Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Jethro Tull

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Prog, rock psychodeliczny i eksperymentalny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:11, 17 Grudzień 2016 Temat postu:

Kłopoty z Uszami napisał:
Owszem, wytoczyłem wojnę Jethro Tullowi, ale ciągle nie mogę się doczekać jakichś sensownych argumentów.

Kłopoty z Uszami napisał:

One of these days dałem jako przykład tego, że wyśmiewany gdzieniegdzie Camel potrafił zagrać różnorodnie, a nie tak jak JT - ciągle te same folkowe melodyjki.

Mam pytanie do adminów. Czy dałoby się zrobić, aby nick kolegi wyświetlał się nam jako kłopoty z uszami?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Nie 03:14, 18 Grudzień 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mahavishnuu
Dżonson
Dżonson



Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 60 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:21, 17 Grudzień 2016 Temat postu:

Kłopoty z Myszami napisał:

One of these days dałem jako przykład tego, że wyśmiewany gdzieniegdzie Camel potrafił zagrać różnorodnie, a nie tak jak JT - ciągle te same folkowe melodyjki.

Trochę mnie zaskoczyłeś pisząc, że Camel grał bardziej różnorodną muzykę niż Jethro Tull, bo w sumie mam inne wrażenie. Określeniami w rodzaju „Wielka Szóstka” czy też „Wielka Dziewiątka” zupełnie bym się nie przejmował. Jeśli znasz dobrze takie płyty, jak „Stand Up”, „Aqualung”, „Thick As A Brick”, „A Passion Play”, „Songs From The Wood” czy też „Heavy Horses” i nie przypadły Ci one do gustu to oznacza to tylko tyle, że muzyka Jethro to nie jest Twoja bajka. Ot i tyle.

Rozumiem, że Camel może się komuś podobać znacznie bardziej niż Jethro Tull. W końcu to tylko kwestia indywidualnych preferencji. Obawiam się jednak, że na gruncie obiektywnym trudno byłoby udowodnić wyższość bandu Latimera nad orkiestrą Andersona. Nie wnikając w szczegóły, ograniczę się tylko do jednego, za to bardzo istotnego argumentu. Progresywność Camel jest w gruncie rzeczy dość powierzchowna. Tak naprawdę ogranicza się tylko do tego, że muzycy przejęli pewne wzorce progresywnego grania, które w większym lub mniejszym stopniu wykorzystywali na swoich płytach. Sami niczego nowego nie tworzyli. Ich wpływ na ukształtowanie się progresywnej estetyki był praktycznie żaden. Camel to jeden z zespołów, który można zaliczyć do trzeciej progresywnej fali - po protoprogresywnej (The Nice, Procol Harum, The Moody Blues”) i „wczesnoprogresywnej”, która ostatecznie skodyfikowała estetykę mainstreamowego art rocka (ELP, Yes, Genesis, King Crimson, Jethro Tull). Trzecia (w obrębie mainstreamu) była zdecydowanie najmniej kreatywna i Camel nie jest tu żadnym wyjątkiem. Jethro Tull w latach 1969-1972 odegrał niezwykle istotną rolę w procesie tworzenia się folkowej odmiany prog rocka. Był i nadal jest ważnym punktem odniesienia na tym polu. Krótko rzecz ujmując: Jethro Tull „tworzył”, natomiast Camel tylko „adaptował”. Na gruncie czysto muzycznym można by wskazać różne przykłady „ograniczeń” Camel, ale to już nieco szersza kwestia. Generalnie rzecz biorąc jedno jest pewne – Jethro Tull był znacznie bardziej oryginalnym zespołem niż Camel, oczywiście głównie za sprawą Iana Andersona. W sferze tekstowej supremacja Tull również jest bezsporna. Na gruncie rocka progresywnego liryki Andersona były jednak dość charakterystyczne i zdecydowanie wyróżniające się (niejednokrotnie ich sama tematyka, specyficzne poczucie humoru, unikanie patosu, pikantność, rubaszność, lekkość stylu).


Post został pochwalony 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kłopoty z Myszami
Dżonson
Dżonson



Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:40, 17 Grudzień 2016 Temat postu:

vv

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kłopoty z Myszami dnia Pią 00:56, 17 Listopad 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mahavishnuu
Dżonson
Dżonson



Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 60 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 00:36, 18 Grudzień 2016 Temat postu:

Kłopoty z Myszami napisał:

Wszystko się zgadza, poza jednym: JT to nie jest rock progresywny. Nazwijcie to jak chcecie, byleby nie profanować tej szacownej nazwy. Folk, rockofolk, muzyczka do radosnych tańców nago przy ognisku z koleżankami z lokalnego koła poganek, cokolwiek, tylko nie prog.

Na przestrzeni lat w Polsce i za granicą dziennikarze muzyczni tworzyli na własny użytek różne kryteria określania progresywności. Definicja progresywności była niejednoznaczna, co dobrze pokazuje podejście do tematu na naszym gruncie (Janiszewski, Beksiński, Brzozowicz, Palczewski, Kosiński, Skaradziński…). Nie znam żadnej osoby zajmującej się zawodowo muzyką, która odmawiałaby progresywności Jethro Tull. Twoja teza jest więc dość oryginalna. Jeśli masz w tej mierze wątpliwości to polecam ciekawą lekturę:

Edward Macan - Rocking the Classics: English Progressive Rock and the Counterculture

Jest polskie wydanie - Progresywny urock

Będziesz mógł sobie w niej poczytać w czym na różnych poziomach przekazu przejawiała się progresywność muzyki Jethro Tull.



Kłopoty z Myszami napisał:

1) Szkoda, że opisując Mwandishi nie dałeś większego akcentu na Sextant, szeroko jest o Mwandishi i Crossings, a chyba właśnie Sextant może najbardziej wciągnąć, bo jest najbardziej przebojowa

Jeśli dobrze pamiętam to na tym forum kiedyś napisałem dłuższy post o „Sextant”, tyle że skupiłem się tylko na jednym aspekcie (bodajże chodziło o ewentualne wpływy Milesa). A tak przy okazji - o „Sextant” piszę obszernie w najnowszym „Lizardzie”, który właśnie się ukazał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 00:51, 18 Grudzień 2016 Temat postu:

Kłopoty z Uszami napisał:
Wszystko się zgadza, poza jednym: JT to nie jest rock progresywny. Nazwijcie to jak chcecie, byleby nie profanować tej szacownej nazwy.

Przykro mi, ale to, że komuś, kto ma kłopoty z uszami się dany zespół nie podoba i że ten ktoś ma głupie skojarzenia, nie decyduje o przynależności gatunkowej.

Cytat:
Chyba niemożność wskazania jakiegoś prog utworu z repertuar JT przez szacownych przedmówców wynika właśnie z tego. Ale jeśli macie coś w zanadrzu to cały czas czekam.

Ustalmy sobie coś. Przez całą swoją krótką karierę na tym forum nie napisałeś tu niczego mądrego, co by kogokolwiek zainteresowało. W związku z tym przerzucanie ciężaru dowodu na oponentów, jest zwyczajną bezczelnością. Sądzę, że absolutnie nikogo nie obchodzą tutaj Twoje skojarzenia, ani to, czy jesteś do czegoś przekonany, czy nie. Może Ci się kojarzyć JT z Zakopowerem, a oparty na prostym bluesowym motywie kawałek "Time" może być dla Ciebie szczytem progresywności i naprawdę nic nikogo to nie będzie obchodzić. Co niby ma Ci ktoś udowodnić - że JT nie grało folk-rocka? Bo przecież rock progresywny (a) nie może być folk-rockiem, (b) nie może kojarzyć się osobie mającej problem z uszami z Zakopowerem, nieprawdaż?
I tu nie ma w tym nic osobistego, żeby była jasność. Na szacunek, zainteresowanie swoimi poglądami itd. należy zapracować. Jak na razie Ty dokładasz wszelkich starań, aby Cię olewać. Do czego innych forumowiczów, o ile nie zmienisz swojej retoryki, serdecznie zachęcam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Nie 00:52, 18 Grudzień 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kłopoty z Myszami
Dżonson
Dżonson



Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 00:59, 18 Grudzień 2016 Temat postu:

vv

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kłopoty z Myszami dnia Pią 00:56, 17 Listopad 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kłopoty z Myszami
Dżonson
Dżonson



Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 01:02, 18 Grudzień 2016 Temat postu:

vv

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kłopoty z Myszami dnia Pią 00:56, 17 Listopad 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kłopoty z Myszami
Dżonson
Dżonson



Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 01:07, 18 Grudzień 2016 Temat postu:

vv

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kłopoty z Myszami dnia Pią 00:57, 17 Listopad 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zyx
Wafel
Wafel



Dołączył: 08 Paź 2013
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:33, 18 Grudzień 2016 Temat postu:

Kłopoty z Myszami napisał:
W ramach badania JT bardzo zabawne okazały się podpisy na joutubie różnych JTFanatyków np.:
"Ian Anderson, in my opinion, is the BACH of our time,......that is all, carry on"
albo
"Ian Anderson is right up there with the Master classicists like Beethoven, Mozart, Bach, etc and as great a Rock-n-Roller as Townshend, Jagger, Waters, etc. The man is a fucking genius...and that's not even mentioning his lyric writing prowess...Which is better? His music or his writing?"


Tego typu komentarze można znaleźć praktycznie pod każdym mniej lub bardziej popularnym wykonawcą. Nie ma w tym nic dziwnego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:48, 18 Grudzień 2016 Temat postu:

Zyx napisał:

Tego typu komentarze można znaleźć praktycznie pod każdym mniej lub bardziej popularnym wykonawcą. Nie ma w tym nic dziwnego.

Myślisz, że naprawdę jest co wyjaśniać?
Dla gościa taneczny pop udający muzykę góralską to to samo, co nietaneczny z powodu zastosowanych rozwiązań rytmicznych folk-rock nawiązujący do muzyki granej przez minstreli. Przecież jak ktoś ma taką wrażliwość, to równie dobrze mu się może kojarzyć muzyka japońska z murzyńskimi tamtamami i nie przekonasz go w żaden sposób.

W dodatku wikła to nas w jakąś absurdalną dyskusję o Wielkiej Szóstce, którą większość z nas nie uważa za wyznacznik czegokolwiek, a już na pewno nie absolutu w rocku progresywnym. Ludzie, którzy po prostu lubią JT i uważają tylko, że istnieją kryteria pozwalające na zakwalifikowanie go do tejże Szóstki, są stawiani w równym rzędzie z jakimiś psychofanami.

Gość musi się najpierw nauczyć formułować własne stanowisko w oparciu o bardziej argumenty, niż to, że mu się coś nie podoba, bo w przeciwnym razie dyskusja z nim będzie zawsze jałowa. I dopóki się nie nauczy, proponuję go zwyczajnie olewać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Nie 13:54, 18 Grudzień 2016, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niepokonany Herakles
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 15 Gru 2009
Posty: 6136
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Tomyśl
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:01, 18 Grudzień 2016 Temat postu:

kobaian napisał:
Myślisz, że naprawdę jest co wyjaśniać?
Dla gościa taneczny pop udający muzykę góralską to to samo, co nietaneczny z powodu zastosowanych rozwiązań rytmicznych folk-rock nawiązujący do muzyki granej przez minstreli. Przecież jak ktoś ma taką wrażliwość, to równie dobrze mu się może kojarzyć muzyka japońska z murzyńskimi tamtamami i nie przekonasz go w żaden sposób.


Paradne! I pisze to ten sam człowiek, dla którego Faure brzmiał jak cyganeria i który wypisywał niesłychane brednie o Verdim. On pisze o wrażliwości! Ten sam, który Niemieckie Requiem Janusza Brahmsa zestawiał z dziełami liturgicznymi (bo dla idioty Requiem to Requiem, po co drążyć temat).

Sztywniaku, dzieciak chciał sobie pogadać o Jethro Tull i czegoś się dowiedzieć. Nie musisz od razu pokazywać, jaka z ciebie wredna i nijaka mamałyga oraz zachęcać innych by go olewać.

Może pisać głupoty, bo ma jeszcze czas, by z tego wyjść. Ty zaś na zawsze pozostaniesz wyniosłym, podstarzałym słuchaczem wszelkiego badziewia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Niepokonany Herakles dnia Nie 14:24, 18 Grudzień 2016, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:44, 18 Grudzień 2016 Temat postu:

Niepokonany Herakles napisał:
kobaian napisał:
Myślisz, że naprawdę jest co wyjaśniać?
Dla gościa taneczny pop udający muzykę góralską to to samo, co nietaneczny z powodu zastosowanych rozwiązań rytmicznych folk-rock nawiązujący do muzyki granej przez minstreli. Przecież jak ktoś ma taką wrażliwość, to równie dobrze mu się może kojarzyć muzyka japońska z murzyńskimi tamtamami i nie przekonasz go w żaden sposób.


Paradne! I pisze to ten sam człowiek, dla którego Faure brzmiał jak cyganeria i który wypisywał niesłychane brednie o Verdim.

Dobra. Przypomnij mi przez ile postów kontynuowaliśmy dyskusję na zasadzie:
- Faure brzmi jak "graj cyganie"
- Faure nie ma nic wspólnego z muzyką cygańską
- Nie Faure brzmi jak "graj cyganie"
- Nie, nie brzmi.
- Brzmi. podaj mi choć jeden fragment, który nie brzmi.
- Nic tam tak nie brzmi.
- Jak na razie nie podałeś żadnych argumentów, więc utwierdzam się w swoim stanowisku, że brzmi.

O ile sobie dobrze przypominam, zostałem zrugany za "graj cyganie" i uznałem, że warto może doprecyzować, co mi się nie podobało w tym wykonaniu. Dziś wiem, że to, czego nie lubię, nazywa się vibrato, którego nadmiar w wykonaniach muzyki romantycznej powoduje, że odbieram ją jak granie żebraka próbującego wzbudzić moją litość, bym mu sypnął parę groszy.

A tak w ogóle, kolega mi się nawet z Tobą poniekąd kojarzy. Gdyby Heraklesowi odciąć całą erudycję, a pozostawić z jego argumentacji czystą formę, to wyglądałoby to pewnie całkiem podobnie. Nawet był moment, zwłaszcza ten z Metalliką, że zastanawiałem się, czy to przez przypadek nie sam Herakles założył sobie jakieś trollkonto, by powyśmiewać zasady, na które powołujemy się w regulaminie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Nie 14:46, 18 Grudzień 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niepokonany Herakles
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 15 Gru 2009
Posty: 6136
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Tomyśl
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:26, 18 Grudzień 2016 Temat postu:

kobaian napisał:

Dobra. Przypomnij mi przez ile postów kontynuowaliśmy dyskusję na zasadzie:
- Faure brzmi jak "graj cyganie"
- Faure nie ma nic wspólnego z muzyką cygańską
- Nie Faure brzmi jak "graj cyganie"
- Nie, nie brzmi.
- Brzmi. podaj mi choć jeden fragment, który nie brzmi.
- Nic tam tak nie brzmi.
- Jak na razie nie podałeś żadnych argumentów, więc utwierdzam się w swoim stanowisku, że brzmi.


Drogi Michniku, nie było tak, bo wklejałem ci utwory faktycznie inspirowane muzyką cygańską, których brzmienie nie miało nic wspólnego z twoimi skojarzeniami. Pewnie nie chciało ci się słuchać, bo pisałeś kolejnego genialnego posta.

A jednak szkoda, że skupiłeś się tylko na rozmowie o cygaństwie sprzed 5 lat. Bardziej chciałem się dowiedzieć, jak udało ci się postawić Niemieckie Requiem w tej samej kategorii co msze żałobne i jak ci nie wstyd po czymś takim w ogóle wspominać o "wrażliwości".

Cytat:
że odbieram ją jak granie żebraka próbującego wzbudzić moją litość, bym mu sypnął parę groszy.


I nie ma w tym nic mądrzejszego niż kojarzenie JT z Zakopower. To zwykła ignorancja i wrażliwość na poziomie durnej gawiedzi i dziadka z miedzi.

Cytat:
A tak w ogóle, kolega mi się nawet z Tobą poniekąd kojarzy. Gdyby Heraklesowi odciąć całą erudycję, a pozostawić z jego argumentacji czystą formę, to wyglądałoby to pewnie całkiem podobnie.


Można i tak. Gdyby tobie odciąć to i owo to pewnie wyglądałbyś jak worek flaków i kału oraz Janusz proga w jednym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MadziaHuzarZKosmetologii
Wafel
Wafel



Dołączył: 30 Lis 2016
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:40, 18 Grudzień 2016 Temat postu:

kobaian napisał:


Dziś wiem, że to, czego nie lubię, nazywa się vibrato


W takim wypadku powinieneś też wiedzieć już, jak bardzo zapędziłeś się pisząc opinię o Fauré z tej perspektywy. Bo pomijając nieliczne, dawne partytury traktujące vibrato jako ornament, to jego obecność/ilość leżą w zupełności w gestii wykonawcy. Argument vibrata użyty do oceny samej muzyki, kompozytora, jest arcyzjebany, skrajnie niesprawiedliwy i świadczy o dyletantyźmie. Następny krok, niezbyt oddalony na skali absurdu, to stwierdzenie, że myzyka skrzypcowa Vivaldiego i w ogóle cała jego epoka są do niczego bo wlasnie byłeś na koncercie i soliście pękła struna. Ojejku, takie numery to tylko z Vivaldim!

Poza tym vibrato jest w tak wielu formach instrumentalnych elementem zupełnie marginalnym/nieistniejacym, że warto szukać dalej tego czegoś, co cię odpycha. Vibrato nie jest aspektem, który może autentycznie odrzucać od czegoś szerszego, niż konkretne nagranie lub wykonawca. Twierdzenie, że stoi za niechęcią do jakiejś epoki, stylistyki, kompozytora jest mało przekonujące i budzi wątpliwości co do tego, czy sam wiesz jakie są twoje własne odczucia i skąd pochodzą.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez MadziaHuzarZKosmetologii dnia Nie 17:43, 18 Grudzień 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:06, 18 Grudzień 2016 Temat postu:

MadziaHuzarZkosmetologii napisał:
kobaian napisał:


Dziś wiem, że to, czego nie lubię, nazywa się vibrato


W takim wypadku powinieneś też wiedzieć już, jak bardzo zapędziłeś się pisząc opinię o Fauré z tej perspektywy. Bo pomijając nieliczne, dawne partytury traktujące vibrato jako ornament, to jego obecność/ilość leżą w zupełności w gestii wykonawcy. Argument vibrata użyty do oceny samej muzyki, kompozytora, jest arcyzjebany, skrajnie niesprawiedliwy i świadczy o dyletantyźmie.

Oczywiście, że jest arcyzjebany, skrajnie niesprawiedliwy i pewnie świadczy o dyletantyZmnie, problem w tym, że gdy się bawimy w zabawę, "zapodam Ci link, co ty na to?" interpretacja słów rozmówcy, że jego opinia dotyczy samej kompozycji, czy nie daj Boże samego kompozytora, świadczy o skrajnie nieżyczliwej interpretacji. Od dawien dawna zastanawiam się, czy mój sceptycyzm wobec romantyzmu wynika z ducha epoki, czy może z tego, jak się tę muzykę najczęściej wykonuje. W mojej uwadze o "graj cyganie" nie było nic, co by wskazywało winę kompozytora.

Jak na razie z resztą moje doświadczenie jest takie, że gdy muzykę romantyczną grają autentyści zajmujący się na co dzień muzyką dawną, jakoś to wszystko bardziej mi się podoba, niż np. pod batutą Wielkiego Naziola. Więc być może, w samej muzyce romantycznej nie ma absolutnie nic, co by mnie odrzucało, tylko wszystko jest winą stereotypów, jak ją wykonywać należy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Malkolit
Wafel
Wafel



Dołączył: 14 Sty 2016
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: GOP
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:55, 18 Grudzień 2016 Temat postu:

mahavishnuu napisał:
Jeśli znasz dobrze takie płyty, jak „Stand Up”, „Aqualung”, „Thick As A Brick”, „A Passion Play”, „Songs From The Wood” czy też „Heavy Horses” i nie przypadły Ci one do gustu to oznacza to tylko tyle, że muzyka Jethro to nie jest Twoja bajka. Ot i tyle.

Generalnie rzecz biorąc jedno jest pewne – Jethro Tull był znacznie bardziej oryginalnym zespołem niż Camel, oczywiście głównie za sprawą Iana Andersona. W sferze tekstowej supremacja Tull również jest bezsporna. Na gruncie rocka progresywnego liryki Andersona były jednak dość charakterystyczne i zdecydowanie wyróżniające się (niejednokrotnie ich sama tematyka, specyficzne poczucie humoru, unikanie patosu, pikantność, rubaszność, lekkość stylu).


Każdy z wymienionych przez Ciebie albumów jest znakomity, to dzięki nim oraz klasykom Pink Floyd i Yes zacząłem się zagłębiać w proga. Mam tutaj jedno pytanie: jakie i czy w ogóle były godne uwagi zespoły wzorujące się/inspirujące się muzyką Jethro Tull (może nie tak dosłownie jak Steven Wilson inspirujący się Pink Floyd - u niego zresztą jakieś tullowe wpływy też czasem słychać) i którędy dalej warto zagłębiać się w brytyjskiego folk-rocka? Interesują mnie tak zespoły bardziej konwencjonalne (jak Fairport Convention) jak i mniej typowe (jak Gryphon).

Niewątpliwie liryka jest bardzo mocną stroną Tull, album Heavy Horses jest świetnym tego przykładem (uwielbiam One Brown Mouse czy Weathercock, niebanalne podejście do dość niezwykłych tematów albo też Moths). Ciepły głos Iana dodaje im wiele uroku (podobnie jak ekspresja Aqualungowi), a celne obserwacje czynią z niego śpiewającego poetę. Na kim wzorował się Anderson (poza Royem Harperem)?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:56, 18 Grudzień 2016 Temat postu:

Niepokonany Herakles napisał:
Bardziej chciałem się dowiedzieć, jak udało ci się postawić Niemieckie Requiem w tej samej kategorii co msze żałobne i jak ci nie wstyd po czymś takim w ogóle wspominać o "wrażliwości".

A co ma piernik do wiatraka? Wrażliwość jest cechą podmiotu nie koniecznie zależną od znajomości oficjalnej klasyfikacji.
I tak, zaliczenie Ein Deutsches Requiem do mszy żalobnych, świadczy o nie dostatecznej wiedzy na temat formy, jaką jest msza żałobna.
Jeżeli komuś chce się tańczyć do muzyki o nietanecznym metrum, świadczy to o jego wrażliwości, a raczej o braku wrażliwości na rytmiczne aspekty ocenianego utworu.

Podobnież w dzieleniu się skojarzeniami nie ma nic złego, o ile poparte są próbą wskazania czegoś w utworze, co te skojarzenia budzi. Również w bredzeniu o muzyce nie ma nic dyskwalifikującego, o ile prowadzi się dyskusję w sposób komunikatywny.

Moja sugestia, aby ignorować dyskutanta, DOPÓKI nie zmieni swojej retoryki, dotyczyła tak naprawdę nie tego, że wygadywał brednie, ale powtórzę jeszcze raz, tego że spełnienie jego oczekiwania byłoby czymś absurdalnym. Gościu twierdzi, że coś nie powinno przynależeć do GATUNKU (cecha nie mająca z upodobaniami wiele wspólnego), bo się mu nie podoba i mu się głupio kojarzy. To NIE JEST to samo, co wyrażenie tylko i wyłącznie negatywnej opinii z powodu nie podobania się i głupich skojarzeń. Następnie twierdzi, że abyśmy go przekonali powinniśmy podać przykład utworu granego przez zespół, który mu się spodoba i który nie będzie mu się kojarzył, a w dodatku nie będzie w stylistyce, którą ten zespół wypracował. Więc nie o to chodzi, że Kłopoty z Uszami gada bzdety, tylko że trudno znaleźć sposób sensownego dyskutowania z nim.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Nie 20:57, 18 Grudzień 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MadziaHuzarZKosmetologii
Wafel
Wafel



Dołączył: 30 Lis 2016
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:33, 18 Grudzień 2016 Temat postu:

kobaian napisał:
MadziaHuzarZkosmetologii napisał:
kobaian napisał:


Dziś wiem, że to, czego nie lubię, nazywa się vibrato


W takim wypadku powinieneś też wiedzieć już, jak bardzo zapędziłeś się pisząc opinię o Fauré z tej perspektywy. Bo pomijając nieliczne, dawne partytury traktujące vibrato jako ornament, to jego obecność/ilość leżą w zupełności w gestii wykonawcy. Argument vibrata użyty do oceny samej muzyki, kompozytora, jest arcyzjebany, skrajnie niesprawiedliwy i świadczy o dyletantyźmie.

Oczywiście, że jest arcyzjebany, skrajnie niesprawiedliwy i pewnie świadczy o dyletantyZmnie, problem w tym, że gdy się bawimy w zabawę, "zapodam Ci link, co ty na to?" interpretacja słów rozmówcy, że jego opinia dotyczy samej kompozycji, czy nie daj Boże samego kompozytora, świadczy o skrajnie nieżyczliwej interpretacji. Od dawien dawna zastanawiam się, czy mój sceptycyzm wobec romantyzmu wynika z ducha epoki, czy może z tego, jak się tę muzykę najczęściej wykonuje. W mojej uwadze o "graj cyganie" nie było nic, co by wskazywało winę kompozytora.

Jak na razie z resztą moje doświadczenie jest takie, że gdy muzykę romantyczną grają autentyści zajmujący się na co dzień muzyką dawną, jakoś to wszystko bardziej mi się podoba, niż np. pod batutą Wielkiego Naziola. Więc być może, w samej muzyce romantycznej nie ma absolutnie nic, co by mnie odrzucało, tylko wszystko jest winą stereotypów, jak ją wykonywać należy.


No cusz, sam włożyłeś kilka postów wyżej cytat "Fauré brzmi jak graj cyganie" w swoje wirtualne usta. "Fauré brzmi".

A bardziej niż romantyczne stereotypy (bo oprócz Lang Langa żaden ważny muzyk się chyba nimi nie kieruje) problem stanowi podejście: hej, XIX wiek był tak niedawno, jaki autentyzm, co się mogło zmienić przez te dwieście lat żeby to trzeba było uwzględnić?!

Dużo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niepokonany Herakles
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 15 Gru 2009
Posty: 6136
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Tomyśl
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:50, 18 Grudzień 2016 Temat postu:

kobaian napisał:
A co ma piernik do wiatraka? Wrażliwość jest cechą podmiotu nie koniecznie zależną od znajomości oficjalnej klasyfikacji.


Jeśli sam nie zwróciłeś uwagi na to, że u Brahmsa nie pojawiają Kyrie czy Dies irae, to mamy tu do czynienia nie tylko z brakiem "znajomości oficjalnej klasyfikacji", o którą to znajomość i tak nigdy bym cię nie podejrzewał. Niezdolność do rozpoznania mszy żałobnej i jej części składowych jest właśnie patologicznym upośledzeniem wrażliwości.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:58, 18 Grudzień 2016 Temat postu:

Niepokonany Herakles napisał:
Niezdolność do rozpoznania mszy żałobnej i jej części składowych jest właśnie patologicznym upośledzeniem wrażliwości.

A gdyby jakiś kompozytor-żartowniś stworzył quasi-requiem, gdzie zamiast Lacrimosy wstawiłby fragment rozpoczynający się od słów "dupa Maryni" po łacinie, a słuchacz by to przeoczył, to również świadczyłoby to o patologicznym upośledzeniu wrażliwości?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Prog, rock psychodeliczny i eksperymentalny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13  Następny
Strona 11 z 13


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin