Radiohead

kobaian

Przypadkiem trafiłem:
[link widoczny dla zalogowanych]

Przypomniały mi się dawne czasy, koniec lat 90', gdy Radiohead było jednym z nielicznych zespołów rockowych, wałkowanym przez mainstreamowe media, który miał cokolwiek do powiedzenia i dało się go momentami nawet posłuchać z przyjemnością.

I teraz chyba jest dokładnie tak samo. Utwór wydaje się całkiem dorzecznym pomysłem na zrobienie w miarę oryginalnego "ambitnego" popu, który będzie się wyróżniał na tle badziewia. Wciąż też gotów jestem podtrzymywać twierdzenie, że Radiohead bardziej nadawałoby się na twarz "nowego progresu" niż Stefek, bo odnoszę wrażenie, że ten zespół naprawdę czegoś w rocku dla siebie poszukiwał, i rzeczą poszukiwaną nie był wcale poklask trójkopodobnej publiczności.

Kapitan Wołowe Serce

Też słuchałem dzisiaj. Z jednej strony, no... nie czarujmy się - jest to raczej nudne niż nie nudne. Ale z drugiej faktycznie można wiele elementów docenić. Te smyki nawiązują do poważki i tej minimalistycznej i tej trochę starszej - troszeczkę niektóre fragmenty brzmią mi na inspirowane nie tylko jakimś Glassem, ale też Drugą szkołą wiedeńską. W ogóle mam wrażenie, że starali się zrobić utwór, który naprawdę będzie ambitny, a jednocześnie naprawdę będzie popowy. I nawet wyszło.

Co nie zmienia faktu, że aż tak straszne jaranie się tą kompozycją przez świat cały jest dla mnie jednak niezrozumiałe.

kobaian

Pamiętajmy o tym, w jakich czasach żyjemy.
1. W mediach mainstreamowych wałkowane są wyjątkowe bzdety.
2. Za twórczość alternatywną uważa się Marię Peszek i Czesława, co śpiewa, choć nie umie.
3. Mamy radio, gdzie redaktorzy żyją poczuciem misji dowodzenia, iż najlepszym lekarstwem na oba powyższe problemy, jest promowanie muzyki granej przez odcinających kupony od swej popularności w zamierzchłych czasach dziadów i ich współczesnych naśladowców.
4. W związku z pkt (3) wypromowano różnych szkodników, którzy łączą dziadowski pop z elementami muzyki zespołów z lat 70' i wychodzi z tego niechwytliwy pop z dziwacznymi dodatkami, albo pop rozciągnięty jak guma do żucia do rozmiarów suity.

W tej sytuacji trudno się dziwić, że muzyka trochę lepsza (a w wypadku utworu Radiohead podkład wydaje się naprawdę udany), może robić na laikach wrażenie Bóg wie czego.

Kapitan Wołowe Serce

https://www.youtube.com/watch?v=TTAU7lLDZYU

To już jest niestety śmiertelnie nudne. Tak kurde nudne jak tylko może być Radiohead. Nawet tak zwane "smaczki aranżacyjne", które pojawiają się mniej więcej w 1/3 utworu i z czasem niemal wychodzą na pierwszy plan nie są w stanie tego dźwignąć. Gdyby numer zaczynał się gdzieś w 4 minucie byłby co najwyżej taki sobie...

Kapitan Wołowe Serce

Na nowej płycie jest kilka całkiem dobrych numerów, w tym jeden naprawdę spox co się nazywa Ful Stop, ale niestety całościowo album jest tak nudny jak zwykle. Zastanawiałem się co mnie w tym najbardziej odrzuca, w sensie w tym zespole, nie tylko w nowej płycie i wyszło mi, że wokal. Po pierwsze na ogół typ śpiewa bardzo pretensjonalne rzeczy, trochę jak Sigur Rós, których poza debiutem też nie lubię, to znaczy to są takie niby bardzo smutne melodie, ale takie aż za smutne, przez co wydają się przerywane i mnie to przerysowanie irytuje bo to jest kicz. Po drugie nawet jak jest fajny aranż, a jest dość często, trzeba im to oddać, to i tak wokal jest za bardzo wysunięty na plan pierwszy i dominuje - a jest najsłabszym elementem. To jest mniej więcej tak, jakby w Pink Floyd, zwłaszcza tym późniejszym, od Wisz Ju w górę, wysuwano na pierwszy plan perkusję Nicka Masona, czy coś takiego. Oczywiście ja wiem po co Radioheadzi to robią - bo wokal z przodu jest bardziej pop bo Magdaleny lubią wokal z przodu, a jak ten wokal jeszcze jest kiczowato smutny to już w ogóle lubią i płacą dolary. Ale ja nie lubię.

zuy_pan

Czyli w sumie odkryłeś teraz to co o Radiohead pisało się zawsze poza środowiskiem ludzi walących pod to konia XD

Tybin

Zawsze uważałem ten zespół za ostro przereklamowany. A tak odnośnie środowiska walącego konia pod radiohead, to dzisiaj w internetach trafiłem na recenzje tego albumu na dwutygodniku, a tam ten fragment:

"Warto więc zaznaczyć, że akurat w przypadku Radiohead sięganie do archiwów sprzed kilku czy kilkunastu lat nie świadczy o kryzysie twórczym i słabej formie. Wręcz przeciwnie – to dowód na obsesyjny perfekcjonizm muzyków, którzy czasem potrzebują aż dwóch dekad, by uzyskać finalne, satysfakcjonujące opracowanie danego szkicu."

LikaLit

Uważam, że ,,Creep,, jest ich najlepszym kawałkiem.

Filas

Dwudziestolecie "OK Computer" wymusza na każdym starym dziadzie konieczność zostania obrońcą tej płyty.

W sensie zdałem sobie sprawę, że besztam ten album tylko za reputację.

Kapitan Wołowe Serce

Ja go nawet ponownie odsłuchałem ostatnio, ale zdania na jego temat jakoś bardzo nie zmieniłem. To znaczy, jest tam kilka naprawdę dobrych kompozycji, jest sporo fajnych aranżacji, jak zawsze u Radiohead, ale ta smętność i wygładzenie są dla mnie nie do przeskoczenia. Po tym ich koncercie na Openerze, na którym kawałki z OK Computer - i w ogóle wszystko, co grali - brzmiało zupełnie inaczej: energicznie, psychodelicznie i tak dalej, rozumiem, że to jest specjalnie w ten smętny, pop rockowy sposób zmiksowane i tylko mnie to wkurwia. To mógłby być bez porównania lepszy album niż jest, wystarczy tylko dać bas do przodu i Thoma Yorke'a trochę do tyłu, no, ale niestety...

Kłopoty z Myszami

Sprawdzałem se ostatnio z ciekawości, która płyta jest na RYMie najwyżej notowana w historii ever i wychodzi, że właśnie O.K. Computer. Raczej nie jestem w stanie wysłuchać tej płyty do końca.

[link widoczny dla zalogowanych]

ale nie wiem czy ta lista jest ok, bo sie nie znam za bardzo na tym RYMie (czemu płyty niżej ustawione mają wyższe scory?)

Filas

Myszon, tam jest dziwny system scoringu, a OK Computer było elementem akcji /mu/ wypchania czegoś na pierwsze miejsce, i im się to udało. Niestety. Wczoraj się pogodziłem z tym, że należy mieć to głęboko w piździe, chociaż nadal korci opierdalanie ludzi za taki pomysł. Ale to kwestia ideologiczna otwierania ludziom oczu na różne zjawiska w muzyce.

Kapitanie, właśnie pod tym kątem o którym wspominasz wczoraj przesłuchiwałem ten album na dwóch różnych platformach grających. Nie wiem na czym tego wszystkiego słuchasz, ale jestem w stanie zwalić to na karby sprzętu grającego. To, albo po prostu słuchasz za cicho i tyle.
Po prostu nie słyszę tutaj pop-rockowego miksu nawet na dosyć wybiórczym i upierdliwym sprzęcie odsłuchowym! Rolling Eyes

Zaaplikować korektor w mocnym układzie 'V' (albo sprawdzić to w jakimś sklepie ze sprzętem prezentującym muzykę w taki sposób) i zobaczyć, co wtedy. Brzmi jak wymysły, ale przekonałem się na własnej skórze ile informacji się traci, gdy sprzęt po prostu nie daje rady.
Wygładzenia w sumie też nie słyszę, całość jest dosyć koślawo zmiksowana i zmasterowana moim zdaniem, chuda w pizdu.

Fruwające Rhodesy na 'Subterranean Homesick Alien' to dosyć osobliwa sprawa, zważyszy na sprzedaż tego albumu.

Kapitan Wołowe Serce

Miałem na myśli wygładzenie i popowiść w stosunku do tego co słyszałem przed tygodniem na żywo.

Filas

No taaaak, to zdecydowanie niestety musi być prawda. Nawet Rammstein na żywo to zupełnie co innego.

TheWolfAtTheDoor

Zespół jednego utworu, którego ponadto nie lubię grać, mowa o Creep (mowa o utworach których można słuchac o kązdej porze dnia i nocy).
Poza tym mają wiele ciekawej muzyki ale trzeba mieć na to dzień.