Metallica

Filas

"Królowie sami w sobie" oznacza członki królów wewnątrz samych siebie. Autogwałt?

zuy_pan

megadziobak

zuy_pan

Tylko konfa

Niepokonany Herakles

Przybłędzie chyba chodziło o to, że Metallica to ZESPÓŁ INSTYTUCJA.

Kapitan Wołowe Serce

Kapitan Wołowe Serce

https://www.youtube.com/watch?v=uhBHL3v4d3I

Numer z nadchodzącej płyty.

Zaskakująco fajny. Trasz miły i ładny, gdyby nie niedojebana perkusja (to aż kurwa boli...) byłoby prawie jak w latach 80'. Okej - w latach 80' na drugiej stronie singla, czy coś takiego - ale jednak.

zuy_pan

Brzmienie jest chujowe tak generalnie, nie bardzo mi się pewnie będzie chciało tego słuchać jak wyjdzie płyta, ale i tak przecież Metallica gorszej niż dwie ostatnie płyty już nagrać raczej w stanie nie będzie.

Zyx

Naprawdę Ci się to podoba? Zważywszy na to, co lubisz, a czego nie, gdybym miał obstawiać bez znajomości wcześniejszego posta, co o tym powiesz - to że jest chujowe. Według mnie takie jest. O wiele bardziej wolałbym posłuchać tego singla Radiohead, który wcześniej wrzuciłeś.

zuy_pan

Porównywanie Radiohead do Metalliki jest raczej niepoważne

Zyx

Porównuję konkretny utwór Radiohead do konkretnego utworu Metallici. Jeśli miałbym już któregoś słuchać, to wolałbym, żeby był to ten pierwszy.

zuy_pan

Ale jaką wartość "badawczą" ma takie porównanie? Cała płyta Radiohead to męczenie buły jak 5 nieszczęść, płyta Metalliki pewnie nie będzie dużo bardziej porywająca, ale chyba prędzej posłucham jej niż trzeci raz (bo dwa razy posłuchałem z ciekawości) miałbym się przebijać przez tego jęczącego jorka i jego nudnych kompanów. Metallica nie udaje, że gra muzykę ambitną (zdarzało im się to udawać, nawet z raz nieźle, a Lulu w ogóle uznaję za bardzo ambitne i odważne jak na kapelę ich pokroju), więc wymaga się od tej muzyki, żeby se fajnie grała do mycia okien, coś jak Motorhead, coś jak np ostatnia płyta The Stooges. Mi się w tym kawałku zupełnie nie podoba brzmienie, ale nie powiedziałbym żeby był jakiś kosmicznie gówniany, powrót do krótkich, intensywnych thrashowych kawałków oceniam pozytywnie, bo ostatnie 25 lat to głównie nieudane kombinacje i ciągle totalnie nie wiem jakie znaczenie w tym kontekście miałbym mieć Radiohead.

Kapitan Wołowe Serce

Dla mnie ten numer jest raczej dobry, co po Death Magnetic zaskakuje in plus (Lulu jest świetna, ale to nie do końca płyta Metalliki jednak). Brzmi jak granie podstarzałych metalowców, czyli jednak bez porównania lepiej od tej heavy metalowej wersji nowego RHCP z ostatniej płyty. Cudów nie ma, ale jest zupełnie w porządku.

A co do Radiohead, to rzeczywiście ostatni album raczej mnie nudzi, podobnie jak większość ich muzyki, ale parę rzeczy tam było fajnych, więc też nie przesadzałbym z krytyką.

Zyx

kobaian

Ja tam zawsze miałem do Metaliki stosunek ambiwalentny. Tak, jak w wypadku większości zespołów, które lubię, polecałbym słuchać całe płyty, tak w wypadku tego zespołu, najlepiej sobie zrobić własne the Best. "Klasyczne" albumy cierpią na efekt klamry - to co jest na początku i na końcu jest niezłe, to co w środku - właściwie nie wiadomo po co zostało nagrane. Meta potrafiła też wymyślić bardzo fajne motywy by potem sklecić je w niemiłosierną dłużyznę (vide "And Justice for All"). W związku z tym, jak dla mnie ani Death Magnetic, ani toto nie jest niczym nowym, czym mógłbym się zachwycić albo oburzyć.

Kiedyś w jakiejś swojej recenzji porównałem "Majstra od Tapet" z "Human", ponieważ te dwa albumy wydają mi się, mimo oczywistych różnic, bardzo podobne koncepcyjnie. I choć Cosmic Sea nie stał się aż takim klasykiem jak Orion, to generalnie, gdy traktować album jako całość, słychać wyraźnie, że ekipa Chucka zdecydowanie bardziej przykładała się zarówno do komponowania jak i wykonywania swoich kawałków niż Meta.

zuy_pan

Kelthuz

Komiczny wokal, zero pierdulnięcia i męczenie bułsona przez dziesiąt lat. Spalić w pizdu.

Kapitan Wołowe Serce

Zobaczcie tą chujowiznę:

https://www.youtube.com/watch?v=m46Z0-HXySo

Laughing

Cała płyta jest tak zjebana (ta perkusja oezu Laughing

) i chyba do każdego kawałka, albo do większości jest zrobiony taki jak ten teledysk za dwa złote. Jest prawie tak śmiesznie jak przy okazji ostatniej płyty Dream Theater Wink

Kurde ten jeden numer co wrzuciłem kiedyś okazał się najmniej zjebany z całej płyty. Zresztą jak posłuchałem go więcej wyszło na to, że też jest nudny, ale i tak lepszy od praktycznie całej reszty...