pseudonimem MISTER C. Nie wiadomo dlaczego, ale przez 25 lat usilnie szukał miejsca / portalu do innej rzeczywistości, przy okazji mordując wszystkich, którzy mu pomagali w odnalezieniu tego miejsca. Jak dla mnie, mógł to być najciekawszy punkt ciężkości w tej trzeciej serii. Mógł... Mamy trzeciego Coopera. Dougiego Jonesa, agenta ubezpieczeniowego, hazardzistę i zwyczajnego dupka, który zdradza swoją żonę. Mało tego, jego istnienie w tym świecie rozpoczyna się dopiero od 1997 roku. Dlaczego w tym akurat roku pojawił się w jakiejś społecznej rzeczywistości? Nie otrzymaliśmy w filmie na to odpowiedzi. W sumie bzdet, w sumie jedna mniej lub więcej tajemnica, która w sztuczny sposób ma jarać otumanionego widza. Zresztą sam Lynch zawsze twierdził, że tajemnica to jest to, co najbardziej jara człowieka.... Wiec możemy to wybaczyć... Mamy za to czwartego Coopera. Jest nim tzw. Agent Cooper odarty ze swojej pamięci i tożsamości, który przejmuje ciało Dougiego Jonesa i dzięki swemu katatonicznemu stanowi ma widzowi potwierdzić, że emitowane dobro na zewnątrz wraca do jego emitera, tym samym świat staje się lepszy, bo dobro rodzi dobro, a zło - zło. Mamy wreszcie piątego Coopera, któremu nadano imię Richard - takie połączenie Mister C z tym pierwszym Agentem Cooperem. Kolejne multiplikacje Coopera okazały się jałowe, bo tak naprawdę centralną postacią tego filmu była Laura Palmer vel. Carrie Page. Mało tego, to ona, jako "dreamer" spreparowała to wszystko, co było w pierwszym i drugim sezonie TP. Nikt jej nie zabił - dokładnie to samo powiedział przecież doppelganger Lelanda, jej ojca, Cooperowi w finale drugiego sezonu (pamiętam, jak zachodziłem w głowę, dlaczego na korytarzu Czarnej Chaty Leland zarzekał się, że nie zabił Laury). Dzięki tej sprokurowanej śmierci Laura chciała uciec od swej matki, pewnie zaborczej i odpowiedzialnej za wszelkie jej niepowodzenia w okresie dojrzewania... Ale zaraz, zaraz, to te wszystkie pamiętniki Laury Palmer to czym miały być? Skoro to było wyśnione przez Laurę Palmer, to pamiętniki też? Po co Annie miałaby ją ostrzegać, że Agent Cooper jest w Czarnej Chacie? Kim tak naprawdę był Cooper dla Laury? Czy Cooper, z wieloma swoimi multiplikacjami był bytem suwerennym, czy zwykłym narzędziem w rekach demiurga, którego celem było odszukanie (czytaj: przypomnienie) prawdziwej tożsamości Laury Palmer, która jest jednocześnie martwa, jak i żywa, co sama potwierdza. Zupełnie, jak w znanym eksperymencie myślowym o nazwie KOT SCHROEDINGERA - stanowiącym symboliczne określenie zawiłości fizyki kwantowej? No, to jak teraz Lynch sięgnął po aspekty fizyki kwantowej, z jej multiuniwersum, bytami równoległymi oraz koncepcji wedle której, to obserwator kreuje wszechświat, a dodamy do tego jeszcze nauki hinduistyczne zawarte w Upaniszadach i skute na motto tej serii: "We are like the dreamer who dreams and then lives in the dream.", to mamy tu taki bajzel, że zagubienie Coopera w czasie jest małym pikusiem w tej całej prymitywnej szaradzie ukutej wedle zasady - im więcej postmodernistycznego dekonstruktywizmu, tym bardziej intelektualne i głębokie przeżycie. A ja jestem prosty chłop i chciałbym się jedynie dowiedzieć, dlaczego Agent Cooper używając kluczy do swego pokoju hotelowego o numerze 315, otwiera nimi jakąś kotłownie w tym hotelu i dzięki niej przechodzi do convenience store Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez doggod dnia Śro 12:48, 06 Wrzesień 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:17, 06 Wrzesień 2017 Temat postu:

kobaian napisał:
Widzę, że dyskusja została nieźle strollowana.
Uwielbiam argumenty negujące podstawy jakiejkolwiek dyskusji.

1. Skoro Lynch użył jakiś środek, to znaczy że zrobił on celowo i jest to dobre.
Podoba mi się argument. Rozumujmy dalej. Skoro Black Sabbath nagrał płyty z DIO i zmienił stylistykę, to jest to celowe i dobre. Przecież wcześniej grał dobrze, więc to co grał potem też musi być dobre.

2. Ciesze się, że Wam się nie podoba, bo Wy byście tylko wszystko interpretowali, a że ja nie potrafię interpretować, to mnie się podoba i lepiej na tym wychodzę.

Obawiam się, że także słuchacz disco-polo też generalnie lepiej wychodzi od słuchacza free-jazzu, bo znajdzie w swoim otoczeniu więcej muzyki, która mu się spodoba, a ten od free-jazzu co rusz będzie musiał zatykać uszy. Tylko co to niby ma wspólnego z jakością samej muzyki?

3. Wisienka na torcie: "za mało filmu".
Można zawsze nakręcić film o filmie, ręczę, że będzie w tym więcej filmu niż w jakiejkolwiek dyskusji o filmie.


1. Z całym szacunkiem, ale zdążyłem ze swojej strony jedynie wystawić własną subiektywną opinię, więc o co Ci, kurde, chodzi? Zestawienie z dupy, chyba, że pijesz do Żuja.

2. Bardzo finezyjne porównanie - a nie, czekaj, jednak nie bardzo. Akt interpretacji i intuicyjnego 'pochłaniania' sztuki to tak naprawdę dwie niezależne kwestie, dlaczego pierwszej daje się pierwszeństwo? Nie wiem i zrzucam to na karby naszego przeintelekualizowania, ale dziwi mnie, że wzmiankujesz o tym w kontekscie czegoś, czego robić nie należy, mimo, że w zasadzie mamy chyba do czynienia z freeformowym, osiemnastogodzinnym filmem, na który wszyscy teraz srają, bo "no przecież wątek główny był inny". Nie powiem, że pioniersko, ale zdecydowanie bliżej temu do napierdalnego, intuicyjnego free. Zresztą odwoływanie się do muzyki, która broni się bez dorabiania do niej większej interpretacji niż "wolność" to trochę głupota. Nie przeczę, że "może być płytko", ale co do ma wspólnego z samym obrazem?

3. W końcu dyskusja o filmie w której rozmawia się o filmie, a nie jego 666 illuminati rzondzo światem!!! bogatej symbolice i znaczeniu oraz tym, jakie pantalony nosił tego dnia Lynch i jak to zamieszało psychiką Mr. C jest po stokroć mniej istotna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zuy_pan
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:49, 06 Wrzesień 2017 Temat postu:

Jakby uznać płyty z Dio za celowy dowcip Iommiego w celu trollowania fanów metalu to bym pochwalił za udaną akcję. Jak Lynch używa kiepskich efektów bawiąc się kiczem i konwencją telewizyjną w celu wprowadzenia do filmu pewnej warstwy autoironii względem własnej twórczości czy względem ogólnie zjawisk szołbiznesu i robi to w taki sposób, że ja praktycznie od początku to tak odczytałem i taka nieoczywista satyryczna warstwa serialu mnie zwyczajnie bawiła, to uznaję ją za dobrą i chwalę Lyncha za skuteczny trolling, który zresztą był aż za bardzo widoczny w niektórych fragmentach (Dżaaast juuu eeed aj)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Twisted Nerve
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 23 Lip 2010
Posty: 1374
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:07, 06 Wrzesień 2017 Temat postu:

Filas napisał:
Niech któryś mi tylko powie, że latająca głowa Briggsa w 17 EP nie była świetna, to chyba mu jebnę.




Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 00:15, 07 Wrzesień 2017 Temat postu:

Filas napisał:
Akt interpretacji i intuicyjnego 'pochłaniania' sztuki to tak naprawdę dwie niezależne kwestie, dlaczego pierwszej daje się pierwszeństwo?

No właśnie. To jest pytanie... Myślę, że spór między miłośnikami interpretacji, dopatrywania się znaczeń i tworzenia teorii, a zwolennikami intuicyjnego pochłaniania, pozwoli rozstrzygnąć drobne zestawienie argumentów, które obie strony formułują. Jestem też gotowy uznać Twoje kryterium ilości "filmu" w dyskusji za decydujące. Przytoczę dwa argumenty formułowane przez zwolenników tych stanowisk i wytłuszczonym drukiem podkreślę sformułowania odwołujące się do filmu, jego fabuły, postaci, scen itp, aby oddzielić je od prezentowanego poglądu.

doggod napisał:
Pytanie jest następujące, czy łopatologiczne umieszczenie głowy Garlanda w Czarnej Chacie było konieczne i uzasadnione, skoro każdy inteligentny i znający historię TP wiedział z przekazu matki Laury Palmer, a właściwie jej medium, bo informację ten przekazał Windom Earl, że w tymże miejscu był Cooper i Garland? Czy akt stłumienia mrocznej natury Coopera musiał być tak łopatologicznie przedstawiony w postaci zamknięcia w klatce Mr C?


Filas napisał:
na polski:

Cytat:
Nie rozmawiajmy o warstwie techniczno-estetycznej serialu, bo przecież jesteśmy z poważnej intelektualnej Europy, a ja jestem inteligentnym poważnym europejczykiem i nie obchodzi mnie estetyka ani strona wizualna kina, tylko to co sobie wymyśliłem, że za tym wszystkim stoi w głowie pana z amerykie, bo w końcu jestem taki kumaty i inteligentny i pewnie mam rację, poczytajcie!


Jestem doprawdy pod wrażeniem intuicyjnej metody podejścia do oceny dzieła sztuki, że tak fajne argumenty dzięki niej powstają. Pojawia się w takim argumencie jeden tylko wyraz: serial, a ileż w tym filmu w przeciwieństwie do tych przeintelektualizowanych interpretacji! Minimalizm, prostota i elegancja wywodu miażdży te wszystkie rozpasane teorie spiskowe dopatrujące się ukrytych znaczeń w każdej scenie i w każdym rekwizycie, dzięki prostemu odniesieniu do konkretu, tego, co każdy może zobaczyć na ekranie. Przewagę "intuicjonisty" nad "intelektualistą" widać przecież gołym okiem! A jak nawet nie widać, to intuicja jasno podpowiada! Very Happy Laughing Laughing Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 03:01, 07 Wrzesień 2017 Temat postu:

Prawdziwie sensowny, subtelny sarkazm i zaczepka słowna serial vs film, naprawdę spodziewałem się czegoś więcej, kobaianie, ale dobra próba Wink

Nie wiem czy jest konieczność podpierania "podobało mi się" i drugiego "weźcie dajcie se siana, bo tam jest burdel". Jeżli tak, to spróbuję to uargumentować.



Tak was widzę Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Filas dnia Czw 04:20, 07 Wrzesień 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
doggod
Wafel
Wafel



Dołączył: 04 Sty 2017
Posty: 461
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 06:20, 07 Wrzesień 2017 Temat postu:

Krytyka tego sezonu TP nie oznacza, że dzieło to jest słabe i niewarte obejrzenia. Gdyby tak było, nie katowałbym się przez ponad 18 godzin na jego oglądanie. Ani nie spędzał pewnie drugich 18. na wielokrotnym przyglądaniu się wybranym scenom, analizowaniu użytej tam numerologii, symboliki przedmiotów, wieloznaczności języka angielskiego (nota bene tłumaczenie było kiepskie do tego filmu), etc. Krytykę tego filmu zaserwował tu nie jakiś troll, który nie docenia Lyncha i jest zamknięty na jego styl czy poetykę filmową, tylko prawdziwy miłośnik i kibic Davida Lyncha, nie tylko jako artysty, ale też i człowieka.
Krytyka ta nie miała też kontekstu całościowego, odnoszącego się do całej kinematografii, ale odwołująca się jedynie do tego, co do tej pory stworzył Lynch. Innymi słowy, słabość tego filmu zestawiałem z jego innymi filmami, bo to całkowicie jest inny poziom (na korzyść Lyncha) niż 99% łajna, które jest serwowane w TV czy kinie.
Poza tym, jestem wciąż chłonny i otwarty na zrozumienie warstwy fabularnej, w tym wizualnej symboliki. I na przykład wczoraj, oglądając ponownie z żoną wybrane fragmenty pierwszych odcinków III serii dostrzegłem coś, co nieco zmienia mój pogląd na wątek z zaginionym Jerrym, który wcześniej uznałem za niepotrzebny w tym filmie. Wystarczył jeden szczegół, by mieć przyjemność z tego, ze się jednak myliłem w ocenie tego wątku.
Nie będę jednak o nim tu pisał, bo jak się okazuje, poza kobaianem, nikomu nie zalezy na zgłębieniu struktury znaczeniowej tego filmu, kosztem intuicyjnego upajania się efektami wizualnymi. I żeby była jasność, ja też lubię efekty wizualne, ale wówczas wybieram do obejrzenia taki film, który został nakręcony w tym konkretnym celu, by zadziwić moje oczy... tylko moje oczy, nic więcej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez doggod dnia Czw 06:21, 07 Wrzesień 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kłopoty z Myszami
Dżonson
Dżonson



Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 08:53, 07 Wrzesień 2017 Temat postu:

vv

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kłopoty z Myszami dnia Pią 02:11, 17 Listopad 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Inne dziedziny sztuki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 7 z 9


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin