Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Zeuhl

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Prog, rock psychodeliczny i eksperymentalny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:18, 17 Wrzesień 2013 Temat postu:

Czyli, jak rozumiem, chodzi Ci po prostu o to, że te wszystkie środki nie muszą pochodzić od Zappy i że nie ma tam nigdzie odniesień na tyle dosłownych, aby mieć stuprocentową pewność, że co do bezpośrednich nim inspiracji u Dun, tak?

Oczywiście, nie ma takich odniesień. Uważam natomiast, że skoro Zappa pewne rzeczy wprowadził do muzyki rockowej i one u Dun są to powinniśmy mówić o inspiracjach Zappą, a nie późniejszymi zespołami, które się nim inspirowały. Gdybyśmy mieli pewność, gdyby zespół Dun udzielił wywiadu w którym muzycy powiedzieliby "nigdy nie słuchaliśmy Zappy, za to bardzo lubimy SMM, nimi się inspirowaliśmy" i tak musielibyśmy wspomnieć o Zappie jako inspiracji pośredniej i w gruncie rzeczy źródle pewnego stylu. Jedynym wyjątkiem jaki potrafię sobie wyobrazić byłaby sytuacja, w której Dun w ogóle nie mieliby kontaktu z muzyka rockową (poza Magmą) i na pewne rzeczy wpadliby samodzielnie.

Analogicznie możemy się zastanawiać, na ile buddyzm przyszedł do Polski z Indii, na ile zaś trafił tu przez (kluczowe słowo - przez) Amerykę i RFN, ale trudno w związku z tymi wątpliwościami mówić, że ktoś, kto w Polsce jest świeżo nawróconym buddystą poddał się wpływom kultury niemiecko-amerykańskiej, prawda?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mahavishnuu
Dżonson
Dżonson



Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 60 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:32, 17 Wrzesień 2013 Temat postu:

Widzę, że nieopatrznie wywołałem burzliwą dyskusję, pisząc o wpływach Zappy na płycie Dun. Smile Teraz nie mam zupełnie czasu, ale odniosę się do tego wieczorem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
CzerstwySuchar
Nosal
Nosal



Dołączył: 15 Wrz 2013
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:07, 17 Wrzesień 2013 Temat postu:

Kapitan Wołowe Serce napisał:
Czyli, jak rozumiem, chodzi Ci po prostu o to, że te wszystkie środki nie muszą pochodzić od Zappy i że nie ma tam nigdzie odniesień na tyle dosłownych, aby mieć stuprocentową pewność, że co do bezpośrednich nim inspiracji u Dun, tak?

Owszem.
Kapitan Wołowe Serce napisał:

gdyby zespół Dun udzielił wywiadu w którym muzycy powiedzieliby "nigdy nie słuchaliśmy Zappy, za to bardzo lubimy SMM, nimi się inspirowaliśmy" i tak musielibyśmy wspomnieć o Zappie jako inspiracji pośredniej i w gruncie rzeczy źródle pewnego stylu

Znowu Samla Very Happy Nigdzie nie pisałem, że oni się nimi inspirowali. Poza tym, idąc tym tropem - jeżeli pewne rzeczy w muzyce Zappy wykształciły się na skutek jego fascynacji muzyką Edgara Varese, to czy możemy przyjąć że wykonawcy naśladujący Zappę czerpali inspirację pośrednio z Varese'a?
Kapitan Wołowe Serce napisał:

Analogicznie możemy się zastanawiać, na ile buddyzm przyszedł do Polski z Indii, na ile zaś trafił tu przez (kluczowe słowo - przez) Amerykę i RFN, ale trudno w związku z tymi wątpliwościami mówić, że ktoś, kto w Polsce jest świeżo nawróconym buddystą poddał się wpływom kultury niemiecko-amerykańskiej, prawda?

Nie do końca.
Mówimy o muzyce rockowej, która istniała tak w Europie, jak i w USA więc w grę wchodzą jedynie "drobne" zmiany w obrębie tego samego gatunku.
Ty mówisz zaś o konkretnej zmianie kulturalnej. Inaczej, jeżeli buddyści w Polsce, nie mający kontaktu z wyznawcami tej religii w Indiach, zaczerpnęliby jakieś wzorce od buddystów niemieckich, do których te przywędrowałyby jednak z Azji, to mimo wszystko mówilibyśmy o zmianach wywołanych przez niemiecki odłam - bo jak czerpać wzorce od kogoś, kogo się nie zna i z kim nie miało się styczności?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez CzerstwySuchar dnia Wto 20:09, 17 Wrzesień 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:28, 17 Wrzesień 2013 Temat postu:

CzerstwySuchar napisał:
jeżeli pewne rzeczy w muzyce Zappy wykształciły się na skutek jego fascynacji muzyką Edgara Varese, to czy możemy przyjąć że wykonawcy naśladujący Zappę czerpali inspirację pośrednio z Varese'a?


Tak, ale nie w tym kontekście. Wkład Zappy polegał nie tyle na wymyśleniu jakichś nowych struktur, ale na wprowadzeniu struktur już wymyślonych do muzyki popularnej. To właśnie to wprowadzenie jest nową jakością. Gdybyśmy napisali, że Dun inspirował się np. Szostakowiczem przypisalibyśmy wprowadzenie im. A to jest już przejaw znacznie większej kreatywności niż przyjęcie gotowego sposobu na łączenie muzyki poważnej z rockiem od innych. Natomiast w sensie bardziej ogólnym z całą pewnością możemy powiedzieć, że muzyka Dun sięga swymi korzeniami do całego szeregu kompozytorów europejskich, ale to jest już inna sprawa.

Cytat:
jak czerpać wzorce od kogoś, kogo się nie zna i z kim nie miało się styczności?


Zwyczajnie - z drugiej i trzeciej ręki. Znasz klasyczną grekę? Zapewne nie. A zapewniam Cię że mnóstwo schematów myślowych i wyobrażeń którymi się posługujesz wywodzi się z antycznej Grecji. Wpływy te trafiły do Ciebie za pośrednictwem Rzymian, Żydów, Arabów, Iroszkotów, Niemców i pewnie jeszcze kilku innych narodów. A mimo to wszyscy*, w całej Europie zgodnie mówimy, że nasza cywilizacja zaczyna się od Greków, jest grecko-rzymska. To poczucie ciągłości jest niesamowicie istotne i niemądrze jest je negować, czy o nim zapominać.

* w znaczeniu wszyscy, których mózgi nie uschły od różnego rodzaju poprawnościowo-lewackich bredni.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Wto 20:28, 17 Wrzesień 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mahavishnuu
Dżonson
Dżonson



Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 60 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:30, 17 Wrzesień 2013 Temat postu:

CzerstwySuchar napisał:

Co do inspiracji Dun - wpływ muzyki tworzonej przez Vandera jest ewidentnie słyszalny i nie ma co tutaj dyskutować na ten temat. Natomiast w którym miejscu kolega słyszy tutaj jakieś naleciałości King Crimson (na siłę, ale to bardzo na siłę, można by się było jakichś pojedynczych elementów doszukać) czy Franka Zappy (przyznam, że dla mnie, człowieka chorego z fascynacji tym muzykiem, trochę to zakrawa o śmieszność - bez urazy) to naprawdę nie potrafię stwierdzić.


Czytając polemikę z Kapitanem dochodzę do wniosku, że kolega CzerstwySuchar chciałby dosłuchać się w tym albumie fragmentów granych w stylu grup neoprogresywnych, które zżynały od swoich słynnych progresywnych poprzedników bez umiaru. Tymczasem w przypadku Dun te inspiracje są bardziej subtelne, co nie znaczy że aż tak trudno zauważalne. Jeśli chodzi o King Crimson są one trudniej wyczuwalne (fragment partii gitary kojarzący się z Frippem w „Arrakis”, wybranie sekwencje gry sekcji rytmicznej w „Bitonio”).

Pamiętam, że gdy słuchałem tej płyty po raz pierwszy od razu uderzyły mnie w niej zappowskie inspiracje. Nie chodzi tu o jakieś ogólne składniki stylu zespołu, ale pewne charakterystyczne patenty stosowane przez Zappę w swoich kompozycjach. W gruncie rzeczy wszystkie te wpływy ogniskują się przede wszystkim na sekcji perkusyjnej. Już w otwierającym płytę „L’Epice” można wskazać konkretne przykłady. Mniej więcej po 60 sekundach pojawiają się charakterystyczne sekwencje perkusji i ksylofonu. Powinowactwa z twórczością Zappy są tu związane nie tylko z fakturą , ale także specyficznymi strukturami rytmicznymi i harmonicznymi. Te gęste zapętlone linie, niezwykle połamane rytmy, które ulegają szybkim i nieoczekiwanym zmianom, poszarpana narracja nieodparcie przywodzą asocjacje z muzyką Zappy. Podobnie w przypadku innego fragmentu w tym samym utworze (circa 4.30-5.00). W kilkunastu miejscach na tej płycie pojawiają się podobne rozwiązania aranżacyjne, kolorystyczne i strukturalne – ich zappowska proweniencja jest dla mnie ewidentna. Kłania się tu przede wszystkim gra sekcji rytmicznej Mistrza z lat 1973-1975, gdy na perkusjonaliach grała Ruth Underwood. Perkusyjne zawijasy w finale „Arrakis” kojarzą mi się trochę z fragmentami “Don't You Ever Wash That Thing?" z „Roxy and elsewhere”. Także początek „Bitonio” jest tu dość instruktywny – niezwykle poszarpane, nieregularne rytmy, znane z płyt Zappy, dźwięki ksylofonu skontrastowane z partią perkusji. Moim zdaniem nie ma tu mowy o przypadku – jest to zappowska estetyka. Myślę, że „Approximate”z „You can’t do that on stage anymore – vol.2 – The Helsinki concert” nie jest tu złym punktem odniesienia. U Zappy te partie sekcji perkusyjnej są oczywiście bardziej finezyjne, wirtuozerskie i nieprzewidywalne. Muzykom Dun, pomimo dobrego warsztatu trudno byłoby się równać z wyśmienitymi instrumentalistami z bandu Franciszka Wielkiego.

CzerstwySuchar napisał:

Nie wiem jednak czy do końca się zrozumieliśmy. Wszystkie wymienione przeze mnie zespoły uważam, że nie grają czystego zeuhlu - w jakimś stopniu są to popłuczyny (bynajmniej nie w negatywnym tego słowa znaczeniu) po twórczości Magmy.
Faktycznie Weidorje chyba najbliżej do tego stylu, jednak Eskaton i Dun - stosując termin użyty, w którymś z numerów Lizarda - to już odległe planety.

Eskaton to zespół zdecydowanie zanurzony w estetyce zeuhl, nie jest to żaden daleki odprysk postmagmowy. Popełniłeś tu zresztą błąd – Jarek Sawic w swoim artykule w „Lizardzie”nie określił Eskaton „odległą planetą”, tylko, podobnie jak Weidorje „planetą karłowatą”, co ma tu istotne znaczenie. Skoro już powołujesz się na ten tekst to co można w nim przeczytać na temat płyty „Eros”:

„Album zaliczany do zeuhl, który nie ma z tym nurtem wiele wspólnego. Nie sposób go jednak pominąć, gdyż muzyka Dun fascynuje kunsztem z jakim wymieszano najrozmaitsze ingrediencje: od pastelowego fusion z ksylofonem i fletem w stylu kanadyjskiej grupy Maneige, poprzez Zappę, King Crimson (gitara), aż po indonezyjską muzykę gamelanową i śladową domieszkę estetyki Eskaton”.

Z ciekawości spojrzałem sobie dzisiaj na progarchives i recenzje tej jedynej płyty Dun. W kilkunastu opisach tej płyty aż 17 razy autorzy powołują się na różnorodne wpływy Franka Zappy na ten krążek. Podobnie jest na Gnosis i rate your music. Komentarz jest chyba zbędny. Wygląda na to, że sporą grupę osób ogarnęła psychoza doszukiwania się na tej płycie pierwiastków twórczości Franka Zappy. Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mahavishnuu dnia Wto 22:44, 17 Wrzesień 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
CzerstwySuchar
Nosal
Nosal



Dołączył: 15 Wrz 2013
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 10:49, 18 Wrzesień 2013 Temat postu:

No i o takie coś mi chodziło :] Konkretny post z określonymi odniesieniami. Póki co czas mnie goni, ale w wolnej chwili (wieczorem, bądź dopiero jutro) przysiądę i naskrobię jakąś odpowiedź. Tymczasem pozdrawiam Wink

PS.
Żeby nie dublować postów to w razie jak nikt się po tym moim nie odezwie to zwyczajnie wyedytuję swój i dodam to co mam do przekazania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zuy_pan
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 10:56, 18 Wrzesień 2013 Temat postu:

To ja napiszę, żeby się później pojawiło w nieprzeczytanych, hłehłe.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
CzerstwySuchar
Nosal
Nosal



Dołączył: 15 Wrz 2013
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:25, 19 Wrzesień 2013 Temat postu:

zuy_pan napisał:
To ja napiszę, żeby się później pojawiło w nieprzeczytanych, hłehłe.

Cwaniak Wink

Cóż, zapoznałem się z całością Twoich argumentów i powiem szczerze, że nie do końca czuję się przekonany.
Nie wiem z czego to wynika, czy z mojego bezkrytycznego zapatrzenia w Zappę i poczucia, iż jest on jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny, nie do podrobienia, czy z jakiegokolwiek innego, nie znanego mi powodu, ale ja - nawet w konkretnie wskazanych przez Ciebie miejscach - zwyczajnie nie słyszę tam muzyki Zappy.
Rozumem argument z grą Ruth, w muzyce Dun wibrafony też momentami wysuwają się na pierwszy plan i odgrywają ważną rolę, ale dla mnie mimo wszystko jest to tak różna muzyka, iż nie byłbym w stanie jej ze sobą porównać.

Niemniej jednak raz, uznając zasadę że w kupie siła, a dwa - nie wypada tak się wymądrzać "nowemu" na forum uznam, że zostałem pokonany i wrócę do domu na tarczy Razz

Niemniej jednak kilka 'ale' i drobnych sprostowań z mojej strony.

Jak napisałem wcześniej - jestem chory na muzykę Zappy. Uważam go za geniusza w każdym calu i wielbię każdy milimetr jego popieprzonego mózgu, ale strasznie jednocześnie mnie mierzi takie stawianie na piedestale jednych muzyków (czy innych twórców) i umniejszanie zasług i umiejętności innym.
Może źle odebrałem Twoją wypowiedź, ale chodzi mi konkretnie o ten fragment:
Cytat:
Muzykom Dun, pomimo dobrego warsztatu trudno byłoby się równać z wyśmienitymi instrumentalistami z bandu Franciszka Wielkiego.

Wydaje mi się on bowiem strasznie krzywdzący wobec Francuzów, bo myślę, iż gdyby każdy z nich znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie, to spokojnie znalazłby angaż do składu Franka.
I ten sam argument tyczy się wszelkiego rodzaju dyskusji na temat czerpania inspiracji i wzorów, bo owszem można się spierać z kogo Dun czy inni wykonawcy czerpali wzorce, ale należy wziąć również pod uwagę inny czynnik nie uwzględniony przez żadnego z nas, iż na pewne rozwiązania (mimo, iż stosowane już wcześniej przez innych) wpadli sami.

Dalej, w kontekście Eskaton. Zarzuciłeś mi:
Cytat:
Popełniłeś tu zresztą błąd – Jarek Sawic w swoim artykule w „Lizardzie”nie określił Eskaton „odległą planetą”, tylko, podobnie jak Weidorje „planetą karłowatą”, co ma tu istotne znaczenie.

Otóż nie popełniłem błędu. Znam tekst Sawica dobrze, ale nie cytowałem go wprost, a jedynie, tu przytoczę własne słowa:
Cytat:
stosując termin użyty, w którymś z numerów Lizarda

chodziło mi o porównanie zespołów do planet. Chciałem jedynie dodać informację o pierwotnym użyciu takiego porównania, by nie wyszło iż udaję takiego mądrego Wink

Kończąc z Twoją repliką ostatni fragment:

Cytat:
Wygląda na to, że sporą grupę osób ogarnęła psychoza doszukiwania się na tej płycie pierwiastków twórczości Franka Zappy.

No na to cholera wygląda Very Happy
Zdania nie zmienię - tu nie ma Zappy! Taka jest moja wersja i takiej się będę trzymał. Nawet mimo przyznania się do porażki Razz
Zwłaszcza, że - jako jawny przeciwnik i krytyk demokracji - uznaję, iż większość nie zawsze ma rację Wink

I jeszcze wracając do dywagacji z szanownym adminem tegoż forum, znanym mi jak szmataarmata z lasta (cholera nie wiem jak to odmieniać, by nie zabrzmiało jak obelga).

Po raz kolejny nie przemawia do mnie Twoja argumentacja na temat czerpania i przekazywania wzorców. Przykład z grecką cywilizacją znów, podobnie jak z buddyzmem, ma dla mnie zbyt szerokie spektrum.
Owszem, używamy twierdzenia, że jesteśmy kontynuatorami cywilizacji greckiej, ale to nie znaczy, że rozwijając jakąś dziedzinę sztuki, inspiracje danego twórcy sięgają aż tak daleko.
Ja rozumiem o co Ci chodzi (chyba) - pośrednio jest to kontynuacja, ale mimo wszystko dzisiaj ja, gdybym zaczął pisać, wzorując się np. na Hemingwayu, nie mogę jednocześnie przyznać, iż wpływ na moje dokonania miała twórczość Homera, bo to byłby absurd.

No, ale to czysto teoretyczne rozważania, a najważniejsze są konkrety czyli muzyka, a w tej materii myślę, że wszyscy się zgodzimy, iż zeuhl to taka odmiana rocka, za którą w podzięce powinniśmy wznosić modły ku Najwyższemu (czy w kogo Wy tu wierzycie).

No i jednocześnie, mam nadzieję, że jako nowy forumowicz nie pokazałem się tutaj z aż tak złej strony i nie macie za złe moim dywagacjom, kłótniom i próbom przekonania Was do moich (jedynych słusznych Razz) racji.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez CzerstwySuchar dnia Czw 17:26, 19 Wrzesień 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zuy_pan
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:07, 19 Wrzesień 2013 Temat postu:

Nikt tutaj nie ma za złe nikomu ciekawych dyskusji, więc napierdalaj.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mahavishnuu
Dżonson
Dżonson



Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 60 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:35, 19 Wrzesień 2013 Temat postu:

CzerstwySuchar napisał:

Rozumem argument z grą Ruth, w muzyce Dun wibrafony też momentami wysuwają się na pierwszy plan i odgrywają ważną rolę, ale dla mnie mimo wszystko jest to tak różna muzyka, iż nie byłbym w stanie jej ze sobą porównać.

Oczywiście, muzyka Franka jest niepowtarzalna, dlatego te analogie są zawsze takie niejednoznaczne. W przypadku gry sekcji instrumentów perkusyjnych warto jeszcze zwrócić uwagę na jedną rzecz, która na pewno nie ułatwia wyłapywania tych podobieństw. Faktura brzmieniowa perkusjonaliów w przypadku Dun była nieco inna – dominował wyraźnie ksylofon, natomiast w The Mothers Ruth Underwood zazwyczaj preferowała bardziej brzmienia marimby i wibrafonu. Miało to dość istotny wpływ na tkankę brzmieniową. W koncepcji grania Dun pojawia się jeszcze jedna, w gruncie rzeczy zappowska, koncepcja grania na gruncie rocka. Chodzi o sposób wykorzystania wspomnianej sekcji instrumentów perkusyjnych. U Zappy marimba i wibrafon często były instrumentami, którym powierzano nie tylko rolę kolorystyczną i harmoniczną w obrębie gry zespołu, ale także przejmowały one niejednokrotnie rolę instrumentu wiodącego (kłania się choćby "Don't you ever wash that thing?"). Ta emancypacja perkusjonaliów ma miejsce także w niektórych fragmentach „Erosa” (choćby w tych, które podałem w poprzednim poście). W przypadku Dun nie była to oczywiście jakaś kalka, ale pewne powinowactwo koncepcji jest dla mnie zauważalne. Myślę, że mamy tu do czynienia z inspiracją twórczością Franciszka Wielkiego.

CzerstwySuchar napisał:

Jak napisałem wcześniej - jestem chory na muzykę Zappy. Uważam go za geniusza w każdym calu i wielbię każdy milimetr jego popieprzonego mózgu, ale strasznie jednocześnie mnie mierzi takie stawianie na piedestale jednych muzyków (czy innych twórców) i umniejszanie zasług i umiejętności innym. Może źle odebrałem Twoją wypowiedź, ale chodzi mi konkretnie o ten fragment:
Cytat:
Muzykom Dun, pomimo dobrego warsztatu trudno byłoby się równać z wyśmienitymi instrumentalistami z bandu Franciszka Wielkiego.

Wydaje mi się on bowiem strasznie krzywdzący wobec Francuzów, bo myślę, iż gdyby każdy z nich znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie, to spokojnie znalazłby angaż do składu Franka.

W żadnym wypadku w tym fragmencie nie chodziło o jakąkolwiek dyskredytację muzyków Dun. Ba, podkreślałem wręcz ich dobry warsztat. Pisząc o inspiracjach muzyką Zappy cały czas miałem na myśli ten skład bandu Franka z lat 1973-1975. Moim zdaniem była to jego najlepsza inkarnacja. Grali w niej wyśmienici instrumentaliści, niejednokrotnie wybitne postacie ze świata jazzu. Z całym szacunkiem, ale Geeraerts, Sabathe i Termol to nie jest ta sama półka, co Frank Zappa, George Duke czy też Ruth Underwood. A przecież w tym okresie przez zespół Zappy przewinęli się jeszcze Jean Luc Ponty, Chester Thompson, Don Preston … Zważywszy na ich umiejętności i dorobek nie jest to żadną ujmą dla muzyków Dun.

CzerstwySuchar napisał:

Kończąc z Twoją repliką ostatni fragment:
Cytat:
Wygląda na to, że sporą grupę osób ogarnęła psychoza doszukiwania się na tej płycie pierwiastków twórczości Franka Zappy.

No na to cholera wygląda Very Happy
Zdania nie zmienię - tu nie ma Zappy! Taka jest moja wersja i takiej się będę trzymał. Nawet mimo przyznania się do porażki Razz

Jeśli chodzi o te wspomniane przeze mnie liczne porównania płyty „Eros” z twórczością Zappy ze strony progarchives to muszę przyznać, że nie wszystkie są dla mnie przekonywujące. Jeden z autorów doszukuje się na przykład wpływów sztuki gitarowej Zappy na grę Geeraertsa. Nie kojarzę żadnego fragmentu płyty, gdzie coś takiego zwróciłoby moją uwagę.

CzerstwySuchar napisał:

No i jednocześnie, mam nadzieję, że jako nowy forumowicz nie pokazałem się tutaj z aż tak złej strony i nie macie za złe moim dywagacjom, kłótniom i próbom przekonania Was do moich (jedynych słusznych Razz) racji.

W żadnym wypadku. Cieszę się bardzo, że na forum pojawił się zakręcony fan Zappy. Będzie okazja do ciekawych rozmów. Ja już od dawna jestem jego wielkim admiratorem. Fanów Franciszka Wielkiego nigdy za dużo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:57, 19 Wrzesień 2013 Temat postu:

Nam takich ludzi potrzeba.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:02, 20 Wrzesień 2013 Temat postu:

CzerstwySuchar napisał:
szmataarmata z lasta (cholera nie wiem jak to odmieniać, by nie zabrzmiało jak obelga).


Gdybym bał się obelg nie nazwałbym się szmataarmatą Smile

Cytat:
gdybym zaczął pisać, wzorując się np. na Hemingwayu, nie mogę jednocześnie przyznać, iż wpływ na moje dokonania miała twórczość Homera, bo to byłby absurd.


Ale przecież wywarła! Chociaż, jak tak teraz się temu przyglądam dochodzę do wniosku, że warto jednak rozróżniać między inspiracją a wpływem. Prawdopodobnie dzięki przyjęciu takiego rozróżnienia bylibyśmy skłonni nie zgodzić się ze sobą jedynie co do inspiracji jako takiej - bo nadal twierdzę, że Dun nie tylko grali pod wpływem Zappy, ale również inspirowali się bezpośrednio nim.

Chyba, że inaczej rozumiemy samo pojęcie inspiracji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:41, 03 Listopad 2013 Temat postu:

Odpaliłem sobie właśnie Archaię i ona w sumie jest dziwna. Nic dziwnego.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Filas dnia Nie 22:41, 03 Listopad 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:04, 03 Listopad 2013 Temat postu:

Filas napisał:
Odpaliłem sobie właśnie Archaię i ona w sumie jest dziwna. Nic dziwnego.


Jedyna płyta Archai to takie granie na zasadzie "znacie? Znamy, to posłuchajcie". Przypomina to współczesne kino amerykańskie - akcja wartka, panna ładna, wybuchy okazałe, ale widziałem to wszystko dziesiątki już razy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zuy_pan
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:19, 31 Marzec 2014 Temat postu:

Ej, Kapitanie czy znasz jeszcze jakąś inną disco-zeuhlową płytę oprócz Merci?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:29, 31 Marzec 2014 Temat postu:

Znam, bo Vander ponagrywał trochę takich rzeczy - Bogu dzięki nie pod szyldem Magmy! W latach '80 miał zespół Offering, zresztą w magmowym składzie, który grał trochę jak Magma na Merci. W gwoli ścisłości grał odrobinę ambitniej i odrobinę gorzej. Moim zdaniem szkoda na to czasu. Miałem do czynienia bodaj z jednym człowiekiem (na Dinozaurach), któremu tego typu muzyka mogła imponować, ale on słuchał wszystkiego fuzyjnego jak leci. Ty, o ile się orientuję nie jesteś maniakiem późnego fusion, więc raczej sobie odpuść. Słyszałem ponad pół tysiąca albumów jazz-rockowych, jazz fusionowych i jazz-funkowych i niemal każdy z nich był lepszy od tego.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Pon 22:30, 31 Marzec 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
megadziobak
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 09 Cze 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: tak
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:36, 31 Marzec 2014 Temat postu:

Ale zły pan chce organizować kobaiańskie disko.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zuy_pan
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:38, 31 Marzec 2014 Temat postu:

Nie, żebym potrzebował tego słuchać, ale po prostu się zastanawiałem, czy da się zrobić dance-imprezę z disco-zuhlem, bo z jedną płytą byłoby słabo.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:43, 31 Marzec 2014 Temat postu:

No to zobacz tego Offeringa. Ale może lepiej normalne disco? Albo jazz-funk?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zuy_pan
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:49, 31 Marzec 2014 Temat postu:

I tak nic nie organizuję, to był taki śmieszny pomysł, a tylko ty mogłeś znać więcej takich płyt.

A jest jakiś lepszy jazz-funk, niż to co robił Hancock?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Prog, rock psychodeliczny i eksperymentalny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 3 z 6


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin