Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

The Mahavishnu Orchestra

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Jazz, jazz-rock
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:07, 26 Wrzesień 2008 Temat postu: The Mahavishnu Orchestra

Jako że jest to pierwszy post w tym dziale zanim zacznę pisać o zespole Mahavishnu Orchestra, który wziąłem na pierwszy ogień napiszę kilka słów o samym gatunku. Nie jestem jak na razie ekspertem od jazz rocka, jest to bowiem jedna z moich młodszych miłości. Ogólnie rzecz biorąc znam na razie kilka rodzajów jazz rocka: Scenę z Canterbury (np Soft Machine, Gong, Caravan, Egg), zespoły muzyków grających z Milesem Davisem w okresie jego eksperymentów z jazzem elektronicznym, czy nawet fusion (Return to Forever, Weather Report i The Mahavishnu Orchestra), oraz Franka Zappę. Nie jest to jeszcze weiele, ale od czegoś trzeba zacząć Smile

A teraz do rzeczy!

The Mahavishnu Orchestra to zespół jazz rockowy założony przez legendarnego gitarzystę Johna McLaughlina w 1971 roku. Ten zespół na koncertach brzmiał znacznie lepiej niż w studio, co nie znaczy że albumy studyjne są słabe. Są one znakomite, jednakże prawdziwie porywającą, niesamowita muzykę Orkiestra Wielkiego Wisznu grała na żywo. Oto przykład: [link widoczny dla zalogowanych] .

Dyskografia :

1971 - The Inner Mounting Flame
1972 - Birds of Fire
1973 - Between Nothingness and Eternity
1974 - Apocalypse
1974 - Visions of Emerald Beyond
1975 - Inner Worlds
1984 - Mahavishnu
1987 - Adventures in Radioland
1999 (to rok wydania, album został nagrany w 1973) - The Lost Trident Sessions

Zdecydowanie moim ulubionym albumem jest Between Nothingness and Eternity (jest to płyta koncertowa), oraz dwie pierwsze czyli The Inner Mounting Flame zawierająca utwór You know, You Know, który umieściłem pod linkiem w wersji koncertowej i Birds of Fire.

Muzycy:

John McLaughlin - gitara
Jerry Goodman - skrzypce,
Jan Hammer - instrumenty klawiszowe,
Rick Laird - gitara basowa,
Billy Cobham - perkusja

To pierwszy skład, później pojawili się min. skrzypek Jean-Luc Ponty i basista Jonas Hellborg.

Muzykę Mahavishnu ciężko opisać. Słuchając dwóch pierwszych płyt ma się wrażenie że wiele z tych kompozycji to po prostu trzon na bazie którego zespół wykonywał swoje improwizacje na koncertach. Trzeci (czy właściwie czwarty ) brzmi już bardziej "studyjnie", jest znakomity, ale nie tak wielki jak dwa pierwsze. Zespół polecam każdemu kto szuka muzyki nieco bardziej ambitnej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rune of Torment
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 30 Lip 2008
Posty: 3698
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Edo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:51, 03 Październik 2008 Temat postu:

Wielka muzyka. Nie dla każdego Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:01, 03 Październik 2008 Temat postu:

No, wreszcie ktoś kto ich zna Very Happy Już zaczynałem wątpić...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rune of Torment
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 30 Lip 2008
Posty: 3698
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Edo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:43, 07 Październik 2008 Temat postu:

No Ty jesteś trzecią osobą o jakiej wiem, że ich zna Laughing Zdecydowanie zespół, którego dokonania zasługują na szerszą sławę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:10, 07 Październik 2008 Temat postu:

No co Ty?! Większość moich znajomych kojarzy Mahavishnu. Na tym forum długo nikt nie odpisywał w tym wątku i byłem tym zdumiony. Może Kraków to jakaś enklawa dobrego gustu...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Supernaut Supernatural SS
Nosal
Nosal



Dołączył: 07 Lip 2008
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: GoH Destruktive Kommandoh

PostWysłany: Nie 02:36, 22 Marzec 2009 Temat postu:

Apocalypse - Mistrzostwo Świata o wzniosłych, epickich i zarazem spowitych mrokiem momentach.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:22, 22 Marzec 2009 Temat postu:

Apokalipsa jest fajna, ostatni naprawdę wspaniały album Mahavishnu Orchestra, ale pierwsze dwie (a właściwie trzy) płyty są lepsze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bitter bitter lies
Wafel
Wafel



Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 14:08, 15 Sierpień 2009 Temat postu:

dostrzegam pewnego rodzaju ciekawostke. gdy muzyk stricte rockowy sie uduchowi to nagrywa syf. jak jazzowiec sie uduchowi to nagle powstaja niebywale wrecz rzeczy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:21, 15 Sierpień 2009 Temat postu:

bitter bitter lies napisał:
dostrzegam pewnego rodzaju ciekawostke. gdy muzyk stricte rockowy sie uduchowi to nagrywa syf. jak jazzowiec sie uduchowi to nagle powstaja niebywale wrecz rzeczy.


Bo muzycy "stricte rockowi" uduchawiają się na ogół w wieku 60 lat. A w takim wieku trudno stworzyć ciekawą muzykę rockową. Mahavishnu Orchestra - zwłaszcza w pierwszym składzie - rzeczywiście była zespołem uduchowionym. Późniejszy projekt McLaughlina - Shakti (akustyczne world fusion grane z hinduskimi muzykami) jest jeszcze bardziej uduchowiony, choć moim zdaniem nie aż tak błyskotliwy jak pierwsze dwie płyty McLaughlinowej Orkiestry. Ale i tak zainteresowanym taką muzyką gorąco polecam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bitter bitter lies
Wafel
Wafel



Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 15:28, 15 Sierpień 2009 Temat postu:

Kapitan Wołowe Serce napisał:
bitter bitter lies napisał:
dostrzegam pewnego rodzaju ciekawostke. gdy muzyk stricte rockowy sie uduchowi to nagrywa syf. jak jazzowiec sie uduchowi to nagle powstaja niebywale wrecz rzeczy.


Bo muzycy "stricte rockowi" uduchawiają się na ogół w wieku 60 lat. A w takim wieku trudno stworzyć ciekawą muzykę rockową. Mahavishnu Orchestra - zwłaszcza w pierwszym składzie - rzeczywiście była zespołem uduchowionym. Późniejszy projekt McLaughlina - Shakti (akustyczne world fusion grane z hinduskimi muzykami) jest jeszcze bardziej uduchowiony, choć moim zdaniem nie aż tak błyskotliwy jak pierwsze dwie płyty McLaughlinowej Orkiestry. Ale i tak zainteresowanym taką muzyką gorąco polecam.


wlasnie po raz pierwszy przesluchuje Zakir Hussain, John McLaughlin & Jan Garbarek - Making Music. jakies mam takie skrzywienie co do wschodnich brzmien (ale bez popadania w new age).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:33, 15 Sierpień 2009 Temat postu:

bitter bitter lies napisał:
Zakir Hussain, John McLaughlin & Jan Garbarek - Making Music.


I co, fajne to jest?
Niestety muzycy jazzowi nagrywają tyle płyt w tylu różnych konfiguracjach że wielkie nazwiska na okładce niczego nie gwarantują...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bitter bitter lies
Wafel
Wafel



Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 15:36, 15 Sierpień 2009 Temat postu:

Kapitan Wołowe Serce napisał:
bitter bitter lies napisał:
Zakir Hussain, John McLaughlin & Jan Garbarek - Making Music.


I co, fajne to jest?
Niestety muzycy jazzowi nagrywają tyle płyt w tylu różnych konfiguracjach że wielkie nazwiska na okładce niczego nie gwarantują...


hmmm, miękki Garbarek, tabla w tle, gitarowo tak w okolicach akustycznego Led Zeppelin z płyt od III do Houses...ale dopiero połowa 12minutowego kawałka minęła. zobaczymy jak dalej. taki easy-listening w sumie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niepokonany Herakles
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 15 Gru 2009
Posty: 6136
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Tomyśl
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:59, 17 Grudzień 2009 Temat postu:

Świetna rzecz. Totalne grańsko, zwłaszcza na żywo. Wprawdzie z live mam tylko Nothingness and Eternity, ale sporo widziałem na jutjubach i muzyka, że tak powiem, w cipkę; na jednej z wersji Spotkania Duchów Goodman był tak zayeahbiście dysponowany, że nawet McLaughlin był tłem.
Co do albumów studyjnych: co prawda nie znam tych z lat osiemdziesiątych, może je poznam, choć zbyt wiele się po nich nie spodziewam. Natomiast debiut, Birds of Fire i te "pośmiertnie" wydane zagubione sesje, to wielkie rzeczy. Apokalipsa i Wizje same w sobie są w porządku, ale przy wyżej wymienionych wypadają "tak se". Niemniej - trzeba wpieprzać owoce z tego drzewa, bo do końca życia będzie się nikim, hej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:02, 19 Grudzień 2009 Temat postu:

Słuchałem ostatnio nieco pozna Mahavisniowych płyt Mahaviśniowców. Przede wszystkim Billy Cobham okazał się wielkim mocarzem. Każdy co słucha fjużyn prędzej czy później zapoznaje się z jego debiutem solowym Spectrum z 73 . Gra tam Tommy Bolin, to jest jego pierwsza ważna płyta od niej zaczęła się jego kariera. Poza tym są jeszcze Ron Carter, Jan Hammer, Joe Farrell i jacyś inni gościówie co ich nie znam. Płyta jest blues jazz rockowa i uchodzi za wielki cud. Usłyszałem ją po raz pierwszy jakiś rok temu i stwierdziłem - niezłe w sumie, ale też nic wielkiego. Skoro wg PA - myślałem - jest to totalnie najlepsza płyta w dyskografii Billa to z reszta dam se spokój bo to pewnie jakaś kaszana jest. Błąd moi drodzy. Billy super gra dopiero później. Na jego albumach grają tacy wielcy gitarmeni jak Abercombie, Scofield i Stren. Nawet Michaś Urbaniak jest. Płyty które warto poznać to przede wszystkim Crosswinds , A funky Thide of Sings (przegenialny ostatni kawałek!) i koncert Shabazz . Super funk fusion to jest. Może nie tak oryginalne jak Hancock i Davis i na ogół nie tak dobre, ale warto.

Poza tym to wysłuchałem jeszcze Jana Hammera album co Oh Yeah! się nazywa, ale był za cieki. Strasznie lekkie granie, dla masowego odbiorcy. Co prawda pod koniec lat 70tych masowy odbiorca nie słuchał takiego szajsu jak teraz, ale i tak tego albumu Jasia nie polecam, a w każdym razie fanom jazzu się nie spodoba.

Za to inna rzecz spodobać się im może. Mianowicie płytka Hammera z Goodmanem o pedofilskim tytule Like Children Obydwaj panowie byli multiinstrumentalistami więc album ten nagrali tylko we dwóch. Jest to rok 74 więc już po rozpadzie pierwszego składu Mahavishnu. Jak wiemy po tymże składzie zostało sporo genialnego materiału wydano dopiero w 99 jako Ostatnia Sesja Trydentu. Ów pogrobowe wydawnictwo jest mniej zdominowane kompozytorsko rzez McLaughlina. Hammer i Goodman wyszli z założenia że co skomponowali to ich, tak więc sporo tamtego materiału odnajdujemy na ich wspólnym wydawnictwie. Całkiem niezłym. Jednak nie tak dobrym jak Cobham.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Sob 13:06, 19 Grudzień 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niepokonany Herakles
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 15 Gru 2009
Posty: 6136
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Tomyśl
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:16, 19 Grudzień 2009 Temat postu:

A Inner Conflicts to co? Ciulowe? Niezłe. Klasa Spectrum.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:20, 19 Grudzień 2009 Temat postu:

Nie słyszałem Inner Conflicts. Ale se zdobędę skoro takie fajne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:17, 20 Grudzień 2009 Temat postu:

Jean Ivoire Gleaves napisał:
A Inner Conflicts to co? Ciulowe? Niezłe. Klasa Spectrum.


Przesłuchałem. Bardzo dobra rzecz. Właściwie tak dobra jak to polecałem Billego powyżej. Solowe albumy Cobhama to chyba najfajniejsze rytmicznie płyty jazzowe jakie słyszałem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niepokonany Herakles
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 15 Gru 2009
Posty: 6136
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Tomyśl
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:50, 25 Styczeń 2010 Temat postu:

Tylko on i tylko płyty jego zostały mi na tym świecie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stravinsky
Nosal
Nosal



Dołączył: 08 Paź 2011
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 17:53, 17 Październik 2011 Temat postu:

Świetny bend, poziom gry McLaughlina motywuje mnie do działania. Moim skromnym zdaniem debiut jest dużo lepszy niż Birds Of Fire, bo wolę przesterowane elektryczne pianino niż syntezatory.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carpetcrawler
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 16 Maj 2011
Posty: 2249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Litwini wracali?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:08, 03 Luty 2012 Temat postu:

2 pierwsze albumy to arcydzieła od początku do końca, nie ma tam słabych fragmentów! Apocalypse to też porządny album, próba romansu z muzyką klasyczną. Jednak brakuje tego czegoś, co sprawiało, że dwóch pierwszych albumów słucha się z opadniętą szczeną i ciężko ją potem zebrać. Wizje to powrót na szczyt, może nie na najwyższy, ale płyta to świetna. Nie zdążyłem jeszcze tylko zagubionych sesji przesłuchać Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Jazz, jazz-rock Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin