Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Psychedelic Rock

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Prog, rock psychodeliczny i eksperymentalny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 07:27, 07 Czerwiec 2013 Temat postu:

Bo to jest poniekąd autorski wątek Kapitana, który zna się najlepiej z nas wszystkich na tej muzyce, ale w przeciwieństwie do mnie woli Soft Machine I od Soft Machine II. Ja całkowicie zgadzam się z oceną II, jako albumu bardziej nowatorskiego i zwyczajnie ciekawszego.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
stary znajomy
Wafel
Wafel



Dołączył: 06 Cze 2013
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Neostrada
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:53, 07 Czerwiec 2013 Temat postu:

Chyba nikt tu jeszcze nie mówił o zespole Jade Warrior. Bardzo nietypowa muzyka, polecam nade wszystko debiut. Ostrzegam jednak, że trzeba być porządnie wyspanym, bo Jade Warrior tworzą bardzo senny nastrój. Nie jest nudno, ale sennie. Na zachętę wrzucam coś takiego: Windweaver.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:33, 07 Czerwiec 2013 Temat postu:

stary znajomy napisał:
Chyba nikt tu jeszcze nie mówił o zespole Jade Warrior.


Poprawny klasyczny prog - w zasadzie podrzędny, takich kapel były setki.

Co do 2 Soft Maszyny to dla mnie raczej jazz-rock niż psychodelia. Świetny album, ale nie wydaje mi się, żeby był odpowiednia wizytówką rocka psychodelicznego. Chociaż może...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:36, 07 Czerwiec 2013 Temat postu:

Nawet jeżeli to jazz-rock, to z psychodelicznym klimatem. Wyskoki w stylu Concise British Alphabet są psychodeliczne, zresztą, cały klimat też trochę dragami capi... Przynajmniej moim zdaniem.

Co do psychodelii w TVU: jak dla mnie "The Gift" jest psychodeliczny, bo wizja faceta wysyłającego się w kartonie, któremu potem niespodziewająca się niczego dziewoja rozpierdziela łeb ogromnym nożem, jest na tyle psychodeliczna, że nawet nie trzeba na siłę ćpunić klimatu ani nic. A zreszto, ten jam w tle też pasuje. No, ale to raczej brzmienie psychodeliczne aniżeli ich udział w gatunku, tak myślę.

Kapitanie, które z tych albumów w pierwszym poscie są najbardziej wpływowe? Najpierw pojechałbym jak najbardziej wpływowe, a potem uzupełnił o resztę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Filas dnia Pią 21:44, 07 Czerwiec 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:16, 07 Czerwiec 2013 Temat postu:

Filas napisał:

Kapitanie, które z tych albumów w pierwszym poscie są najbardziej wpływowe? Najpierw pojechałbym jak najbardziej wpływowe, a potem uzupełnił o resztę.


Soft Machine, Beatles, Jefferson Airplane, Pink Floyd, Cream, Traffic, Doors, Grateful Dead, Monks, Country Joe & the Fish

A swoją drogą muszę uzupełnić tamtą listę, bo kilku fajnych pozycji tam brakuje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:24, 07 Czerwiec 2013 Temat postu:

Traffic mnie ogółem kusi, bo chodzi plota, że to jedni z pionierów użycia mellotronu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:29, 07 Czerwiec 2013 Temat postu:

Nie wiem, nie lubię mellotronu. Na szczęście Traffic z rockiem symfonicznym ma niewiele wspólnego.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:42, 07 Czerwiec 2013 Temat postu:

Jak można nie lubić mellotronu. On nie tylko w symfonie przeto występował. Ostatnio nawet byłem zdziwiony, bo SMM też używali.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Filas dnia Pią 22:45, 07 Czerwiec 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zuy_pan
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:44, 07 Czerwiec 2013 Temat postu:

Traffic jest spoko, więc bierz jak chcesz.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mahavishnuu
Dżonson
Dżonson



Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 60 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:31, 07 Czerwiec 2013 Temat postu:

Filas napisał:
Nawet jeżeli to jazz-rock, to z psychodelicznym klimatem. Wyskoki w stylu Concise British Alphabet są psychodeliczne, zresztą, cały klimat też trochę dragami capi... Przynajmniej moim zdaniem.



„Volume two” Softów ciężko jest jakoś jednoznacznie zaklasyfikować do jakiejś szufladki stylistycznej. To był jednak zawsze zespół, mniej lub bardziej, szerokiej syntezy. „Dwójeczka” ma zarówno fragmenty psychodeliczne (spore fragmenty wyattowskiej suity „Rivmic melodies”), jazz-rockowe („Hibon, Anemone and Beer” – to jedna z części „Rivmic melodies”, czy też lwia część kolejnej suity, „Esther’s nose Job”, którą niemal w całości skomponował Ratledge).

Różnice stylistyczne między poszczególnymi utworami na tej płycie wynikają z kilku przyczyn. Wspomnę tylko o dwóch. Przede wszystkim każdy z artystów reprezentował nieco inny muzyczny świat. Ratledge i Hopper byli w tym okresie pod wpływem free jazzu, bliskie były im także koncepcje Terry’ego Rileya, poza tym słuchali ówczesnych płyt Davisa, Hopper mocno zafascynowany był Zappą. Wyatta interesowała znacznie szersza synteza muzyczna, która obejmowałaby obok elementów muzyki awangardowej i jazzowej także formę quasipiosenkową (rozwinął to zresztą później na swoich płytach z formacją Matching Mole). Różnice stylistyczne pogłębiał także fakt, iż mieliśmy tu do czynienia z materiałem, który powstał w przeciągu kilku lat. „Dedicated to you, but you weren't listening”, Hoppera pochodził z 1967 roku, spora część kompozycji Wyatta z „Rivmic melodies” z lat 1967-1968, jest nawet fragment z okresu The Wilde Flowers. W przypadku utworów Ratledge’a były to jeszcze ciepłe kompozycje, powstałe na przełomie 1968/1969 roku. Znając dynamikę transformacji stylistycznej Soft Machine w tym czasie, miało to niebagatelne znaczenie – utwory sprzed 6-9 miesięcy były niejednokrotnie już zupełnie inne.

Co do tej narkotycznej aury, którą wyczuwa Filas. Muzykiem najbardziej „zaznajomionym” z drugami był Daevid Allen, którego w okresie „Volume two” nie było już z kolegami od półtora roku. Allen już w latach 1966-1967 miewał częste kontakty z LSD. Miał do tego narkotyku świetny dostęp, gdyż jednym z jego najbliższych przyjaciół był wówczas John Esam. Jeśli ktoś czytał coś na temat środowisk undergroundowych w Londynie w tym okresie od razu będzie wiedział, co to oznaczało… Po odejściu Allena narkotyki pojawiły się ponownie w czasie pierwszego tournee po USA. Przede wszystkim za sprawą muzyków z zespołu Hendrixa. Szczególnie destrukcyjną rolę pod tym względem odegrał Noel Redding, który zaprzyjaźnił się dość mocno z Robertem Wyattem. To pod jego wpływem, Robert, znany wcześniej z ascetycznego stylu życia, zaczął dużo palić, często brał udział w nocnych libacjach z Reddingiem i Mitchellem. Nierzadko kończyły się one upojeniem do utraty przytomności. Jeśli mielibyśmy szukać genezy dramatycznego wydarzenia z 1 czerwca 1973 roku to miała ona miejsce właśnie w czasie tej trasy. Kevin Ayers w czasie tej wspomnianej trasy także ostro drinkował, narkotyki także nie były mu obce. Jednak już w czasie drugiego tournee po tym kraju w tym samym roku zmienił się nie do poznania. Przeszedł na dietę makrobiologiczną i nie uczęszczał na imprezy, siedział głównie w hotelu z Ratledge’em, którego nigdy tego typu rzeczy nie kręciły – po koncertach siedział on w swoim pokoju i pochłaniał spore ilości książek. Co do Hugh Hoppera, to żadne źródła na temat Soft Machine nie podają nic o jego ewentualnych predylekcjach do narkotyków i alkoholu. Pewnie, jak wielu w tym okresie, miał z tym incydentalny kontakt, który nie przerodził się w nałóg. Generalnie rzecz biorąc: w czasie nagrywania „Volume two” problem narkotykowy nie istniał. Jedynie Wyatt być może w stosunkowo niewielkich ilościach mógł coś brać. W wywiadach podkreślał jednak wtedy, że narkotyki nie są tą rzeczą, która jest mu potrzebna w kontekście tworzenia i grania muzyki. Znacznie większym problemem w jego przypadku był alkohol, który wpłynął po części na zmianę jego charakteru, co podkreślali koledzy z zespołu.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez mahavishnuu dnia Pią 23:53, 07 Czerwiec 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
stary znajomy
Wafel
Wafel



Dołączył: 06 Cze 2013
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Neostrada
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 02:41, 08 Czerwiec 2013 Temat postu:

Posłuchałem Volume Two, po bardzo długim czasie od ostatniego razu. Spokojnie dałbym radę wcisnąć to do worka z napisem "rock psychodeliczny". Owszem, jest sporo eksperymentów w innych kierunkach, ale to psychodeliczne brzmienie jest elementem, które jakby spaja cały album. Będę musiał sobie przypomnieć też selftajtla, bo słabo pamiętam, gdyż szczerze mówiąc, nie porywał mnie tak bardzo, zwłaszcza że poznawałem albumy Soft Machine w odwrotnej kolejności i już wcześniej słyszałem Trójkę i Volume Two. Z psychodelicznych debiutów, dużo lepiej przemawia do mnie wymieniony w czołówce Caravan. Choć tu również wolę następne płyty, ale one są już dużo mniej psychodeliczne, może poza "If I Could Do It All Over Again", który to album jeszcze trochę trzyma psychodeliczny klimat (właściwie moja ulubiona płyta Caravan).

Co do Jade Warrior, to nie zgodzę się z Wołowym Sercem, że taki zupełnie przeciętny i że były takich setki. Nie przypominam sobie w tej chwili kapel o jakimś szczególnie podobnym stylu muzycznym. Debiut Jade Warrior brzmi, moim zdaniem, naprawdę wyjątkowo. Ta powolność, bardzo kojący, senny klimat, spokój, niecodzienne w muzyce rockowej instrumenty perkusyjne... Dla mnie wyróżnia się bardzo. Dwa pierwsze albumy zdecydowanie godne polecenia, choć drugi już na pewno nie psychodeliczny.

Co do Filasa, to "The gift" rzeczywiście można do psychodelii wepchnąć. Ja jednak widzę więcej kandydatów, choćby wspomniane "Venus in furs", "Heroin", "The murder mystery", "Sunday morning", "After hours". Trochę tego jest. "Udział w gatunku" to może rzeczywiście za wiele powiedziane, ale jak dla mnie jedną nogą stali w psychodelii. No dobra, zahaczali o nią.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 09:51, 08 Czerwiec 2013 Temat postu:

Słucham debiutu tego Jade Warrior, bo znałem tylko dwójkę. W sumie spoko, ciekawsze od płyty kolejnej granie, czasami trochę pod Canterbury. Dalej uważam, że to zespół jakich wiele, ale całkiem przyjemnie się słuchało.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:27, 08 Czerwiec 2013 Temat postu:

stary znajomy napisał:
Co do Filasa, to "The gift" rzeczywiście można do psychodelii wepchnąć. Ja jednak widzę więcej kandydatów, choćby wspomniane "Venus in furs", "Heroin", "The murder mystery", "Sunday morning", "After hours". Trochę tego jest. "Udział w gatunku" to może rzeczywiście za wiele powiedziane, ale jak dla mnie jedną nogą stali w psychodelii. No dobra, zahaczali o nią.


Nie grali czystej wody psychodelii, ale pewnie w żyły ładowali co się dało Cool
więc nie dziwota, że taką aurę osiągnęli - tyle tekstów o dragach lub ich użytkownikach, co na debiucie TVU to ja nie znam, z innych zespołów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mahavishnuu
Dżonson
Dżonson



Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 60 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:49, 08 Czerwiec 2013 Temat postu:

stary znajomy napisał:
Posłuchałem Volume Two, po bardzo długim czasie od ostatniego razu. Spokojnie dałbym radę wcisnąć to do worka z napisem "rock psychodeliczny". Owszem, jest sporo eksperymentów w innych kierunkach, ale to psychodeliczne brzmienie jest elementem, które jakby spaja cały album. Będę musiał sobie przypomnieć też selftajtla, bo słabo pamiętam, gdyż szczerze mówiąc, nie porywał mnie tak bardzo, zwłaszcza że poznawałem albumy Soft Machine w odwrotnej kolejności i już wcześniej słyszałem Trójkę i Volume Two. Z psychodelicznych debiutów, dużo lepiej przemawia do mnie wymieniony w czołówce Caravan.



Debiut Caravan to fajna, sympatyczna płyta, ale raczej niewiele ponad to. Trudno porównywać ją z „The Soft Machine”. Caravan był zresztą jeszcze na tej płycie pod wpływem tego psychodelicznego oblicza Soft Machine, szczególnie David Sinclair nasłuchał się sporo Mike’a Ratledge’a. Płycie Caravan brakuje nieco spoistości stylistycznej, jest także trochę infantylna, choć to jeszcze przypadłość czasów, w których powstała. Płyta Soft Machine kreowała pewne nowe wartości estetyczne, wprowadzała nowe podejście do języka muzycznego w sferze brzmieniowej, harmonicznej, formalnej, rytmicznej, narracyjnej. Jeśli dodamy do tego wielce niekonwencjonalną sztukę wokalną Roberta Wyatta i jego eksperymenty na tym polu otrzymamy w rezultacie płytę, którą spokojnie można uznać za jeden z najbardziej oryginalnych i dojrzałych debiutów płytowych na gruncie muzyki rockowej. Ten album tylko po części ukazywał zresztą prawdziwe oblicze zespołu. W wersji koncertowej było ono znacznie bardziej eksperymentalne. Caravan na ich tle wypada dość zachowawczo i konwencjonalnie. Brakuje tej płycie tego innowatorskiego pierwiastka, który silnie określał eponimiczny debiut Softów. Z doświadczenia wiem, że debiut Caravan bardziej przypada do gustu ludziom gustującym w muzyce rockowej. Soft Machine już na debiucie dość daleki był od kanonów estetycznych typowych dla mainstreamowego rocka. Ich predylekcje do szeroko pojętej awangardy i jazzu nowoczesnego są właśnie tym elementem, który nie pozwala „zaprzyjaźnić się” z nim bliżej słuchaczom muzyki rockowej. A to bynajmniej nie wszystko. Dlatego w powszechnym odbiorze na piedestale stawia się wykonawców w rodzaju Led Zeppelin, którzy na ogromną skalę żerowali na pomysłach klasyków bluesa, podkradając na prawo i lewo ich tematy muzyczne. Dla przeciętnego fana rocka Led Zeppelin to jeden z prekursorów hard rocka i kropka. Czasami warto jednak poddać analizie sposób, w jaki to prekursorstwo się kształtowało.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
thon022
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:46, 08 Czerwiec 2013 Temat postu:

Filas napisał:
Traffic mnie ogółem kusi, bo chodzi plota, że to jedni z pionierów użycia mellotronu.


i słusznie bo to wspaniały band. Tak jak pisze Kapitan, ma niewiele wspólnego z rakiem symfonicznym. Za to gra z niesamowitym, murzyńskim feelingiem, ma świetne, perfekcyjnie zaaranżowane kompozycje i w ogóle mniód malina Razz

Na pierwszy ogień polecam płytę The Low Spark of High-heeeled Boys z 1971. Arcydziełko.

PS nie ma o nich wątku, może założe jak się spręże Idea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mahavishnuu
Dżonson
Dżonson



Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 60 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:07, 08 Czerwiec 2013 Temat postu:

thon022 napisał:

Na pierwszy ogień polecam płytę The Low Spark of High-heeeled Boys z 1971. Arcydziełko.



Tak. Kto wie czy nie jest to najlepszy album bandu Winwooda, choć na podobnym poziomie jest "John Barleycorn must die". Generalnie te płytki z początku lat 70-tych podobają mi się bardziej niż ich dokonania z lat 1967-1968, a więc te, powiedźmy ogólnie, zahaczające mocno o psychodelię.
Gdybym miał wybrać jeden album tej formacji to zdecydowanie byłby to żywiec "On the road" (1973) - zdecydowanie dominują na nim mocno rozbudowane wersje ich utworów, głównie z początku lat 70-tych.

Co do mellotronu, o którym wspominał Filas, to kojarzę go tylko z pierwszej płyty "Mr. Fantasy" (1967), pogrywał na nim trochę Dave Mason. Nie są to jednak jakieś reprezentatywne rzeczy, jeśli chodzi o ten instrument. Wielu wykorzystywało go w ciekawszy sposób.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mahavishnuu dnia Sob 15:08, 08 Czerwiec 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:28, 08 Czerwiec 2013 Temat postu:

Edytowałem listę propozycji początkowych. Skoro już ludzie się tym sugerują, niech chociaż rzeczywiście mają czym...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:24, 08 Czerwiec 2013 Temat postu:

Posłuchuję sobie Srebrnych Jabłek, ale trans.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:31, 08 Czerwiec 2013 Temat postu:

Filas napisał:
Posłuchuję sobie Srebrnych Jabłek, ale trans.


Jeden z najpierwszych zespołów popularnych grających elektronikę. Genialny band, oczywiście w swoich czasach zupełnie nierozumiany.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Sob 22:32, 08 Czerwiec 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:39, 08 Czerwiec 2013 Temat postu:

Podoba mi się to brzmienie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Prog, rock psychodeliczny i eksperymentalny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 5 z 9


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin