Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Filmy

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Offtopic
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 00:14, 10 Październik 2016 Temat postu:

['] Andrzej Wajda.
Tak, tak. Wiem jak bardzo irytujący był ten dziad w ostatnim czasie, że popierał kandydaturę kretyna na prezydenta RP, ale nie sposób nie docenić jego wkładu w polską kinematografię. I nie chodzi tu o beznadziejnie skopany "Katyń", czy za przeproszeniem "Człowieka z nadziei".

Mnie najbardziej spodobał się jego film na podstawie prozy Iwaszkiewicza - "Brzezina". Interesujący, ponadczasowy temat śmierci, ciekawie nakręcony i dobrze zagrany. Kopie w brzuch aż miło.
"Człowiek z marmuru" to też w sumie dobry film. Adaptacje "Wesela", Ziemi Obiecaniej", czy "Biesów" - naprawdę udane.
W sumie najbardziej nurtuje mnie pytanie, jak taki dziad i bufon, mógł popełnić tak dobre rzeczy. Wydaje się po prostu, że mamy kolejny dowód na to, że talent artystyczny nie idzie w parze z poprawną postawą moralną. Najgorsze w tym wszystkim, że zaraz usłyszymy mnóstwo głosów, uznających dziada za autorytet w każdej dziedzinie, i że ten dziad prawie na pewno zastąpi w naszej lodówce "Beksia".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zuy_pan
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 01:45, 10 Październik 2016 Temat postu:

Pytanie czy był takim samym bucem jak jeszcze robił filmy na sensownym poziomie, czy mu się coś popsuło w głowie i wraz z tym zaczął robić gówniane filmy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Skrzypłocz
Wafel
Wafel



Dołączył: 28 Lut 2014
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 02:17, 10 Październik 2016 Temat postu:

Dowiedziałem się dzisiaj, że moja współlokatorka uważa Wajdę za chorego pojeba, ponieważ podczas kręcenia Popiołów zrzucił konia z urwiska.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zuy_pan
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 02:29, 10 Październik 2016 Temat postu:

zwalił konia z urwiska ;]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vilverin
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 02 Kwi 2013
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wielkie Księstwo Krakowskie/Królestwo Galicji i Lodomerii.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:49, 10 Październik 2016 Temat postu:

zuy_pan napisał:
Pytanie czy był takim samym bucem jak jeszcze robił filmy na sensownym poziomie, czy mu się coś popsuło w głowie i wraz z tym zaczął robić gówniane filmy.


Na początku był politrukiem po linii filmu. Czyli pipolizem komuny. Bycie jednocześnie bucem zakrawa na paradoks.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:22, 10 Październik 2016 Temat postu:

zuy_pan napisał:
Pytanie czy był takim samym bucem jak jeszcze robił filmy na sensownym poziomie, czy mu się coś popsuło w głowie i wraz z tym zaczął robić gówniane filmy.

Ja mam pewną teorię, że każdy dobry twórca musi się mierzyć z materią. Jak może zrobić wszystko, to robi gówno, albo przynajmniej coś poniżej własnego poziomu.
Tak było z Lynchem. Jak go ograniczały koszty taśmy filmowej, musiał się liczyć z opinią producentów powstawały takie rzeczy jak Blue Velvet, Zagubiona Autostrada czy Mulholland Drive. Jak stwierdził, że nagrywanie cyfrowe nic nie kosztuje dostaliśmy trzy godzinne the best of lynchowskie fajerwerki i ograne pomysły na zwroty akcji pt. Inland Empire. Oczywiście nie jest to upadek na miarę Wajdy, ale zawsze pewne obniżenie poziomu.
To samo tu. Jak mu zlecili zrobienie filmu na postawie socrealistycznego paszkwila, to zrobił to tak, że widz zamiast słusznych politycznie treści zapamiętał scenę z podpalaniem kieliszków wódki i że wojsko zastrzeliło młodego chłopaka. Ale jak trzeba było zrobić film o Katyniu i Wałęsie, była kasa, to już nie trzeba było wymyślać fascynującej fabuły, bo nie wiąże się to z żadnym wyzwaniem, z żadnym oporem materii.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Pon 17:23, 10 Październik 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zuy_pan
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:25, 10 Październik 2016 Temat postu:

Chyba dałoby się znaleźć wyjątki od tej reguły i to dość sporo, tak na szybko to Polański najlepsze filmy nakręcił jak mógł w Hollwood poszaleć (Chinatown, Dziecko Rosmary, chociaż akurat to drugie jest dość minimalistyczne, nawet Pianista, ale to inna historia już), a jak go ścigają i robi teatralne filmy we Francji, to one owszem są bardzo fajne (Myślałem, że Wenus w futrze to będzie jakieś gunwo, a okazało się naprawdę wciągające i intrygujące), ale Chinatown to to nie jest.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Vengeance
Wafel
Wafel



Dołączył: 28 Cze 2015
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:37, 10 Październik 2016 Temat postu:

a widziałeś że wenus w futrze sponsorował polski instytut sztuki filmowej? jest w napisach Wink

fajny film, byłam na tym w kinie xd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zuy_pan
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:53, 10 Październik 2016 Temat postu:

Jak oglądam film i są napisy, to już wyłączam, więc nie zwróciłem uwagi. Ale to chociaż mogłem sobie bez wyrzutów sumienia zassać z torenciorów, bo już za ten film zapłaciłem w podatkach ;]
Za to przez pewien czas myślałem, że ten aktor który tam gra to jest Polański, później się kapnąłem, że owszem, wygląda jak Polański, ale 20-30 lat temu.
A film jest fajny, szczególnie, że mnie ostatnio weszła faza na teatr, czytam se szekspira i różne takie rzeczy, a w tym filmie cała zabawa to przenikanie się scen teatralnych ze scenami "filmowymi" i coraz silniejsze zacieranie się granicy między "życiem" a teatrem, bardzo fajnie to jest poprowadzone, cudne dialogi tam są stworzone.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 00:24, 11 Październik 2016 Temat postu:

zuy_pan napisał:
Chyba dałoby się znaleźć wyjątki od tej reguły i to dość sporo, tak na szybko to Polański najlepsze filmy nakręcił jak mógł w Hollwood poszaleć (Chinatown, Dziecko Rosmary, chociaż akurat to drugie jest dość minimalistyczne, nawet Pianista, ale to inna historia już), a jak go ścigają i robi teatralne filmy we Francji, to one owszem są bardzo fajne (Myślałem, że Wenus w futrze to będzie jakieś gunwo, a okazało się naprawdę wciągające i intrygujące), ale Chinatown to to nie jest.

Ale wyzwanie, czy też opór materii nie zawsze musi mieć charakter finansowy. Chodzi o to że dobre dzieła powstają często w bólach, wymagają wysiłku, przezwyciężenia czegoś. Gdy twórca nie ma poczucia, że musi się z czymś zmagać (a to poczucie jest w sumie subiektywne i inne u każdego), to tworzy najczęściej chałę, albo rzeczy drugorzędne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zuy_pan
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 00:56, 11 Październik 2016 Temat postu:

Ale to ostatecznie prowadzi do tego, że tak naprawdę to zależy bezpośrednio od osobistych ambicji i mniej wynika z czynników zewnętrznych, które ewentualnie mogą być pewną stymulacją, a bardziej z tego jak sam twórca podejdzie do dzieła. Bo tak podchodząc to po prostu twórca zmaga się z materią artystyczną chcąc stworzyć dobre dzieło i to już by wystarczyło. A wcześniej podałeś przykłady wpływu czynników zewnętrznych (nieograniczona ilość "taśmy" i dzięki temu nie liczenie się z jednym z kosztów produkcji, wpływ panującego reżymu czy układu politycznego)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
romanzkrainydeszczowców
Wafel
Wafel



Dołączył: 26 Lip 2014
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:01, 11 Październik 2016 Temat postu:

Z Wajdowych filmsów osobiście najbardziej podobał mi się "Niewinni czarodzieje", ale nie oglądałem np. jego "Ziemi Obiecanej" gdzie podobno to jego najlepszy film.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vilverin
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 02 Kwi 2013
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wielkie Księstwo Krakowskie/Królestwo Galicji i Lodomerii.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:14, 11 Październik 2016 Temat postu:

A z innej beczki - był ktoś na "Wołyniu"?

Podobno świetny. Zachwalają go i w wyborczej i na konserwatyzm.pl, więc chyba coś w tym jest.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:47, 11 Październik 2016 Temat postu:

romanzkrainydeszczowców napisał:
Z Wajdowych filmsów osobiście najbardziej podobał mi się "Niewinni czarodzieje", ale nie oglądałem np. jego "Ziemi Obiecanej" gdzie podobno to jego najlepszy film.

Zależy pod jakim względem. Jeżeli chodzi o rozmach, użyte techniki filmowania, grę Pszoniaka i inne formalne rzeczy, to być może. Film ma jednak jedną wadę - jest w sumie o niczym. Jest o niczym, ponieważ Borowiecki grany przez Olbrychskiego jest postacią nijaką, a w końcu to wokół niego kręci się cała fabuła. Z młodego szlachcica zrobiono bezbarwnego bawidamka nie mającego właściwie żadnych szczególnych aspiracji ani wyższych celów, co stanowi skądinąd pewne odstępstwo od książkowego pierwowzoru i w dodatku mocno spłyca tę postać.
Do tego dochodzi propagandowe, jakby doklejone na siłę zakończenie. Ma ono obrazować jakąś klęskę bohatera, która jednak dzięki pomysłowości scenarzysty wygląda tak - chciał być playboyem i wyrywać najlepsze dupy w mieście, a musiał poślubić brzydulę dla kasy i w dodatku strzela do robotników. Świetny morał, nieprawdaż?
Otóż znacznie lepiej, jeżeli chodzi o ekranizację lektury szkolnej, wypada wesele. Ono jest też fantastycznie nakręcone i zagrane, nie brak tu także autorskich pomysłów, ale przynajmniej Wyspiański nie ma powodów, by się w grobie przewracać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
doggod
Wafel
Wafel



Dołączył: 04 Sty 2017
Posty: 461
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:27, 04 Styczeń 2017 Temat postu:

kobaian napisał:
romanzkrainydeszczowców napisał:
Z Wajdowych filmsów osobiście najbardziej podobał mi się "Niewinni czarodzieje", ale nie oglądałem np. jego "Ziemi Obiecanej" gdzie podobno to jego najlepszy film.

Zależy pod jakim względem. Jeżeli chodzi o rozmach, użyte techniki filmowania, grę Pszoniaka i inne formalne rzeczy, to być może. Film ma jednak jedną wadę - jest w sumie o niczym. Jest o niczym, ponieważ Borowiecki grany przez Olbrychskiego jest postacią nijaką, a w końcu to wokół niego kręci się cała fabuła. Z młodego szlachcica zrobiono bezbarwnego bawidamka nie mającego właściwie żadnych szczególnych aspiracji ani wyższych celów, co stanowi skądinąd pewne odstępstwo od książkowego pierwowzoru i w dodatku mocno spłyca tę postać.
Do tego dochodzi propagandowe, jakby doklejone na siłę zakończenie. Ma ono obrazować jakąś klęskę bohatera, która jednak dzięki pomysłowości scenarzysty wygląda tak - chciał być playboyem i wyrywać najlepsze dupy w mieście, a musiał poślubić brzydulę dla kasy i w dodatku strzela do robotników. Świetny morał, nieprawdaż?
Otóż znacznie lepiej, jeżeli chodzi o ekranizację lektury szkolnej, wypada wesele. Ono jest też fantastycznie nakręcone i zagrane, nie brak tu także autorskich pomysłów, ale przynajmniej Wyspiański nie ma powodów, by się w grobie przewracać.


Kobaianie, ranisz mi serce takim oglądem na sytuację filmową. A pamiętam, że potrafiłeś bardzo wnikliwie i mądrze dociekać kolejnych poziomów znaczeniowych filmów Lyncha.

"Ziemia Obiecana" Wajdy opowiada świetnie przecież o wielu sprawach. Choćby o rewolucji przemysłowej na ziemiach Polski, konsekwencjach społecznych tej totalnej zmiany; o konfrontacji niemalże o profetycznym wymiarze na płaszczyźnie człowiek-maszyna; wreszcie właśnie o dramacie człowieka, który porzuca pewne wartości (w tym związane konkretnie z ziemią, czyli jakąś tradycją). Film jest bogaty w różnorodne i niezwykle istotne znaczenia zarówno na poziomie losów jednostki, jak i społeczeństwa, które zostało poddane radykalnym przemianom cywilizacyjnym. Nie będę już pisał o wysokim poziomie aktorstwa, świetnych zdjęciach, muzyce i pracy kamery... Film jest genialny, jeden z najlepszych w historii polskiego kina. Warto, pomimo swoich antypatii do reżysera, pochylić się z uwagą nad tym dziełem. W każdym razie gorąco namawiam!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez doggod dnia Śro 20:31, 04 Styczeń 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:25, 05 Styczeń 2017 Temat postu:

doggod napisał:
"Ziemia Obiecana" Wajdy opowiada świetnie przecież o wielu sprawach. Choćby o rewolucji przemysłowej na ziemiach Polski, konsekwencjach społecznych tej totalnej zmiany; o konfrontacji niemalże o profetycznym wymiarze na płaszczyźnie człowiek-maszyna; wreszcie właśnie o dramacie człowieka, który porzuca pewne wartości (w tym związane konkretnie z ziemią, czyli jakąś tradycją). Film jest bogaty w różnorodne i niezwykle istotne znaczenia zarówno na poziomie losów jednostki, jak i społeczeństwa, które zostało poddane radykalnym przemianom cywilizacyjnym.

Bo ja się trochę źle wyraziłem, mówiąc, że jest o niczym. Oczywiście ten film pokazuje wiele, przede wszystkim jest przecież ekranizacją książki, która jest o czymś. Chodzi mi raczej o sytuację, w której główny wątek jest o niczym, a nie musiałby taki być. To co się dzieje na około tego wątku jest wspaniałe. Chodzi też o to, że film jakby zmierza do jakiejś puenty, która okazuje się mizerna w stosunku do tego, co zostało pokazane.

doggod napisał:
Nie będę już pisał o wysokim poziomie aktorstwa,

Ale czy ono dotyczy Olbrychskiego? Jest w tym filmie pewna ważna scena, w której Olbrychski przysięga na Matkę Boską, że nie romansuje z żoną żydowskiego fabrykanta. To mogłaby być scena ostatecznego porzucenia przez bohatera wszelkich wartości, z którymi mógł się czuć jako polski szlachcic związany. Ale czy to wynika z filmu? Absolutnie nie, ponieważ my jako widzowie właściwie w żadnym momencie nie mamy okazji postrzec Borowieckiego jako człowieka z zasadami, przywiązanego do jakiś wartości. To ktoś, kto wygląda na gościa, co od samego początku mógłby przysięgać na cokolwiek i nie robiłoby to dla niego żadnej różnicy. Nie wiem tylko, do kogo mieć pretensję, czy do Olbrychskiego, który w porównaniu z kolegami z planu wydaje się dość drętwy, czy do Wajdy, który miał taki a nie inny koncept, by spłaszczyć główną postać.

Jeżeli nawet będziemy upierać się, że jest coś w tym filmie poświęconego upadkowi zasad, to twórcy naprawdę mocno się postarali, żeby ten fakt zatrzeć i przesłonić jakimś banałem o bawidamku, który przytulił brzydulę dla kasy.

W ogóle uważam, że to jest częsta przypadłość polskiego kina, że twórcy tacy jak np. Wajda, nie mają specjalnej wizji tego, co chcieliby przekazać, a wiele rzeczy dobrych powstaje jakby przy okazji historii, która jest nam przekazywana. I to jest, jak mniemam powód, dla którego nie dochrapaliśmy się rodzimego Bergmana, Bunuela, czy Lyncha.

doggod napisał:
Warto, pomimo swoich antypatii do reżysera, pochylić się z uwagą nad tym dziełem. W każdym razie gorąco namawiam!
Nie żywię antypatii, uważam go ważnego i wybitnego twórcę polskiego kina. Nie znaczy to, że jego dzieła są bez wad.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Czw 10:51, 05 Styczeń 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
doggod
Wafel
Wafel



Dołączył: 04 Sty 2017
Posty: 461
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 11:28, 05 Styczeń 2017 Temat postu:

kobaian napisał:


Ale czy ono dotyczy Olbrychskiego? Jest w tym filmie pewna ważna scena, w której Olbrychski przysięga na Matkę Boską, że nie romansuje z żoną żydowskiego fabrykanta. To mogłaby być scena ostatecznego porzucenia przez bohatera wszelkich wartości, z którymi mógł się czuć jako polski szlachcic związany. Ale czy to wynika z filmu? Absolutnie nie, ponieważ my jako widzowie właściwie w żadnym momencie nie mamy okazji postrzec Borowieckiego jako człowieka z zasadami, przywiązanego do jakiś wartości.




Myślę, że tych scen jest więcej. Chociażby ta ostatnia, z której wynika, że poślubił kobietę, której nie kochał i zrobił to tylko i wyłącznie dla kasy. W konsekwencji tej sceny widzimy strajki robotników, które są w bezwzględny sposób tłumione. Upadek Borowieckiego od samego początku jest zgrabnie wielopoziomowo ukazywany. Porzucenie życia na wsi, odrzucenie miłości oraz ślepa pogoń za robieniem interesów oraz mnożenie kapitału. To prawda, Borowiecki od samego początku był negatywnie przedstawiany w tym filmie. Te wartości (zasady), które porzucił, tak myślę, były przedstawiane w postaci rodziny i środowiska wiejskiego, z którego się wywodził. Na ekranie nie widzimy konkretnego momentu krytycznego, w którym ten bohater przechodzi na "drugą stronę", ale tak po prawdzie, było to konieczne, by ukazać, jaki wpływ na jednostkę może mieć mnożenie kapitału? Oczywiście można mieć tutaj inne pomysły na zarysowanie psychologiczne Borowieckiego, ale ten wariant filmowy do mnie przemawia, kiedy widzimy powolny upadek bohatera z chwilą, kiedy zdecydował się opuścic swoje rodzinne, wiejskie strony i rozpocząć nowe życie w otoczeniu przemysłowym.


kobaian napisał:

Nie żywię antypatii, uważam go ważnego i wybitnego twórcę polskiego kina. Nie znaczy to, że jego dzieła są bez wad.


Jasna sprawa. Nie ma świętych krów i należy uczciwie oceniać dorobek uznanych twórców... a może nawet szczególnie takich, jak oni...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez doggod dnia Czw 11:29, 05 Styczeń 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:43, 05 Styczeń 2017 Temat postu:

doggod napisał:
Porzucenie życia na wsi, odrzucenie miłości oraz ślepa pogoń za robieniem interesów oraz mnożenie kapitału. To prawda, Borowiecki od samego początku był negatywnie przedstawiany w tym filmie. Te wartości (zasady), które porzucił, tak myślę, były przedstawiane w postaci rodziny i środowiska wiejskiego, z którego się wywodził.


I dla mnie to jest za mało. Idealny Borowiecki, którego bym widział zamiast tego ukazanego przez Wajdę, to dumny polski szlachcic, który obserwując, jak w związku z rewolucją przemysłową dwór staje się skansenem, postanawia zacząć działać wedle zasad, jakie w tym nowym świecie obowiązują. Jego celem jednak, w przeciwieństwie do jego wspólników, nie jest robienie interesów dla robienia interesów, ani mnożenie kapitału, dla jego mnożenia. Jego celem jest podniesienie dworu ze stanu upadku i zachowanie swojej pozycji polskiego szlachcica w nowej rzeczywistości. Taki Borowiecki żyje w rozdarciu między światem, z którego się wywodzi, a światem, w którym przychodzi mu działać. Dostosowywanie się do życia w Łodzi wcale nie przychodzi mu aż z taką łatwością, jak to jest ukazanie przez kreację Olbrychskiego, jest bowiem oparte na przekonaniu, że trudno się mówi, ale trzeba iść z duchem czasu. Takie przedstawienie Borowieckiego miałoby wiele zalet. Po pierwsze, sceny, w których bohater przekracza kolejne granice moralne stałyby się bardziej doniosłe. Po drugie, łatwiej by było wytłumaczyć, jak to się stało, że rozchwytywany przez właścicieli fabryk najlepszy dyrektor w mieście, gdy tylko przechodzi na swoje, staje się kiepskim właścicielem, za którego całą czarną robotę odwalają jego wspólnicy, a on sam oddaje się rozrywkom i przez głupotę i nieumiarkowanie, sprowadza na swoje przedsięwzięcie nieszczęście. Po trzecie, jego klęska miałaby wówczas dużo głębszy wymiar.

Niestety Wajda na historię szlachcica nałożył klisze związane z awansem społecznym w PRLu, przez co ukazał nam po prostu człowieka, który wskoczył na falę i dał się ponieść, nieszczególnie świadomego swoich celów ani wartości tego, z czego mu przyszło zrezygnować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
doggod
Wafel
Wafel



Dołączył: 04 Sty 2017
Posty: 461
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 12:59, 05 Styczeń 2017 Temat postu:

kobaian napisał:

I dla mnie to jest za mało. Idealny Borowiecki, którego bym widział zamiast tego ukazanego przez Wajdę, to dumny polski szlachcic, który obserwując, jak w związku z rewolucją przemysłową dwór staje się skansenem, postanawia zacząć działać wedle zasad, jakie w tym nowym świecie obowiązują.


Zapewne taki wizerunek Borowieckiego byłby ciekawszy, to prawda, ale wówczas serial, nie mówiąc o jego wersji kinowej, musiałby być dużo dłuższy. Bo przecież tę złożoność psychologiczną, a co najważniejsze - moment przełomowy w życiu Borowieckiego, musiałby mieć wyraziste umocowanie w całej historii. Nie czytałem książki... Jestem ciekaw, jak to Reymont rozwiązał... Może tak, jak to przedstawiłeś...
Mnie w każdym razie akurat taka wizja reżysera przekonała, jak i poziom aktorstwa Borowieckiego. Choć muszę przyznać, że w samym filmie podobał się mi bardziej Wojciech Pszoniak... Tutaj może Pszoniak miał nieco większe pole do popisu aktorskiego, stad moja większa sympatia do odegranej roli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
romanzkrainydeszczowców
Wafel
Wafel



Dołączył: 26 Lip 2014
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:36, 23 Styczeń 2017 Temat postu:

Wojna Światów Szulkina, 81 r.
https://www.youtube.com/watch?v=jUNvsJMiKZ8

Jeden z najlepszych filmów jakie widziałem. Treści i przesłania ciągle aktualne, bo cały ten szit cały czas zatacza te same gówno-kręgi. ŚwietnA gra Wilhelmiego, którego zacząłem docenia po WŚ i Widziadle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Offtopic Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 40, 41, 42  Następny
Strona 41 z 42


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin