Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Czego teraz słuchasz? / Kogo teraz ruchasz?

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Niepokonany Herakles
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 15 Gru 2009
Posty: 6136
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Tomyśl
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:21, 25 Listopad 2012 Temat postu:

kobaian napisał:
Po pijaku to najwyżej wracający z imprezy Włosi mogą śpiewać Marsz Żydowskich Niewolników.


Nie wiem czemu 'najwyzej', chyba tylko dlatego ze tys to pisal. Jak wiadomo true kombajny, dzieki swej wrodzonej, wielkiej wrazliwosci, duzo bardziej od od Verdiego wola, jak podaje im sie na plycie lajno okraszone rytmem... a zreszta jakim tam rytmem, najlepiej aby i arytmicznie bylo, zeby i koty mozna bylo 'kompozycjami' straszyc. To nie to co ci wszyscy zepsuci do cna milosnicy Rossiniego - hochsztaplera, sprowadzajacego ludzi na manowce! Kombajny wiedza, a raczej WIEDZO, ze najszczersi sa ci artysci, ktorzy sprzedaja banialuki jako muze, a nie jacys tam Wlosi, ktorym sie przysnilo, ze warto tworzyc muzyke dla takich przyszlych pokolen.

HUUN-HUUR-TU!!!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:39, 25 Listopad 2012 Temat postu:

Jean Ivoire Gleaves napisał:
kobaian napisał:
Po pijaku to najwyżej wracający z imprezy Włosi mogą śpiewać Marsz Żydowskich Niewolników.


Nie wiem czemu 'najwyzej', chyba tylko dlatego ze tys to pisal. Jak wiadomo true kombajny, dzieki swej wrodzonej, wielkiej wrazliwosci, duzo bardziej od od Verdiego wola, jak podaje im sie na plycie lajno okraszone rytmem... a zreszta jakim tam rytmem, najlepiej aby i arytmicznie bylo, zeby i koty mozna bylo 'kompozycjami' straszyc. To nie to co ci wszyscy zepsuci do cna milosnicy Rossiniego - hochsztaplera, sprowadzajacego ludzi na manowce! Kombajny wiedza, a raczej WIEDZO, ze najszczersi sa ci artysci, ktorzy sprzedaja banialuki jako muze, a nie jacys tam Wlosi, ktorym sie przysnilo, ze warto tworzyc muzyke dla takich przyszlych pokolen.

HUUN-HUUR-TU!!!!!

Marsz Żydowskich Niewolników to akurat dobry temat, który mnie również się podoba. I nie wyklucza się to zupełnie z tym, że Włosi śpiewają go po pijaku.

To Jean dzieli muzykę na taką, którą się śpiewa po pijaku i taką, którą wykonują najwybitniejsi muzycy po konserwatoriach. Zapomina jednak, że muzyka, którą najbardziej lubi i chwali, sama zawiera obydwa elementy naraz - zarówno te wymagające wielkich orkiestr, chórów i wykształconych śpiewaków, jak i tematy możliwe do zanucenia przez byle nachlanego Włocha. Pod tym akurat względem nie ma większej różnicy między Verdim, a Huun-Huur-Tu, którą Jean w swoim poście sugerował.

Odnośnie przyszłych pokoleń - argument ten to miecz obosieczny. Czy chodzi o muzykę popularną wśród przyszłych pokoleń? Jeśli tak, to w tym samym sensie dla przyszłych pokoleń tworzył Johann Strauss, a chyba Jean nie chciałby zestawiać jego pop-łuczyn z operami Verdiego. Jeśli chodzi zaś o uznanie krytyków, przykro mi bardzo, ale "Święto Wiosny" Strawińskiego, które zapodałem jako kontrprzykład i które rozpoczęło nową epokę w dziejach muzyki, jest zdecydowanie ważniejszym utworem w dziejach ludzkości, niż jedna z wielu oper, jednego z wielu utalentowanych twórców swojej epoki. Zatem, kto tu tworzył bardziej dla współczesnej mu publiki, a kto dla przyszłych pokoleń?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Nie 12:55, 25 Listopad 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niepokonany Herakles
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 15 Gru 2009
Posty: 6136
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Tomyśl
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:44, 25 Listopad 2012 Temat postu:

kobaian napisał:
To Jean dzieli muzykę na taką, którą się śpiewa po pijaku i taką, którą wykonują najwybitniejsi muzycy po konserwatoriach. Zapomina jednak, że muzyka, którą najbardziej lubi i chwali, sama zawiera obydwa elementy naraz - zarówno te wymagające wielkich orkiestr, chórów i wykształconych śpiewaków, jak i tematy możliwe do zanucenia przez byle nachlanego Włocha. Pod tym akurat względem nie ma większej różnicy między Verdim, a Huun-Huur-Tu, którą Jean w swoim poście sugerował.


Pod tym wzgledem rzeczywiscie wiekszej roznicy nie ma, bo faktycznie i jedno i drugie da sie po pijanemu zanucic, jednak wystepuje tu roznica inna, jakosciowa: nawet kiedy pijani nucimy Verdiego, to sa to najpiekniejsze pijackie spiewy na sfjecie, a kiedy HunHuurTu - juz duzo slabsze.

Cytat:
"Święto Wiosny" Strawińskiego, które zapodałem jako kontrprzykład i które rozpoczęło nową epokę w dziejach muzyki, jest zdecydowanie ważniejszym utworem w dziejach ludzkości, niż jedna z wielu oper, jednego z wielu utalentowanych twórców swojej epoki. Zatem, kto tu tworzył bardziej dla współczesnej mu publiki, a kto dla przyszłych pokoleń?


Patrzac na to z tego punktu widzenia, to prawdopodobnie masz racje, ale wcale nie o to mi w poprzednim poscie chodzilo. Utwor Strawinskiego moze byc rzeczywiscie wazniejszy, biorac pod uwage to, iz byl switem nowej epoki - ale tu juz moglibysmy sie wdac w dyskusje na temat tego, ile ta epoka naprawde jest warta. Ja po prostu wyzej cenie sobie Verdiego i jedna z wielu jego oper, niz dzielo Igora, ktore powoduje u mnie jedynie niecierpliwe wydzieranie wlosow z brody, nawet jesli stanowi kamien milowy w rozwoju muzyki, ktorej od tej chwili trudno mi wysluchac bez uczucia straty czasu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:08, 27 Listopad 2012 Temat postu:

Dzieła Verdiego pochodzą z epoki, w której jak się muzyka nie podobała publice, to śpiewak mógł oberwać jajkiem albo pomidorem. I taka ta muzyka jest dla mnie właśnie, wysiłek artysty jest prawie całkowicie podporządkowany temu, aby od takiej publiki pomidorem nie oberwać, a co więcej wprawić ją w takie osłupienie, aby nawet porywczy południowiec nie miał siły po taki pomidor sięgnąć. Dlatego muzyka tworzona dla takiej publiki jest gwałtowna, efekciarska, pompatyczna, a towarzyszący spektakl ma przytłoczyć słuchacza swoim ogromem.
W sumie sądząc sposobie ekspresji mam wrażenie, że sam Verdi o ile sam nie rzucał pomidorami, to taka forma wyrazu nie była mu obca.
Pan ten popełnił ponadto grzech, którego mu nigdy nie wybaczę, mianowicie zamienił jeden z najcudniejszych gatunków muzyki sakralnej - mszę żałobną w muzyczny spektakl na temat końca świata. Słuchając jego Requiem, czuję się, jakbym oglądał malowidła z Kaplicy Sykstyńskiej z domalowanymi kunsztownie komiksowymi chmurkami (najlepiej w pozłacanych ramach i ze złotymi literami).
Włoszczyzna zdecydowanie nie jest na mój żołądek.

W wypadku Huun-Huur-Tu, sytuacja jest zupełnie inna. Jest to muzyka ludowa, tworzona po prostu ze spontanicznej potrzeby śpiewania, wykonywana przez profesjonalnych muzyków, starających się wyeksponować w niej to, co najciekawsze i najbardziej oryginalne. Muzyka skierowana do zainteresowanych tematem, nie wdzięcząca się do nikogo, ani nie wymuszająca klękania i bicia pokłonów. A w dodatku zapodanym utworze mamy ciekawą mieszankę kultur - tradycyjnej muzyki bałkańskiej (bo jak rozumiem ten chór nie jest muzyka dalekiego wschodu) z mongolską. I mówienie o czymś takim, że stary Mongoł śpiewa takie rzeczy po pijaku w jurcie jest sporą przesadą.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Wto 15:29, 27 Listopad 2012, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
che
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 26 Gru 2011
Posty: 1967
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:55, 27 Listopad 2012 Temat postu:

http://www.youtube.com/watch?v=kirChubwitI&feature=related

Pora się z nimi zmierzyć.

edit: Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez che dnia Wto 21:57, 27 Listopad 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rakkenroll
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 16 Sty 2011
Posty: 1356
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:26, 27 Listopad 2012 Temat postu:

A ja dziś słuchałem Perfect Strangers i poza tytułowym kawałkiem i paroma spoko motywami, nie znalazłem tam nic dla siebie. Jakoś za bardzo mi rockiem z lat 80 ta płyta zajeżdza...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niepokonany Herakles
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 15 Gru 2009
Posty: 6136
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Tomyśl
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 02:34, 28 Listopad 2012 Temat postu:

kobaian napisał:
Pan ten popełnił ponadto grzech, którego mu nigdy nie wybaczę, mianowicie zamienił jeden z najcudniejszych gatunków muzyki sakralnej - mszę żałobną w muzyczny spektakl na temat końca świata. Słuchając jego Requiem, czuję się, jakbym oglądał malowidła z Kaplicy Sykstyńskiej z domalowanymi kunsztownie komiksowymi chmurkami (najlepiej w pozłacanych ramach i ze złotymi literami).


No mi sie tam jego Requiem jakos szczegolnie nie podobalo, wiec nie bede sie spieral.

Cytat:
Włoszczyzna zdecydowanie nie jest na mój żołądek.


Rozumiem, ale na mnie juz dziala. Tym niemniej, jesli kunszt Verdiego i emocjonalnosc jego muzyki to dla Ciebie pompatyczne efekciarstwo itd. to trudno w ogole prowadzic na ten temat dialog, bo wlasciwie niemozliwym jest udowodnienie, ze jakis mega odjechany motyw czy bardzo trudna koloratura to cos zlego i sztuce przeciwnego, cos stworzonego dla popisu, ani ze to jednak sztuka najwyzsza. Mojem jednak zdaniem, takiego Nabucco, za ktore wczesniej zlapalismy sie jako przykladu, wcale nie trzeba bronic, bo z kazdej opresji wyjdzie ono zwyciesko, poprzez swoj mistrzowski poziom, nawet jesli nie jest najlepsza opera Verdiego.
Poza tym zauwazylem, ze zawsze jak gdzies tu pada slowo wloszczyzna, to od razu rzucasz Verdiego, mimo ze nie tylko on byl Wlochem. Co z Rossinim, czy Bellinim? Oni juz swoja muzyka nie sprowadzaja na swiat takiego armagedonu jak Giuseppe, ale rozumiem ze ich rowniez z jakiegos powodu nie trawisz. Ciekawe z jakiego? Bo dla mnie Rossini jest mistrzem niemniejszym od Verdiego! Jego muzyka jest po prostu piekna. Nawet taki Paganini, niezaleznie od tego co pisze o nim Kapitan Bartosz, jest autorem wielu fraz orkiestrowych, dlugich i imponujacych swoim wyrafinowaniem (o czym wielu wafli zapomina, kojarzac go raczej z roznorakimi popisami i wariacjami, nie granymi nawet na sczypcach, tylko na gitarsonie Yngwiego Malmsteena). Co z nimi niby nie tak? Co sprawia, ze wielka Norma Belliniego nie jest na Twoj zoladek? Czy to problem z muzyka, czy z Toba, kombajnie!

Cytat:
W wypadku Huun-Huur-Tu, sytuacja jest zupełnie inna.


To prawda. Raz na jakis czas mozna sciagnac z siebie frak i z ciekawosci i Huun-Huur-Tu posluchac. Ale zeby najpierw brac sie za Huun-Huur-Tu, zaniedbujac znajomosc najwiekszych dziel naszej dawnej kultury wspanialej, do ktorych owe Mongoly sie nie umywaja? Hmmm, o nie, to nie dla mnie takie drogi pokretne.

Tedy droga, panowie i panie:

http://www.youtube.com/watch?v=jDLdv5EJc4w


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zuy_pan
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:22, 28 Listopad 2012 Temat postu:

Porównywanie muzyki ludowej z muzyką poważną, mija się zupełnie z celem i chyba ty, Jeanie, jesteś jedyną osobą na tym forum która gdzie tylko się da (a nawet jak się nie da) porównuje wszystko do muzyki poważnej, mimo że muzyka popularna w większości ma korzenie w muzyce ludowej, a nie poważnej, a to są dwa różne światy, nie mające ze sobą niemal nic wspólnego.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:45, 30 Listopad 2012 Temat postu:

Jean Ivoire Gleaves napisał:
Co z nimi niby nie tak? Co sprawia, ze wielka Norma Belliniego nie jest na Twoj zoladek? Czy to problem z muzyka, czy z Toba, kombajnie!

Przede wszystkim trudno mi się wypowiadać o całej włoszczyźnie, bo to co znam to zaledwie jakiś fragment. Nie tracę cały czas nadziei, że trafię na coś co mnie zaciekawi i zauroczy.
Natomiast w kwestii mojego żołądka, mam wrażenie, że włoska opera, przynajmniej to, co słyszałem, jest komasacją wszystkiego tego, co w muzyce poważnej odpowiada mi akurat najmniej.
Przede wszystkim w ogóle nie przepadam za operami. Lubię muzykę wokalną, ale głównie sakralną. Te wszystkie kantaty, msze, pasje, oratoria robią na mnie spore wrażenie. I to jest coś absolutnie różnego od opery - muzyka bardziej do kontemplacji niż egzaltacji. Emocje, które są równie głębokie, ale mimo wszystko nie są to te same, które powodują kochankiem mierzącym do swojego rywala z pistoletu.
A forma, która jest muzyczną oprawą do Harlekina (rzadko kiedy trafia się opera o jakimś poważnym przesłaniu), w ogóle średnio mnie pociąga, niezależnie od tego, jak pieczołowicie jest dopracowana i jak kunsztownie jest wykonana. Czyli moje pierwsze zastrzeżenie budzi sama forma, jaką jest opera.
Po drugie, romantyzm uważam w ogóle za kierunek dość anachroniczny w kulturze i w ogóle jedną z jej ślepych uliczek. Zdaję sobie sprawę, że poeci romantyczni albo romantyczni kompozytorzy to niedoścignieni mistrzowie swojego fachu, którym pod względem kunsztu wielu współczesnych może jedynie buty czyścić. Cieszę się, że ktoś przymusił mnie w szkole do przeczytania Goethego, Słowackiego, czy do obejrzenia dramatu Schillera, ale ile można czytać poematów pisanych przez niewyżytych młodych - gniewnych, ile można oglądać spektakli o targających ludźmi namiętnościach? Dla mnie romantyzm to kwintesencja młodzieńczej naiwności i gwałtowności, czegoś, co i we mnie kiedyś drzemało, gdy kończyłem liceum, ale czego już we mnie prawie w ogóle nie ma. Po prostu z tego się najczęściej wyrasta. Włoskie opery to nie są zwyczajnie utwory pisane w dobie romantyzmu, ale wręcz kwintesencja romantycznej wrażliwości, która jest mi obecnie raczej odległa.
Po trzecie jestem zdecydowanie człowiekiem północy. Południowe formy ekspresji generalnie są mi obce. Bardziej mnie fascynuje to co dalej na południe, gdyż wbrew pozorom transowe rytmy afrykańskich bębnów są bardziej bliskie kontemplatywnej naturze człowieka północy, niż włoska opera. W związku z tym z dwojga romantycznego złego, to melodia "Pieśni Solveigi" jest mi jakoś mimo wszystko bliższa, niż melodia "Va pensiero".


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Pią 12:58, 30 Listopad 2012, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:19, 30 Listopad 2012 Temat postu:

zuy_pan napisał:
Porównywanie muzyki ludowej z muzyką poważną, mija się zupełnie z celem i chyba ty, Jeanie, jesteś jedyną osobą na tym forum która gdzie tylko się da (a nawet jak się nie da) porównuje wszystko do muzyki poważnej mimo że muzyka popularna w większości ma korzenie w muzyce ludowej, a nie poważnej, a to są dwa różne światy, nie mające ze sobą niemal nic wspólnego.

I tak, i nie. Muzyka popularna ma niby tam jakieś korzenie w muzyce ludowej, ale z drugiej strony ma ona charakter masowy. Muzykę ludową każdy naród, ba nawet każda mniejsza grupa etniczna wykonuje inaczej. Rocka wykonuje się zazwyczaj wszędzie tak samo. Dlatego węgierska Omega brzmi prawie tak samo, jak brytyjski Uriah Heep. Ludowe korzenie muzyki popularnej już dawno uschły.
Z drugiej strony to co zrobił Hun-Hur-Tu z tym bułgarskim chórem, trochę przypomina odkopywanie i aranżowanie na nowo muzyki dawnej. W muzyce dawnej podział na sztukę wyższą i ludową był chyba jeszcze mocniejszy niż dzisiaj, ale mimo wszystko pod względem formy, mimo to muzyka dawna jest dość prosta i pod wieloma względami przypomina właśnie muzykę etniczną.
Zresztą nie ma co daleko szukać. To na przykład: http://www.youtube.com/watch?v=KZOnb08uIuI
czy pod względem kompozytorskiego kunsztu bliższe jest Hun-Hur-Tu, czy Verdiemu? Mimo to zaliczamy to przecież do muzyki poważnej i kultury wysokiej. I słusznie.

Przy okazji - chyba jedyna romantyczna opera, która przynajmniej w tych fragmentach bliska jest moim gustom, mimo iż wyraźnie zakorzeniona w romantycznym sposobie odczuwania świata i dość patetyczna:
http://www.youtube.com/watch?v=UEBq-gsdI58
Natomiast przynajmniej nie jest to ilustracja do jakiegoś skrzyżowania harlekina z powieścią przygodowo-awanturniczą. Patos jest uzasadniony powagą przedstawianej tematyki. Niestety jako całość jest nierówna, przez dosyć dziwny i wyraźnie niedopracowany finał.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Pią 13:48, 30 Listopad 2012, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zuy_pan
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:17, 30 Listopad 2012 Temat postu:

Bo muzyka rockowa wywodzi się z muzyki ludowej, ale nie każdego ludu z osobna, tylko z muzyki ludowej murzynów amerykańskich, która wywodzi się z muzyki ludowej murzynów afrykańskich, to że zdobyła bardzo szeroką popularność to jest inna sprawa, jednak pierwotne korzenie rocka są w bluesie, a blues w najprostszej formie to jakikolwiek instrument (piszczałka, tara do prania, cokolwiek) i murzyn śpiewający do tego, później za sprawą Elvisów i takich tam, wszystko poszło do mas, ale korzeń jest korzeniem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rune of Torment
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 30 Lip 2008
Posty: 3698
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Edo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:27, 02 Grudzień 2012 Temat postu:

No nie wiem. W wielu zespołach azjatyckich czy południowo-amerykańskich nie słychać murzynów ale raczej właśnie latynosów i kitajców. Ogólnie, w melodyce, skalach, filozofii kompozycji.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
megadziobak
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 09 Cze 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: tak
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 01:52, 04 Grudzień 2012 Temat postu:

Alexander Scriabin - Le Poème de l'extase
Odkryłem to niedawno i słucham minimalnie raz dziennie. Za każdym razem zachwyca tak samo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niepokonany Herakles
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 15 Gru 2009
Posty: 6136
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Tomyśl
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:56, 04 Grudzień 2012 Temat postu:

Mnie tam jego orkiestrowe utwory niezbyt zachwycaja, wole jak nie wstaje od fortepianu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
megadziobak
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 09 Cze 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: tak
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:52, 04 Grudzień 2012 Temat postu:

Nie znam jeszcze jego utworów fortepianowych ale nadrobię wkrótce.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niepokonany Herakles
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 15 Gru 2009
Posty: 6136
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Tomyśl
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 04:49, 05 Grudzień 2012 Temat postu:

megadziobak napisał:
Nie znam jeszcze jego utworów fortepianowych ale nadrobię wkrótce.


To osmiele sie polecic Ci takie oto rzeczy.

1. Koncert fortepianowy Op. 20, polecam ten z Demidenko na fortepianie.
2. Wszystkie sonaty fortepianowe, najlepiej znajdz takie, ktore gra Aszkenazy, bo to zacny kolo, ktory ruskie rzeczy gra doskonale. Kilka pierwszych ma tez taki urok, ze mocno czuc w nich samego Szopena.
3. Fantazja Op. 28 - tez najlepszy Aszkenazy, utwor jest nieslychanie emocjonalny. Sluchac go nalezy w pelnym skupieniu, takim ze nic poza tym dla Ciebie nie istnieje, najlepiej zamknij oczy i skup sie na kazdym dzwieku. Dla mnie osobiscie, rzecz ta jest genialna, pewnie sam Fryderyk by sie go nie powstydzil.
4. Vers la flamme, Op 72 - tu juz troche inna bajka, ktora np. kobaianowi przypadlaby do gustu duzo bardziej niz Fantazja, jak sadze. Jest to bardzo nietypowy i oryginalny utwor, podoba mi sie wykonanie Horowitza. Uprzedzam ze moze byc on nieco trudny dla niewprawionego badacza mocy, powodujacy nudnosci i niewydolnosc uszu.

I pamietaj, ze Scriabin ma przydomek CHRABASZCZ, powod znajduje sie w mojej sygnaturze.

Swoja droga, jesli zanurzyc sie pragniesz w muzyce ruskich gadow brodatych, to zajmij Ty sie najpierw Czajkowskim, ten to tworzyl muze tak odjechana, ze guowa mala i serce peka. Jego utwory moga osobie wrazliwej rozerwac serce na strzepy drobne jak mak, dlatego dziela jego trwalsze sa od spizu i piekne na wieki wiekow. Wiec nie sluchaj tam kobaiana tylko wielkiej Czajki. Dobry jest takze Rachmaninow, jednak mialem z nim podobnie jak z Brahmsem: najpierw zachwyt i odjazd, sluchanie non stop, a po pewnym czasie juz obydwaj troche stracili w moich oczach, choc kunsztu i wielkosci tez nie sposob im odmowic. Czajka jednak od nich wiekszy, dlatego od niego zacznij. Potem pomoge Ci odwiedzic ogrody Rymskiego-Korsakowa, ten takze byl na swoj sposob wspanialy, ale tu juz trzeba wykazac sie sercem ktore rwie sie w step dziki! Np. 'Antar' jego to utwor, ktory na zawsze pozostanie w moim sercu! Tak, oto co tam slychac: kon jedzie a u siodla dzwonia mu dzwoneczki, jest bawoli rog i z luku strzelanie, ale przede wszystkim czuc niepojety, wszechogarniajacy step pusty i dziki, przerazajacy swoja natura, a wszystko okraszone ruska zamaszystoscia stylu i tatarskoscia czynow. Sa melodie oddajace wspaniale widoki stepu, sa takze przerazajace motywy oddajace nieslychane dramaty, ale przede wszystkim wolnosc panie, wolnosc nieokielznana! Moglbym to dzielo zapodawac ludziom i sadzic po ich reakcjach, czy sa sokolami, czy moze zwyklymi rabami, bo takich rzeczy nigdy nie pojmie wychowany w zbudowanych z zelbetu czyrakach miejskich czlek - tu trzeba duszy wschodniej, ktorej najbardziej na swiecie wolnosc jest droga, darowana przez samego w Niebie Boga! Tak ze badaj ruskich gadow, a sie przekonamy.

Tutaj masz piekna namiastke Mikolaja Rymskiego-Korsakowa:
http://www.youtube.com/watch?v=5Rrt8UppVxc


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Niepokonany Herakles dnia Śro 05:13, 05 Grudzień 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
megadziobak
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 09 Cze 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: tak
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:05, 05 Grudzień 2012 Temat postu:

Wielkie dzięki, zaraz poszukam tych wykonań.
Scriabin miał fantastyczne wąsy, prawdziwa klasa. Ubolewam, że dzisiaj takie wąsy byłyby oznaką raczej dziwactwa niż elegancji Sad
Słuchałem już troszkę Czajkowskiego, a mianowicie symfonię szóstą, pierwszy koncert fortepianowy i uwerturę 1812. I jeszcze trzecią symfonię, lecz tylko raz i niewiele pamiętam.
Rachmaninowa zaledwie kilka preludiów. Mam na dysku takie coś Complete Piano Concertos w wykonaniu wspomnianego Aszkenazego, ale jeszcze nie słuchałem.
Uczę się dopiero słuchania w skupieniu, często się rozpraszam a nawet zdarza mi się zasnąć w trakcie Embarassed A im dłuższe dzieło tym trudniej. Ale za to czasem udaje mi się całkowicie dać się pochłonąć muzyce i dla tych chwil warto próbować. Twój opis muzyki Rymskiego-Korsakowa jest bardo zachęcający, zostawię go sobie na później, lecz już nie mogę się doczekać!
Swoją drogą rzadko można spotkać się z tym, żeby ktoś w ten sposób mówił o muzyce, szukałem nawet czy nie ma jakiegoś spoko forum o muzyce klasycznej, ale dyskusje tam zazwyczaj kończą na polecaniu sobie nawzajem Czterech pór roku i Sonaty księżycowej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Twisted Nerve
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 23 Lip 2010
Posty: 1374
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:59, 05 Grudzień 2012 Temat postu:

Karajan Conducts Tchaikovsky jest taki set płyt wydawnictwa Deutsche Grammophon.

Polecam
Ewa Wachowicz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 00:53, 06 Grudzień 2012 Temat postu:

Twisted Nerve napisał:
Karajan Conducts Tchaikovsky jest taki set płyt wydawnictwa Deutsche Grammophon.

Ja jakoś do Naziola przekonać się nie mogę. Ludzie się zachwycają, że Karajan to wielki dyrygent, a Berliner Philharmoniker to najlepsza orkiestra wszech czasów, a jak ja słucham jego wykonań, to mam wrażenie, że pod jego batutą nawet walce Johanna Straussa będą brzmiały tak, jakby to je sam Wagner skomponował.

Przy okazji słuchałem sobie ostatnio "Cyganerii" Pucciniego. Niby włoszczyzna, w dodatku całkiem popularna - przyniosła bowiem kompozytorowi wielką sławę, a mimo wszystko ze szlagierami w stylu Verdiego ma to raczej mało wspólnego. Chętnie do tego niebawem powrócę.

Przymierzam się również do wysłuchania "Rigoletto". Mimo iż opera, jak zwykle w wypadku tego kompozytora kojarzona jest ze szlagierem, to z tego co się zorientowałem, wcale nie jest aż tak szlagierkowata jak jego pozostałe dokonania, natomiast jest tu dużo ciekawych momentów wielogłosowych, gdzie w bardzo interesujący sposób krzyżują się partie wokalne. Jest więc szansa, że przekonam się przynajmniej do jednego dzieła Makaroniarza.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Czw 11:53, 06 Grudzień 2012, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:58, 09 Grudzień 2012 Temat postu:

Słuchałem Soft Machine 4. Zespół zdecydowanie utracił wyrazistość biorąc pod uwagę wcześniejsze dokonania, choć oczywiście Czwórka to wciąż kawał bardzo dobrej muzyki.

Teraz leci Unexpect "In the Flesh Aquarium". Bardzo przyjemny awangardowy metal. Taki miks absolutnie wszystkiego, co się dało zmieścić na 60 minutowym krążku. Wszelkie gatunki metalu naraz, pop, awangarda, elektronika, folk-rock, industrial rock i wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie co kilka taktów. Fajne toto, takie uroczo-chaotyczne, ma mnóstwo bardzo udanych momentów. Takich metali można czasem posłuchać, zamiast jakiś thrashujących dziadów.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Nie 13:59, 09 Grudzień 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 125, 126, 127 ... 230, 231, 232  Następny
Strona 126 z 232


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin