Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Czego teraz słuchasz? / Kogo teraz ruchasz?

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
thon022
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 07:07, 12 Kwiecień 2011 Temat postu:

kobaian napisał:
. Mnie chodziło przede wszystkim o relację między słuchaczem a artystą, która na koncercie rockowym (mowa oczywiście o "gwiazdorskim" rocku) jest wywrócona do góry nogami.


Dodatkowo w operze czy filharmonii nikt nie nagrywa spektaklu telefonem lub kamerką ponad głowami i nie wysadza swojej baby ponad widownię, żeby se mogła pomachać Laughing Niemniej warto chodzić i tu, i tu na ulubioną muzykę, ponieważ wrażeń z wykonania na żywo nic nie zastąpi. Tyle, że na koncercie rockowym trzeba troche powalczyć o dobre miejsce Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aramis d'Herblay
Gość






PostWysłany: Wto 12:31, 12 Kwiecień 2011 Temat postu:

Cytat:
Ostatnio dochodzę do wniosku, że to jest fałszywe uogólnienie. Oczywiście może to dotyczyć niektórych dzieł, ale przecież nie całego dorobku muzyki poważnej. Są pieśni, koncerty, symfonie, miniatury, kantaty, msze, opery - generalnie na każdą okazję można coś znaleźć


Chyba że ma sie paskudny zwyczaj puszczania muzyki w tle. Niektórzy mówią "czasem mam czas by wysłuchać czegoś w skupieniu ale nie bede przecież puszczał takiej muzyki podczas siedzenia w necie czy robieniu czegoś innego" itp. Ale to przyzwyczajenie można wykorzenić. Argument, że "nie można jeść tylko kawioru" jest z dupy wyjety - można, wystarczy wyzbyć sie nienaturalnego a nabytego zwyczaju. Sam już nie odczuwam potrzeby poszczania sobie jakichś muzycznych wypełniaczy. Są takie dzieła które zaspokajają głód nawet na kilka dni - tyle je trawić trzeba, a po jakimś czasie opcja puszczania sobie do kotleta i do neta jakichś rozrywkowych numerów zanika.

Cytat:
Dodatkowo w operze czy filharmonii nikt nie nagrywa spektaklu telefonem lub kamerką ponad głowami i nie wysadza swojej baby ponad widownię, żeby se mogła pomachać


A znasz to: EKHU, EKHU... ERGKRGHGEHGH... KHU...? Najcześciej wystepuje podczas wolnej cześci granej w dynamice p lub pp. Ja bym już wolał machanie cyckami.

http://www.youtube.com/watch?v=VrHMla5AJgQ - tak czeba czynić


Ostatnio zmieniony przez Aramis d'Herblay dnia Wto 12:35, 12 Kwiecień 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:10, 12 Kwiecień 2011 Temat postu:

thon022 napisał:

Dodatkowo w operze czy filharmonii nikt nie nagrywa spektaklu telefonem lub kamerką ponad głowami i nie wysadza swojej baby ponad widownię, żeby se mogła pomachać Laughing


No ja akurat zaliczyłem Nokia-sound w kulminacyjnym momencie śmierci Cara.

Aramis d'Herblay napisał:
Chyba że ma sie paskudny zwyczaj puszczania muzyki w tle. Niektórzy mówią "czasem mam czas by wysłuchać czegoś w skupieniu ale nie bede przecież puszczał takiej muzyki podczas siedzenia w necie czy robieniu czegoś innego" itp.


Ja słucham muzykę zarówno w tle, jak i w skupieniu. Nie widzę w tym nic złego, słuchanie z dystansu też jest czasem ciekawym doświadczeniem. Zwłaszcza niezapomniany Black Sabbath w trackie lektury ś.w. Augustyna - to było coś! Nie doczytałbym w przeciwnym razie do końca. Wink Czasem oswajam się też w ten sposób z dźwiękami, aby w momencie, gdy będę miał czas wysłuchać do końca w skupieniu, być przygotowanym na to, co mnie spotka.

Poza tym taki ambient jest właśnie muzyką tła i jego właściwy odbiór zakłada często skupienie uwagi na innej czynności. Muzyka jako "mebel" to naprawdę niegłupi pomysł był, tyle że dziś idea została zeszmacona przez partaczy od chill-outów i smooth-jazzu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
thon022
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:59, 12 Kwiecień 2011 Temat postu:

Aramis d'Herblay napisał:

A znasz to: EKHU, EKHU... ERGKRGHGEHGH... KHU...? Najcześciej wystepuje podczas wolnej cześci granej w dynamice p lub pp. Ja bym już wolał machanie cyckami.


Tja ... Confused Równie wkurwiające sa "dyskretne" ziewnięcia i ukradkowe sprawdzanie czasu na komórce Twisted Evil

No, na koncercie rockowym tego nie ma (lub jest to niezauważalne w ogólnej wrzawie). To zupełnie inny sport - tam najważniejsze to złapać dobre widoki i mali mają pod górkę. Ale teraz sceny budują raczej sensownie, sytuację ratują też telebimy. W przypadku gigantów jak Stonesi normą jest druga, mała scena pośrodku widowni, na którym odgrywanych jest kilka kawałków w klubowej niemal atmosferze. Dźwięk, odkąd powszechnie używa się powieszanych zestawów, również przeważnie jest bardzo dobry. Choć zdarzają się wpadki - jak byłem na Depeche Mode to scenę postawili tak nisko, że miałem spore problemy z obserwacją, choć karłem nie jestem. A dźwięk był do dupy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aramis d'Herblay
Gość






PostWysłany: Wto 16:44, 12 Kwiecień 2011 Temat postu:

Cytat:
(lub jest to niezauważalne w ogólnej wrzawie)
Raczej nie ma w ogóle. Kaszel to nie choroba (w tym wypadku) ale objaw znudzenia. Tak samo na nudnym filmie - kto sie nudzi ten kaszle, drapie sie, wierci. Na rockowy koncert przyjdzie kto zechce a nawet jak muzyka go nie zajmie to bedzie tam ze znajomymi i nie bedzie sie nudził. A te dziady co chodzą do filharmonii chyba dlatego, że nie mają na co wydać emerytury i wydaje im sie że wypada w ich wieku, he, to co innego - patrze czasem po tych mordach jakby zaspanych i myśle "co oni tu robią, co zrozumieją z namieutnej symfonii Berlioza?". Chyba nic nie rozumieją - i temu kaszlają żeby czas kaszlaniem zabić.

Ostatnio zmieniony przez Aramis d'Herblay dnia Wto 16:44, 12 Kwiecień 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
thon022
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:06, 12 Kwiecień 2011 Temat postu:

tak, chyba tak jest. NIeszczęściem jest więc paradoksalnie taniość biletów na muzykę poważną bo przychodzą ludziska przypadkowe. Raz koło mnie siadły takie 3 łanie, nawet coś zagadałem, ale w połowie utworu zaczęły poziewywać, podświetlać komórki NO BO JEJKU ILE JESZCZE BEDO NAS MENCZYĆ Question Mnie wkurzały i psuły nastrój

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:49, 12 Kwiecień 2011 Temat postu:

Publiczność w operze jest rzeczywiście przypadkowa. Wynika to z tego, że ktoś buractwu wmówił, że opera to coś bardzo nobliwego. Przodował w tym największy chyba znany mi szkodnik noszący nazwisko Kaczyński - niejaki Bogusław - dla którego opera to przede wszystkim te wszystkie dekoracje, jakaś hrabini siedząca wśród publiczności i jej bogato zdobiony kapelusz etc. No i potem widzimy, jak nudzące się buractwo wysyła smsy, klaszcze nie w tych momentach, co trzeba, kaszle, gdy orkiestra gra piano. Ale ja się nie dziwię, bo muzyka jest sztuką równie trudną jak każda inna, wymaga wrażliwości, którą nie każdy ma, a także odpowiedniego przygotowania, wprowadzenia w samą muzykę. Pieprzenie anegdotek o zachowaniu arystokratów na festiwalu Wagnerowskim nikomu dobrego wprowadzenia w stylu: "wsłuchaj się w ten fragment, zwróć uwagę na określone środki" nie zastąpi.

Druga sprawa to fakt, że rzeczywiście w operze dzieje się sporo poza samą muzyką. To jest spektakl, rzadko kiedy dorównujący dobrze zagranej sztuce teatralnej, ale za to w niezwykle bogatej oprawie, która przyciąga tłuszczę. Dlatego zawsze jakoś bardziej ciągnęło mnie na koncerty do filharmonii albo do jakiegoś kościoła, niż do opery. I ja uznaję teatralność opery, za jej wadę, a nie zaletę.

Trzecia rzecz nie odpowiadająca mi zazwyczaj w muzyce operowej to patos, wylewający się z każdego kąta. Aramis twierdzi, że Verdi albo Wagner wyrażają jakieś szczególnie subtelne emocje, ja natomiast twierdzę, że są to emocje, jak każde inne. Chwytająca za serce ballada Whitney Houston odwołuje się do tych samych emocji, co znane mi miłosne arie czy duety operowe. Jest pewna różnica kunsztu, ale nie ma różnicy w sposobie oddziaływania. Huknięcie wielkiej orkiestry symfonicznej jest czymś zasadniczo podobnym do huknięcia kapeli heavy-metalowej, a to co różni to kunszt, ewentualnie miejsce huknięcia w całej kompozycji. Nie lubię specjalnie takich środków i mam wrażenie, że to kolejna rzecz przyciągająca tłuszczę - takie środki robiące wrażenie na każdym - większość zrozumie próbę wyciskania łez, a już na każdym bez wyjątku zrobi wrażenie, gdy po uderzeniu orkiestry podskoczy wraz z fotelem. I tak cała subtelność niezwykłych rozwiązań muzycznych na tym traci. Dlatego przyłączę się do Kapitana w jego sceptycyzmie co do 'romantycznego' podejścia do muzyki. Mnie romantyzm też jakoś nie specjalnie bierze, a jeśli już, musi zasadniczo odstawać od mojego wyobrażenia na temat tej epoki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Wto 17:52, 12 Kwiecień 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rune of Torment
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 30 Lip 2008
Posty: 3698
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Edo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:07, 12 Kwiecień 2011 Temat postu:

Jak czasami wchodzę na forum i widzę takie dyskusje na wiele stron to aż się boję dołączyć, bo musiałbym odpowiadać na tyle rzeczy, że chyba by mi palce poodpadali.

Jako, że post kobaiana jest najbliższy i bije z niego rozsądek to z nim się przynajmniej zgodzę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
thon022
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:11, 12 Kwiecień 2011 Temat postu:

Ja tam lubię huknięcia Razz Martwi tylko marnotrastwo środków na wynagrodzenia -bawią mnie muzycy od walnięcia kilka razy w talerze albo łupnięcia w 2 x w gong czy mlotem w pniaczek Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:44, 12 Kwiecień 2011 Temat postu:

Przypominam sobie coś, czym się zachwycałem w dzieciństwie. I nadal mi się podoba. Moja ulubiona obok "Neptuna" część "Planet" Holsta zaaranżowana na instrumenty elektroniczne i wykonana przez Isao Tomitę:

http://www.youtube.com/watch?v=e-sbgztmYkk

Polecam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
thon022
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:05, 12 Kwiecień 2011 Temat postu:

kobaian napisał:
Huknięcie wielkiej orkiestry symfonicznej jest czymś zasadniczo podobnym do huknięcia kapeli heavy-metalowej, a to co różni to kunszt, ewentualnie miejsce huknięcia w całej kompozycji.


czy ja wiem, kapele metalowe nie mają prawie żadnej dynamiki brzmienia - to w miarę jednolity łoskot. Czasem jakieś intro i łubudu! jedziemy. Ponadto to huknięcie w symfonice na żywo jest nieosiągalne dla kapeli metalowej - za duży skok dynamiki, w dodatku "unplugged", więc bez pośrednictwa wzmacniaczy, stosów kolumn, plątaniny kabli i stołu mikserskiego . Takiego pierdolnięcia nie ma 4 czy 5 rockowych grajków.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rune of Torment
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 30 Lip 2008
Posty: 3698
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Edo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:35, 12 Kwiecień 2011 Temat postu:

Cytat:
czy ja wiem, kapele metalowe nie mają prawie żadnej dynamiki brzmienia - to w miarę jednolity łoskot. Czasem jakieś intro i łubudu! jedziemy


Oj powierzchowne poglądy, powierzchowne. Mimo wszystko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aramis d'Herblay
Gość






PostWysłany: Wto 21:35, 12 Kwiecień 2011 Temat postu:

Cytat:
Wynika to z tego, że ktoś buractwu wmówił, że opera to coś bardzo nobliwego. Przodował w tym największy chyba znany mi szkodnik noszący nazwisko Kaczyński - niejaki Bogusław - dla którego opera to przede wszystkim te wszystkie dekoracje, jakaś hrabini siedząca wśród publiczności i jej bogato zdobiony kapelusz etc.


He, też go nie lubie.

Cytat:
Druga sprawa to fakt, że rzeczywiście w operze dzieje się sporo poza samą muzyką. To jest spektakl, rzadko kiedy dorównujący dobrze zagranej sztuce teatralnej, ale za to w niezwykle bogatej oprawie, która przyciąga tłuszczę. Dlatego zawsze jakoś bardziej ciągnęło mnie na koncerty do filharmonii albo do jakiegoś kościoła, niż do opery. I ja uznaję teatralność opery, za jej wadę, a nie zaletę.


Nie rzadko dorównujący dobrze zagranej sztuce teatralnej tylko przewyższający ją tysiąc razy - jak mówił Ludwig Van, kompozytor biorący sie za słowo ma za zadanie przeskoczyć poziom wspaniałości słowa. Im słowa lepsze i wspanialsze tym trudniejsze jest zadania. Dodać potege muzyki do potegi słowa - to jest teatr muzyczny i trudno wyobrazić sobie cokolwiek co mogłoby przebić to zestawienie wspaniałości. Ofkorz wiem, że jest wiele słabych librett. Ale to nie zmienia niczego w szerszej perspektywie.


Cytat:
Trzecia rzecz nie odpowiadająca mi zazwyczaj w muzyce operowej to patos, wylewający się z każdego kąta. Aramis twierdzi, że Verdi albo Wagner wyrażają jakieś szczególnie subtelne emocje, ja natomiast twierdzę, że są to emocje, jak każde inne. Chwytająca za serce ballada Whitney Houston odwołuje się do tych samych emocji, co znane mi miłosne arie czy duety operowe. Jest pewna różnica kunsztu, ale nie ma różnicy w sposobie oddziaływania(...)


Dla mnie takie dywagacje mają taki sam sens jak twierdzenie że Moda na Sukces to to samo co Szekspir. Przecież i tu i tu są wielkie tragedie, uczucia, nawet ta nudziarska miłość. Jedyna różnica, ot, bagatela! To różnica kunsztu. Biorąc to na logike może i tak by to wyglądało ale ostatecznie wszyscy wiemy, jeśli mamy choć troche oleju w głowie, że to niczego nie zmienia - Szekspir to nie jest moda na sukces bo to wielka poezja a nie serial dla gospodyń domowych tak samo jak Verdi to nie Łitnej Hiuston mamy problem tylko wielka muzyka. Kunszt muzyczny przekłada sie na to co można wyrazić, głebia ekspresji jest nieporównywalna.

Jak ktoś uważa że uczucia które próbują wyrażać też muzykanci z niskiej półki są dla niego zbyt mało wyszukane - nawet w genialnym wydaniu - to już jego problem.

Pees. chuja ma mój pies - opera to nie tylko duety miłosne


Ostatnio zmieniony przez Aramis d'Herblay dnia Wto 21:36, 12 Kwiecień 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:25, 12 Kwiecień 2011 Temat postu:

Z telenowelami to mi się zawsze pewien omawiany wcześniej kompozytor romantyczny kojarzył. Np. to:

http://www.youtube.com/watch?v=ZpA0l2WB86E

Zawsze uważałem go za prekursora muzyki pop Wink i wyrobiłem sobie na tej podstawie niezbyt pochlebne zdanie o romantyzmie.

Ostatnio posłuchałem sobie też fragmentów "Siegfrieda" Wagnera i stwierdziłem, że mogę to nawet polubić, pod warunkiem, że zapomnę o czym jest Wink A zatem koncepcja muzyki jako języka w którym coś wyraża się lub obrazuje średnio mnie przekonuje. Raczej pewne abstrakcyjne walory decydują o tym, czy mi się coś podoba, czy nie.

Dziś czeka mnie Siódma Symfonia Mahlera. Wreszcie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aramis d'Herblay
Gość






PostWysłany: Wto 22:45, 12 Kwiecień 2011 Temat postu:

kobaian napisał:
Z telenowelami to mi się zawsze pewien omawiany wcześniej kompozytor romantyczny kojarzył. Np. to:

http://www.youtube.com/watch?v=ZpA0l2WB86E


He, ta serenada to taki sztampowy kawałek troche i sądzić po nim Schuberta to tak jak sądzić Czajkowskiego po suitach baletowych. Wszyscy kompozytorzy, no, prawie, mają takie kawałki. Z Pendereckiego też ci moge wystawić 4-minutowy a nawet dłuższy wyrywek który mógłby robić za muzyke do Doktor Kłin.


Cytat:
Ostatnio posłuchałem sobie też fragmentów "Siegfrieda" Wagnera i stwierdziłem, że mogę to nawet polubić, pod warunkiem, że zapomnę o czym jest Wink A zatem koncepcja muzyki jako języka w którym coś wyraża się lub obrazuje średnio mnie przekonuje. Raczej pewne abstrakcyjne walory decydują o tym, czy mi się coś podoba, czy nie.


Ani nie wyraża ani nie obrazuje - skrajnie okrojona wizja oddalająca perspektywe radowania sie najwiekszymi dziełami muzycznymi w histori luckoździ

A ODNOŚNIE POPRZEDNIEGO WONTKU

Tego o tym że te same emocje, inny kunszt.

Takie zestawienie mi przyszło do głowy:

Raz: http://www.youtube.com/watch?v=3vMHj-6Mra8

Dwa: http://www.youtube.com/watch?v=V-ImYoaZbl4

I to i to ma wyrażać miłość do ojczyzny i gotowość do poświeceń i walki. Na polu "ma wyrażać" utwory (fragment, w przypadku nr. 2) pokrywają sie idealnie. Czy to w czymkolwiek umniejsza dystans jaki je dzieli? Piosenka Honoru to kicz i żenada, fragment Purytanów Belliniego - piekny majstersztyk w najlepszym włoskim stylu. Nie wiem dlaczego wspólna "tematyka" utworu tandetnego i doskonałego miałaby wpłynąć negatywnie na moje postrzeganie tego drugiego.
Powrót do góry
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:24, 12 Kwiecień 2011 Temat postu:

Uważam, że niezbyt dobre porównanie, bo muzyka Honoru nie wyraża niczego. To, że ułożą sobie tekst patriotyczny nie ma znaczenia. Podczas gdy niektóre ballady pop są jakoś również muzycznie z miłością związane, w sensie, że np. są odpowiednio sentymentalne i np. tekst o walce w imię białej rasy by tam nie pasował. A w Bellinim jakoś owej doskonałości ja się dopatrzyć nie mogę. No wiadomo, że lepsze niż jakiś skinowski zespół, ale i tak mi się nie podoba. Wolę już chyba to:

http://www.youtube.com/watch?v=DTV92wqYjfA

Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aramis d'Herblay
Gość






PostWysłany: Wto 23:30, 12 Kwiecień 2011 Temat postu:

kobaian napisał:
Uważam, że niezbyt dobre porównanie, bo muzyka Honoru nie wyraża niczego. To, że ułożą sobie tekst patriotyczny nie ma znaczenia.


Nie wyraża ale pewnie miała wyrażać - gdyby kto ich zapytał to pewnie by coś tam pogadali o bojowych akordach i takich tam. Słychać to charakterystyczne brzmienie które jest zwyczajną rockową rzeźnią ale zdaniem wielu ma charakter 'bojowy' i 'epicki'.

Cytat:
A w Bellinim jakoś owej doskonałości ja się dopatrzyć nie mogę.


Doskonałość polega na wyrażaniu sie w sposób szlachetny i jednocześnie żarliwy - sztuka niełatwa, tak samo jak pisanie "płynącej" muzyki co było jego specjalnością a co widać m.in w tym fragmencie.
Powrót do góry
thon022
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:43, 12 Kwiecień 2011 Temat postu:

kobaian napisał:
Wolę już chyba to:

http://www.youtube.com/watch?v=DTV92wqYjfA

Wink


Ehhhe, była taka kraina drzewiej, nie Kobaian, Wink Dobrze że upadła bo hymn miała okropny. Ten był lepszy :
http://www.youtube.com/watch?v=emxM3RUbsAI&feature=related

Cóż za dostojeństwo Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aramis d'Herblay
Gość






PostWysłany: Wto 23:45, 12 Kwiecień 2011 Temat postu:

Moim zdaniem to jest najdostojniejszy hymn świata: http://www.youtube.com/watch?v=8yMvU73Wr7Q AŻ CHCESZ CHFYTAĆ SZABLE I JECHAĆ W BUJ
Powrót do góry
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:58, 12 Kwiecień 2011 Temat postu:

O ile wszystko wskazuje, że do Wagnera się przekonam kiedyś, a może i nawet niebawem, to z Włochami będzie ciężej. Tu jest zbyt wiele rzeczy, które mi zupełnie nie odpowiadają: łatwo osłuchujące się melodie i dość "ozdobny" charakter partii instrumentalnych. I o ile pamięć mnie nie myli dokładnie to samo słyszałem w operach Verdiego - dawno co prawda to było, ale coś mi takiego świta. Choć np. "Traviata" o ile pamiętam zrobiła na mnie całkiem pozytywne wrażenie, to jednak już "Aida" czy nie daj boże "Nabucco" zdecydowanie nie.

A teraz czas na drugą część VII Symfonii Mahlera.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 93, 94, 95 ... 230, 231, 232  Następny
Strona 94 z 232


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin