Magma

kobaian

Są przynajmniej dwie rzeczy, które można Magmie zarzucić.
1. Po pierwsze, inspiracje Carlem Orffem, czyli nie ukrywajmy, jednym z tych kompozytorów muzyki poważnej, którego popularność zupełnie nie przystaje do rzeczywistej wartości twórczości. Można mówić, że więcej tam Strawińskiego, a z Orffem kojarzą go głównie ludzie słabo obeznani z twórczością Rosjanina. Problem w tym, że Magma w istocie aranżuje te swoje nawiązania do Strawińskiego nieco po Orffowemu, czyli z mniejszą subtelnością, większym patosem, pokrzykiwaniem, podkreślaniem elementów rytmicznych itp. Muzyka Orffa to rzeczywiście paradujące na deskach Oper i Filharmonii prostactwo, jeszcze, jakby tego było mało, o narodowosocjalistycznym rodowodzie.
2. Po drugie, pewne "ciążenie ku minimalizmowi". Zamiast bogactwa tematów, ozdobników, smaczków charakterystycznych dla tradycyjnej muzyki poważnej, mamy powtarzające się niczym mantra sekwencje odrobinę tylko się zmieniające, zupełnie jak na minimalistyczną modłę, brutalnie przerywane w pewnym momencie następną równie mantryczną sekwencją. Myślę, że dla wielu osób, nawet o całkiem wysublimowanym guście, jest to nie do przyjęcia.

Ad. 1. W moim przekonaniu Magmę ratuje właśnie rockowy rodowód. Ta muzyka nie jest przeznaczona do teatru, opery, czy filharmonii, tylko ciąży prędzej w kierunku klubów jazzowych i scen rockowych. I tam to, co gra, pasuje jak znalazł.

Ad. 2. Na to nic już nie poradzę, bo w takim wypadku różnica gustów jest zbyt fundamentalna. Ja mam zresztą podobnie, tyle że dotyczy to głównie różnych dzieł reumatyków i neoreumatyków, które w moim odczuciu ocierają się o sentymentalny kicz i świadomość wielkiego kunsztu twórców niewiele zmienia w odbiorze samego dzieła.

nihil reich

Magma miała cameo w jakimś francuskim filmie z 1972. Tragiczna jakość nagrania, ale całkiem ciekawie to wygląda Smile

https://www.youtube.com/watch?v=N8lIsBvsIyM

nihil reich

W styczniu ukaże się nowy album Magmy, Slag Tanz, ale nie mogę się doszukać, czy to jakaś koncertówka czy nagranie studyjne.

alesorius

[link widoczny dla zalogowanych]

alesorius

A nie, to jest artykuł z 2012 roku. Mój błąd. Razz

nihil reich

Dostałem w przekazie telepatycznym od Plejadan.

nihil reich

[link widoczny dla zalogowanych]

nihil reich

Jazz Village's exciting new Magma series primarily focuses on classic recordings, reissued in celebration of the band's 45th anniversary. However, Slag Tanz - a masterpiece of symphonic metal - has previously only been heard in live performance. Not surprisingly, the album radiates with all of Magma's singular intensity. Powerful, hypnotic and unclassifiable, there has been absolutely nothing to compare to them in the last fifty years.

"symphonic metal" Laughing

Parol

Czas na herezję...

Przesłuchałem wszystkie płyty Magmy, które udało mi się dorwać. I to wielokrotnie, co by w końcu się tutaj wypowiedzieć. Z koncertówek tylko ten z 75' bodajże.

Tak jak pierwsze 3 albumy powalają mnie na łopatki, gdzie słyszę stopniowe docieranie się stylu, który eksplodował na "MDK" (nota bene to moja ulubiona Magma), tak od kolejnych dzieł mam wrażenie, że idzie równia pochyła. Paradoksalnie, "Attahk", tak tutaj niedoceniony, wydaje mi się swoistą perełką wrzucającą odrobinę świeżości w dyskografii Vandera i spółki.

Nie twierdzę, że Magma jest gówniana, ale odnoszę wrażenie, że w pewnym momencie zaczęli zjadać własny ogon. Czerpali z tej samej formuły (swoją drogą bardzo atrakcyjnej dla mojego ucha), która już w pewnym momencie zaczęła być, w moim odczuciu, wtórna i nudnawa.

A może to wynik zbyt szybkiego zapoznawania się z ich albumami? Na dzień dzisiejszy jednak stoję na stanowisku zaprezentowanym powyżej. Nie oznacza to, że nie będę dalej ich słuchał i nie wykluczam zmiany zdania, szczególnie, że na każdym albumie znajduje się jakiś mocarny fragment, który każe mi do niego powracać Wink

zuy_pan

Bo te płyty faktycznie są słabsze, nie ma co się oszukiwać, może nie tak bardzo, ale jednak. Za to już nowsze płyty z 2004 i 2009 są świetne.

Kapitan Wołowe Serce

No bo są słabsze. Magma najpierw przez dwie (znakomite, ale jeszcze nie aż tak) płyty nabierała rozpędu, potem nastąpił jej punkt szczytowy czyli MDK (73) i Köhntarkösz (74) i podobno Ẁurdah Ïtah (74), potem Vander zorientował się, że skończyła mu się konwencja, poszedł w stronę fusion, pograł świetne koncerty, zaczął komponować te wszystkie płyty co je dokończył już po reaktywacji (Theusz Hamtaahk [01], K.A [04], E-R [09]), nagrał jeszcze siłą rozpędu Udu Wudu (76), które jest już nieco słabsze, a na Attahk (78 ) w zasadzie grał resztką sił. W gruncie rzeczy jego siły twórcze po 75 roku są znacznie mniejsze niż wcześniej.

Parol

Kapitan Wołowe Serce

Jest nawet bardzo dobra, ale słychać, że Vander miał już wtedy nielichą zadyszkę.

Parol

W czym, Twoim zdaniem, przejawia się ta zadyszka?

Kapitan Wołowe Serce

W powtarzaniu starych pomysłów (czy tam, niewielkiej ich modyfikacji),a jednocześnie spadku jakości.

megadziobak

Zaraz, to gdzie jest ten okres słabych płyt Magmy? Bo w końcu wychodzi na to, że w sumie to Udu Wudu, Attahk i Merci, z czego Udu Wudu i Attahk jednak są spoko.

nihil reich

Zajawka nowego albumu:

https://www.youtube.com/watch?v=WKIOCyuAxGU

Parol

nihil reich

To niestety też będzie tylko krótki, ~25-minutowy album, ale przynajmniej z niezarejestrowanym wcześniej materiałem. Zresztą mi Rïah Sahïltaahk i tak się podobało Smile

Premiera Slag Tanz jest planowana na 27 stycznia.

Parol

Lepiej wydać 25 minut konkretów niż dopychać do godziny czym popadnie Smile