Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Kącik Bożego Słowa

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Offtopic
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
rakkenroll
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 16 Sty 2011
Posty: 1356
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:19, 30 Lipiec 2013 Temat postu:

niech ktoś mi to streści, bo jestem leniwą pałą i nie chce mi sie całej gównoburzy czytać

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aras
Wafel
Wafel



Dołączył: 05 Paź 2012
Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:56, 30 Lipiec 2013 Temat postu:

Filas napisał:
Aras, u człowieka jedyne, co może miłować ludzi i tak dalej, to mózg, który pod to ustala działa narządów. Uczucia wobec ludzi to też działanie mózgu - gdyby nie wspomnienia, nie byłoby uczuć.

Ja w sumie kręcę się bez celu, i jakoś nie szukam na siłę rozwiązań tego problemu - jak se wybrałem, tak mam. Twierdzisz, że wiara w fakt, że jesteśmy tu tylko kolejnym organizmem, który powinien przeminąć, jest trudna? Ja bym raczej powiedział, że to jedna z niewielu, które wymagają prawdziwej pokory - przełknięcia faktu, że tak naprawdę wcale nie jesteśmy tutaj na uprzywilejowanej pozycji, a jedyne co mamy, to własne głowy i ciała.

Udało Ci się - zmusiłeś mnie do refleksji, chociaż nadal wierzę (wierzę!), że to wszystko wielki troll.


Moim zdaniem mózg jest łącznikiem ducha i ciała. Dzięki niemu uczucia, które pochodzą s ducha/duszy/umysłu muszą się zamanifestować w świecie fizycznym , więc po to jest mózg. Jest odpowiedzialny za zmysły, komunikację, wspomnienie ( jest bankiem dyskiem twardym) ale w żaden sposób nie może wytwarzać miłości, współczucia.

Definicja człowieka wedlug Biblii to ciało ( czyli też mózg) + duch Boży- tchnienie, życie, metabolizm. Życie to miłość, radość, nienawiść, natomiast ciało jest tylko chwilowym kostiumem, który musi jakoś reagować i manifestować się w świecie fizycznym i dlatego potrzebny jest mózg.
Naukowcy wiedzą że za ruchy, reakcje odpowiadają neurony, ale nie wiedzą jak się kształtują uczucia.

Czy materia może myśleć? Czy kawałek tkanki składającej się z neutronów i elektronów może kochać? Czy za samym mięsem kryje się coś więcej...

Czy sumienie jet tylko reakcją neuronów w mózgu?
Czy miłość i związek ma sens skoro życie nie ma sensu?
Co skłania większość ludzi do kochania własnych dzieci, skoro nie ma czegoś takiego jak sumienie? Dlaczego ich nie zabijamy z zimną krwią?

Dlaczego w człowieku jest wpisane prawo moralne i skąd one pochodzi?

Jesli świat jest dziełem przypadku, dlaczego przeważa miłość, a nie równowaga?

Tak wspaniały świat, życie i miłość nie prawa być przypadkiem. Taka złożoność i zależność jest zbyt skomplikowana aby można było mówić o przypadku.
Patrząc na świat widzi się inteligentny Projekt.

Coś z Biblii:

Job 38

(1) Potem Pan odpowiedział Jobowi spośród zawieruchy i rzekł: (2) Któż to zaciemnia mój plan słowami bezmyślnymi? (3) Przepasz jako mąż swoje biodra, będę cię pytał, a ty mnie pouczysz. (4) Gdzie byłeś, gdy zakładałem ziemię? Powiedz, jeśli wiesz i rozumiesz. (5) Kto wyznaczył jej rozmiary? Czy wiesz? Albo kto rozciągnął nad nią sznur mierniczy? (6) Na czym są osadzone jej filary albo kto założył jej kamień węgielny? (7) Gdy gwiazdy poranne chórem radośnie się odezwały i okrzyk wydali wszyscy synowie Boży? (Cool Kto zamknął morze drzwiami, gdy pieniąc się, wyszło z łona, (9) gdy obłoki uczyniłem jego szatą, a ciemne chmury jego pieluszkami, (10) gdy wyznaczyłem mu moją granicę i założyłem zawory i bramy, (11) mówiąc: Dotąd dojdziesz, lecz nie dalej! I tu zatrzymają się twe wzdęte fale! (12) Czy kiedykolwiek, odkąd żyjesz, powołałeś świt, a zorzy wskazałeś jej miejsce, (13) aby ogarnęła krańce ziemi, z której bezbożni zostaną strząśnięci? (14) Aby się odmieniła jak glina pod pieczęcią i przyjmowała barwę jak odzienie, (15) aby bezbożni byli pozbawieni światła, a podniesione ramię zostało złamane? (16) Czy dotarłeś aż do źródeł morza i przechadzałeś się po dnie toni? (17) Czy otworzyły się przed tobą bramy śmierci i widziałeś bramy mroków? (1Cool Czy ogarnąłeś rozumem rozmiary ziemi? Powiedz, jeżeli to wszystko wiesz! (19) Którędy prowadzi droga tam, gdzie przebywa światłość, a gdzie jest miejsce ciemności, (20) abyś ją zaprowadził do jej obszaru i mógł rozpoznać ścieżki do jej domu? (21) Ty to wiesz, bo urodziłeś się wtedy i wielka jest liczba twoich dni. (22) Czy dotarłeś aż do składów śniegu albo widziałeś składy gradu, (23) który przechowuję na czas ucisku, na dzień walki i bitwy? (24) Którędy prowadzi droga tam, gdzie się dzieli światłość, skąd wiatr wschodni rozchodzi się po ziemi? (25) Kto wyrąbał chodnik dla ulewy i wyznaczył drogę piorunowi, (26) aby zesłać deszcz na ziemię nie zamieszkaną, na pustynię bezludną, (27) aby obficie nawodnić miejsca puste i opuszczone i rozkrzewić zieloną trawę? (2Cool Czy deszcz ma ojca, a kto zrodził krople rosy? (29) Z czyjego łona wychodzi mróz, a kto zrodził szron niebieski? (30) Wody twardnieją jak kamień, a powierzchnia toni tężeje. (31) Czy możesz związać pęk Plejad albo rozluźnić pasek Oriona? (32) Czy możesz wyprowadzić gwiazdy Zodiaku w czasie właściwym i wyprowadzić Niedźwiedzicę z jej młodymi? (33) Czy znasz porządek nieba albo czy możesz ustanowić jego władztwo na ziemi? (34) Czy potrafisz podnieść swój głos ku chmurom, aby cię okrył nawał wód? (35) Czy możesz wypuścić błyskawice, aby poszły i rzekły do ciebie: Oto jesteśmy!? (36) Kto nadał wałom obłoków wróżebne znaczenie albo kto łunie niebieskiej wymowę proroczą? (37) Kto zdoła dokładnie zliczyć obłoki, a kto potrafi wylać łagwie niebieskie, (3Cool gdy gruda jest twarda jak odlew, a bryły przylegają do siebie? (39) Czy ty dostarczasz łupu dla lwicy i zaspokajasz głód lwiąt, (40) gdy się tulą w jaskiniach i leżą w gęstwinie na czatach? (41) Kto przygotowuje krukowi pokarm, gdy jego pisklęta wołają do Boga i tułają się bez pożywienia?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
John Cipolina
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 21 Maj 2012
Posty: 1066
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: bywam w Krakowie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:13, 30 Lipiec 2013 Temat postu:

Aras, odnośnie miłości i tak dalej, to ludzie dobrze na tym wyszli, że byli zwierzem społecznym.
Odnośnie przypadkowości świata. A co jeśli prawdą jest, że świat się cyklicznie kurczy i rozszerza? Jeśli proces ten się powtarza się w nieskończoność to taki świat jak nasz prędzej czy później musiał się wylosować. Oczywiście to trochę "naiwna" koncepcja, ale chciałem zaznaczyć, że wystarczy trochę wyobraźni i otwartości umysł, żeby przekonać się, że wcale nic nie musi być dziełem stworzenia. Szczerze mówiąc, to gdybym miał wierzyć to w boga, który stworzył świat i całą resztę oddał naturze albo w ogóle w świat-boga, co sobie jest i fajnie mu tak. ^^ Ale nie wierzę, bo to nie po mojemu.
Poza tym nie kapuję do końca tych koncepcji ingerencji w życie, pomagania, modlenia się o jakieś korzyści osobiste itd. Ma to jakieś uzasadnienie? Czy to jest wymysł prostego ludu?
Nie kapuję także tego, że bóg nie miał być wyrozumiały dla sceptyków. Jak to się ma przypisywania mu sprawiedliwości i miłosierdzia?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rune of Torment
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 30 Lip 2008
Posty: 3698
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Edo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:16, 30 Lipiec 2013 Temat postu:

Cytat:
Aras, odnośnie miłości i tak dalej, to ludzie dobrze na tym wyszli, że byli zwierzem społecznym.


Właśnie Aras, a wiesz skąd to się wzięło? EWOLUCJA!

Metodą prób i błędów z chaosu pierwszych prowizorycznych społeczeństw pozostały te, które ze sobą wspołpracowały, ponieważ człowiek jako niedorozwinięta małpa sam w sobie do życia w dzikiej naturze się nie nadawał. Łącznymi siłami udało się człowiekowi oprzeć na wynalażczości i współpracy. To nie inteligentny projekt, wiele gatunków wymarło bo tego nie uczyniło. Nie jesteśmy gatunkiem wybranym, sami wykuliśmy swój los.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rune of Torment dnia Wto 21:19, 30 Lipiec 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aras
Wafel
Wafel



Dołączył: 05 Paź 2012
Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:31, 30 Lipiec 2013 Temat postu:

A wiesz o tym że :

Człowiek z Piltdown
Przez 40 lat uznawany za praprzodka człowieka, jako podstawa naukowa. W 1912 roku znaleziono czaszkę w żwirowni w Anglii w miejscowości Piltdown. Ogłoszono sensacyjne odkrycie, naukowcy z Brytyjskiego Muzeum uznali ją za autentyczną. Wiek ustalono na 50 000 lat. W listopadzie 1953 roku świat paleontologii przeżył jednak wstrząs - okazało się, że czaszka Człowieka z Piltdown była prymitywną fałszywką, wykonaną z czaszki współczesnego człowieka i szczęki orangutana, który nie dawno zdechł. Zęby były barwione i podpiłowane. Profesor Douglas przed śmiercią (93 lata) wyznał że w całą sprawę oszustwa było zamieszanych kilku naukowców z Brytyjskiego Muzeum.

Człowiek Pekiński

W prowadzonych przez tę ekipę wykopaliskach odnaleziono ząb trzonowy. Dr. Black uznał, że jest to ząb półmałpi i jednocześnie półludzki. Tak narodził się “człowiek pekiński”, kolejny małpolud na drodze ewolucji.

Nie trzeba było długo czekać, bo prawie od razu, w 1931 roku inny naukowiec – prof. Breuil – zbadał znalezisko i zaprzeczył istnieniu tam grot, znalezione popioły określił jako pozostałości po piecach przemysłowych, służących do wypalania wapnia i pochodzących z czasów niedawnych. Znalazł tam również tysiące kamieni kwarcowych sprowadzanych z odległego kamieniołomu. Co do odnalezionych tam czaszek – doszedł do wniosku, że są to czaszki zwierząt, które służyły za pokarm robotników. W Chinach bowiem małpy są używane jako pożywienie.

Człowiek z Nebraski
Przetrwał pięć lat, jako dowód naukowy. W 1927 roku okazało się że ten niezwykły ząb, na podstawie którego już wymalowano całego owłosionego i pochylonego małpoluda, pochodzi nie od praczłowieka, ale od dzikiej świni pekari.

Człowiek Jawajski
W 1938 Dubois odnalazł na Jawie fragmenty kości szczękowych i kilka zębów. W tym czasie sam Dubois wyparł się swojego Człowieka Jawajskiego, oświadczył że po długich badaniach doszedł do przekonania że kości należą do gigantycznego gibona, a co ciekawe inni naukowcy nie uwierzyli w to, i ogłosili że Człowiek Pekiński i Człowiek Jawajski to “Homo Erectus” (początek człowieka).
/.../ czaszki Wadjak, jak się je określa, dowodziły niezbicie, że prawdziwe istoty ludzkie rzeczywiście żyły na Jawie w tym samym czasie, co domniemane małpoludy. /.../ Przez jakieś trzydzieści lat Dubois utrzymywał te ludzkie czaszki w ukryciu, /.../ wielki biolog W.R. Thompson stwierdził, że sukcesowi darwinizmu towarzyszył zanik naukowej solidności. /.../ wybitny autorytet w dziedzinie badań nad szczątkami kostnymi, Marcellin Boule, odrzucił tezę o istnieniu CZŁOWIEKA JAWAJSKIE-GO. Powiedział wręcz, że był to gibon. /.../ w 1938 roku sam dr Dubois wyrzekł się swojego Człowieka jawajskiego. /.../

Neandertalczyk
NEANDERTALCZYK. Zakładano, iż neandertalczyk był niewiele doskonalszy od szympansa. Miał małą pojemność mózgu, poruszał się-pochylony do przodu na przygiętych nogach – włochaty, zwierzęcy i bardzo nieprzyjemny. Błąd co do pojemności mózgu został skorygowany przez wielkiego Marcellin Boule’a. Na podstawie przeprowadzonych pomiarów dowodził on, że neandertalczyk miał większą pojemność mózgu niż człowiek współczesny.

Z kolei znaleziono dowody na to, że neandertalczyk wierzył w istnienie sił nadprzyrodzonych. Douglas Dewar wykazał, że neandertalczyk grzebał zmarłych z zachowaniem ceremonii pogrzebowych oraz że wyróżniał się również wysokimi umiejętnościami rzemieślniczymi. Istniał ponadto dowód wskazujący na to, że neandertalczyk zawierał związki małżeńskie z człowiekiem typu nowoczesnego, szczątki kostne bowiem z Fontechevade wykazały, że neandertalczyk i nowoczesny typ człowieka byli sobie współcześni.

Na domiar wszystkiego w 1929 roku prof. Sergi udowodnił, że neandertalczyk poruszał się w postawie wyprostowanej, dokładnie tak, jak chodzi dzisiaj każdy z nas. Mógł on więc stawać na baczność przed jakimś prehistorycznym sierżantem.


AUSTRALOPITEKI

/.../ Orzeczenie lorda Zuckermana stwierdzało miano-wicie, iż te zwierzęce kości nie stanowią żadnego dowodu na istnienie jakiegoś stworzenia, które ewoluowało w człowieka. Rangą naukową lord Zuckerman przewyższa innych /.../ odkrycia jakich dokonano począwszy od roku 1972 sprawiły, że sprawa australopiteków, jak to poniżej zobaczymy, znalazła się w ślepym zaułku.
Jego werdykt okazał się zgubny dla australopiteka, chociaż prawie nikt o nim nie słyszał. W 1974 dr Charles Oxnard z Uniwersytetu z Chicago wykonał wieloczynnikową analizę komputerową kości australo-piteków. W 1975 roku obwieścił, że „Australopithecus różnił się w sposób wyjątkowy zarówno od człowieka jak i od współczesnej małpy. Jeśli już mamy mówić o jakimś podobieństwie, to tylko o takim, które wskazywało na orangutana”.
W konsekwencji są one obecnie powszechnie uważane za istoty nie mające nic wspólnego z genealogią człowieka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rune of Torment
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 30 Lip 2008
Posty: 3698
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Edo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:37, 30 Lipiec 2013 Temat postu:

Mam zacząć szukać doniesień o fałszywych relikwiach? Poza tym, wcale się nie odniosłeś do tego co ja tam napisałem tylko wkleiłeś jakieś fragmenty artykułów, w które akurat wierzysz, chociaż tyle manipulacji doszukujesz się dookoła. Trochę to zalatuje hipokryzją.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aras
Wafel
Wafel



Dołączył: 05 Paź 2012
Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:53, 30 Lipiec 2013 Temat postu:

Menelkir napisał:
Aras, odnośnie miłości i tak dalej, to ludzie dobrze na tym wyszli, że byli zwierzem społecznym.
Odnośnie przypadkowości świata. A co jeśli prawdą jest, że świat się cyklicznie kurczy i rozszerza? Jeśli proces ten się powtarza się w nieskończoność to taki świat jak nasz prędzej czy później musiał się wylosować. Oczywiście to trochę "naiwna" koncepcja, ale chciałem zaznaczyć, że wystarczy trochę wyobraźni i otwartości umysł, żeby przekonać się, że wcale nic nie musi być dziełem stworzenia. Szczerze mówiąc, to gdybym miał wierzyć to w boga, który stworzył świat i całą resztę oddał naturze albo w ogóle w świat-boga, co sobie jest i fajnie mu tak. ^^ Ale nie wierzę, bo to nie po mojemu.


Na szczęście świat się nie rozszerza ani nie kurczy i wszystko jest pod kontrolą Boga. Bóg jest Początkiem i on też zakończy ten świat. A potem Nowa Ziemia i Nowe Niebo...
Życie bez celu to strasznie puste życie, ja bym nie mógł tak żyć i dziękuję Bogu, że jest. Jeśliby Boga nie było, to aż strach pomysleć co nas mogłoby spotkać. Wszystko poza kontrolą i przypadkowe...brrrr

Cytat:
Poza tym nie kapuję do końca tych koncepcji ingerencji w życie, pomagania, modlenia się o jakieś korzyści osobiste itd. Ma to jakieś uzasadnienie? Czy to jest wymysł prostego ludu?
Nie kapuję także tego, że bóg nie miał być wyrozumiały dla sceptyków. Confused


Modlitw nie jest tylko prośbą a przede wszystkim rozmową z Bogiem. Zwierzasz Mu się ze wszystkiego, dziękujesz i przepraszasz. Nie potrzebujesz spowiednika.
Jeśli modlisz się o coś co w konsekwecji może być szkodliwe dla Ciebie czy innych, to taką modlitwę Bóg nie wysłucha, bo wie co dla Ciebie w danej sytuacji jest najlepsze. Wie to lepiej niż my. Dlatego nie wszystkie modlitwy są wysłuchiwane. Modlitwa ma uzasadnienie, bo jest jedyną bezpośrednią formą kontaktu z własnym Stwórcą i Bogiem. Bóg tego pragnie, a osoba która Go miłuje też.
Biblia nam mówi wielokrotnie abyśmy zanosili swoje prośby do Boga, abyśmy Go wielbili i dziękowali Mu.

Bóg wszystkich miłuje, ale nie nad każdym się zlituje. Nad tym co jawnie i świadomie Go odrzuca, nie będzie przebaczenia. Bóg chce aby każdy był zbawiony, ale każdy ma wolną wolę. A czas mamy tylko tutaj na Ziemi podczas jednego krótkiego życia. To życie jest tak krótkie bo ma nas przygotować na spotkanie z Nim. Nie ma innego ważniejszego sensu.
Bóg pojednał nas z Chrystusem poprzez śmierć. Jak Prawo w ST nie przyniosło zbawienia, bo nie mogło, tak w Chrystusie nas sobie pojednał.

Dopiero ofiara swego Syna okazała się sprawiedliwą ofiarą, którą Bóg mógł przyjąć. Więc musimy czcić Syna. Kto nie czci Syna, nie czci Ojca. A obaj są Jedno.

Cytat:
Jak to się ma przypisywania mu sprawiedliwości i miłosierdzia?


A jak rozumiesz sprawiedliwość? Czy według Ciebie Bóg byłby sprawiedliwy jeśli zbawiłby np. Hitlera? Moim zdaniem nie.

Jednak nawet taki Hitler może otrzymać łaskę, jeśli by się nawrócił. A czy tak było - nie mam pojęcia.

Bóg jest sprawiedliwym Sędzią bo karze za zło a wynagradza za dobro. Według mnie to jest sprawiedliwość. Nie bedzię przymykał oka nawet na najmniejsze zło. Dlatego każdy potrzebuje adwokata, obrońcę. A nim jest Chrystus.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:00, 30 Lipiec 2013 Temat postu:

Aras napisał:

Moim zdaniem mózg jest łącznikiem ducha i ciała. Dzięki niemu uczucia, które pochodzą s ducha/duszy/umysłu muszą się zamanifestować w świecie fizycznym , więc po to jest mózg. Jest odpowiedzialny za zmysły, komunikację, wspomnienie ( jest bankiem dyskiem twardym) ale w żaden sposób nie może wytwarzać miłości, współczucia.

Definicja człowieka wedlug Biblii to ciało ( czyli też mózg) + duch Boży- tchnienie, życie, metabolizm. Życie to miłość, radość, nienawiść, natomiast ciało jest tylko chwilowym kostiumem, który musi jakoś reagować i manifestować się w świecie fizycznym i dlatego potrzebny jest mózg.
Naukowcy wiedzą że za ruchy, reakcje odpowiadają neurony, ale nie wiedzą jak się kształtują uczucia.

Czy materia może myśleć? Czy kawałek tkanki składającej się z neutronów i elektronów może kochać? Czy za samym mięsem kryje się coś więcej...

Czy sumienie jet tylko reakcją neuronów w mózgu?
Czy miłość i związek ma sens skoro życie nie ma sensu?
Co skłania większość ludzi do kochania własnych dzieci, skoro nie ma czegoś takiego jak sumienie? Dlaczego ich nie zabijamy z zimną krwią?

Dlaczego w człowieku jest wpisane prawo moralne i skąd one pochodzi?


Aras, a wierzysz w to, że zwierzęta mają duszę? Ja miałem nad tym kiedyś dylemat, ale obecnie jestem zdania, że to po prostu reakcja przystosowawcza na to, co im przynosi zysk. Dlaczego tak samo nie może być z ludźmi? Jeżeli mózg działa na zasadzie łączenia faktów, to przecież jeżeli zauważy on, że powoduje w nas pozytywne reakcje przebywanie z kimś (a czym są te pozytywne reakcje - nie chodzi mi o śmichy hihy i coś, tylko generalnie o fakt znaczenia dla nas czegoś), że musi się coś potem dziać. Mimo wszystko bez wspomnień nie byłoby uczuć. Człowiek, o którym wszyscy zapomną, znika. A za mięsem kryją się impulsy elektryczne.
Powiedz mi, czy ludzie, których nie uczono w jakikolwiek sposób na temat złych/dobrych czynów i ich skutków mają sumienie? Wątpię. Człowiek, który nie widzi, że czyni zło, nie ma sumienia. Zło w pojęciu 'czynność, która doprowadza własny gatunek do szkody'.
Miłość i związek mają sens - w ujęciu biologicznym, wszak prowadzą zwykle do przedłużenia gatunku przecież - zdradzałoby to fakt, że jednak Darwin miał rację, że jesteśmy generalnie zwierzętami z mocno rozwiniętym mózgiem - bo poza mózgiem niczym się nie różnimy.
Miłość do kochania własnych dzieci to także, o ile mi wiadomo, reakcja oparta na opiece młodszymi osobnikami tak, jak to czyni część gatunków zwierząt. Po co mamy je zabijać, skoro są generalnie kolejnymi sztukami naszego gatunku?
Prawo moralne istnieje w ludziach samo z siebie? To chyba raczej efekt wyuczenia ludzi moralności - nie wiem, nie mam bazy naukowej, ale jakbyś człowieka nie nauczył, że mordowanie jest złe, to by mordował. Chyba, że by akurat nie miał takiej potrzeby.

[quote=Aras]
Jesli świat jest dziełem przypadku, dlaczego przeważa miłość, a nie równowaga?
[/quote]

Entropia. Nie wiem, czy entropia to miłość. Chemia dąży do równowagi, środowisko naturalne też. Ciekawe, prawda? Dzikie zwierzęta też nie kipią miłością. I dzicy ludzie też.

[quote=Aras]
Tak wspaniały świat, życie i miłość nie prawa być przypadkiem. Taka złożoność i zależność jest zbyt skomplikowana aby można było mówić o przypadku.
Patrząc na świat widzi się inteligentny Projekt.
[/quote]

Albo widzi się coś, co przekracza nawet inteligentny Projekt. Niby dlaczego mielibyśmy być częścią projektu, skoro poza naszą cudowną Ziemią (teoretycznie powinna istnieć tylko taka samowystarczalna planeta, a taka nie jest - potrzebuje chociażby Słońca, żebyśmy mogli żyć...) moglibyśmy teoretycznie udać się w miliardach kierunków, ale jeszcze tego nie potrafimy. Przykra to wizja, że jesteśmy tylko wrzodem na dupie Ziemi i nic nie znaczymy, no nie? Smile

Mogę łatwo wypunktować twoje argumenty, chociaż jestem kompletnym laikiem, bez książkowego przygotowania. Ciekawe.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Filas dnia Wto 22:03, 30 Lipiec 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aras
Wafel
Wafel



Dołączył: 05 Paź 2012
Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:09, 30 Lipiec 2013 Temat postu:

Rune of Torment napisał:
Mam zacząć szukać doniesień o fałszywych relikwiach? Poza tym, wcale się nie odniosłeś do tego co ja tam napisałem tylko wkleiłeś jakieś fragmenty artykułów, w które akurat wierzysz, chociaż tyle manipulacji doszukujesz się dookoła. Trochę to zalatuje hipokryzją.



Nie strasz mnie relikwiami, bo postraszysz tylko katolików i prawosławnych. Kult relikwi to kłamstwa, demonologia oraz obrzydliwe bałwochwalstwo. Very Happy
Więc źle trafiłeś i widzę że się kompletnie nie rozumiemy.

Z tamtego Twojego postu odniosę się do wymarłych gatunków, bo widocznie według Ciebie to dowód na ewolucję i dobór naturalny.

Przypominam, że jakieś 4000 lat temu na Ziemi był potop. Wody zalały cały świat, zginęły wtedy zwierzęta i ludzie, poza tymi co byli w arce.

Jest masa dowodów na to że dinozaury i ludzie żyli obok siebie. Na pewno słyszałeś już. I to była prawda, Bóg stworzył również dinozaury. Jednak wody potopu wszystko zabrały a my je odkopujemy dzisiaj. I dlatego też mamy wiele miejsc gdzie slady ludzkich stóp przecinają się ze sladami dinozaurów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aras
Wafel
Wafel



Dołączył: 05 Paź 2012
Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:28, 30 Lipiec 2013 Temat postu:

Filas

Cytat:
Aras, a wierzysz w to, że zwierzęta mają duszę? Ja miałem nad tym kiedyś dylemat, ale obecnie jestem zdania, że to po prostu reakcja przystosowawcza na to, co im przynosi zysk. Dlaczego tak samo nie może być z ludźmi? Jeżeli mózg działa na zasadzie łączenia faktów, to przecież jeżeli zauważy on, że powoduje w nas pozytywne reakcje przebywanie z kimś (a czym są te pozytywne reakcje - nie chodzi mi o śmichy hihy i coś, tylko generalnie o fakt znaczenia dla nas czegoś), że musi się coś potem dziać. Mimo wszystko bez wspomnień nie byłoby uczuć. Człowiek, o którym wszyscy zapomną, znika. A za mięsem kryją się impulsy elektryczne.


Tak, zwierzęta są bardzo podobnie zbudowane jak ludzie. Mamy te same tchnienie Boże. Ale coś nas różni - wolna wola. Zwierzę, nie posiada jej poniewaz wykonuje wszystko automatycznie, tak jak "natura" dała.
Człowiek może wybierać , jest stworzony na obraz i podobieństwo Boże i przed nim rozciąga się perspektywa życia wiecznego. Bóg posłał Syna aby zbawił ludzi a nie zwierzęta. Bo zwierzęta nie mają grzechu, bo nie ciąży nad nimi prawo. My posiadamy wolną wolę i łamiemy Prawo Boga od samego początku.

Ks. Kaznodzei Salomona 3

19. Bo los synów ludzkich jest taki, jak
los zwierzat, jednaki jest los obojga. Jak
one umieraja, tak umieraja tamci; i wszyscy
maja to samo tchnienie.
Człowiek nie
ma zadnej przewagi nad zwierzeciem. Bo
wszystko jest marnoscia.
20. Wszystko idzie na jedno miejsce;
wszystko powstało z prochu i wszystko
znowu w proch sie obraca.


Sumienie ma zdecydowana większość ludzi.
Pytasz:Powiedz mi, czy ludzie, których nie uczono w jakikolwiek sposób na temat złych/dobrych czynów i ich skutków mają sumienie?

Odpowiadam: przyjrzyj się choćby buszmenom, czy wszyscy są tm bez sumienia, czy raczej się wspierają co najmniej w obrębie plemienia.

Cytat:
Albo widzi się coś, co przekracza nawet inteligentny Projekt. Niby dlaczego mielibyśmy być częścią projektu, skoro poza naszą cudowną Ziemią (teoretycznie powinna istnieć tylko taka samowystarczalna planeta, a taka nie jest - potrzebuje chociażby Słońca, żebyśmy mogli żyć...) moglibyśmy teoretycznie udać się w miliardach kierunków, ale jeszcze tego nie potrafimy. Przykra to wizja, że jesteśmy tylko wrzodem na dupie Ziemi i nic nie znaczymy, no nie? Smile


Sami niszczymy Ziemię ale o to się już nie obawiam, tak jak kiedys.. Wierzę że Bóg zgodnie z zapowiedzią odnowi Niebo i Ziemię i będzie lepiej niż w czasach Edenu. Nasze zycie obecnie jest tak krótkie i marne, że powinnismy się raczej martwić o to jak dostąpić życia wiecznego, a nie :kiedy polecimy na Marsa?
Ale szatan musi nasze umysły czymś zająć i odciągnąć od głównego tematu życia.

Cytat:
Mogę łatwo wypunktować twoje argumenty, chociaż jestem kompletnym laikiem, bez książkowego przygotowania. Ciekawe.


To jest tylko subiektywne, o mnie też tak możesz powedzieć. Różnica jest tylko taka, że źródło mojego rozumienia jest w Słowie Boga, a twoje w humanizmie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:48, 30 Lipiec 2013 Temat postu:

Aras napisał:

Odpowiadam: przyjrzyj się choćby buszmenom, czy wszyscy są tm bez sumienia, czy raczej się wspierają co najmniej w obrębie plemienia.


Czyli reakcja wspomagająca przetrwanie. Za to byli by gotowi bez skrupułów mordować najeźdźów. Sumienie to nie jest zjawisko związane z kooperacją, tylko z reakcją na pewne czyny, których dokonaliśmy, a które w naszym mniemaniu (co znaczy, że może być zaszczepione) są niepoprawne.

Aras napisał:

Sami niszczymy Ziemię ale o to się już nie obawiam, tak jak kiedys.. Wierzę że Bóg zgodnie z zapowiedzią odnowi Niebo i Ziemię i będzie lepiej niż w czasach Edenu. Nasze zycie obecnie jest tak krótkie i marne, że powinnismy się raczej martwić o to jak dostąpić życia wiecznego, a nie :kiedy polecimy na Marsa?
Ale szatan musi nasze umysły czymś zająć i odciągnąć od głównego tematu życia.

A może po to dostaliśmy Ziemię, żeby na niej zająć się życiem współczesnym, a to szatan wykreował rozmaitej maści księgi i w nich próbuje nam odebrać wybór, łącznie z wyborem wiary? Myślałeś kiedyś o takim śmiesznym wariancie? Może to swoista forma testu, co wybierzemy: czy to, w czego rozmach aż ciężko uwierzyć, czy może prostszy wariant, w którym wszystko mamy opisane w jednej, tak naprawdę, księdze? Wreszcie - czy wszystko, co wielkie, wymaga projektu? Improwizacja też potrafi czynić rzeczy majestatyczne. Kiedyś pamiętam, że czytałem jakiś gimbusiarski artykuł o tym, że w istocie szatan nie jest określony jako władca piekieł w Biblii.

Aras napisał:

To jest tylko subiektywne, o mnie też tak możesz powedzieć. Różnica jest tylko taka, że źródło mojego rozumienia jest w Słowie Boga, a twoje w humanizmie.

Nie wiem co w tym jest subiektywnego - opisane przeze mnie zależności w istocie zachodzą, niezależnie od spojrzenia. Twoje to, póki co, swoista teoria, która może się spełnić, dlatego ja jej w żadnym wypadku nie odrzucam, tylko raczej się nią nie kieruję.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Filas dnia Wto 22:52, 30 Lipiec 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aras
Wafel
Wafel



Dołączył: 05 Paź 2012
Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:04, 30 Lipiec 2013 Temat postu:

Filas

Cytat:
A może po to dostaliśmy Ziemię, żeby na niej zająć się życiem współczesnym, a to szatan wykreował rozmaitej maści księgi i w nich próbuje nam odebrać wybór, łącznie z wyborem wiary? Myślałeś kiedyś o takim śmiesznym wariancie? Może to swoista forma testu, co wybierzemy: czy to, w czego rozmach aż ciężko uwierzyć, czy może prostszy wariant, w którym wszystko mamy opisane w jednej, tak naprawdę, księdze? Wreszcie - czy wszystko, co wielkie, wymaga projektu? Improwizacja też potrafi czynić rzeczy majestatyczne. Kiedyś pamiętam, że czytałem jakiś gimbusiarski artykuł o tym, że w istocie szatan nie jest określony jako władca piekieł w Biblii.

Jesli dostaliśmy Ziemię, tylko do tego krótkiego życia, to jest one bez sensu.
Bo i tak umrzemy.
Śmierć to nie jest naturalna część życia. To tylko skutek naszego buntu i grzechu. Śmierć miała nie istnieć i będzie kiedyś zniszczona na zawsze.

Myslałem o tym śmiesznym wariancie, kiedy jeszcze nie poznałem Boga.
Very Happy Nie jesteś wyjątkiem.

Cytat:
czy może prostszy wariant, w którym wszystko mamy opisane w jednej, tak naprawdę, księdze?


I własnie to jest piekne że Bóg nam zostawił taką Księgę, gdzie znajdziemy Jego wolę wobec nas i świata. To jest tak piekne i proste że ludziom cięzko to zrozumieć i uwierzyć.
A byś jednak wolał jakieś rytuały, sakramenty i 40 lat życia na pustkowiu żeby otrzymać prawdę/ oświecenie? Very Happy

Cytat:
że w istocie szatan nie jest określony jako władca piekieł w Biblii.


W Biblii nie ma słowa "piekło", a wynika to tylko z błędnych tłumaczeń.
Szatan w Biblii jest znany jako kusiciel, przeciwnik, wąż, smok. Nazwany jest diabłem, który zwodzi cały świat, i który zwiódł Ewę w Edenie. Jest ojcem kłamstwa.

Iz 14

12. O, jakze spadłes z nieba, ty, gwiazdo
jasna, synu jutrzenki! Powalony jestes na
ziemie, pogromco narodów!
13. A przeciez to ty mawiałes w swoim
sercu: Wstapie na niebiosa, swój tron wyniose
ponad gwiazdy Boze i zasiade na górze
narad, na najdalszej północy.
14.Wstapie na szczyty obłoków, zrównam
sie z Najwyzszym.
15. A oto stracony jestes do krainy umarłych,
na samo dno przepasci.

Ez 28

13. Byłes w Edenie, ogrodzie Bozym;
okryciem twoim były wszelakie drogie kamienie:
karneol, topaz i jaspis, chryzolit,
beryl i onyks, szafir, rubin i szmaragd; ze
złota zrobione były twoje bebenki, a twoje
ozdoby zrobiono w dniu, gdy zostałes stworzony.
14. Obok cheruba, który bronił wstepu,
postawiłem cie; byłes na swietej górze
Bozej, przechadzałes sie posród kamieni
ognistych.
15. Nienagannym byłes w postepowaniu
swoim od dnia, gdy zostałes stworzony, az
dotad, gdy odkryto u ciebie niegodziwosc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:17, 30 Lipiec 2013 Temat postu:

Skoro śmierć to nie część życia (a ludzkie życie nie jest uprzywilejowane w żaden sposób), to dlaczego giną zwierzęta? Mają obrywać za nas? Jeżeli tak, to spoko. Ba, dlaczego 'umierają' galaktyki? Wreszcie, co by był, gdyby czas nie przemijał? Muzyka by nie mogła powstać, bo mocno opiera się na czasie - chyba, że mówimy o drone.
Jestem gotowy przyjąć do wiadomości, że życie nie ma żadnego sensu - wtedy będę miał pewność, że sam muszę go znaleźć. Ty go znalazłeś w głoszeniu Boga, pytanie, czy zamiast głoszenia Boga nie mógłbyś poczynić czegoś, co ulżyłoby innym w cierpieniach okresu przejściowego - a jeżeli powiesz mi, że cierpiennictwo jest konieczne, to ja nie mam zamiaru z czymś takim dyskutować - jeżeli mówimy o bezsensie życia, to jeszcze większym bezsensem jest zmuszanie do cierpień. Człowiek wtedy nie będzie po zmianie otoczenia wiedział, czy naprawdę ma tu aż tak dobrze, czy tylko tyle, że nie cierpi. Czyli z grubsza 'raj' może być po prostu uwolnieniem od cierpienia, a taki wariant może i jest kuszący, ale na pewno dużo mniej. Cała ta otoczka przypomina zabawę ludźmi i patrzenie, jak się wiją - to jest miłosierdzie, tak? Że, powiedzmy, z takiej zabawy jest potem wyjście?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aras
Wafel
Wafel



Dołączył: 05 Paź 2012
Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:56, 30 Lipiec 2013 Temat postu:

Filas
Cytat:
Skoro śmierć to nie część życia (a ludzkie życie nie jest uprzywilejowane w żaden sposób), to dlaczego giną zwierzęta?


W edenie zwierzęta się nie zjadały a jedynym pokarmem była roślina. Po upadku wszystko się zmieniło. Natomiast w Biblii nie pisze (nie znalazłem)
nic o wiecznym życiu zwierzat w edenie. Więc nie powiem Ci czy żyły wtedy wiecznie.
Ale na pewno wiemy dlaczego dzisiaj giną, bo przez grzech przyszła śmierć i przekleństwo na cały swiat. Człowiek skaził całe stworzenie, nie tylko rodzaj ludzki.

Cytat:
Mają obrywać za nas? Jeżeli tak, to spoko. Ba, dlaczego 'umierają' galaktyki?


Uwierz mi że za życia ludzi (jakieś 6000 lat) nie ma szans żebyśmy zobaczyli jakąć umierającą galaktykę. Very Happy
Ba! nawet nigdy nie zaobserwowaliśmy powstającej gwiazdy czy jakiegoś karła.
Poza zmianą położenia gwiazd przez tysiące lat oraz kilku obserwacji supernowych (o których dalej niewiele wiadomo) żadnego umierania galaktyki nie widzielismy.
Wszystko to sa przypuszczenia typu:" za 10 mld ziemia bedzie..."
rodem z Discovery channel . większość tych rzeczy to mity i bzdury. niestety płacimy za to. Very Happy
Ja stawiam że niebo jest prawie identyczne z tym co było na początku stworzenia.

Cytat:
Wreszcie, co by był, gdyby czas nie przemijał? Muzyka by nie mogła powstać, bo mocno opiera się na czasie - chyba, że mówimy o drone.


W wieczności nie ma czasu. Przypuszczam, że bedziemy mogli zobaczyć całą historię ziemi. Bog jest poza czasem dlatego , daje natchnienie prorokom, wie co nas spotka i co jest najlepsze dla naszego dobra.
I myślę że wszystko tam będzie lepsze, łacznie z muzyką, kolorami itd.

Obj 21
4. I otrze wszelka łze z oczu ich, i smierci
juz nie bedzie; ani smutku, ani krzyku, ani
mozołu juz nie bedzie; albowiem pierwsze
rzeczy przemineły.
5. I rzekł Ten, który siedział na tronie: Oto
wszystko nowym czynie. I mówi: Napisz to,
gdyz słowa te sa pewne i prawdziwe.
6. I rzekł do mnie: Stało sie. Jam jest alfa
i omega, poczatek i koniec. Ja pragnacemu
dam darmo ze zródła wody zywota.
7. Zwyciezca odziedziczy to wszystko, i
bede mu Bogiem, a on bedzie mi synem.

Cytat:
Jestem gotowy przyjąć do wiadomości, że życie nie ma żadnego sensu - wtedy będę miał pewność, że sam muszę go znaleźć. Ty go znalazłeś w głoszeniu Boga, pytanie, czy zamiast głoszenia Boga nie mógłbyś poczynić czegoś, co ulżyłoby innym w cierpieniach okresu przejściowego - a jeżeli powiesz mi, że cierpiennictwo jest konieczne, to ja nie mam zamiaru z czymś takim dyskutować - jeżeli mówimy o bezsensie życia, to jeszcze większym bezsensem jest zmuszanie do cierpień. Człowiek wtedy nie będzie po zmianie otoczenia wiedział, czy naprawdę ma tu aż tak dobrze, czy tylko tyle, że nie cierpi. Czyli z grubsza 'raj' może być po prostu uwolnieniem od cierpienia, a taki wariant może i jest kuszący, ale na pewno dużo mniej. Cała ta otoczka przypomina zabawę ludźmi i patrzenie, jak się wiją - to jest miłosierdzie, tak? Że, powiedzmy, z takiej zabawy jest potem wyjście?


Cierpienie to sami na siebie ściągamy, ale jeśli ci chodzi o jakieś życie ascety, to Bóg nigdy do tego nie nakłaniał. Przynajmniej w Biblii nigdzie tego nie ma. Bóg chce naszego szczęścia. Po co mu cierpienie? Jako ofiara czy jakiś obrzęd dla Boga? Chrystus zniósł stare prawo i obrzędy, On był doskonałą ofiara za nas.
Więc nasze uczynki nie moga być Bogu miłe, bo są niepotrzebne, a my nie jesteśmy doskonali jak Chrystus i bez grzechu.

Dlatego zbawienie nie jest z żadnych naszych uczynków. Żadne ofiary, pielgrzymki i inne zabiegi nie odkupią nas bo już była jedna doskonała ofiara na krzyżu. dlatego musimy się uchwycić Chrystusa. I potem z wiary dopiero moga wynikać uczynki, nie dla naszej chwały, ale jako owoce naszego ducha, naszej nowej natury.

Dlatego bez wiary się Bogu nikt nie będzie podobac.

Raj, który będzie myslę że będzie troche innym, lepszym miejscem od Edenu na terenie Bliskiego Wschodu.
Temat jet dosyć trudny i zdania są podzielone i nie chcę tu wchodzić w szczegóły. Ale jest taka teoria że Kościół (chrześcijanie będą pochwyceni do nieba, a Izrael (bo to dalej jest święty lud Boga, nie mylić z dzisiejszym państwm Izrael) będzie na Nowej Ziemi. Ale to tylko jeden z wariantów. Biblia jednak wszystkiego nie odkrywa przed nami. I może nawet dobrze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 00:18, 31 Lipiec 2013 Temat postu:

Cierpienie jako forma kary, byśmy zrozumieli, że źle robimy - ja bym to widział w ten sposób. Jako forma nauki?
Co do śmierci - czy zjedzenie rośliny nie jest swoistym odpowiednikiem jej śmierci? Jakaś jej część przestaje się wtedy rozwijać.
Ogółem problem w tym, że jako człowiek miałbym się zdać na los, który ktoś mi zapowiada, i zapewnia, że będzie lepiej. Dlaczego mam wrażenie, że ludzkość praktycznie w każdej sytuacji, kiedy godzi się na coś takiego, przypłaca to śmiercią? Wreszcie, dlaczego nie ułatwić żyjącym (i cierpiącym, przypominam!), bez psucia całego sensu kary i nauki, uwierzenia poprzez jasne i rzeczowe sygnały? Skąd rozbieżności w Ewangeliach w NT (tutaj nie pokuszę się o jasne przykłady, gdyż po prostu ich nie znam - ale gdzieś mi to mignęło), skoro generalnie głosili ten sam przekaz?
WRESZCIE: po co pozostawić człowiekowi umysł skory do odkrywania i nauki, jeżeli się takowej z góry zabrania? Po co ograniczać, idealne przecież w zamyśle, stworzenie? Jeżeli bierzemy na serio Upadek, to jedna rzecz mi się ogromnie nie klei: dlaczego po prostu nie przekazać człowiekowi wiedzy, żeby zła nie czynił, tylko go boleśnie doświadczać? I dlaczego wszystko śmierdzi mi to pogadanką o wolności i o wyborze, gdy on tak naprawdę nie istnieje?

Swoją drogą: jak przetrwały rośliny w trakcie Stworzenia, skoro nie było jeszcze słońca? Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Filas dnia Śro 01:32, 31 Lipiec 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
stary znajomy
Wafel
Wafel



Dołączył: 06 Cze 2013
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Neostrada
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 01:57, 31 Lipiec 2013 Temat postu:

Jessu, ile żeście tego napisali w jeden dzień Exclamation Exclamation Exclamation

Kapitan Wołowe Serce napisał:
stary znajomy napisał:

Ok, więc co jest nie tak np. ze mną, skoro od małości zapierdalałem na różne msze, różańce, modliłem się i starałem się jakoś w to wszystko wczuwać, a nigdy, przenigdy nie zaobserwowałem w sobie tego magicznego zjawiska, które Ty nazywasz "doświadczeniem religijnym"?


A modliłeś się o nie wtedy? Chciałeś ich naprawdę? Czy po prostu chodziłeś do kościółka bo Ci mama kazała i wmawiałeś sobie, że to wszystko prawda?

Przecież napisałem, że starałem się w to wszystko wczuwać. Traktowałem religię bardzo poważnie, dużo o niej rozmyślałem, bardzo chciałem poczuć tę "obecność Boga w moim życiu", o której mówi tak wielu duchownych i gorliwych wiernych. W chwilach szczerości wobec samego siebie zauważałem jednak, że tej obecności nie odczuwam ani odrobinę.

Kapitan napisał:
Cytat:
Ogólnie mam wrażenie, że to gadanie o tzw. "doświadczeniu religijnym" jest po prostu sprytnym sposobem na zamknięcie ust dyskutantowi negującemu religię.


Tylko co by to miało na celu? Skoro nie byłoby doświadczania religijnego to po co wierzyć?

Mam takie osobiste podejrzenie, podzielane przez niektórych naukowców, że wiara religijna może być ważną funkcją ludzkiego mózgu - podtrzymującą stabilność psychiczną człowieka poprzez tworzenie w jego umyśle przekonania o istnieniu tzw. "sensu życia". Człowiek jest istotą psychologicznie skomplikowaną i szalenie inteligentną - do tego stopnia, że jego inteligencja czasami obraca się przeciwko niemu samemu: pojawiają się nietypowe dla pozostałych ziemskich organizmów żywych dogłębne refleksje nad tym, po co to wszystko i "dlaczego ja mam codziennie wstawać rano, zapierdalać do roboty i walczyć o przetrwanie, skoro mógłbym się po prostu zastrzelić i będzie po wszystkim?". Wiara religijna wychodzi naprzeciw tym pytaniom i jest takim "bezpiecznikiem". Człowiek ufa, że o coś w tym wszystkim jednak chodzi i pozwala mu to normalnie funkcjonować. Wiara wydaje mi się czymś zupełnie dla istoty ludzkiej naturalnym i usilne odbieranie ludziom wiary jest krzywdzeniem ich, bo choć jedni jakoś wytrzymają bez religii w zdrowiu psychicznym, to innych te wszystkie trudne pytania egzystencjalne będą mocno uwierać i ograniczać ich zdolność aktywnego działania w życiu codziennym.
Wiara miewa jeszcze drugą funkcję - jest dla człowieka uzasadnieniem potrzeby bycia dobrym dla innych. Ludzka inteligencja sprawia, że zwykły "instynkt" może tutaj nie wystarczyć, gdyż człowiek, nawet jeśli spontaniczne emocje podpowiadają mu, że powinien być uczciwy względem bliźnich, jest w stanie czysto intelektualnie wykoncypować sobie, że ta empatia dla innych osób nie ma żadnego sensu, a wręcz nie opłaca się jemu jako jednostce. Wiara może zatem stanowić tutaj bezpiecznik - "mam być dobry dla innych, bo taki jest nakaz z góry". Jest to bezpiecznik istotny dla przetrwania gatunku. Wielu ludzi dzięki temu rozumie, dlaczego nie powinni się wzajemnie okradać, zabijać i oszukiwać.

To tylko taka moja koncepcja, nie mam na nią jakichś poważnych dowodów. Wiem, że w istocie z wiarą nie jest wcale tak różowo, bo w historii świata była ona przyczyną zarówno wielu dobrych, jak i wielu negatywnych wydarzeń, zjawisk. No ale żaden mechanizm wypracowany przez ewolucję, czy tzw. "matkę naturę", nie jest niezawodny i doskonały.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez stary znajomy dnia Śro 02:00, 31 Lipiec 2013, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 02:10, 31 Lipiec 2013 Temat postu:

To Twoje osobiste podejrzenie wcale nie jest osobiste, bo w większości się z tym zgadzam. Niektóre z tych pytań egzystencjalnych są widziane jako bezsensy, człowieka nazywa się emo, albo wyśmiewa się czyjeś wyolbrzymianie takich problemów. Pytanie brzmi dlaczego - czy jest gdzieś powiedziane, że koniecznie trzeba przejść z łatwością do życia codziennego?

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Filas dnia Śro 02:13, 31 Lipiec 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 08:52, 31 Lipiec 2013 Temat postu:

stary znajomy napisał:
Przecież napisałem, że starałem się w to wszystko wczuwać. Traktowałem religię bardzo poważnie, dużo o niej rozmyślałem, bardzo chciałem poczuć tę "obecność Boga w moim życiu", o której mówi tak wielu duchownych i gorliwych wiernych. W chwilach szczerości wobec samego siebie zauważałem jednak, że tej obecności nie odczuwam ani odrobinę.


Kapitan zakłada, że próba zrozumienia religii przez osoby obecnie deklarujące się jako wierzące była nieszczera. W moim wypadku było podobnie. W wieku 10-13, lat gdy zacząłem na poważnie interesować otaczającym mnie światem, byłem człowiekiem całkiem, całkiem religijnym. Z dumą nosiłem na piersiach nawet nie srebrny krzyżyk, ale żelazny krucyfiks. Interesowałem się wiarą, przejmowałem się i dużo na ten temat rozmyślałem.

Nic nie poradzę jednak, że z każdym rokiem kazania, fragmenty pisma itp. wydawały mi się coraz większymi bujdami na resorach. Nie jestem w stanie interesować się równocześnie nauką i z powagą odnosić się do starożytnych baśni. I tak gdzieś ok. 14 roku życia zerwałem z kościołem, do bierzmowania przystąpiłem już tylko pro forma. Nie zmienia to faktu, że był okres w moim życiu, w którym byłem, jak na swój wiek oczywiście, całkiem gorliwym katolikiem bardzo poważnie traktującym te wszystkie treści. I szczerze mówiąc nie odnotowałem w swoim życiu "przeżycia religijnego". Owszem trochę uniesień i zachwytów sobie przypominam, ale nie różniły się one szczególnie od innych fascynacji. Owszem, rozmyślania o śmierci, wieczności, ogromie wszechświata, który nas otacza, nie są mi obce, ale znów - choć może i miały one korzenie w religii, to z perspektywy czasu widzę, że to ma niewiele wspólnego z tym, że Onan zrobił sobie dobrze, bo nie chciał spłodzić potomka bratu, ani nawet z tym, że Mojżesz zobaczył krzak gorejący i otrzymał 10 przykazań.

Kapitan napisał:
Cytat:
Ogólnie mam wrażenie, że to gadanie o tzw. "doświadczeniu religijnym" jest po prostu sprytnym sposobem na zamknięcie ust dyskutantowi negującemu religię.


Tylko co by to miało na celu? Skoro nie byłoby doświadczania religijnego to po co wierzyć?


Dla jakiś celów tłumy chodzą do kościoła, mienią się katolikami, uznają autorytet księdza, a o zbytnie zaangażowanie w sprawy religijne trudno i tak je posądzać.

Cytat:
Mam takie osobiste podejrzenie, podzielane przez niektórych naukowców, że wiara religijna może być ważną funkcją ludzkiego mózgu - podtrzymującą stabilność psychiczną człowieka poprzez tworzenie w jego umyśle przekonania o istnieniu tzw. "sensu życia".


Ja w religii dostrzegam przede wszystkim pewien złożony mempleks, czyli taki zbiór wierzeń, idei, rytuałów, który owszem, coś człowiekowi daje, ale zdecydowana większość memów wchodzących w jego skład służy czemuś zupełnie innemu - przetrwaniu i rozpowszechnianiu się samego mempleksu.

Religia kilka istotnych cech:
1. Daje odpowiedź na jeden z najważniejszych problemów egzystencjalnych - problem śmierci. W tym sensie jest bardzo ważnym czynnikiem w ludzkim życiu i usunięcie go pozbawiłoby wielu osób poczucia sensu życia.
2. Wprowadza pewne regulacje o charakterze etycznym i grozi sankcjami za ich nieprzestrzeganie. Religia ma zatem ważny wymiar w życiu moralnym jednostek oraz w życiu społecznym społeczeństw. Wiele osób wierzy w słynne słowa Iwana Karamazowa: "Gdyby Boga nie było, wszystko byłoby wolno".
3. Religia przewiduje sankcje za nie bycie religijnym - ważna cecha z punktu widzenia przetrwania mempleksu. No i oczywiście realizacja zasady kija i marchewki, która nie oszukujmy się, sprawdza się znakomicie jako metoda postępowania z ludźmi.
4. W skład religijnego mempleksu wchodzą zawsze przekonania i rytuały, które z punktu widzenia osoby postronnej wydają się kompletnym absurdem. Chodzi tu o utrzymanie spójności grupy wierzących, wymuszenia ich zaangażowania i zantagonizowania ich z niewierzącymi. Ważny czynnik zapewniający przetrwanie mempleksu w jednolitej i niezmiennej formie.

W wypadku religii chrześcijańskiej dochodzi jeszcze czynnik misyjny (nieobecny np. w judaizmie), dzięki któremu mempleks nie tylko może przetrwać nie tylko w określonej grupie (która może zostać wyrżnięta przez zarazę albo najazd wroga), ale jest zasiewany w umysłach ludzi spoza danego kręgu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 10:05, 31 Lipiec 2013 Temat postu:

stary znajomy napisał:

Przecież napisałem, że starałem się w to wszystko wczuwać. Traktowałem religię bardzo poważnie, dużo o niej rozmyślałem, bardzo chciałem poczuć tę "obecność Boga w moim życiu", o której mówi tak wielu duchownych i gorliwych wiernych. W chwilach szczerości wobec samego siebie zauważałem jednak, że tej obecności nie odczuwam ani odrobinę.


Wiele osób tak ma. Zazwyczaj wynika to z połączenia kilku czynników takich jak: byle jaka katechizacja, a co za tym idzie absolutnie niezrozumienie tego wszystkiego, brak wytrwałości (z reguły związany z tym, że ludzie zwyczajnie nie wiedzą, że trzeba być wytrwałym) i wiara nie tyle w Boga, co w jakieś własne wyobrażenia, które później się nie spełniają (że jest jakiś facet w chmurach, który sprawi, że zawsze będzie mi się w życiu wiodło i wszystko będzie zajebiście). Cóż, żeby znaleźć Boga trzeba go szukać...

Cytat:
iara religijna może być ważną funkcją ludzkiego mózgu - podtrzymującą stabilność psychiczną człowieka poprzez tworzenie w jego umyśle przekonania o istnieniu tzw. "sensu życia".


Zaskoczę Cię, ale całkowicie się z tym zgadzam. Zupełnie czym innym jest bowiem płytki katolicyzm (czy płytkie cokolwiek innego), a czym innym choćby namiastka prawdziwej wiary. Z zewnątrz bardzo łatwo poznać różnicę - prawdziwa wiara jest trudna. Komuś kto chce prawdziwie wierzyć nie jest łatwiej, ale trudniej, bo próbuje funkcjonować na innych zasadach, bo cały czas ma przed sobą jakieś przeszkody etc. Życie wierzących to życie Hioba, nie Billa Gatesa.

I dlatego z jednej strony mamy bardzo płytkie, masowe życie religijne, w którym ludzie chodzą do kościoła żeby Matka Boska pomogła im w tym, czy tamtym - i czasami faktycznie pomaga, tylko, że to absolutnie nie jest sedno wiary. Z drugiej masz mistyków, którzy swoje objawienia opisują jako coś ekstatycznego, ale i przerażającego, związanego z doświadczeniem spalania i ścierania na proch. W tym pierwszym wypadku działa to o czym mówisz - chęć wykreowania sobie poczucia bezpieczeństwa poprzez wiarę w to, że ktoś nade mną czuwa. W drugim nie da się już tak powiedzieć.

kobaian napisał:
Dla jakiś celów tłumy chodzą do kościoła, mienią się katolikami, uznają autorytet księdza, a o zbytnie zaangażowanie w sprawy religijne trudno i tak je posądzać.


Zdaje się, że Pan Rzepa dał wyżej dobrą na to odpowiedź. A ja tę odpowiedz jeszcze rozwinąłem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Śro 10:45, 31 Lipiec 2013, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filas
Moderator
Moderator



Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Etceteragrad
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:02, 31 Lipiec 2013 Temat postu:

Czyli, dajmy na to, mógłbym szukać udziału Boga w tym, że spotkałem takich ludzi a nie innych i dlatego jestem tu gdzie i jestem itp.? W tego typu rzeczy byłbym skłonny uwierzyć, ale wczoraj sobie trochę zasiliłem bateryjki (na paru tylko stronach poczytałem) i na pewno w kreacjonizm w formie takiej, jak Aras podsyłał, uwierzyć nie mogę.

Tak czy siak w większości religii, dodając coś do Kobaiana, wspólna jest jeszcze jedna rzecz: pocierpicie sobie tutaj, powypełniacie moją wolę, a potem dostaniecie X (za X podstaw: raj, dziewice, talerze spaghetti). Czyli, generalizując, po prostu ten aspekt sensu.

Co do wiary we własne wyobrażenia, to chyba jest ona winą chujowej katechizacji, niczego innego. Powiem szczerze, że generalnie nie mam sam doświadczeń, jakoś zawsze marginalizowałem kwestie religijne i nie szukałem tego pierwiastka boskiego w życiu, heh, w sumie w pewnym momencie nie szukałem niczego poza cioraniem na kompie. A potem taki aspołeczny człowieczyna wychodzi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Offtopic Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 23, 24, 25  Następny
Strona 8 z 25


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin