Czego teraz słuchasz? / Kogo teraz ruchasz?

Filas

Gówno? Ale to jest zajebiste :///

che

Można się śmiać z Naked City, jak i z Zorna w ogóle, ale to jest jednak jedne z najlepszego co powstaje w XX-tym wieku...

Filas

Z czego tu się śmiać - goście pewnie mają z tego nieziemską radochę, na dodatek grają coś praktycznie niepowtarzalnego - albo raczej coś, czego nikt powtarzać chyba nie powinien, bo z grubsza to idiotyczne. Ale przecież im to wychodzi. Poza tym facet napierdala dużo innych rzeczy - Elektryczna Masada jest świetna.

zuy_pan

Gówno może było użyte nieopatrznie, ale żartobliwie, chodziło raczej o to, że bardzo daleko to odbiega od wzorców jakie nawet na tym forum przyjmujemy za wyznacznik "spox muzy", ja jako amator grindów i innych dziwactw, słuchałem tego z wielką przyjemnością, bo tak kreatywnego grind-core jeszcze nie słyszałem, ale to raczej właśnie muzyka dla amatorów grind-core i takiego pojebania, niż dla słuchaczy Milesa Davisa. Myślę że szybciej docenił by tą płytę koleś który słucha Łba Prosiaka i Anal Cunta niż koleś zasłuchujący się nawet we free jazzie. BTW to jest jeszcze free-free jazz, czy już po prostu grind-core grane przez jazzmanów? (wiem, wiem, coś pomiędzy).

Vilverin

atomic rooster - atomic rooster

Pawliq88

Dave Matthews Band - Listener Supported

Rune of Torment

Current 93 - Dawn

Vilverin

ash ra tempel - debiut

lomyrin

Madeusz Mocart - Requiem

Carpetcrawler

Gitary robio swoje tam?

lomyrin

Nie bardzo.

Niepokonany Herakles

Pink Flojd - Echoes

fajne wciaz

megadziobak

my na tym forum słuchamy całych albumów a nie piosenek pozdro poćwicz

rakkenroll

moze slucha kompilacji hitów pink floyd o nazwie echoes poczytaj cos zanim ocenisz tez pozdr

John Cipolina

A może chodziło o składankę The Best Of o takim właśnie tytule?

Bronson

EDIT: rakenroll, ja na to wpadłem wcześniej, ale pisałem dłuższą wypowiedź Razz

A ja słucham różnych rzeczy. Teraz np. Cactus - Cactus i coraz bardziej zaczynam doceniać ten album. To jest właśnie I liga hard rocka. Praktycznie każdy kawałek, poza jedną country-balladą, jest świetny. Taki hard rock mocno bluesowy jak to zwykle wtedy bywało, ale też wyczuwalne są kakaowe nuty southern-rockowe, więc ma to swój indywidualny smak.

Klaus Schulze - Blackdance. Klaus zaczął się już kierować w stronę nudziarstwa, ale kilka pomysłów jest ciekawych. Ten album nie budzi we mnie takich emocji jak poprzednicy, słucham go bardziej z ciekawości niż "miłości". Ale można znaleźć na nim coś interesującego, głównie "Voices of Syn" ze śpiewakiem operowym. Choć nie da się ukryć, że jest to lekko kiczowate. Jednak mnie ta powaga trochę bawi, a jak chcę, to przymykam oko i wczuwam się w kosmos. Płyta może trochę niecierpliwić monotonią, ale w specyficznych warunkach się sprawdzi. Np. do posłuchania przed spaniem. Laughing

Hawkwind - Space Ritual. Hawkwind jako tako mi nie podchodzi ze swoją monotonią przeplataną recytacjami (wokalista chyba robił furorę na szkolnych akademiach Laughing

), a ta koncertówka tym większą monotonią się odznacza, gdyż są to jakieś dwie godziny proto-motorheada z psychodelicznymi efektami i jakimiś ozdobnikami na fletach i saksofonach (napisałem ozdobnikami, choć bywają i solówki, ale przeważnie kiepsko je słychać). Jednak mimo tego, że są to dosyć długie kawałki na zasadzie banalnych riffów dududu dżydżydży, słucha mi się tego albumu zaskakująco dobrze. Ale to w zasadzie są takie jeszcze dosyć wstępne wrażenia. EDIT A wiem już czemu. Bo to fajne psychodeliczne i transowe granie.

A jeszcze pewnie wielu rzeczy ostatnio słuchałem, ale na razie nie pamiętam.

Vilverin

King Crimson - In the wake of Poseidon

Pawliq88

Pink Floyd - The Piper At The Gates of Dawn

rakkenroll

Bad Brains - I Against I

Spoko punki

Olek

David Bowie - Heroes