Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Miles Davis - twórczość do 1968 roku

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Jazz, jazz-rock
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 00:35, 03 Sierpień 2016 Temat postu:

W Polsce premiera jest zaplanowana na 2 września 2016 z tego co pamiętam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 10:59, 03 Sierpień 2016 Temat postu:

W USAch jest już na blureju.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Devadip
Wafel
Wafel



Dołączył: 05 Maj 2016
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:31, 03 Sierpień 2016 Temat postu:

I dlatego w internetach jest już spokojnie do ściągnięcia, a i polskie napisy nawet się znajdą. Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konfucjusz
Nosal
Nosal



Dołączył: 02 Gru 2016
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:21, 02 Grudzień 2016 Temat postu:

Od jakiegoś czasu poznaję Jazz. Znam kilka albumów Milesa Davisa m.in. Birth of the Cool, Miles Ahead, Miles Smiles, Miles in the Sky, Bitches Brew i Kind of Blue. Póki co, ostatni album, który wymieniłem, jest tym który lubię najbardziej. Słynne, bardzo cenione Bitches Brew nie do końca mi podeszło, być może, dlatego że jeszcze, na tyle muzycznie nie dojrzałem. Muszę sobie dać czas.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:08, 02 Grudzień 2016 Temat postu:

Danie sobie czasu zawsze jest dobrym pomysłem Smile

Póki co polecam w takim razie wgłębić się w albumy takie jak Kind of Blue, czyli klasyczne i bardzo uniwersalne. Nie wiem czy znasz, ale jak nie znasz polecam sprawdzić:

Charles Mingus - The Black Saint and the Sinner Lady (1963)
Pharoah Sanders - Karma (1969) [chociaż nie wiem, bo do tutejszego wokalu trzeba się przyzwyczaić ale poza tym płyta super i bardzo chwytliwa)
The Dave Brubeck Quartet - Time Out (1959)
Alice Coltrane featuring Pharoah Sanders - Journey in Satchidananda (1971)
Herbie Hancock - Empyrean Isles (1964)
Art Ensemble of Chicago - Les stances à Sophie (1970) [ma trudniejsze, free jazzowe momenty, ale ma też wiele bardzo przystępnych, niemal rockowych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Olek
Dżonson
Dżonson



Dołączył: 16 Mar 2013
Posty: 607
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 00:20, 03 Grudzień 2016 Temat postu:

Ja do listy Kapitana dodałbym trochę albumów, które mi pomogły otrzaskać się z muzyką jazzową, które są przystępne i naprawdę świetne:

Cannonball Aderley - Somethin' Else - Tutaj gra także Davis, to granie zdecydowanie podobne do Kind of Blue

John Coltrane - My Favorite Things - to także klasyczna płyta z genialnym utworem tytułowym

Charles Mingus - Mingus Mingus Mingus Mingus Mingus - Propozycja podana przez Kapitana jest genialna (najlepsza płyta Mingusa!), ale Mignus x5 to świetne klasyczne granie, pełne znanych standardów. Podobnie sprawa ma się z Mignus Ah Um.


To tyle ode mnie na dobry początek Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:07, 03 Grudzień 2016 Temat postu:

Kanibala też polecam, nawet się zastanawiałem czy nie dać i w końcu stwierdziłem, że wolę dać trochę mniej płyt niż na ogół daję, ale jak najbardziej to jest album spox na początek.

Koltrana to jednak wolę późniejszego, ale z pewnością Ulubione Rzeczy są super. Chociaż jeśli już poleciłbym ten hiszpański jego album: Olé Coltrane. I jeszcze do tego Impressions i Coltrane "Live" at the Village Vanguard, żeby z jazzowego mainstreamu delikatnie przejść do awangardy.

Mingus miał dużo dobrych płyt, ale jednak The Black Saint and the Sinner Lady jest zdecydowanie najlepsza i trochę niefajnie byłoby słuchać stu jego dobrych albumów bez porządnego wsłuchania się w ten jeden. A potem jasne, i to coś napisał, i to czegoś nie napisał warto znać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Devadip
Wafel
Wafel



Dołączył: 05 Maj 2016
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:23, 03 Grudzień 2016 Temat postu:

Sam słucham jazzu stosunkowo od niedawna, więc może od siebie polecę dwie pozycje, dzięki którym sam wgryzłem się w jazz i uważam, że są świetnymi bramkami w trudniejsze rejony.

Miles Davis - In a Silent Way - płyta wcale nietrudna w odbiorze, a niesamowicie wciągająca i wybitna

John Coltrane - A Love Supreme - żadna inna płyta Trejna mnie tak na początku nie urzekła jak właśnie ta

Są to pozycje, że tak powiem, dość "podstawowe" w takim względzie, że znajdziesz je w czołówce każdego zestawienia "best jazz albums" i innych takich, także możliwe, że już je słyszałeś. Jednak jeśli nie, jazda obowiązkowa.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Devadip dnia Sob 15:28, 03 Grudzień 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MadziaHuzarZKosmetologii
Wafel
Wafel



Dołączył: 30 Lis 2016
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:58, 03 Grudzień 2016 Temat postu:

Niech kolega nie da się tylko wpędzić Bartoszowi i jego szajce w tzw. kompleks brodacza i wmówić sobie, że cały jazz utrzymany w estetyce Kind of Blue to dziecinada dla początkujących, słuchanie której można usprawiedliwić tylko tym, że jest się jazzowym noobicjuszem w kolejce po oświecenie. Masz pełne prawo być ogarniętym słuchaczem i dalej stawiać bebopy itp. ponad te style i albumy, które określa się jako "trudniejsze" ale polubienie ktorych, wbrew pozorom jakie się tu stwarza, wcale nie jest nieodłącznym i nieuniknionym rezultatem "poznania się" na jazzie, czy muzyce w ogóle.

NIEMNIEJ PRACE DOMOWE JAKIE PROF. BARTOSZ ZADAŁ DO TEJ PORY, ODROBIĆ PROSZĘ.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez MadziaHuzarZKosmetologii dnia Sob 22:01, 03 Grudzień 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gharvelt
Dżonson
Dżonson



Dołączył: 24 Lip 2013
Posty: 681
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:08, 03 Grudzień 2016 Temat postu:

Oczywiście, że można być ogarniętym słuchaczem preferującym nie-awangardowy (czy przed-awangardowy) jazz. Nawet wydaje mi się to trudniejszym zadaniem, niż zasłuchiwanie się w niekończących się dyskografiach Sun Ra, Archiego Sheppa czy Anthony'ego Braxtona.

Do poznawania na początek dorzucę kilka kolejnych pozycji sprzed zelektryfikowania jazzu. Niby awangarda, ale jeszcze mainstream, a więc powinny być jak najbardziej przyswajalne dla początkujących:

Grachan Moncur III - Evolution
Bobby Hutcherson - Dialogue
Jackie McLean - Destination Out!
Andrew Hill - Point of Departure
Eric Dolphy - Out to Lunch!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:38, 03 Grudzień 2016 Temat postu:

gharvelt napisał:
Grachan Moncur III - Evolution
Bobby Hutcherson - Dialogue
Jackie McLean - Destination Out!
Andrew Hill - Point of Departure
Eric Dolphy - Out to Lunch!


Nic z tego, poza McLeanem nie będzie przystępne dla początkujących. Chyba, że dla kogoś, kto od lat słucha avant-progów i postanowił w końcu poznać jazz. Dla nieawangardowego słuchacza te płyty będą trudne, a już Moncur i Dolphy to będzie drogą przez mękę. Chłopak pisze, że nie podchodzi mu Bitches Brew i lubi sobie posłuchać Kind of Blue, a Ty mu zapodajesz takie płyty...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Sob 23:39, 03 Grudzień 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Twisted Nerve
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 23 Lip 2010
Posty: 1374
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 00:02, 04 Grudzień 2016 Temat postu:

To ja moge dodac dwa albumy (chuja sie znam na jazzie, ale te plyty mi sie spodobaly od pierwszego odsluchania, wiec mysle ze sa latwe w odbiorze):

1.) Sketches of Spain Davisa
2.) Astigmatic Komedy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gharvelt
Dżonson
Dżonson



Dołączył: 24 Lip 2013
Posty: 681
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 02:28, 04 Grudzień 2016 Temat postu:

Przyjąłem podobne kryterium, myślę, że te płyty mogą spodobać się od razu. Poza tym to uznane klasyki i warto zacząć od podstaw, zamiast szukać na dzień dobry nisz - zdaje się, że nie jestem pierwszym, który głosi tutaj taki pogląd. McLean i Hutcherson to dość lajtowa muzyka i z pewnością nie powinna zrazić, ale nawet Dolphy wydaje mi się znacznie przystępniejszy niż Sanders czy Art Ensemble of Chicago, bądź co bądź jednak grający w mniejszym czy większym stopniu free. Z tego, że nie podchodzi komuś "Bitches Brew" wywnioskowałem, iż nie jest w tej chwili strawić płyty fusion z trwającymi po 20 minut kompozycjami, dlatego zarekomendowałem inne rejony.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:16, 04 Grudzień 2016 Temat postu:

Tylko, że elementy free w jednak dość melodyjnej muzyce to nie jest to samo, co Braxton i Taylor. Natomiast na tych płytach, które wymieniłeś, poza McLeanem, jasne, wszystko jest od początku do końca awangardowe. Nie ma hałasu i dmięcia w rury, ale dzieje się więcej dziwnych rzeczy. To znacznie trudniejsza muzyka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konfucjusz
Nosal
Nosal



Dołączył: 02 Gru 2016
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:57, 04 Grudzień 2016 Temat postu:

Oczywiście, na początek chcę zabrać się za przystępniejsze, łatwiejsze w odbiorze płyty, by móc wejść w gatunek na poważnie. Gdy przesłucham wystarczającą ilość albumów, podniosę sobie poprzeczkę - zacznę poznawać fusion i free jazz.

Dzięki za wszystkie rekomendacje. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pawliq88
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 28 Maj 2013
Posty: 1347
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa

PostWysłany: Nie 17:57, 11 Grudzień 2016 Temat postu:

Konfucjusz napisał:
Oczywiście, na początek chcę zabrać się za przystępniejsze, łatwiejsze w odbiorze płyty, by móc wejść w gatunek na poważnie. Gdy przesłucham wystarczającą ilość albumów, podniosę sobie poprzeczkę - zacznę poznawać fusion i free jazz.

Dzięki za wszystkie rekomendacje. Smile


Kind of Blue


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Olek
Dżonson
Dżonson



Dołączył: 16 Mar 2013
Posty: 607
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 00:55, 19 Grudzień 2016 Temat postu:

gharvelt napisał:
\

Grachan Moncur III - Evolution
Bobby Hutcherson - Dialogue
Jackie McLean - Destination Out!
Andrew Hill - Point of Departure
Eric Dolphy - Out to Lunch!


Znam wszystkie te płyty i szczerze mówiąc, oprócz Dolphy'ego, do żadnej nie mogłem się przekonać. Moim zdaniem takie klasyczne granie, typowe dla wytwórni Blue Note z tamtego okresu, jest zdecydowanie trudniejsze w odbiorze niż chociażby Bitches Brew, Karma, itp.

Dlatego zdecydowanie na sam początek odradzam słuchania tych albumów, a jak już to warto sobie właśnie Out to Lunch przesłuchać i zobaczyć czy taka estetyka Ci podchodzi, bo na pierwszy rzut ucha każdy z tych albumów jest na jedno kopyto.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niepokonany Herakles
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 15 Gru 2009
Posty: 6136
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Tomyśl
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:00, 24 Grudzień 2016 Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:56, 24 Grudzień 2016 Temat postu:

Niepokonany Herakles napisał:
http://www.pch24.pl/poganskie-pochodzenie-bozego-narodzenia--to-bzdura-,48226,i.html


Bardzo poważne źródło Wink A tekst głupi - zresztą czego się spodziewać po pch24.pl. Boże Narodzenie jest pogańskie bo cała obrzędowość z nim związana jest pogańska. Nawet data jest głęboko osadzona w pogaństwie. Mówienie, że BN to nie pogaństwo bo, panie, nie ma dowodów na to, że narodziny Mitry obchodzono 25 grudnia, a Słońce Niezwyciężone to było później o kilka lat niż jakiś chrześcijański mnich na zadupiu sobie ogłosił to jest, niestety, pozostawanie na poziomie XIX wiecznej (albo i wcześniejszej, nie pamiętam już) historii - takiej która nie zna religioznawstwa, nie zna etnografii, a nawet jak zna, to to też jest etnografia sprzed stu lat z okładem. Inaczej mówiąc jest to potwornie przestarzała, anachroniczna wizja historii, której nie sposób traktować poważnie.

Pisanie takich tekstów jest przejawem dosyć powszechnej, nad czym boleję, na prawicy skłonności do udowadniania swoich racji za wszelką cenę, choćby i za pomocą ewidentnych głupot, byleby można było siedząc nad piwem upierać się, że ma się rację kurwa we wszystkim, w każdym najdrobniejszym detalu. Przebierać się za turonia jest bardzo po katolicku, nic to z pogaństwem nie ma wspólnego - a jeżeli już to z późnym, które się wzięło znikąd. A poza tym nie szczepmy se dzieci bo jeden doktor na dziesięć milionów tak powiedział, szczepionki głupie hehe, prezerwatywa przepuszcza HIV bo tak mówi Cejrowski, głupie lewaki i tak się zakażą, hehe, globalne ocieplenie to spisek żydowski, Mariusz Max Kolonko i Korwin Mikke nie mogą się mylić i tak dalej, i tak, kurde, w nieskończoność. Słabe to jest bardzo...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niepokonany Herakles
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 15 Gru 2009
Posty: 6136
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Tomyśl
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:07, 24 Grudzień 2016 Temat postu:

Świętowanie narodzin Pana Jezusa to nie jest pogaństwo.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Jazz, jazz-rock Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin