Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
thon022
Hipopotam
Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 21:36, 10 Wrzesień 2010 Temat postu: |
|
Kapitan Wołowe Serce napisał: |
A tak w ogóle [link widoczny dla zalogowanych] można przeczytać moją - jakże pochlebną - recenzję płyty Images And Words. |
Więc nie urzekła Cię "Doskonała stopliwość melodii" tej płyty ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 22:07, 30 Kwiecień 2011 Temat postu: |
|
Teatr z Najgorszego Mego Koszmaru ma nowego pałkarza Mike'e Mangini : [link widoczny dla zalogowanych] Muzyk ten - cytuję - W latach 2002 - 2005 ustanowił pięć rekordów świata (w różnych kategoriach) w szybkości gry na perkusji. Ponadto znany jest on ze współpracy z grupą Annihilator (nie wiem na ile jest to komplement, bo słyszałem 2 pierwsze płyty zespołu, zaś Mangini grał chyba od trzeciej), a także w kilku innych projektach, których nie słyszałem i nie chcę usłyszeć. Nie wiem, czy na wzór Portonyego Pan Mangini lubi walic konia przy ludziach, ale skoro wzięli go do tego Cyrku, to pewnie tak...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aramis d'Herblay
Gość
|
Wysłany: Sob 22:52, 30 Kwiecień 2011 Temat postu: |
|
Nie ma to jak śledzić i komentować losy zespołu którego się nienawidzi i uważa za gówno wcielone
Ostatnio zmieniony przez Aramis d'Herblay dnia Sob 22:53, 30 Kwiecień 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rune of Torment
Brodacz
Dołączył: 30 Lip 2008
Posty: 3698
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Edo Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 23:34, 30 Kwiecień 2011 Temat postu: |
|
Ja nawet oglądałem serial który nakręcili o szukaniu perkusisty. Z ciekawości, bo parę nazwisk całkiem zacnych sprowadzili na przesłuchania. Ten Mangini to nie jest zły, rekordy rekordami ale grać potrafi i to dobrze. Może odmieni ten zespół na tyle, że będzie go można słuchać...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 01:16, 01 Maj 2011 Temat postu: |
|
Może skończy się zjadanie własnego ogona, ale to nie rozwiąże innych problemów ze słuchalnością tej muzyki.
Czy LaBrie zacznie dobrze śpiewać? Petrucci zrezygnuje z grania melodyjek? Rudess nauczy się grać subtelniej, a nie tylko przebierać szybko paluchami po klawiaturze? Perkusista sam nie stworzy nowego wizerunku grupy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aramis d'Herblay
Gość
|
Wysłany: Nie 12:01, 01 Maj 2011 Temat postu: |
|
Przecież wszyscy wiedzą, że najlepszy prog to taki bez perkusisty xD
Perkusja jest odważnikiem który ściąga muzykę na dno, im jej więcej tym zazwyczaj gorsza jest muzyka. Rockowa perkusja nie wzbogaca muzyki tylko dodaje do niej jakiś wyrazisty, niewymagający skupienia punkt zaczepienia żeby wafle mogły sobie przytupywać nogą i tak dalej. Jeżeli jakiś rokożul chce odciąć się od rozrywkowego rock n' rolla to nie może tego zrobić nie rezygnując z większości usług perkusji. Perkusji w progu albo powinno nie być wcale ew. powinna mieć mniej do gadania - jeżeli prog rockowcy chcą klecić długie utwory jak ich jazzowi/klasyczni idole to niech nauczą się że perkusja jako instrument powtarzający w różnych częściach utworu różne motywy które mogłyby posłużyć jako beat w piosence Rihanny skreślają ich muzykę. Te wszystkie prog rockowe gówna w których utwory są niby ambitne (bo długie, he) a tak naprawdę to wydłużone niemiłosiernie solówki wygrywane na tle jednego-dwóch-trzech schematów rytmicznych bez jakiegoś bardziej wyszukanego przebiegu harmonicznego to żart.
Ostatnio zmieniony przez Aramis d'Herblay dnia Nie 12:05, 01 Maj 2011, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 17:53, 01 Maj 2011 Temat postu: |
|
Przecież w jazzie perkusja jest istotnym instrumentem i w niczym nie umniejsza to muzyki. Oczywiście, jeżeli jakiś progowiec chce udawać Bacha to prosta, rockowa/popowa perkusja mu w tym nie pomoże, ale nie dlatego, że perkusja jest gównianym, szkodliwym instrumentem, tylko dlatego, że nie do każdej muzyki pasuje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aramis d'Herblay
Gość
|
Wysłany: Nie 18:21, 01 Maj 2011 Temat postu: |
|
Cytat: | rzecież w jazzie perkusja jest istotnym instrumentem i w niczym nie umniejsza to muzyki. | Umniejsza, jeżeli wychodzi się z założenia że perkusista wystukujący jednostajny rytm wespół z kontrabasistą + jeden solista wystarczy na 10 minut gry. Ale w jazzie jest przecież jeszcze fortepian, drugi i trzeci typ z rurą którzy wypełniają czymś tą przestrzeń. W wielu kapelach rockowych nie ma nic z tych rzeczy ew. jest klawiszowiec z kibordem 2000 który coś tam daje (dupy ejheheheeh)
Dla mnie perkusista to element kapeli którzy gdy przychodzi do grania czegoś ciekawszego trzyma zespół przy ziemi, jest blizną przypominającą że to wszystko jest pokrewną rock and rolla i że jednak zbyt fajnie być nie może bo ta muzyka ma swoje nienajwyższe standardy do których zaliczyć można m.in właśnie wywodzącą się ze "zwykłego" rocka perkusję powołaną do tego by nadać utworom prymitywny groove pozwalający używać tej muzyki jako muzycznej tapety gdy ogląda się mapety
Ostatnio zmieniony przez Aramis d'Herblay dnia Nie 18:22, 01 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 18:49, 01 Maj 2011 Temat postu: |
|
Jednostajność w muzyce rockowej czy jazzowej nie jest prymitywna tylko pierwotna. Jej zadaniem jest wprowadzenia muzyków i słuchaczy w trans. I uważam, że ma to znacznie większą wartość niż opowiadanie mądrzejszych bądź głupszych historyjek za pomocą nut. Czym innym jest, jak zespół gra własną aranżację Beethovena, zaś sekcja rytmiczna gra na raz dwa trzy, jak na dansingu w Ciechocinku, bo to jest nudne, niepotrzebne i prymitywne, a czym innym jeżeli muzyce towarzyszy transowa powtarzalność, zresztą niekoniecznie budowana tak prostymi środkami jak sugerujesz.
Rock progresywny jest dobry czy zły nie dlatego, że jest w nim perkusja, tylko dlatego, że zachowuje odpowiednią relację między możliwościami zespołu rockowego a jego ambicjami. Czyli mówiąc po ludzku mierzy siły na zamiary. Oczywiście, często w tego rodzaju muzyce rytmika jest na tyle prosta, że trochę dołuje całość, ale nie wynika to z jej rockowej, czy jazzowej proweniencji, ale z nieudolności i głupoty konkretnego zespołu, któremu się wydaje, że da się zachowując beat Chucka Berry dorównać komplikacją formy Strawińskiemu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Nie 18:50, 01 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aramis d'Herblay
Gość
|
Wysłany: Nie 19:36, 01 Maj 2011 Temat postu: |
|
Jesteśmy w temacie o DT więc skąd wziąłeś ten swój trans to nie wiem wiem że masz swoją teorią którą wprawdzie uważam za błędną ale o której nie ma teraz sensu nawet wspominać bo to nie ma związku z tematem, chyba że uważasz że DT czy taki Uriah Heep to wielcy szamani wprowadzający słuchacza w trans za pomocą swoich perkusistów. To chyba jednak nie te klimaty.
Mówimy o nie-zdziwaczałych muzykach którzy robią/chcą robić muzykę "ambitną" bez jakichś głupawych usprawiedliwień dla jej ubóstwa w stylu "moja muzyka jest równie bogata jak piosenki Akona ale jest super ambitna bo Akona słuchają gówniarze a mnie prawie nikt a na dodatek mam bajerancką ideologię o transie i spoko klimacie".
I w tej kategorii zespołów prog rockowych perkusja moim zdaniem pełni taką rolą jak napisałem poprzednio. Uriah Heep, nie-awangardowy Pink Floyd i wielu innych klasyków proga to przykłady niczym dziady.
Ostatnio zmieniony przez Aramis d'Herblay dnia Nie 19:37, 01 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 22:20, 01 Maj 2011 Temat postu: |
|
Ale DT, Juraje i progresywni Floydzi to jest muzyka rozrywkowa, a nie poważna, to czego być od nich chciał? To jest normalny rock, może czasem trochę bogatszy, może nie zawsze o cyckach, wódzie i motocyklach, ale generalnie to leży na mapie w obrębie tej samej krainy co Led Zeppelin, Metallica, czy TSA. Taka muzyka wcale nie brzmiałaby poważnie gdyby pozbawić ją perkusji, ponieważ ona absolutnie poważna nie jest.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aramis d'Herblay
Gość
|
Wysłany: Nie 22:38, 01 Maj 2011 Temat postu: |
|
Oto i cały sęk tego co pisałem: nie brzmiałaby lepiej gdyby nie było tam perkusji bo ta muzyka jest zbudowana na prostej rytmice i gdyby zabrać jej wspomniany groove tworzony przez perkusję i ew. bas to okazałoby się że tak samo jak w wypadku "zwykłego" rocka nie kryje się tam zbyt wiele ponad to. Muzyka "właściwa" pozbawiona tej podpory okazałaby goła i nieatrakcyjna.
Co do tego że to muzyka rozrywkowa to przecież jesteśmy nie tylko w wątku o gównianym zespole ale też na forum w całości poświęconym takiej muzyce więc oczywista że o takiej a nie innej pisałem.
Co do moich oczekiwań to czy King Crimson nie miał numeruf które dowodzą że można zrobić prog rockowe kawałki bez podpory w stylu ROCKOWANIE NA EKRANIE XD XD XD
Był taki kawałek ich "Trio"
Ostatnio zmieniony przez Aramis d'Herblay dnia Nie 22:40, 01 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 09:51, 02 Maj 2011 Temat postu: |
|
Ale King Crimson jednak wychylał się poza ramy muzyki rozrywkowej, więc to trochę insza inszość jest.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aramis d'Herblay
Gość
|
Wysłany: Pon 12:06, 02 Maj 2011 Temat postu: |
|
Nie do końca. Utwór tytułowy na "Red" pomimo tego że jak na rockowe standardy imponuje, też zbladłby gdyby zabrać mu rockowego kopa którego zawdzięcza grze perkusji. Albo "Starless", jeden z ich najlepszych numerów - też "płynie" dzięki typowo rockowej grze sekcji.
Ostatnio zmieniony przez Aramis d'Herblay dnia Pon 12:09, 02 Maj 2011, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 12:35, 02 Maj 2011 Temat postu: |
|
Nie rozumiem tych dziwnych spekulacji na temat rocka bez perkusji.
Rock to muzyka ze stałymi elementami rytmicznymi mocno akcentowanymi, podobnie jak część jazzu. W ogóle dziwna dyskusja w kontekście zespołu, gdzie partie perkusji są stosunkowo rozbudowane a połączenia z resztą muzyki - niezbyt typowe.
Poza tym nie rozumiem jaki jest w końcu zarzut:
1. Że muzyka rockowa jest niczym bez sekcji rytmicznej?
2. Czy, że sekcja rytmiczna ciągnie muzykę rockową do dołu? (czyli jest w niej potencjał marnowany przez sztampowe partie sekcji rytmicznej)
Nie można niesprzecznie głosić 1 i 2. Logika obowiązuje (jeszcze!).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 12:40, 02 Maj 2011 Temat postu: |
|
Aramis d'Herblay napisał: | Nie do końca. Utwór tytułowy na "Red" pomimo tego że jak na rockowe standardy imponuje, też zbladłby gdyby zabrać mu rockowego kopa którego zawdzięcza grze perkusji. Albo "Starless", jeden z ich najlepszych numerów - też "płynie" dzięki typowo rockowej grze sekcji. |
Zgadza się Aramisie, dlatego napisałem, że KC "wychyla" się poza rozrywkowy rock, a nie, że cały czas poza nim pozostaje. To jest zespół który nagrał instrumentalną część Moonchild, ale jednocześnie na tym samym albumie jest radiolube Epitafium...
Kobaianie, chodzi o to, że czasem w rocku progresywnym zespół w warstwie harmonicznej wyczynia cudowności, przy akompaniamencie wybitnie niewyszukanych rytmów, a nie o to (przynajmniej dla mnie nie jest to zarzutem), że w ogóle rytm jest mocno akcentowany.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Pon 12:44, 02 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aramis d'Herblay
Gość
|
Wysłany: Pon 12:49, 02 Maj 2011 Temat postu: |
|
Cytat: | Poza tym nie rozumiem jaki jest w końcu zarzut: |
Z mojej strony nie ma zarzutu, raczej spostrzeżenie że w morzu tych wszystkich rockowych prób zrobienia czegoś ambitniejszego perkusista jest tym elementem zespołu którego funkcja jest najbardziej zakorzeniona w rozrywkowej tradycji rock and rolla i tym samym najbardziej te próby ograniczał i swoją obecnością przypominał, że to jednak nie jest nie wiadomo jak wyszukana muzyka + że właśnie wtedy gdy perkusista rezygnował ze swojego pierwotnego zadania wychodziły najbardziej udane utwory progresywne.
Cytat: | Kobaianie, chodzi o to, że czasem w rocku progresywnym zespół w warstwie harmonicznej wyczynia cudowności |
Raczej że tych cudowności nie wyczynia i zastępuje je rytmiką.
Ostatnio zmieniony przez Aramis d'Herblay dnia Pon 12:51, 02 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 17:10, 03 Maj 2011 Temat postu: |
|
Moje pytanie, jak to się ma do konkretów? Akurat w wypadku Dream Theater wielokrotnie miałem wrażenie, że jest na odwrót - sekcja rytmiczna ciągnęła to wszystko do góry - fragmenty popisowe nie przytłaczają tak, jak w wypadku gitary czy klawiszy.
Które dokonania progowców masz konkretnie na myśli Kapitanie, mówiąc o tym, że perkusja jest tam szczególnie sztampowa? Yes, King Crimson, Jethro Tull dbały w moim przekonaniu nieźle, aby sekcja rytmiczna była w miarę ciekawa. O awangardzie w ogóle nie wspomnę, bo tam rytmika to niemalże poezja. Jakieś Camele, neopierogi itp. - byłbym skłonny się zgodzić, ale w tej muzyce przykładów naiwności znajdziemy więcej.
Ciekawe czy ten perkusista też będzie się kojarzył Aramisowi z rozrywkową tradycją rock'n'rolla:
http://www.youtube.com/watch?v=Vfpq11-sRVQ&feature=related
(Wiem, że nie wypada wytaczać tak ciężkich dział w wątku o DT, ale nie ja zacząłem tę dyskusję.)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aramis d'Herblay
Gość
|
Wysłany: Wto 17:35, 03 Maj 2011 Temat postu: |
|
kobaian napisał: | Moje pytanie, jak to się ma do konkretów? Akurat w wypadku Dream Theater wielokrotnie miałem wrażenie, że jest na odwrót - sekcja rytmiczna ciągnęła to wszystko do góry - fragmenty popisowe nie przytłaczają tak, jak w wypadku gitary czy klawiszy. |
Do konkretów ma to się nijak bo wiadomo że rock to rock i to o czym mowa jest jego nieodzownym elementem, nie wspominając o metalu do którego zalicza się DT. Z drugiej strony można to potraktować jako spostrzeżenie, że zmiana perkusisty który, jak wyjaśniłem, jest tym członkiem zespołu który najmniej może zrobić by podnieść poziom muzyki nie jest czymś na tyle ciekawym i istotnym (zwłaszcza w wypadku kapeli grającej już od dawna beznadziejnie) żeby o tym mówić jeśli nie jest się miłośnikiem tego syfu.
Koleś jest spox i ma wypaśne pekaesy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna
-> Prog, rock psychodeliczny i eksperymentalny |
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 Następny
|
Strona 5 z 10 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|