Zespoły ;]

Cizar

Ja tak miałem, can zniszczyło mi życie, chyba muszę się udać do lekarza specjalisty :/

Johanan

Zobaczymy... póki co gówno wiem i myślę, że spokojnie mógłbym na tym etapie wrócić do nałogowego słuchania Nirvan, Yesów, etc., ale wolę się katować i być z siebie zadowolonym, jak już to wchłonę.
Może to trochę masochizm ( w sensie, wsłuchiwanie się w Pendereckich i niektóre krautrocki), ale głupio by było popełnić na tym etapie krok w tył... Do tego ta satysfakcja, gdy ktoś się pyta, co słuchasz, puszczasz mu, a on odpowiada ,, Co to za gówno, tego nie da się słuchać, to nie muzyka''.. Very Happy

Może troszkę przesadzam, ale głupi jestem, nie moja wina. Smile

Filas

lol, ja z tym nagle wypaliłem i akurat trafiłem na moment, gdzie weszło samo.
Słuchanie ciężkiej muzy dla zachwycania ludzi tym, że to nie muzyka jest dziwne.,

Vilverin

E tam. Ja w dalszym ciągu obok Magmy i zeuhl, albo innych pokręconych krautów słucham sobie czasem blues rocka brakautowego, albo innych tego typu rzeczy.

Człowiek jedzący wykwintnie też czasem może zapchać gębę dobrym bigosem.

Carpetcrawler

Deep Purple < Lana Del Rey

lomyrin

Kroki w tył czasami są całkiem spoko. Poza tym wszystko zalezy od nastawienia. Ja już swoje chrzciny przeszedłem dawno temu (jakieś dzikie free jazzy co wiercą śrubami w czaszkach), ale nie mam jakiegoś problemu ze słuchaniem czegoś lżejszego.

Tzn. Nirvany już sam z siebie bym nie puścił - za nudne toto.

Moim zdaniem lepiej iść małymi kroczkami, żeby za bardzo się nie rzucić na głęboką wodę, bo potem po 2-3 latach słuchania jakiejś "gównianej muzy co to nie jest muzą" się zorientujesz, że nic z niej nie wyniosłeś, ani nie zrozumiałeś.

Kapitan Wołowe Serce

citizen_insane

John Cipolina

Vilverin

Twoja siostra ma chłopaka?

John Cipolina

Prawie na pewno nie.

Johanan

Lomyrinie. Przez, jak to ująłeś, "gównianą muzę co nie jest muzą"*, ludzie nie raz pojmują Pink Floyd'ów albo Mekanika. Tak więc, nie chodziło mi o to, że katuję się dziwactwami i tym podniecam - tylko o to, że gdy się z taką muzą oswoi, zaczyna się ją doceniać i patrzeć z przymrużeniem oka na ,,śmiejących się z ciebie'' miłośników Maclemorów , Ruhann etc.

A, oczywiście, nie ograniczam się do ,,dziwactw'' ( większość płyt Ashra i tym podobne), ale słucham też bardziej lekkiej muzyki ( Gongi, niektóre Magmy, taki Phallus Dei (tytuł urywa...) Amon Dueuela, Kult). Co do Lynyrda - szczerze mówiąc, nigdy go nie słuchałem, więc nie będę się o nim wypowiadał. Ale jak pisałem, chyba lepiej najpierw poznać to co wybitne ze wszystkich gatunków, a potem resztę. Przez wybitne nie rozumiem ,,kosmiczne'' ale po prostu świetnie i pomysłowo wykonane. Smile

Pozdrawiam
*tak lepiej?

Filas

Apostr'o'f'y w zu'ych 'mejsca'ch.

zuy_pan

Johanan

Owszem, nie rozumiem. Smile

Nie rozumiem muzyki, która nie ma melodii.
I co nie tak z moimi apostrofami? ;\

John Cipolina

1) Feelaz, przecież Johanan to podobny do Ciebie eksperyment społeczny. Tyle że jeszcze młodszy. Przecież ty też słuchasz więcej dziwactw niż nie dziwactw. Nie chce ci się słuchać Rushu itd.

2) Dymać to ja, a nie mnie lub członków mojej rodziny.

3) Apostrofy się daje po samogłoskach, np. Chuy'a, w przeciwnym wypadku po prostu dopisujesz końcówkę, np. Seymourowi.

Filas

Ale staram się chociaż jakoś obchodzić z faktem, że to jest skomplikowana muza w pewien sposób.

Vilverin