Deep Purple

Kapitan Wołowe Serce

It's a Beautiful Day nie słuchałem od wielu lat, ale pamiętam, że jak ich poznawałem, właśnie pod wpływem Bombay Calling to bardzo się zawiodłem. Debiutancki album zapamiętałem jako szczyt naiwności. Było to coś pomiędzy estetyką ubranych na biało szesnastoletnich hipów z lata miłości a pukających do drzwi Świadków Jehowy. I jednak April robi na mnie lepsze wrażenie niż oni.

Aż se przypomnę zaraz.

Pawliq88

Jak już wrzucam opisy koncercików to zapodam California Jam 1974 każdy z was to zna ale może ktoś wejdzie i se przeczyta Smile

[link widoczny dla zalogowanych]

Festiwal California Jamming odbył się 6 kwietnia 1974 roku na Ontario Motor Speedway. Jedną z głównych gwiazd był zespół Deep Purple występujący w tym okresie w składzie MK III (Blackmore, Lord, Paice, Hughes, Coverdale) Zarejestrowany występ został wydany zarówno w formacie CD audio jak i DVD video kolejno w latach 2003 i 2004. Jakość dźwięku i obrazu oczywiście bardzo przeciętna jak to zwykle bywa z tego typu materiałem nagrywanym w latach 70. Dlatego nie można podchodzić do tej kwestii przesadnie krytycznie.

Deep Purple live California Jamming to jeden z najbardziej znanych, można by powiedzieć historycznych występów w karierze zespołu. Częściowo na pewno ze względu na muzykę, ale jednak także z powodu dość sensacyjnego przebiegu wydarzeń mających miejsce już po zakończeniu muzycznej uczty.

W pierwszej kolejności krótko o samej muzyce. Dobór utworów bardzo standardowy jak na skład MK III. Wychodzą na scenę nad którą góruje zamontowana tęcza(znak szczególny California Jamming) Zwyczajowe otwarcie kompozycją Burn. Świetnie zagrane, jedno z najlepszych zarejestrowanych wykonań. (nie słyszałem wszystkich bootlegów) To samo można powiedzieć o ciężkim Mistreated. W tym ostatnim solo Ritchiego jest bardzo klimatyczne, wolne i bez zbędnego kombinowania. Kolejny utwór to purpurowy hymn Smoke on the Water, tym razem zagrany podczas zwykłego setu, a nie jak w większości przypadków na bis. Pierwszą zwrotkę śpiewa tutaj Coverdale a drugą Hughes, refren natomiast wykonują wspólnie. Na początku You Fool no One pokaz swoich umiejętności prezentuje Jon Lord, z kolei w końcówce Blackmore. Ian Paice swoje pięć minut ma w kolejnym utworze The Mule. Zagrał nieźle porównywalnie z tym co pokazał dwa lata wcześniej na Made in Japan. Na zakończenie dostajemy improwizowany Space Truckin’ z Machine Head w którym najpierw popisuje się Lord a potem ,,Pan w Czerni".

Zaczyna się prawdziwy show (czasem mnie to żenuje). Ritchie wymachuje swoją gitarą nadal na niej grając. W końcu wyrzuca ją poza scenę i bierze drugą, którą zaczyna uderzać w stojącą niedaleko kamerę.(nie znosił kamerzystów mierzących bezpośrednio w niego) Po kilku bezlitośnie wymierzonych ciosach, kilkukrotnie rzuca gitarą o podłogę sceny. W końcu i jej resztki lądują wśród publiczności. To jednak nie wszystko. Wcześniej poinstruowani techniczni rozlewają trochę benzyny, podpalają ją i następuje mały wybuch. W płomieniach staje jeden ze wzmacniaczy, który zostaje bardzo szybko zepchnięty ze sceny przez Blackmore’a. Na jednej z ocalałych gitar dogrywa ostatnie nuty utworu. Koniec występu.

Jak podają autorzy najnowszej biografii Deep Purple: Ritchiemu za te wybryki groziło w Ontario aresztowanie. Dlatego przytomny menedżer zespołu od razu ewakuował gitarzystę do samochodu, który zawiózł go w miejsce gdzie stał przygotowany helikopter. Bardzo szybko opuścił on granicę stanu i przetransportował niesfornego członka zespołu do Los Angeles gdzie nie było już żadnego niebezpieczeństwa. Reszta grupy nie była o nic oskarżana więc opuściła hrabstwo bez pośpiechu. Zespół mógł być obarczony kosztami odszkodowania ale w końcu i to uszło mu na sucho.

Te dziwne wydarzenia w pewnym stopniu uczyniły występ niezapomnianym. Trzeba jednak przyznać że Purple dali na California Jamming wyśmienity koncert. Można postawić go oczko niżej od Made in Japan (MKII), ale na pewno jest to najlepszy zarejestrowany show jeśli chodzi o skład MK III (bije na głowę przykładowo wydawnictwo Made in Europe, szczególnie pod względem jakości materiału)[/i]

Maciekk26

Deep Purple slucham od niedawna nie interesowala mnie muzyka tamtych lat ale kilka przesluchan i spodobala mi sie;) moj ulubiony album to Machine Head

Kapitan Wołowe Serce

A inne? Machine Head to najbardziej trywialna z ich najlepszych płyt.

Niepokonany Herakles

Wlasnie Macku, co myslisz o In Rok i Fajerbol?

Kapitan Wołowe Serce

Niepokonany Herakles

Kapitan Wołowe Serce

Twoja litościwość

Niepokonany Herakles

Nie sluchalem tych plyt z 4 lata xD

Chetnie sie dowiem jakie sa.

Pawliq88

czas je odświeżyć w takim razie Razz

Abringer

O klasykach się nie zapomina Razz

zuy_pan

Ale o tobie mama zapomniała i zamknęła cię w piwnicy, bez mózgu.

Niepokonany Herakles

Zamknela go w butelce a tera je w poniewierce.

purpurowy wojtek

A ja tam uważam, że Purple i tak są najlepsi. A to że mają i lepsze i gorsze plytki to w sumie logiczne skoro zaczęli dzialać blisko 50 lat temu... a jak ktoś jest nieprzekonany to niech sięgnie do koncertówek. Jaka by nie była konfiguracja zespołu na koncertach wymiatali:)
No i pewnie że mogliby sobie usiąść gdzieś pod palmami i odcinać kupony... ale w sumie czemu? mają siłę, chęć i energię więc niech dalej działają. A dla takich jak ja, to sama radość nadal słuchać ich coraz to nowych płyt:)

zuy_pan

Niestety, przedostatnia płyta Purpli była na poziomie "no... rzygać to nie, ale żeby coś dobrego?", a to i tak był niezły poziom jak Purpli post-lordowskich, a ostatnia odrzuciła mnie naprawdę gównianym do granic możliwości singlem, więc nawet jej nie słuchałem.

purpurowy wojtek

więc skoro nie słuchałeś to nie wiesz czy jest dobra... Może nie powala, ale miło się słucha czegoś co powstaje "z przyjemności i dla przyjemności" a nie dla kasy

Filas

Z przyjemności zarabiania gotówki dla przyjemności wydawania gotówki.

Carpetcrawler

Na szczęście ten singiel to chyba najgorszy utwór na najnowszej płycie, ale i tak szału nie ma. Po co w ogóle nagrywać takie płyty? (wiem, wiem...dla kasy)

zuy_pan

No, nie wiem czy dobry i pewnie przez jakiś czas się jeszcze nie dowiem, ale singiel był maksymalnie chujowy, tak chujowy, że jak się dowiedziałem, że to Deep Purple, to mi się smutno zrobiło. No i nie chcę burzyć twojego światopoglądu, ale Deep Purple nagrywa płyty dla kasy, tylko w żaden sposób niczego to nie zmienia, nie ma znaczenia czy płyta jest nagrana dla kasy, czy z nudów, czy z jakiegoś innego powodu, nie wiem, dlaczego gówniana płyta nagrana "dla przyjemności" miałaby być lepsza od gównianej płyty nagranej "dla kasy".