Wobbler - "Afterglow" (2009)

Kapitan Wołowe Serce · Wysłany: Sob 11:28, 14 Marzec 2009 Temat postu: Wobbler - "Afterglow" (2009)

1. The Haywain
2. Imperial Winter White
3. Interlude
4. In Taberna
5. Armoury

Cztery lata temu mój kumpel przyniósł mi płytę pewnego nowego zespołu progresywnego. Podszedłem do tego ze sporą niechęcią, w końcu jaki jest nowy prog każdy widzi, jednak kiedy już włożyłem dysk do odtwarzacza... no cóż - doznałem szoku! Wobbler gra muzykę żywcem wyjętą z lat 70tych. Na ogół w odniesieniu do tego typu zespołów używam określenia "kopiści", ale w tym przypadku nie specjalnie ono pasuje. Współczesne zespoły grające "starego proga" to na ogół wypadkowa twórczości dawnych gigantów, natomiast Wobbler ma własny bardzo charakterystyczny i dość oryginalny styl. To nie kopiści a raczej zaginiony przedstawiciel progresu lat 70tych. Rzecz jasna nie tak dobry jak Genesis albo Jethro Tull, bo tego po współczesnych artystach trudno się spodziewać, ale i tak znakomity. Pierwszy album tego Norweskiego zespołu ujrzał światło dzienne w 2005 roku i sprawił że nazwa Wobbler zyskała spore uznanie w progresywnym światku. Nowy album, wydany 27 Lutego to jakieś stare niepublikowane utwory w nowych aranżacjach. No cóż artyści z roku na rok są coraz mniej płodni. Ale nie ma co narzekać bo album jest świetny. Pierwsze co zwraca uwagę to czas jego trwania - zaledwie 35 minut. Mam nadzieję że jest to jaskółka zmiany nastawienia współczesnych zespołów do długości swoich dzieł. 80cio minutowym koszmarom mówimy stanowcze nie. Stare płyty są tak dobre również dlatego że ich czas trwania waha się od 35 do 45 minut, dzięki czemu nie ma na nich wodolejstwa, jest sama muzyczna treść. Afterglow to właśnie sama treść, 5 znakomitych kawałków, z pięknymi melodiami i progresywnie pokręconymi aranżacjami, z mocą współczesnego studia, ale bez cienia przesady. Muzyka Wobblera na tej płycie odrobinę się zaostrzyła w porównaniu do poprzedniczki, a przynajmniej takie odnoszę wrażenie. Jednak do metalu jest tej muzyce bardzo daleko. Na albumie największe wrażenie robi suita Imperial Winter White, jeden z najlepszych utworów bieżącej dekady! Ciężko opisać tą muzykę, jak już pisałem Wobbler ma własny, niepowtarzalny styl. Hmm... określmy to tak: klimat jest mroźny, słychać że to zespół ze Skandynawii, aranżacje są bardzo bogate, nie mniej niż u Yes, mamy tutaj sporo gitary, masę klawiszy (grających we własnym Wobblerowskim stylu), są flety inspirowane muzyką dawną, jest melotron, wokalu jest mało, Tony Johannessen nie jest jakimś wybitnym wokalistą i ma lekko neoprogowy styl śpiewania, ale zły też nie jest, w końcu czy Ian Anderson albo Roger Waters mieli pięć oktaw w głosie i nie wiadomo jaką barwę? Wokal Johannessena jest neutralny. Ale znowu odbiegłem nieco od opisu płyty. Poza wspomnianym Imperial Winter White znakomity jest niespełna minutowy The Haywayn, który otwiera album. Jest to bardzo piękna miniatura inspirowana muzyką dawną. Drugi długi kawałek In Taberna to piękny, klasyczny niemal heavy prog, dzieło w całości instrumentalne.
I jeszcze jedna drobna dygresja. Pierwszy album Wobblera - Hinterland to już niemal klasyka, jednakże nowy album cenię wyżej. Na debiucie była genialna, niemal półgodzinna suita tytułowa, a reszta utworów to właściwie przypisy do niej (przynajmniej ja tak to odbieram), natomiast nowa płyta jest od początku do końca wspaniała.
Reasumując Afterglow to jeden z najlepszych albumów tej dekady, gorąco polecam każdemu kto lubi przynajmniej od czasu do czasu posłuchać ambitnej muzyki.

9/10 - fantastyczny i porywający album!

Rune of Torment · Wysłany: Sob 11:56, 14 Marzec 2009 Temat postu:

Słyszałem O tym zespole, nawet niejednokrotnie, ale nigdy nie słyszałem jak gra. Ta recenzja ostatecznie mnie do tego zachęciła.

Kapitan Wołowe Serce · Wysłany: Sob 12:39, 14 Marzec 2009 Temat postu:

Hardfan75 · Wysłany: Sob 22:38, 14 Marzec 2009 Temat postu:

Kapitan Wołowe Serce · Wysłany: Sob 22:49, 14 Marzec 2009 Temat postu:

Hardfan75

Rune of Torment

No i ja w końcu posłuchałem. Jednak spodziewałem się czegoś innego, całe szczęście moje wymagania zaspokoiła całkowcie "Astra - The Weirding" w tej płaszczyźnie. Wink

Kapitan Wołowe Serce

Krzyś

Powiedziałbym, że jest to dobry album. Wobbler to spadkobiercy najlepszych tradycji progowych z lat 70. Porywający, dość krótki album. Aż szkoda, że ma tylko 35 minut! Moja ocena: 8,5/10 Zaraz dorwę album z 2005 roku.