Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Yes

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Prog, rock psychodeliczny i eksperymentalny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:39, 24 Kwiecień 2013 Temat postu:

Kapitanie, nie ten linkson.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:45, 24 Kwiecień 2013 Temat postu:

teraz jest dobry

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:55, 24 Kwiecień 2013 Temat postu:

Czyli generalnie ten album kręci się wokół docenienia progresywności takowego - faktycznie, ta jest ogromna. Czyli album do doceniania, ale niekoniecznie do kochania - może gdyby nie Anderson i właśnie niektóre prawie-kiczowate partie to bym miał dużo pozytywniejszy stosunek do tej płyty.
No i mówię: CttE jest o tyle dziwne, że płynie sobie niespiesznie, a te 40 minut upływa w jakby 10. Chyba generalnie wolę męczyć się Yes, niż truć się Rushem, który mi w ogóle nie wchodzi.
Rozumiem, że Relayera też warto przesłuchać?

A tak swoją drogą: mam spory problem w wyciąganiu, że tak to nazwę, 'rozwiązań podkradanych od zespołu do innego' - w sensie, jeżeli te nie są tak bezpośrednie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Filas dnia Śro 17:01, 24 Kwiecień 2013, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lomyrin
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 30 Lis 2012
Posty: 1097
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 17:09, 24 Kwiecień 2013 Temat postu:

Ten "kiczowaty" Anderson to właściwie jedna z lepsiejszych rzeczy u Yesów.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:18, 24 Kwiecień 2013 Temat postu:

Nie, nie Anderson jest kiczowaty: on ma denerwujący ton głosu, tylko tyle. Klawisze miejscami jadą prawie kiczem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lomyrin
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 30 Lis 2012
Posty: 1097
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 17:24, 24 Kwiecień 2013 Temat postu:

E, tam.

ALE TAK TO JUŻ JEST JAK SIĘ SŁUCHA MAGMY PRZED RUSHEM! Evil or Very Mad Evil or Very Mad Evil or Very Mad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:28, 24 Kwiecień 2013 Temat postu:

Rusha próbowałem też nim znałem magmę i też nudził.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:30, 24 Kwiecień 2013 Temat postu:

lomyrin napisał:

ALE TAK TO JUŻ JEST JAK SIĘ SŁUCHA MAGMY PRZED RUSHEM! Evil or Very Mad Evil or Very Mad Evil or Very Mad


No, ale z drugiej strony po co komu Rush, skoro może słuchać Albana Berga? Zobaczymy czego Fajfus będzie słuchał za parę lat to się dowiemy gdzie prowadzi jego ścieżka rozwoju.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Śro 17:30, 24 Kwiecień 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aras
Wafel
Wafel



Dołączył: 05 Paź 2012
Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:18, 24 Kwiecień 2013 Temat postu:

Kapitan Wołowe Serce napisał:
lomyrin napisał:

ALE TAK TO JUŻ JEST JAK SIĘ SŁUCHA MAGMY PRZED RUSHEM! Evil or Very Mad Evil or Very Mad Evil or Very Mad


No, ale z drugiej strony po co komu Rush, skoro może słuchać Albana Berga? Zobaczymy czego Fajfus będzie słuchał za parę lat to się dowiemy gdzie prowadzi jego ścieżka rozwoju.


http://www.youtube.com/watch?v=hPD_LNNf-S0

no to ja rozumiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mahavishnuu
Dżonson
Dżonson



Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 60 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 00:46, 25 Kwiecień 2013 Temat postu:

Aras napisał:

A co do Magmy to znam MDK i powiem że średnio mi pasuje. Nic nadzwyczaj trudnego i ambitnego. Jednostajne i nudne, no może poza tymi wstawkami solówek gitarowych i lekkim jazzowaniem. Ogólnie dobre wrażenie ale spodziewałem się czegoś więcej.



„Mekanik destruktów kommandoh” jest płytą najbardziej znaną, to taka swoista wizytówka zespołu. Tym niemniej akurat ta wersja studyjna z 1973 roku jakoś nigdy nie powalała mnie na kolana. Bardziej podobają mi się niektóre wersje koncertowe (przede wszystkim druga część MDK z „Live/Hhai” i ta już pełna z „Retrospective vol.1”, choć ta druga także ma pewne mankamenty, choćby w sferze brzmieniowej). W wersji oryginalnej mam wątpliwości w dwóch kwestiach:
1.) pewne ubóstwo środków wyrazu w sferze rytmicznej, agogicznej, harmonicznej – choć faktem jest, że jest to zabieg jak najbardziej zamierzony, sam zamysł konstrukcyjny kompozycji nie pozostawia tu żadnych wątpliwości – ta specyfika nie musi jednak każdemu odpowiadać
2.) najbardziej przeszkadza mi na tej płycie nadmierna dominacja partii wokalnych, co sprawia, że utwór zaczyna przybierać kształt swoistej kantaty, interludia instrumentalne są zbyt krótkie, stłamszone przez natłok wokalu

W sumie nie jest to zarzut, ale raczej subiektywne uwagi. Po prostu zdecydowanie bardziej odpowiada mi takie wcielenie zespołu, w którym pojawiają się rozbudowane partie instrumentalne, okraszone ciekawymi solówkami na poszczególnych instrumentach. Dlatego wolę takie płyty jak: „Kohntarkosz”, „1001° Centigrades” lub „Live/Hhai”. Na nich poszczególne sekwencje wokalne i instrumentalne są w mniejszym lub większym stopniu równorzędne, poza tym, muzyka nie jest tak ascetyczna, bardziej urozmaicona w różnych sferach (dynamika, rytmika), dzięki temu mniej przewidywalna. „Mekanik…” ma dość sztywne ramy, jeśli chodzi o aranż, tamte płyty są w większym stopniu oparte na improwizacji, mają nieco swobodniejszą strukturę. Który wariant jest lepszy? To już wyłącznie kwestia gustu. Najważniejsze jest to, że w obydwu przypadkach mamy do czynienia z dojrzałą i oryginalną wypowiedzią artystyczną. Ciekawa jest także wersja kameralna tego utworu, umieszczona na boxie „Studio Zund”, gdzie nie ma partii chóralnych, pojawia się tylko wokal Klausa Blasquiza.

Faktem jest, że najczęściej to inne elementy decydują o tym, że ludziom „Mekanik…” nie podchodzi. Narracja utworu to tylko jeden z elementów. Podejrzewam, że te niekonwencjonalne partie wokalne szczególnie podnoszą ciśnienie niejednemu zwolennikowi „normalnej muzyki”. Nawet nie chce mi się przytaczać różnych wypowiedzi na temat tej płyty, które pojawiają się czasem na różnych forach muzycznych. Problemem jest zazwyczaj to, że krytycy nie mają bladego pojęcia o muzyce, którą glanują, zamknięci w ciasnym świecie tradycyjnych przyzwyczajeń.
Nie spotkałem się do tej pory z żadną sensowną krytyką muzyki Magmy. Zazwyczaj jest to dość stereotypowy zestaw zarzutów: jazgot, piski, wrzaski, chaos, bełkot itp. Nie ma w tym żadnej refleksji, próby namysłu, ot takie upajanie się własną ignorancją.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Olek
Dżonson
Dżonson



Dołączył: 16 Mar 2013
Posty: 607
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:36, 31 Maj 2013 Temat postu:

Wczoraj przesłuchałem po raz kolejny "Close to the Edge". Wiele prób zrobiłem by poznać fenomen tej płyty, ale się udało Smile Wczoraj mnie olśniło i bardzo podoba mi się ten album. Oprócz tego cenię sobie Going for the One. Znam jeszcze Fraigle, ale niezbyt przypadło mi do gustu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:39, 31 Maj 2013 Temat postu:

No widzisz Smile Fraigle i Relayer z czasem też pewnie polubisz...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
stary znajomy
Wafel
Wafel



Dołączył: 06 Cze 2013
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Neostrada
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 03:14, 08 Czerwiec 2013 Temat postu:

Relayer wydaje mi się nawet przystępniejszy od "Close to the Edge", powinno pójść już łatwiej. Fragile'a uwielbiam, genialne otwarcie i arcygenialny finał. Yesowie rzadko porywali się na patos, ale jak już to czynili, to z wielką klasą, i "Heart of the sunrise" jest tego najlepszym dowodem. Drugim dowodem są niektóre fragmenty albumu "Going for the One", takie jak "Turn of the century". Chociaż, czy to patos... Może i tak, sam już nie wiem.
Jednak dla mnie pierwszym wspaniałym krążkiem Yesów był już The Yes Album. A "I've seen all good people" to w ogóle pierwszy ich utwór, jaki pokochałem. Wielowątkowy, przewrotny, a jednak bardzo przystępny w słuchaniu i wpadający w ucho. Ale ta płyta chyba w ogóle nie ma słabego punktu. Tu również piękne otwarcie w postaci "Yours is no disgrace".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:28, 08 Czerwiec 2013 Temat postu:

Czy na wszystkich płytach Yes jest takie potworne stężenie 'bajkowego klimatixu'?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gery
Dżonson
Dżonson



Dołączył: 17 Paź 2011
Posty: 895
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 12:55, 08 Czerwiec 2013 Temat postu:

Mnie zawsze kicz bardziej odrzucal niz patos

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:38, 08 Czerwiec 2013 Temat postu:

Filas napisał:
Czy na wszystkich płytach Yes jest takie potworne stężenie 'bajkowego klimatixu'?


Bajkowy klimax był w Canterbury, u Yes jest kicz - nazywajmy rzeczy po imieniu. I tak, na wszystkich płytach jest wysokie jego stężenie Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:16, 08 Czerwiec 2013 Temat postu:

Patos ujdzie, bo jego można wytłumaczyć.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zuy_pan
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 00:43, 09 Czerwiec 2013 Temat postu:

Bajkowy klimat tylu jazda na jednorożcu po grzybowej łące jest zajebisty, ale bajkowy klimat typu szarża na jednorożcu na zgraję krasnoludów, które chronią zamku w którym smok więzi księżniczkę, jest chuja warty, chociaż nie wiem co to ma wspólnego z Yes.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 00:53, 09 Czerwiec 2013 Temat postu:



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zuy_pan
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 01:00, 09 Czerwiec 2013 Temat postu:

Chujowe w chuj.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Prog, rock psychodeliczny i eksperymentalny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 14, 15, 16  Następny
Strona 8 z 16


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin